Skocz do zawartości
Nerwica.com

hej, jestem nowa...


ania19

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich na forum. Mam na imię Anna, mam 19 lat i niestety mam depresję. Zdziwiło mnie że jest tu tyle ludzi z tym problemem. Niby wiedziałam ze depresja to powszechna choroba ale przekonać sie to co innego. Przynajmniej jestem jedną z wielu... Choruję jakiś rok, może nie cały. Parę miesięcy temu poszłam do lekarza (psychiatry). Dostałam oczywiście leki, ale popełniłam błąd mówiąc o tym moim kilku koleżankom z klasy. Nie wszystkie sie odwróciły ale część zaczęła mnie inaczej traktować. Po jakimś czasie leki zaczęły mi pomagać. Zaczęłam znów odczuwać radość, znów robić rzeczy, które sprawiają mi przyjemność. Czułam ze to oznaki powrotu do zdrowia. W międzyczasie straciłam jednak moją najlepszą przyjaciółkę. Znów nie mogłam sobie poradzić, zostałam sama. Rodzina wcale nie podnosi mnie na duchu. Nikt sie nawet nie przejmuje moją chorobą prócz mamy, ale nawet ona sprawia wrazenie jakby nie ją to nie interesowało. Rzadko ze mną rozmawia, ciągle tylko znajduje mi jakieś prace. Czuje sie kompletnie niepotrzebna, niezrozumiana i pominięta. Do tego dochodzi perspektywa matury i egzaminów... Znowu mam lęki, nie moge spać. Czuje że same leki mi nie pomogą, mam wrażenie jakbym się tylko nimi oszukiwała. Strasznie potrzebuję sie komuś wygadać, kogoś kto mnie zrozumie i poświęci trochę uwagi. Dlatego się tu zarejestrowałam. Nie wiem właściwie czy mi to pomoże, ale innej alternatywy nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ania19 witaj na forum.

 

Wielu ludzi wokół Nas ma depresję. Ale nadal górują stereotypowe przekonania dotyczące tej choroby. Nie słuchaj ich. Nie jesteś w niczym gorsza od nikogo. Ci, których reakcją jest odsuwanie się od chorych na depresję, ulegają strachu niewiedzy. Nie czas przejmować się otoczeniem - najwyższy czas przejąć się sobą.

Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj! Nic dodać nic ująć do mądrych słów przedpiszców. Rzecz cała w tym, że Ty jesteś całkiem normalna - gdybyś nie miała nogi albo reki, każdy traktował by Cię zwyczajnie, mimo, że chodziłabyś np. "dziwnie" (bo o kulach i na jednej nodze, albo z protezą) i nie mogła pewnych rzeczy robić tak jak inni - cały czas dla otoczenia byłoby to naturalne. Nie zawsze tak było, to sukces wielu, bardzo wielu kampanii integracyjnych.

 

Z depresją i zaburzeniami psychicznymi w ogóle jest podobnie Ty jesteś cały czas sobą, nawet jeśli jesteś smutna, poddenerwowana, czy, dajmy na to, masz problemy z koncentracją - to cały czas jesteś Ty, cały czas jesteś sobę i nie ma powodu, by Cię inaczej traktować.

 

Cóż, prawdziwego Przyjaciela ciężko nawet kijem odgonić, więc za wiele nie straciłaś na tych kontaktach, IMO.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że koleżanki zaczęły Cię inaczej traktować wynika z tego, że Twoja choroba była dla nich sytuacją nową, zbyt trudną, w której nie potrafiły się odnaleźć. Ponieważ nie wiedziały, co mają robić, jak reagować na Ciebie po prostu odeszły.

