Skocz do zawartości
Nerwica.com

Piękni, inteligentni i bogaci...


monk.2000

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie znowu się rozpiszę. :P

 

Chciałem poruszyć temat budowania wizerunku w internecie i generalnie w różnych metodach komunikacji innych niż rozmowa na równej stopie.

Przeglądając internet, który stał się dla mnie ważną częścią życia (potrafię bez niego żyć, w szpitalu jakoś nie tęskniłem), natrafia się nie tyle na ludzi co ich pewne wirtualne awatary. Zapewne badacze już się zajęli zjawiskiem i jest kilka publikacji na ten temat. Ale ja chciałem podejść od stron tego co dręczy mnie, a może też innych tutaj. Gdzieś słyszałem glosy, że różne pisma dla kobiet, jak i branża mody przedstawia ideał piękna do którego trudno dążyć, do tego jeszcze dochodzą retusze zdjęć. Miało to być przyczyną np. anoreksji u niektórych.

 

Ja mam ten problem jak przeglądam internet. Pomijając przypadki ludzi, którym nie zależy na tworzeniu jakiegoś wizerunku jest sporo osób sprawiających zbyt dobre wrażenie. Po prostu tylko zazdrościć pełnego sukcesów życia. Nie przemawia przeze mnie jakaś zazdrość, tylko po prostu zaczynam czuć, że jak ktoś może być ekspertem od komputerów Amiga, czy ładnie rysuje, to ja też mogę. Logiczne, że te osoby pokazują tylko te stronę siebie, gdzie są sprawni, nie będą się chwalić, że nie umieją śpiewać, albo że nie kumają matmy.

 

Powstaje więc pewne wyidealizowane "ja", które oszukuje moją podświadomość i staje się to źródłem frustracji. I na to nie ma mocnych u mnie. Zawsze daje się na to oszukać. Tak jak miliony ludzi nabierają się na reklamy, polityków, itd. Tak myślałem, że ludzie lubią czytać o wpadkach celebrytów i przebiegłości polityków, bo daje im to poczucie luzu, że każdy popełnia błędy, nawet jakiś znany aktor.

 

Pytanie do was jest proste. Jak nie dać się oszukać wizerunkowi ludzi w mediach, głównie internecie i wierzyć we własną wartość . Nie popadać w schemat: Jaś ma koparkę, ja też chce mieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie fakt że jesteś świadomy nagięć , retuszy i ogólnego stanu rzeczy a mimo wszystko dajesz się nabrać .

Czy właśnie nie chodzi o to że coś Cie bardzo boli, i kiedy coś może wskazywać na tę bolączkę , od razu czujesz sie nią dotknięty...

Jakby ktoś napisał czy wstawił to zdjęcie czekając własnie na Ciebie ?

Może nie doceniasz sam siebie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W skrócie: to mam chwiejną samoocenę, raz się mam za kogoś kto rozgryzł życie, a raz za niedorozwiniętego umysłowo. Możliwe, że też brakuje mi jakiś autorytetów z krwi i kości przez co muszę polegać na przypadkowych osobach z sieci. A oni nie mogą być przykładem, bo nie są w żadnej relacji ze mną.

 

Gdzieś słyszałem taki fajny cytat i od razu go przygarnąłem:

-wielcy ludzi powodują że czujemy się mali

-na prawdę wielcy powodują, że my też czujemy że nasze życie ma wartość

 

Czyli nie chodzi o takich co są ekspertami, ale nie dzielą się swoją wiedzą, a bardziej obnoszą i robią z siebie wielkich guru, patrząc na "maluczkich" z góry. Tylko o ludzi, którzy osiągnęli jakąś ciekawą zdolność i chętnie wskażą drogę. Wiadomo, iluzjoniści nie dzielą się sekretami swoich sztuczek, bo straciłyby wartość, gdyby każdy je znał i przestały być magiczne. To samo w ekonomi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach no taka moda, niestety świat powoli toczy się po równi pochyłej.

Praktycznie wszystko kreuje ludzi na takich " Guru " ,wystarczy spojrzeć na reklamy .

Wszędzie widzisz przekazy co masz robić by być fajnym,w ich mniemaniu , bo gdy nie będziesz " fajny " ,będziesz nieszczęśliwy...

 

Ironia.

 

Bardzo podoba mi się ten cytat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do was jest proste. Jak nie dać się oszukać wizerunkowi ludzi w mediach, głównie internecie i wierzyć we własną wartość . Nie popadać w schemat: Jaś ma koparkę, ja też chce mieć

Porada najbanalniejsza ale i ciężka do realizacji - czytać jak najmniej,starać się ogólne ignorować wszelakie newsy o "autorytetach" i osobach sławnych... bo wydaje mi się że owszem prezentują swoje sukcesy,zwycięstwa, ale nic więcej,wszędzie ściema próżność,lans i niewiele więcej (są odstępstwa,wiadomo),jednak w większości niestety.

