Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nienawidzę siostry, bo ma wspaniałe życie


Rekomendowane odpowiedzi

Moi drodzy,

nazywam się Weronika i mam 23 lata. Postanowiłam się do was odezwać, bo nie sama już nie wiem, gdzie mogłabym szukać pomocy. Pochodzę z małej miejscowości. Z rodziny, która wydaje się normalna, szanowana, ale naprawdę taka nie jest. Odkąd pamiętam wychowywałam się w napiętej atmosferze. Mój ojciec jest alkoholikiem. Nie bije nas, nie sprowadza nikogo do domu, ale po prostu pije. Przetraca w ten sposób większość pieniędzy. Z tego powodu ciągle kłóci się z moją matką. Ona ciężko pracuje, żeby jakoś utrzymać nasz dom. Bardzo mi jej żal. Całe życie miała pod górkę. Często nie śpię po nocach, bo wiem, że jest wykończona tą racą fizyczną i problemami w domu. Chociaż z drugiej strony jestem na nią zła, bo ona nie daje sobie pomóc.

 

Mam dwie siostry: starszą Olę i najstarszą Wiktorię. Ola niestety stwarza same problemy. Edukację zakończyła na gimnazjum. Nie pracuje. Nie pomaga w domu. Ciągle chodzi tylko po imprezach. Pije dużo alkoholu, bierze narkotyki. Zdarza się jej nas okradać, wynosić coś z domu. Miała już problemy z policją. Wielokrotnie apelowałam do mamy, abyśmy zrobiły z nią porządek. Chciałam spróbować wysłać ją na przymusowe leczenie, wyrzucić z domu... Cokolwiek, żeby tylko zakończyć ten koszmar. Ale ja sama nie jestem w stanie niczego zrobić, a moja mama zawsze powtarza, że to jej córka, i nie skrzywdzi jej tak. Dlatego ją utrzymuje, znosi jej wybryki.

 

Ja mam tego powoli serdecznie dosyć. W ogóle całego tego domu. Ale nie mam możliwości, żeby się wyprowadzić. Studiuję dziennie. W dodatku na studia muszę dojeżdżać. Ze stypendium i z tym co sobie dorobię mam jakiś tysiąc złotych miesięcznie. teoretycznie byłabym w stanie wynająć pokój, ale nie potrafię zostawić z tym wszystkim mojej matki. Ona często mi powtarza, że żyje tylko dla mnie... Niestety muszę ją wspierać finansowo... To są niby tylko pożyczki, ale tego uzbierało się już ponad cztery tysiące. Ja wiem, że nigdy tych pieniędzy nie odzyskam, bo mama zarabia za mało, siostra nigdy się do roboty nie weźmie, a ojciec nie przestanie przepijać wypłaty. Nie chcę ich już utrzymywać, ale jak zostawić mamę na ich pastwę?

 

Najlepiej urządziła się moja najstarsza siostra. Odkąd pamiętam słyszałam jak powtarza, że nienawidzi naszej rodziny, tej biedy, małej miejscowości. Często mówiła, że chciałaby innych rodziców, inne życie. Zawsze była zła na cały świat. Rozczarowana tym, że lepszy świat ogląda tylko w telewizji i gazetach. Wiktoria zawsze była bezwzględna, pozbawiona moralności. Chciała uciec do jakiejś metropolii i wieść tam lepsze życie. Po maturze nie miała pieniędzy na studia w Warszawie, więc musiała zadowolić się tym Uniwersytetem, na którym ja teraz studiuję. Dojeżdżała tam jak ja teraz i codziennie musieliśmy wysłuchiwać jej narzekań, że jesteśmy "dziadami", bo jej nie stać na własne mieszkanie. Próbowała różnych rzeczy, żeby się wyrwać, aż w końcu jej się udało. Poznała przez internet jakiegoś bogatego mężczyznę, zaczęła do niego jeździć. W końcu zamieszkali razem i się pobrali. Wtedy zaczęła się jej sielanka. Życie o jakim ona zawsze marzyła i ja w sumie też.

 

Ale Wiktoria jest piękna, a ja nie. Nie mam nawet chłopaka, bo czuje się za brzydka. Ona teraz mieszka w pięknym domu, prowadzi ciekawe życie. Podróżuje, rozwija się. Ciągle zapisuje się na jakieś kursy, na siłownię, na jogę. Ubiera się w drogich sklepach, kupuje markowe kosmetyki. W dodatku trafiła na wspaniałego faceta, który dobrze ją traktuje.

