Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co dalej?


coztego

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy jest sens tu pisać. Forum nie rozwiąże mojego problemu.

W zeszłym tygodniu skończyłam studia. Odciągałam to w czasie tak długo jak się tylko dało- prawie 3 lata. Zajęć nie miałam od dawna, zostało pisanie pracy. Miałam przynajmniej jakiś cel. W tygodniu pracuję, weekendami dłubałam sobie pracę, rozszerzałam jej zakres, czasem pojechałam ją skonsultować, ba tęsknie za tymi konsultacjami, bo się głupia zabujałam. Teraz się skończyło. Po pracy nie dzieje się nic. Powinnam się cieszyć z obrony, a ryczę. Nie widzę sensu. Nie wiem co dalej.

Mam paru znajomych, przyjaciół nie mam. Jestem sama. W sumie już chyba jestem pośmiewiskiem wśród współpracowników i znajomych. 30 lat i nadal mieszkam z rodzicami. Czasem myślę o wyprowadzce, ale w sumie nie wiem po co, żeby siedzieć samemu w mieszkaniu? Jedne na co przydałoby mi się mieszkanie, to to, że mogłabym wrócić po pracy i ryczeć w spokoju. Patrzę na znajomych, którzy idą w życiu dalej. Ja nie potrafię.

 

Jest 14:0, a ja nadal siedzę w piżamie i nie widzę powodu by wstać z łóżka.

 

Kilka lat temu brałam antydepresanty, potem chodziłam do psychologa. Psycholog się nie sprawdził, powiedział, że nie wie jak mi pomóc.

Myślę o powrocie do leków i zastanawiam się czy tak będzie wyglądało moje życie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie myslalas sobie kogos znalezc i budowac razem potem swiat? Wyprowadzic sie i tak dalej?

Sporo osob mieszka w tym wieku z rodzicami, jak nikogo nie maja to calkiem zrozumiale.

 

 

Bardzo bym chciała. Ale chyba straciłam nadzieję.

W dodatku tęsknie za rozmowami z profesorem u którego pisałam pracę. Po tym już sądzę, że jestem nienormalna. Jak można tęsknić za kimś kogo się tak na prawdę prywatnie nie zna :why:

To chyba wzmaga moją rozpacz, że już nie ma powodu do spotkań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No taka relacja z Profesorem to niezdrowa faza. Ta osoba poswiecala ci uwage a tego pewno ci brak, stad ta ,,wiez'' Taki substytut relacji wytworzony w twojej glowie.

No ale umawialas sie z kims czy jak? Jestes niesmiala?

 

Nie powiedziałbym, że chodziło o uwagę. Nie spotkałam wcześniej osoby, z którą by mi się tak łatwo rozmawiało. To właśnie tej rozmowy mi brakuje.

Zgadzam się, że to niezdrowe. Chce się pozbyć tej tęsknoty.

 

Nie umawiałam się- jedyne propozycje jaki dostałam pochodziły od podchmielonego pana jadącego na imprezę z 6 pakiem piwa, o godz. 6 rano :D i pijanego robotnika.

 

Byłam nieśmiała, ale w sumie już mi przeszło. Jednak trudno nawiązuje kontakty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co z tego zdecydowanie wroc do leczenia a co do spotkania z psychologiem to byla to jednorazowa konsultacja psychologiczna czy wielomiesieczna terapia?

 

 

Chodziłam kilka miesięcy. Ale nie nazwałabym tego terapią. Czułam się gorzej.

 

Wcześniej próbowałam 2 psychologów, ale były to jednorazowe wizyty, bo nie było miejsc na stałą terapię. W sumie na jednej z tych wizyt żaliłam się, że od pół roku nie mogę znaleźć pracy i pani się oburzyła, że nie wie czemu narzekam, bo jej pacjenci latami nie mają pracy. :bezradny: Łatwiej było mi zacząć od tych mniej ważnych problemów i przejść do tych gorszych. Ale po takiej reakcji mi się odechciało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coztego ciekawie się złożyło, bo jestem z tego rocznika, i mam wśród znajomych masę osób, które właśnie w zeszłym roku kończyły studia. Iiii mam wśród bardzo bliskich znajomych 2 podobne przypadki do Twojego, również osoby skończyły studiować i są na rozdrożu, nie wiedzą co robić.

Moja rada - porozmawiać z paroma mądrymi ludźmi, którzy doradzą "jak żyć", zainspirują... To wymaga spokojnego namysłu i długich rozmów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coztego, ja jestem jeszcze gorszy bo mam 35 lat i mieszkam z rodzicem i bratem i do tego w tej chwili nie pracuje nawet. 30 latka mieszkająca z rodzicami to przecież nie jest w obecnych czasach rzadkość wg statystyk o ile pamiętam 1/3 czy nawet 1/2 osób wciąż tak mieszka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to na pewno byli psychoterapeuci? jesli tak to w jakich nurtach prowadzili terapie?

 

Kobieta do której chodziłam była tylko psychologiem. Ale tylko do niej udało mi się szybko dostać, więc stwierdziłam, że to lepsze niż nic. W innych przychodniach od razu mówili, że nie mają miejsc i może będą za 4 miesiące :roll: Nie wiem czy ja się w ogóle nadaje do takiej terapii. Nigdy nie wierzyłam w takie pogadanki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coztego ciekawie się złożyło, bo jestem z tego rocznika, i mam wśród znajomych masę osób, które właśnie w zeszłym roku kończyły studia. Iiii mam wśród bardzo bliskich znajomych 2 podobne przypadki do Twojego, również osoby skończyły studiować i są na rozdrożu, nie wiedzą co robić.

Moja rada - porozmawiać z paroma mądrymi ludźmi, którzy doradzą "jak żyć", zainspirują... To wymaga spokojnego namysłu i długich rozmów.

 

Tylko, że ja nie mam z kim porozmawiać. Lata depresji zrobiły swoje, nie mam przyjaciół, jedynie znajomych. Znajomych, którzy właśnie zakładają swoje rodziny i do których nie będę przecież dzwonić dzień w dzień.

Czasem się spotykamy, ale to tylko pogłębia mój stan. Idziesz sam, słuchasz o tym, że znajomi wynajmują mieszkanie, a to dostali mieszkanie po babci i remontują, a to dziecko się urodziło. A ty jedynie możesz powiedzieć, że twoja mgr zbliża się do końca, bo nic innego się nie wydarzyło :roll:

 

Brak mi studiów, dawały mi zajęcie. Nie daje sobie rady ze świadomością, że to już koniec. Bo ja zwyczajnie nie mam co robić. Najgorsze, że po obronie miałam tyle planów, a teraz to wszystko uszło.

Moja mgr była też moim hobby. Miałam zamiar coś doczytać, rozwinąć w tej dziedzinie. A teraz mi się nie chce. Nie mogę patrzeć na książki. Zwłaszcza, że jestem typem osoby, która coś poczyta i musi to obgadać z kimś.

A jedyna opcja rozmowy właśnie mi się urwała.

Z tego wszystkiego zaczynam myśleć o doktoracie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×