 

Jeśli chodzi zaś ogólnie o ludzi którzy osiągają sukcesy artystyczne itd - pozostaje pogratulować i w razie czego szukać inspiracji .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu czytałam fajny wywiad z jakimś psychologiem, który stwierdził, że ogromny wzrost zaburzeń depresyjnych i nerwicowych w dzisiejszych czasach jest właśnie wynikiem chorej promocji bycia szczęśliwym. Gdzie człowiek nie spojrzy wszystko ma mu dawać szczęście - od proszku do prania i margaryny po bezmyślne porady w kolorowych pisemkach "10 porad dzięki, którym będziesz szczęśliwy". I po pierwsze człowiek jak już zdobędzie ten proszek do prania nagle czuje się zawiedziony, że pranie i używanie tego proszku nie daje mu takiego szczęścia jak pani w reklamie, więc coś chyba musi być ze mną nie tak, a po drugie zebranie w życiu tych wszystkich rzeczy, które mają nam to rzeczone szczęście dać kosztuje tyle wysiłku, że ludzie bardzo szybko się wypalają i tracą sens życia, czują się zagubieni. Dlatego kult pięknych, bogatych i inteligentnych ideałów to pic na wodę fotomontaż dla 99% społeczeństwa niestety. Ludzie do tego ideału chcą dążyć i sami zaciskają sobie pętle na szyi. A jak się przed tym ustrzec? Najlepiej byłoby się nie porównywać z innymi i mieć duży dystans do tego, co inni nazywają szczęściem. Ale czy tak się da? Zazdrość chyba w większości wypadków wygra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o reklamy to nie oglądam TV, w mieście jest mało billboardów, więc z tym nie mam takiego problemu. Z resztą myślę, że ludzie nie są aż tak naiwni by wierzyć w każdą reklamę. Chociaż jeśli spojrzę w przeszłość to jednak się na tym łapałem, gdy byłem młodszy. Z tym, że to nie wina reklam akurat. Po prostu każdy symbol uzależnia. Nieważne czy to będzie wydawnictwo PWN, Polskie Koleje Państwowe, czy Wizir i Pepsi. Jakoś to tak działa.

 

Duże problemy mam też z moim wychowaniem. W szkole za wzór podaje się Słowackiego, Chopina, itd. A ich też trudno naśladować, w internecie jest pełno blogerów piszących wiersze, a imionami tych blogerów nie nazywa się szkół podstawowych i ponadgimnazjalnych.

 

A jeśli chodzi o to co pisze MalaMi, mam ten problem gdy czytam artykuły o informatyce. Testy wydajności, porównania, tabele. Każda złotówka w cenie, by mieć procesor 10% szybszy. Na początku to było dla mnie fajne, ale teraz mam tego dość. Najgorsze, że trudno się od tego odciąć, gdy próbuje się z tego żyć, albo po prostu być na bieżąco.

 

Z idolami źle, bez idoli też pewnie nie lepiej. Czasem wyobraźnią wędruję w jakieś mniej cywilizowane obszary, może bogowie i herosi byli lepszym przykładem niż aktorzy i pisarze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w realu jestem piękna i inteligentna, ale za to bogata nie jestem. A w internecie różni ludzie są, niektórzy po prostu są zarozumiali i lubią się popisywać, jacy to są och i ach, tak jak niektórzy tutaj. Może lubią czuć się lepsi, a może nie mają przed kim się popisywać, bo w realu na nikim nie robią wrażenia ich "osiągnięcia".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A jeśli chodzi o to co pisze MalaMi, mam ten problem gdy czytam artykuły o informatyce. Testy wydajności, porównania, tabele. Każda złotówka w cenie, by mieć procesor 10% szybszy. Na początku to było dla mnie fajne, ale teraz mam tego dość. Najgorsze, że trudno się od tego odciąć, gdy próbuje się z tego żyć, albo po prostu być na bieżąco.

...

Po co 10% szybszy? Jaki wymierny efekt to przyspieszenie ma dać? Bo chyba nie po to, by się pochwalić kolegom?

Jeśli chodzi o prędkość obliczeniową, to stosuje się inne rozwiązania (np. klastry), więc pytam po co?

Przechwałki gadżetami?

 

(A w pewnych zastosowaniach obecnie nic nie przewyższa FPGA -> projekt "Copacabana".)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, a to racja, dzisiaj szczęście kojarzone jest ze stanem umysłu, dobrym nastrojem, czy przyjemnością, a tradycyjnie nazywano tak pewien sposób życia, który z konsumpcjonizmem nie ma zbyt wiele wspólnego.

ogólnie można powiedzieć, że żyjemy w bardzo zakłamanej kulturze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu czytałam fajny wywiad z jakimś psychologiem, który stwierdził, że ogromny wzrost zaburzeń depresyjnych i nerwicowych w dzisiejszych czasach jest właśnie wynikiem chorej promocji bycia szczęśliwym. Gdzie człowiek nie spojrzy wszystko ma mu dawać szczęście - od proszku do prania i margaryny po bezmyślne porady w kolorowych pisemkach "10 porad dzięki, którym będziesz szczęśliwy". I po pierwsze człowiek jak już zdobędzie ten proszek do prania nagle czuje się zawiedziony, że pranie i używanie tego proszku nie daje mu takiego szczęścia jak pani w reklamie, więc coś chyba musi być ze mną nie tak, a po drugie zebranie w życiu tych wszystkich rzeczy, które mają nam to rzeczone szczęście dać kosztuje tyle wysiłku, że ludzie bardzo szybko się wypalają i tracą sens życia, czują się zagubieni. Dlatego kult pięknych, bogatych i inteligentnych ideałów to pic na wodę fotomontaż dla 99% społeczeństwa niestety. Ludzie do tego ideału chcą dążyć i sami zaciskają sobie pętle na szyi. A jak się przed tym ustrzec? Najlepiej byłoby się nie porównywać z innymi i mieć duży dystans do tego, co inni nazywają szczęściem. Ale czy tak się da? Zazdrość chyba w większości wypadków wygra.

Aż to sobie chyba gdzieś zapiszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego,

Ależ znaczy... że jesteś kimś bogatym, czyli jednak kimś.

 

 

a jak nie masz kasy to też jesteś kimś, kimś biednym ;)

pieniądze nie są dobrem samym w sobie jednak w naszej kulturze występuje pogoń za bogactwem jakby nim były i w mojej definicji kogos, kto coś znaczy, same bogactwo tego nie gwarantuje, że ktoś się kimś takim stanie, będzie wpływowy itp., ale niekoniecznie będzie coś znaczył :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×