Może masz rację dżejem, tylko ze te koleżanki zwyczajnie sie na mnie poobrazały. I naprawde nie przesadzam - przestały sie odzywać, mówić mi cześć a i to mało - postanowiły jeszcze mi dopiec i urządziły na lekcji (podczas mojej chwilowej nieobecności) debatę na temat "jak to sie stało że nie jestem zagrozona z języka polskiego?" Nie wiem czy wspominałam ale miałam poważne problemy z nauką i zdaniem do następnej klasy. Jedyne z czego sie cieszyłam było to że jakimś cudem chociaż polski udało mi sie zaliczyć ale zostałam brutalnie sprowadzona na ziemię. Teraz do moich już istniejących lęków doszedł jeszcze ten przed własną klasą i oczywiście samą szkołą i nauką (jestem w klasie maturalnej)

zajęcie się nawet głupim wycieraniem kurzu odciąga od zatapiania się w myślach.

tak wiem i czasem sama nawet czepiam sie jakiś "robótek" żeby sie zająć ale mam wrazenie ze moja mama przesadza. Próbowała na siłe wysłać mnie gdzieś do pracy na wakacje a ja poprostu nie mam siły zeby sie teraz do czegokolwiek zmuszać... Głównie to sprawiło ze czułam sie niezrozumiana. Jedyne czego chciałam to spokoju i odpoczynku...jakiegoś odizolowania a ona mnie dręczyła tą pracą...

 

A generalnie to dziękuję Wam za ciepłe powitanie na forum :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak wiem i czasem sama nawet czepiam sie jakiś "robótek" żeby sie zająć ale mam wrazenie ze moja mama przesadza.

Skąd ja to znam... Mi mamusia, kiedy się dowiedziała o mojej depresji, proponowała jogę, medytację, jakieś kursy, pracę, drugi kierunek, pielenie ogródka, malowanie piwnicy itp itd. Zupełnie nie pozwalając mi dojść do słowa, że nic nie chcę i na nic nie mam ochoty i odwagi-wytłumaczyła jej to dopiero lekarka. Teraz znowu jęczy, że życie mi przecieka przez palce, a ja nic. Ale w tej chwili mam na to zlewkę. Robię to, co czuję, że powinnam. W tej chwili jest to zupełne nic ;);)

 

Teraz do moich już istniejących lęków doszedł jeszcze ten przed własną klasą i oczywiście samą szkołą i nauką (jestem w klasie maturalnej)

Nie fajnie. Masz kilka możliwości-albo porozmawiasz z każdą koleżanką z osobna ( w większej grupie będą czuły się silniejsze i nastawione przeciw Tobie) i im wytłumaczysz swoje racje, uciekniesz się do mediacji szkolnego pedagoga lub wychowawcy (o ile jest sympatyczną i lubianą w klasie osobą, co by przeprowadzili lekcję na temat depresji). Możesz też zmienić szkołę, lecz wiąże się to z dodatkowym stresem.

Jeśli żadna z tych opcji nie jest realna-olej ich. To tylko banda niedojrzałych smarkaczy, którzy nie potrafią zaakceptować Twojej, jak im się wydaje, inności. To tylko rok-potem się od nich uwolnisz, zmienisz środowisko. Szukaj znajomych po za szkołą-najlepiej takich, którzy podzielają Twoje pasje.

Trzymaj się cieplutko :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Goplaneczka widzę że mamy wiele wspólnego :) Juz sie bałam że wszyscy będą mnie próbowali przekonać że praca jest najlepsza na depresje dlatego miło mi ze jest ktoś kto czuje i myśli podobnie. Co do lekcji na temat depresji to też o tym pomyślałam. Mam nadzieje ze uda mi sie nakłonić pedagog (mam z nią dobry kontakt) do zorganizowania tego typu zajęć, bo nie ulega wątpliwości ze ludzie (szczególnie młodzi), którzy nie doświadczyli tego sami, wiedzą o depresji tyle co NIC. A potem tacy przysparzają choremu jeszcze więcej zmartwień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz sie bałam że wszyscy będą mnie próbowali przekonać że praca jest najlepsza na depresje dlatego miło mi ze jest ktoś kto czuje i myśli podobnie.

Chyba sporo ludzi tutaj ma ten problem. Jakby zapytać, to nikomu nic się nie chce :mrgreen: Ja tam wychodzę z założenia, że zmuszać się czasami trzeba, ale bez przesady. Nie można się zagłuszać pracoholizmem ;)

A z lekcją-porozmawiaj koniecznie z pedagogiem. Teraz początek roku niedługo-to dobry czas na zmiany :D

Trzymam kciuki za powodzenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×