Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mieszkać w dużym mieście, średnim czy małym? A może wieś?


padaka

Jakie miasto preferujesz?  

7 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jakie miasto preferujesz?

    • 1. Duże miasto.
      3
    • 2. Średnie miasto.
      0
    • 3. Małe miasto.
      1
    • 4. Wieś.
      3


Rekomendowane odpowiedzi

Obecnie mieszkam w Lublinie - 350k mieszkańców. Tak się zastanawiam czy zostać tutaj, czy może kiedyś przeprowadzić się do Warszawy, albo może znacznie mniejszego miasta 50k mieszkańców np. Chełm albo jakąś wieś pod Lublinem.

 

Jestem osobą skromną, chcącą prowadzić proste życie. Nie interesuje mnie światowe życie, jak imprezki, kluby, kina, koncerty, łażenie po galeriach, więc tutaj małe miasto czy wieś wydawałoby się dla mnie idealne. Kolejnymi zaletami małych miast jest spokój, łatwe opanowanie struktury miasta, tańsze mieszkania oraz ładne widoki. Minusami mniejszych miast czy wsi jest problem z pracą, konserwatywność ludzi.

 

A dlaczego interesuje mnie Warszawa? Bo łatwiej znaleźć pracę, miasto jest nowoczesne, ludzie są bardziej postępowi, jest się w 100% anonimowym, w przeciwieństwie do wsi. Lecz nie wiem czy bym w nim wytrzymał, gdyż miasto jest ogromne, więc pewnie trudno się wszędzie dostać i miałbym trudność z ogarnięciem mapy, więc bez GPS ani rusz :D

 

Z drugiej strony chciałbym zostać w Lublinie, bo tutaj się urodziłem i czuję się swojsko.

 

:bezradny:

 

A wy jakbyście wybrali?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem osobą skromną, chcącą prowadzić proste życie. Nie interesuje mnie światowe życie, jak imprezki, kluby, kina, koncerty, łażenie po galeriach, więc tutaj małe miasto czy wieś wydawałoby się dla mnie idealne. Kolejnymi zaletami małych miast jest spokój, łatwe opanowanie struktury miasta, tańsze mieszkania oraz ładne widoki.

Mam podobnie ;)

 

A dlaczego interesuje mnie Warszawa? Bo łatwiej znaleźć pracę, miasto jest nowoczesne, ludzie są bardziej postępowi, jest się w 100% anonimowym, w przeciwieństwie do wsi. Lecz nie wiem czy bym w nim wytrzymał, gdyż miasto jest ogromne, więc pewnie trudno się wszędzie dostać i miałbym trudność z ogarnięciem mapy, więc bez GPS ani rusz :D

Ja nie mam problemu z orientacją w nowym miejscu ani dużym mieście ... zawsze chodziłam na czuja ( ewentualnie posługując się zwykła papierową mapą, jak gdzieś byłam pierwszy raz ), niestety na chwilę obecną mam problemy komunikacyjne, które uniemożliwiają mi korzystanie z komunikacji miejskiej, więc im mniejsze odległości, tym lepiej ;)

 

A wy jakbyście wybrali?

Jakbym mogła wybrać sobie miejsce zamieszkania i nie miała żadnych ograniczeń, to wahałabym się między Wrocławiem ( uwielbiam :105: ) albo jakąś nadmorską mieściną na Wybrzeżu Gdańskim / ewentualnie typowo wypoczynkowym zadupiem nad samym morzem ;)

 

Btw Szkoda, że nie założyłeś ankiety !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam problemu z orientacją w nowym miejscu ani dużym mieście
Ja to nie umiałbym sam pojechać do Warszawy i wrócić z powrotem :lol: Jakoś nie wyobrażam sobie pałętania po mieście, jeździć autobusami, metrem a potem się wrócić na dworzec.

Bez GPS nie dałbym rady. Chociaż inni dają sobie radę, więc albo wyolbrzymiam, albo faktycznie byłoby to dla mnie nie wykonalne :(

 

albo jakąś nadmorską mieściną na Wybrzeżu Gdańskim / ewentualnie typowo wypoczynkowym zadupiem nad samym morzem
Mnie tereny morskie i nizinne i morskie jakoś w ogóle nie kręcą. Uwielbiam tereny górskie oraz wyżynne z pagórkami.

 

Ja mieszkam na obrzeżach miasta i jest takie jedno magiczne terytorium(bo jest ogromne), które wprowadza mnie w bardzo przyjemny stan, szczególnie jak się idzie tam w niedzielę, kiedy nie jeżdżą samochody. Szczególnie końcowym odcinkiem tej bardzo długiej drogi się delektuję, bo jest tam dużo pagórków i widok na las. Niestety, ale z każdym rokiem to terytorium zanika, bo powstają na polach nowe domy, jakieś hale, zanikają pola uprawne oraz wycinane są drzewa owocowe jabłek, gruszek, śliwek, orzechów włoskich oraz coś próbują robić z tą dłuuuuugą polną drogą, dzięki której można było dojść do Świdnika w dwie godziny. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warszawa nowoczesnym miastem? to przecież takie samo zadupie jak cała Polska ;).

 

Ja tam lubię szybki styl życia i lubię centra miast ale w ciągu dnia. Mimo wszystko dobrze jest zachowywać równowagę i osobiście uważam, że dobrze jest pracować w jakiejś metropolii ale mieć dom/mieszkanie gdzieś na spokojniejszych obrzeżach.