 

Kiedy na nią patrzę, aż ściska mnie w dołku. Ona promienieje szczęściem, a ja usycham. Niestety nie widujemy się zbyt często. Muszę się przyznać, że obsesyjnie oglądam jej zdjęcia na portalach społecznościowych, gdzie Wiktoria chętnie się pokazuje. Może wyda się wam to infantylne, ale mi brakuje tego wszystkiego. Ładnych wnętrz, jadania w restauracjach, korzystania z życia, beztroski. Nasze mieszkanie wymaga generalnego remontu, kupujemy w najtańszych sklepach.

 

Wiktoria całkowicie się od nas odwróciła. Nie mamy z nią praktycznie kontaktu. Ja nawet nie mam do niej numeru telefonu. Bałabym się do niej zadzwonić. Nie potrafiłabym z nią rozmawiać. Ona nie chce nam pomóc. Kiedyś powiedziała mamie, że zrobi tak jak postanowiła sobie, kiedy jeszcze niczego nie miała, że da rodzicom tyle, ile oni dali jej. Że nigdy nie będziemy częścią jej życia. Ja ją rozumiem. Kto by wychował się w takim domu jak nasz wiedziałby o czym mówię.

 

Nie wiem co robić. Źle się ze sobą czuję. Nie widzę dla siebie żadnej przyszłości. Chyba mam depresję. Boje się, że całe życie będę sama. Brzydka, biedna, w mieszkaniu z rodzicami i Olką. Do końca życia obciążona nimi. Czasami cały dzień potrafię przecierpieć w jakimś amoku. Nie wiem co ze sobą zrobić. Cierpię psychicznie. Odliczam godziny, aż przyjdzie wieczór i będę mogła położyć się spać. Tak bardzo zazdroszczę mojej siostrze. Marzę o lepszym życiu, którego nigdy nie będę miała. Jak się z tego wyrwać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WeronikaW,

Napisałaś,że siostra próbowała różnych rzeczy,aby się wyrwać z domu i w końcu jej się

to udało,więc czemu Tobie miałoby się nie udać?Siostra zawalczyła o siebie,chciała się uwolnić

z toksycznego środowiska i zrobiła to,zaczęła żyć swoim życiem..Ty też masz prawo żyć swoim

życiem,masz prawo się rozwijać i się usamodzielniać..Dopiero wtedy,gdy pomożesz sama sobie,

będziesz w stanie skutecznie pomóc i wesprzeć swoją mamę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WeronikaW,

Napisałaś,że siostra próbowała różnych rzeczy,aby się wyrwać z domu i w końcu jej się

to udało,więc czemu Tobie miałoby się nie udać?Siostra zawalczyła o siebie,chciała się uwolnić

z toksycznego środowiska i zrobiła to,zaczęła żyć swoim życiem..Ty też masz prawo żyć swoim

życiem,masz prawo się rozwijać i się usamodzielniać..Dopiero wtedy,gdy pomożesz sama sobie,

będziesz w stanie skutecznie pomóc i wesprzeć swoją mamę.

 

Bardzo bym chciała, ale kompletnie nie mam na siebie pomysłu. Nie potrafię wziąć się w garść. Jak mam wolne to siedzę całymi dniami przed komputerem i oglądam udane życie innych, a zwłaszcza lubię "podglądać" swoją siostrę. Ona miała przewagę, bo była ładna i przebojowa. ja czuje się brzydka. Nic nie warta. Nie potrafię wyjść z domu i zostawić matki. Czuję, że po studiach pójdę do jakiejś źle płatnej pracy i tak utknę z nimi. Tyle bym chciała zmienić, a nic nie potrafię zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WeronikaW,wmówiłaś sobie,że nic nie potrafisz,że nic nie możesz,

że musisz tkwić w tym toksycznym domu,że mama sobie bez Ciebie nie poradzi a to wszystko

nie prawda.Porzuć bezsensowną zazdrość i porównywanie się z innymi,nie słuchaj negatywnych

myśli,ale zacznij coś robić,aby małymi krokami usamodzielnić się i zmienić swoje życie na lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez tam zazdroszcze innym ich sukcesów, pieniędzy itp, ale sadze, ze raczej zdrowo, nie zaprzata mi to mysli przez caly dzien i nie doluje. Jestem na przyklad swięcie przekonana, ze kiedys wygram w lotto:D:D będzie dobrze, tylko trzeba chcieć. Co do siostry, życie na koszt kogoś i wlasciwe zycie z nim tylko z powodu tego, ze jest on bogaty, sami wiemy jak się nazywa, porstyt.....:):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Twoja siostra.Ja bym był dumny,gdyby mój brat odniósł sukces.
no dokładnie.

