Skocz do zawartości
Nerwica.com

We were born, born in the 80's... (PRL)


Tornado

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem rocznik 85 - pamiętam, że rodzice jak już coś kupowali - to zawsze w większej ilości - bo później już mogło nie być... Dostawało się też czasem coś spod lady czy zaplecza, czego na półkach np. nie było... A latem chodziło się na PGR i tam pracowało dorywczo :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh-też 85.

Ale ja nie pamiętam za dużo.

Z dzieciństwem kojarzy mi się smak porzeczek, cukierki-krówki(czemu dziś nie są takie dobre?), opad śniegu w maju.

Ponieważ brakowało zabawek-pamiętam jak z koleżankami na podwórku ucierałyśmy pustaki na "mąkę" dla szmacianych lalek(ja moją mam do dziś).

Z PRL kojarzą mi się także fartuszki szkolne-jak ja marzyłam, by taki założyć w zerówce. I wielkie rozczarowanie, gdy zniesiono je-akurat dla mojego rocznika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo wspomnień...

 

Mleczko świeże pod drzwiami rano..mmm ;)

 

Taka anegdotka..

Matula wysłała mnie do sklepu (a że miałam zakodowane-jak coś rzucą-bierz :mrgreen: ),przywlokłam garnki (bo rzucili :lol: ),choć tego w domu było pod dostatkiem :lol:

 

 

[uporczywy brak papieru toaletowego

Tak ,tatuś równiutko ciął gazetki i miął w rękach,nie było źle :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I buty zimowe relaxy...

Taa :lol: ślizgać się nie dało...

 

Poczytałam trochę o tej reglamentacji :lol: dobre

 

kartkamiochlapowaxm0.jpg

 

Kartka na mięso typu MI z sierpnia 1989 r. z pieczęcią (na kuponie 200 g.) uprawniającą żołnierzy zawodnych do zakupu dodatkowo 200 gramów tzw. mięsa ochłapowego. :roll:

 

Ja rocznik 77 :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie zapomnę też misiów- sztucznych futerek dla dzieci i takich samych, ze sztucznego futerka, czapek wiązanych pod brodą... ja miałam białą... Wyglądaliśmy w tych misiach jak ciubaryjczycy :lol:

 

Miałam tylko jedno futerko. Ubrudziło się i mama suszyła je obok starego pieca kaflowego. Ktoś dosunął krzesło (na którym wisiało futerko) i przypalił się rękaw :lol: Mama musiała techniką domową wyprodukować dwa rękawy :lol: Doszyła ze starego płaszcza..

Wyglądałam jak "wyjdź i nie wracaj" :lol: ale kto na to wtedy zwracał uwagę ;)

 

 

A chińskie sukieneczki pamiętacie..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja urodziłem sie na poczatku lat 80tych, a dokładnie w 81. Pamiętam oranżadę w woreczkach (żółta, pomarańczowa i czerwona).

I gumę Donald (jak się zbierało Historyjki) i gumy Turbo co wywoływały raka :lol:

I jak stałem z babcią pod rzeźnią w kolejce po mięso.

Adapter i płyty winylowe, Modern Talking (brahol puszczał na magnetofonie szpulowym), konia na biegunach i lizaki z kwiatkami po środku....

 

Ah to były czasy..... :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sztucznych futerek dla dzieci i takich samych, ze sztucznego futerka, czapek wiązanych pod brodą...

Eee ,ja miałam prawdziwe ,z królika :lol: i takową czapę.

Mama miała takie samo :lol::lol::lol: A ile się tej sierści zjadło :-|

 

 

A chińskie sukieneczki pamiętacie..?

Nio..

