Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie da mi wyzdrowieć!!


Lugh

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mój organizm się buntował od dłuższego czasu przed braniem leków.. Biorę je od kilku lat i czuję się beznadziejnie, cały czas czułem że w pewnym momencie przestały pomagać a już tylko i wyłącznie szkodzą!! Mój organizm reagował na samą myśl brania leków nudnościami, stwierdziłem że nie odstawie ich ale zmniejsze sobie dawki.. Zmniejszyłem branie Deprexoletu, i Anafranilu o połowę w efekcie czego w końcu wstawałem szczęśliwy i pełny sił z łóżka, jednak lekarz zapisał mi nowy lek Rispolept który kazał mi brać za wszelką cenę.. Pytałem po co? Skoro jest zdecydowana poprawa od kilku dni?? Blablabla proszę brać. Brałem przez 4 dni pół tabletki i wszystko całe dobre samopoczucie się skończyło po 1 nocy od brania Rispoleptu. Nasiliły mi się Natręctwa, lęki, wzdęcia które mam od leków, depresja i czuję się 200% gorzej... Czy lekarze zawsze tak postępują? Że jak człowiek zaczyna zdrowieć i czuję się lepiej to zapisuje mu się jakiś Silny lek na schizofrenie? Skoro mam tylko nerwicę i depresje?? Już nie mogę wytrzymać, wywaliłem ten Rispolept, i zamierzam niebawem odstawić resztę leków, mam nadzieję że mój organizm wróci do tej fazy którą miałem od kilku dni i znowu będę mógł sobie beztrosko śpiewać pod nosem.. Jednak boję się że mimo rzucenia tego Rispoleptu mój organizm się nie ogarnie z powrotem... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba tak będę musiał zrobić, bo już mam tego wszystkiego serdecznie dosyć, a jak się zdenerwuje jeszcze bardziej to sobie odstawię całkowicie wszystkie leki i tyle. Mam dosyć bycia warzywem, i już wolę mieć te napady lęku, najwyżej rzucę się pod pociąg, lepiej umrzeć niż żyć na kolanach..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie zmiana lekarza miała decydujące znaczenie.

Leki na depresję biorę od 6 lat. Niestety każdy z nich po jakimś czasie niezłego działania wprowadzał mnie w anhedonię i myśli samobójcze i wymagał zmiany na inny. Ostatnie, które brałam około roku wpędziły mnie już chyba na samo DNO - mumia nie potrafiąca się już nawet zabić. Odstawiłam leki (skończyły mi się po prostu) i zmieniłam lekarza. Okazało się, że ten poprzedni zafundował mi zespół serotoninowy :evil:

Teraz od 3 m-cy jestem bez leków i żyję nadzieją, że mój mózg "się oczyści" i będzie dobrze. Jest nieźle ale wiem, że to nie potrwa zbyt długo, bo już raz próbowałam zrobić taki eksperyment i skończyło gwałtownym powrotem objawów :cry: Nie wiem jak tym razem się skończy, ale jak by nie było, to przynajmniej teraz już prawie czuję się SOBĄ więc uważam, że opłacało się zaryzykować :) Chcę choć przez krótki czas nie czuć obojętności na uroki życia i czuć się człowiekiem. I zaczynam dojrzewać do myśli, że jak mam zdechnąć, to z własnej woli i jako JA, a nie jakieś nafaszerowane chemią zombi.

Teraz staram się zmusić (bo jeszcze trochę mi ciężko) do robienia tego wszystkiego, co kiedyś sprawiało mi przyjemność i z zachwytem stwierdzam, że powolutku działa. Tak bardzo bym chciała, żeby to trwało jak najdłużej... :uklon: .....i bardzo się boję zjazdu :zonk: Moja doktorka też się boi, więc ostatnio zapisała mi lek i kazała schować do szuflady tak na "wszelki wypadek" :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×