Skocz do zawartości
Nerwica.com

NIKT MNIE NIE ROZUMIE! WSZYSCY MNIE DENERWUJĄ! Macie tez tak


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć :)

 

3 miesiące temu zostałam potrącona przez samochód. Auto wielkie, prędkość zawrotna, obrażenia poważne. Wszyscy byli w szoku że wyszłam z tego cało. W szpitalu dawali mi pół roku póki wyjdę z domu, tymczasem już po 3 miesiącach jestem w stanie wrócić do życia. Fizycznie. Jestem pod opieką psychologa i psychiatry, terapia daje efekty. Objawy PTSD zmieniają się praktycznie z każdym tygodniem, walczę jak mogę ale z jednym poradzić sobie umiem.

 

Nikt kto nie otarł się o śmierć mnie nie rozumie.

Nikt nie ma świadomości że życie NAPRAWDĘ jest jedno i NAPRAWDĘ można je stracić w ciągu sekundy

 

Wiem, że wypadek zmienił moje życie na lepsze. pokazał ile w życiu mam, czym już nie musze się przejmować i co nie jest warte mojej uwagi i nerwów. Przecież mamy tylko jedna szanse. Ale tylko ja to wiem. Tylko ja. Nitk nie rozumie. Powoduje to we mnie ogromną frustrację. Nie moge znieść tego że ludzie traca czas na glupoty, nie potrzebne telefony, za długie robienie zakupów, powatrzanie pieć razy tego samego, pytanie się kilka razy o to samo, narzekanie, że boli, że zimno, że ciepło, że drogo. A ja sobie myśle. Co to wszystko warte? Mamy przecież tylko jedno życie, Naprawde jedno.

 

Po wypadku stało się coś, co lekarz neurolog nazwał "brakiem tolerancji na negatynwe emocje" Sytaucje błahe którę kiedyś byłam w stanie szybko "olać' albo rozwiazać od ręki teraz doprawadzają mnie do nerwów krzyku placzu. Ktos mi powie cos co mi nie pasuje - zamiast olac, analizuje setki razy i poteguje w sobie zlosc. Nie odpowiedni ton glosu - trace radosc z nowego dnia. MASAKRA!!

 

Bardzo ale to bardz chcialabym spuscic z tonu :) i nie patrzec na innych przez swoje doswiadczenia ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na razie siedzą w tobie silne emocje. Z czasem zaczną słabnąć, sama też zaczniesz więcej "narzekać" :P, jako młoda nastolatka zachorowałam, długo mnie leczono, straszono śmiercią (mieli rację) potem przesiedziałam w domu 2 lata pod groźbą wlaśnie śmierci (każdy uraz mógł spowodować śmierć). Gdy juz mi pozwolono przebywać z ludźmi, młodzieżą, przez kilka miesięcy głowiłam się, dlaczego oni o siebie nie dbają itd. potem mi to minęło

Jednak niektóre poglądy zmieniają się na całe życie. Od tamtego momentu jakoś bardziej interesuję się zdrowiem,chorobami, zwierzętami itd. czytam różne biologiczne aspekty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy miałaś wypadek?

 

10.01 wiec nie minely nawet 3 miesiace, za dwa tygodnie chce wrocic juz do pracy. Poki co dom, rehabilitacja, L4 wiec niestety mam duzo czasu na myslenie. Mam nadzieje ze jak wroce do normalnego życia to to samo stanie się z moją psychiką :)

 

Dziewczyny dziękuje bardzo za te słowa i za przypomnienie - ten stan, jak każdy inny minie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nikt kto nie otarł się o śmierć mnie nie rozumie.

Nikt nie ma świadomości że życie NAPRAWDĘ jest jedno i NAPRAWDĘ można je stracić w ciągu sekundy

 

 

Dlaczego z góry tak zakładasz? Nie znasz przecież wszystkich, poza tym myślę, że skupiasz się jedynie na tych osobach, które nie doceniają własnego życia, pomijając osoby, które postępują wręcz odwrotnie. Nie każdy kto otarł się o śmierć będzie w stanie Ciebie zrozumieć, tak samo osoby, które nie miały osobiście z tym do czynienia wcale nie muszą Cię nie rozumieć

 

Myślę, że jesteś na dobrej drodze i tak jak napisałaś to wypadek przyniósł Ci wiele dobrego i tego się trzymaj. Jak na razie jest to dla Ciebie świeża sprawa, z czasem emocje opadną lub po prostu przyzwyczaisz się do tego jak już jest na tym świecie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć :)

....

 

Nikt kto nie otarł się o śmierć mnie nie rozumie.

Nikt nie ma świadomości że życie NAPRAWDĘ jest jedno i NAPRAWDĘ można je stracić w ciągu sekundy

 

Wiem, że wypadek zmienił moje życie na lepsze. pokazał ile w życiu mam, czym już nie musze się przejmować i co nie jest warte mojej uwagi i nerwów. Przecież mamy tylko jedna szanse....

Byłem chory na raka. Miałem (i mam) bardzo podobne refleksje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×