 

Powietrzny Kowal, bo to jest myslenie kompulsywne nie umie pewnie tego kontrolowac.

aha, rowniez bylabym dumna z rodzenstwa, o ile to bylby na prawde sukces, poniewaz usidlenie bogatego faceta, za sukces nie uwazam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weronika nie wiem na ile ten związek twojej siostry jest szczęśliwy nie wiem na ile jest jak opisujesz bo to twoje subiektywne odczucia,

ale jeśli tak jest jak piszesz to związek twojej siostry nie jest szczęśliwy bo może być oparty na kasie i tylko na tym

może tak nie jest bo szkoda faceta z tego co piszesz to odbieram twoją siostrę jako egoistkę, ale tego nie mogę być pewien

ciężko się dziwić że mówiła co mówiła co jest jedynym źródłem obiektywnych informacji (tutaj nie chcę cię obrazić tylko pomyśl że możesz być wściekła tak samo teraz jak siostra) sugeruję wykorzystać te złość na plus naukę i zrobienie porządku z siostrą numer dwa jakiś odwyk czy coś.

I przestrzegam przed próbą szukania na siłę kogoś kto ma kasę bo krzywdzisz taką osobę wtedy emocjonalnie a siebie samą upadlasz.

ps w razie destrukcyjnego stresu sugeruję zmienić dietę i wysypiać się

jeśli coś to można zacząć szukać już suplementów typu wit b magnez omega 3 i 6 różeniec górski męczennica cielista melisa dziurawiec 5htp

gdyby pojawiły się objawy nerwicy depresji do lekarza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WeronikaW, Twoja matka jest osoba wspoluzalezniona, nie potrafi sie odciac od meze alkoholika ani ustawic corki Olki. Ty na nia narzekasz, ale zachowujesz sie dokladnie jak matka, tez nie potrafisz sie uwolnic od toksycznej rodziny i zaczac wlasne zycie.Mysle ze zazdrosc o siostre to bezradnosc jaka czujesz ze marnujesz zycie, a ona potrafila zerwac z patologia i zaczac byc szczesliwa. Ty tez mozesz, do tego potrzebna jest terapia DDA a nie uroda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu twoja siostra spiela tylek i postawila sobie za cel ze nie bedzie zyc tak jak zyla wasza rodzina i koniec koncow tego dopiela. Nie wiem ile tu jest jej zaslugi ( koniec koncow studiowala, cwiczy, rozwija sie, robi kursy), a ile szczescia- poznala bogatego chlopaka. Nie wiem czy prowadzilaby takie zycie gdyby nie on- czy mialaby kase na dobre zycie z wycieczkami i rozwijaniem samej siebie.

Jesli chcesz miec lepsze zycie, niz te ktore masz dotychczas to tez musisz sie tak spiac- nie mowie ze amsz szukasz na sile milosci w necie, ale uczyc sie, oszczedzac kase, predzej czy pozniej bedziesz musiala sie wyprowadzic- nie bedziesz mieszkac wiecznie z mama przeciez. A to co ona mowi- to dla mnie pewnego rodzaju szantaz emocjonalny, tutaj sa egoistyczne pobudki w tym co ona mowi- chce zbeys zostala bo jestes jej potrzebna. Nie mysli o tym co jest dla ciebie dobre ( wyprowadzka= usamodzielnienie sie, krok do przodu). Wiec nie mozesz brac odpowiedzialnosci za jej uczucia, bo zapewne bedzei ubolewac nad twoja wyprowadzka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy moja siostra jest w środku szczęśliwa, bo z nią nie rozmawiam, ale z tego, co widuję na zdjęciach i słyszę od innych, to wydaje mi się, że jest. Być może gdzieś tam przeżywa, że ma taką a nie inną rodzinę, ale mimo wszystko ma chyba udane życie.