 

I jeszcze jedno ..Pamiętam taki sklep we Wrocku z chińskimi artykułami szkolnymi

Boże jak tam pachniało :roll: mmmmm :lol:

 

Tak DA,turbo były rakotwórcze :lol: ale i tak balony najlepsze z donaldów się robiło :lol:

 

A pamiętacie orańżade w woreczkach i słomką się brzebijało? :lol: Potem weszła cola,buahaha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, jak przywieźli do sklepiku u nas na wsi zabawki... Właśnie z tego względu, że był to towar deficytowy, rodzice nakupili ich trochę, po czym rozłożyli wszystkie na dywanie i kazali mi którąś z nich wybrać - widząc tyle zabawek (a miałam wtedy chyba 5 latek) nie posiadałam się ze szczęścia. Wybrałam wtedy do zabawy koraliki... (reszte zabawek dostawałam już na jakieś święta).

No a tak a propo świąt - moi rodzice są nauczycielami - obydwoje - i dostawali zawsze od zakładu pracy na święta bożonarodzeniowe paczki ze słodyczami - tak więc dostawałam 2 pełne po brzegi reklamówki ze słodkościami :D Najbardziej mi smakowały chałwy - teraz już takich w sklepach niestety nie ma...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kuku ruku
taa sa trujace i kosztuja dwa tysiace Lech Wałęsa ich spróbował i na grype zachorowal'' ;]

Ja jestem rocznik 84 hmmm pamietam szcegolnie dobrze gume donald i pelno historyjek ktore intensywnie zbierałam, o i jak babci udalo sie kupic banany- pokroiła je na plasterki a ja wzielam do buzi i stwierdzilam '' fu gow....'' :mrgreen: hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehehe

ja pamiętam mój święty, pierwszy zestaw lego :mrgreen:

Stał wysoko na szafie w kolejowym mieszkaniu prababci. Składał się z ludka i armaty. Przywiozła go babcia, pracują w międzynarodowej firmie budowlanej. Dzięki niej rodzina była dobrze zaopatrzona w importy z NRD. Do dziś trafiają się w odmu naczynka, sprzęty, a nawe ubrania po pawlaczach z tej świetlistej epoki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tych lat jednak najbardziej podobała mi się - i podoba zresztą do dziś twórczość Jacka Kaczmarskiego - naprawdę wielkim był poetą, wspaniałym śpiewakiem! Jego twórczość ma niesamowity na mnie wpływ - potrafi mnie wzruszyć, potrafi nawet uspokoić... Wielki człowiek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i z takiego samego plastiku jak opaski, ażurowe sandałki w różnych kolorach :lol:

 

Plastikowe sandałki, spódniczki białe lub kremowe obszywane kolorową nitką :lol: Te sandałki z miękkiego plastiku idealnie nadawały się do skakania w gumę :D Potem przyszła era "tenisówek czeskich". Też się świetnie skakało.. Te tenisówki miały jedną wadę. Były białe i strasznie się brudziły. Opatentowałyśmy z koleżankami szybki sposób wybielania ich. Pożyczałyśmy (no ok.. kradłyśmy :lol: ) kredę w szkole i wcierałyśmy ją w tenisówki :lol:

Ale czasy były :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe moje podwórko bawilo się w "Niewolnicę Izaurę"- to się dopiero nazywa "kultowy serial"

 

Ja się z kolegami bawiłam w Robin Hooda lub Brygadę RR, potem modna się zrobiła Drużyna A ;)

 

Tak sobie myślę-gumy balonówy może i rakotwórcze, ale ja bym chciała jeszcze raz choć przypomnieć sobie ich smak. Taka smakowa podróż sentymentalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W "4 pancernych" też się bawiliśmy-to film międzypokoleniowy, moi bracia też dziś się w to jeszcze bawią.

Z PRL kojarzy mi się jeszcze kabaret Tey i Zenon Laskowik. Uwielbiam!!!! Wyszłabym za niego w podskokach, gdyby chciał ;) . Sama ich oryginalnych występów nie pamiętam, ale oglądam wszystkie powtórki, mam też autorskie nagrania tatusia z występów-zero cenzury, a poziom śmieszności niesamowity :mrgreen:

Najbardziej rozwala mnie cały program z klubem wrotkarskim w tle, ale z tego co wiem jest mało znany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×