 

Po prostu ciężko jest mi zostawić mamę. Chyba każdemu by było? Jest mi żal jej. I chcę jakoś jej pomóc. Nie mogę jej tak samej zostawić, bo jakby coś się jej stało, to nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Myślę, że mam małą szanse na znalezienie szczęścia. Ułożenie tego wszystkiego jest dla mnie niemożliwe. Nawet jak się wyprowadzę od rodziny to trafię do jakiejś taniej nory i dalej będę każdy grosz liczyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy moja siostra jest w środku szczęśliwa, bo z nią nie rozmawiam, ale z tego, co widuję na zdjęciach i słyszę od innych, to wydaje mi się, że jest. Być może gdzieś tam przeżywa, że ma taką a nie inną rodzinę, ale mimo wszystko ma chyba udane życie.

 

Po prostu ciężko jest mi zostawić mamę. Chyba każdemu by było? Jest mi żal jej. I chcę jakoś jej pomóc. Nie mogę jej tak samej zostawić, bo jakby coś się jej stało, to nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Myślę, że mam małą szanse na znalezienie szczęścia. Ułożenie tego wszystkiego jest dla mnie niemożliwe. Nawet jak się wyprowadzę od rodziny to trafię do jakiejś taniej nory i dalej będę każdy grosz liczyła.

 

 

Masz racje... z takim podejsciem nie wroze ci dobrego zycia. Bo od razu zakladasz ze spotka cie to co najgorsze. Zepnij tyłek i pomysl co mozesz zrobic, by miec fajne zycie- skonczyc dobra szkole, znalezc fajna prace, druga polowke. Tylko najpierw musisz to rozkminic w glowie, bo na razie widac ze tkwisz w tym swoim pesymizmie gleboko az po same uszy. Rozwazalas wizyteu psychologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WeronikaW

 

Ja Cię akurat doskonale rozumiem. Też mam taki problem. Jestem zazdrosna o udane życie moich siostrzeńców,z którymi mieszkam, o to,że albo mają od początku wszystko w tyłku i balują przy czym wychodzą na tym na dobre, albo,że idą spokojnie przez ścieżkę życia tak jak teoretycznie każdy powinien iść ale wielu rzeczywistość na to nie pozwala.

Prawda jest taka,że człowieka bardziej irytują sukcesy osiągane przez tzw. szczęście, urodę, czy plecy niż ciężką pracę.

Przykładowo-moja siostrzenica ma szanse studiować za darmo w Stanach. Teraz wszystko sobie łatwi i wgl. Nie zazdroszczę jej tego, bo wiem,że sobie zasłużyła w pełni. Jest zapaloną biegaczka z wieloma sukcesami na koncie, więc ciężka praca i trud przyniosły zasłużone efekty.

Jednak już np. mojemu siostrzeńcowi (którego ogólnie bardzo lubię) cholernie zazdroszczę tego,że przez całe życie był z niego taki szkolny obibok, że opuszczał zajęcia, wagarował, nie uczył się i ogólnie miał wszystko w tyłku, można powiedzieć,ze żył sobie tak jak chciał. Nie chciał iść na matmę? Spoko nie poszedł, taki miał kaprys. Wolał upić się z kolegami niż przygotować na sprawdzian? Czemu nie? Śmieszne jest to,że póki co doskonale na tym wychodzi. Nie dość,że przez całe życie żył jak chciał (no bo nie oszukujmy się, kto z własnej woli lubi chodzić do szkoły?) to jeszcze teraz ma dobrze płatną pracę w Holandii tylko dlatego,że ma plecy. Mój szwagier mu załatwił pracę w zawodzie i teraz chłystek bez szkoły, bez doświadczenia (ponoć się w tej pracy obija), bez większych ambicji zarabia tyle,co jego ojciec,który spokojnie utrzymuje z jednej wypłaty swój pobyt i mieszkanie w Holandii,a także nasz dom i życie 6 osobowej rodziny wliczając w to oczywiście również potrzeby "drugiej kategorii", rozrywki, prezenty itp. Tyle,że siostrzeniec jest sam. Sam jeden ma tyle kasy.

Ja studiuję, nigdy nie żyłam tak jak chciałam, bo trzeba było patrzeć w przód. I są duże szanse, że o takich pieniądzach będę tylko słyszeć między jednym obiadkiem w domu,a kolacją. Mogę się mylić ale kontaktów nie mam, pomysłów na siebie też nie bardzo no i szczęście zazwyczaj mnie unika..

Niech ktoś mi tylko powie,że to jest sprawiedliwe..

 

Nie wiem co Ci poradzić, bo jak widzisz mam podobnie. Czasem mnie nachodzi natchnienie,że być może coś kiedyś osiągnę i tym się karmię. Oraz oczywiście robię swoje, czyli studiuję. Co dalej, zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×