Bo ani jedna skrajność ani druga by mi nie odpowiadała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mieszkam w Warszawie od urodzenia czyli zaraz będzie 40 lat.

powiem tak:

nie cierpię tego miasta!

hałas,bród,drogo..niby anonimowość ale 90% mieszkań ma tak cienkie ściany że słyszysz co sąsiad na górze mówi.

ja lubię ciszę i spokój a tu albo osiedla zamknięte czyli kamery i pan cieć który obserwuje wszystko..

albo blokowiska gierkowskie bez skrawka zieleni...

albo kamienice ze starymi dewotkami(gorsze niż cieć)i panami menelami...

ceny zwrotne...dużo słoików którzy myślą że pozjadali wszystkie rozumy...

brak pracy albo stawki po 6 zł za godzinę..

co mi z tego że mam galerię i kino koło siebie?

przecież codziennie tam nie chodzę...i znowu ceny zawrotne..

 

ja nie widzę żadnych pozytywów...

co jest fajnego w wiecznych korkach,remontach...po jakimś czasie to męczy okropnie!

 

chciałabym bardzo mieszkać na wsi...

nie mieć sąsiadów przez płot..

mieć swój kawałek ziemi...ciszę ..spokój..

i dostęp do internetu :D

i już!

myślę że choroba też by się uspokoiła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krótko.

 

Chcę mieszkać w dużym mieście (w planach Wrocek), bo mimo wszystko dobrze się czuję w dużych skupiskach ludzkich. Dużo się dzieje, jest bezproblemowy dostęp do wszystkiego, no i można sporo ludzi poznać.

 

Natomiast jak wypoczynek to tylko na zadupiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w Polsce prawda jest taka, że jeśli ktoś nie nosi się z zamiarem otwarsia własnego bussiness-u to miejesce zamieszkania determinuje miejsce, gdzie dostanie sie pracę ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pomysł na zarobek na wsi..własnie z dala od ludzi...ale do tego potrzebny facet a nie pindzia w rurkach :twisted:

 

do tego latem swój grill..basen,drink na leżaku...

swoje kurki,trochę warzyw...taka wczesna emerytura hi,hi..

 

ja mieszkałam blisko stadionu Legii i rzeczywiście dużo się działo i ludzi można było poznać.. :twisted:

we Wrocku byłam 3 razy i 3 razy się zgubiłam..miasto kocich łbów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nadążam już :) ''Słoiki''.. kto wymyśla te określenia..

 

A odnośnie tematu to chciałabym mieszkać całkiem w centrum miasta. Aktualnie jestem raczej na obrzeżach( w domu) i wkurzają mnie niedogodności- np nie mogę wyjść bo się boję ze jakieś zwierzę dzikie spotkam, psa który biega luzem. Wieczorem brak świateł, wszędzie ciemno. Pomijając to, że nie spaceruję bo sąsiedzi są wścibscy i od razu to by się rzuciło w oczy i plotki, plotki. ''Co ona robi w tym lesie''. Wystarczy wrócić z zakupów a sąsiadka już wie co jest w siatkach :)

No i nie ma blisko sklepów itp.

 

A w centrum anonimowość. Wszystko jest blisko. Komunikacja idealna. W bloku ( na wysokim piętrze) nie trzeba się denerwować że jakieś robale przylatują z łąki. Zdecydowanie duże miasto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

padaka, meble śliczne :105:

 

-- 01 kwi 2015, 18:18 --

 

Nie nadążam już :) ''Słoiki''.. kto wymyśla te określenia..

Ja też za wieloma określeniami nie nadążam, ale co robić :bezradny:

 

A w centrum anonimowość.

To prawda ;)

 

Wszystko jest blisko. Komunikacja idealna.

Idealna ... zwł. jak się stoi po kilkadziesiąt minut w korkach, w dodatku mając fobię komunikacyjną ... no i ceny biletów w Warszwce też zawrotne. Ciągle podwyżki :pirate:

 

W bloku ( na wysokim piętrze) nie trzeba się denerwować że jakieś robale przylatują z łąki.

Ja już bym tam wolała robala niż sąsiadów imprezujących do rana, którzy nie pozwalają odpocząć ani spać, a następnego dnia jakoś trzeba funkcjonować. Oczywiście, że można trafić na spoko ludzi, ale to zawsze jest loteria, zwł. przy przeprowadzce, na kogo się trafi :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mieszkam w Warszawie od urodzenia czyli zaraz będzie 40 lat.

powiem tak:

nie cierpię tego miasta!

hałas,bród,drogo..niby anonimowość ale 90% mieszkań ma tak cienkie ściany że słyszysz co sąsiad na górze mówi.

ja lubię ciszę i spokój a tu albo osiedla zamknięte czyli kamery i pan cieć który obserwuje wszystko..

albo blokowiska gierkowskie bez skrawka zieleni...

albo kamienice ze starymi dewotkami(gorsze niż cieć)i panami menelami...

ceny zwrotne...dużo słoików którzy myślą że pozjadali wszystkie rozumy...

brak pracy albo stawki po 6 zł za godzinę..

co mi z tego że mam galerię i kino koło siebie?

przecież codziennie tam nie chodzę...i znowu ceny zawrotne..

 

ja nie widzę żadnych pozytywów...

co jest fajnego w wiecznych korkach,remontach...po jakimś czasie to męczy okropnie!

 

chciałabym bardzo mieszkać na wsi...

nie mieć sąsiadów przez płot..

mieć swój kawałek ziemi...ciszę ..spokój..

i dostęp do internetu :D

i już!

myślę że choroba też by się uspokoiła...

Można się z tym wszystkim zgodzić, mieszkam w wawie już jakiś czas i nic zawrotnego tam nie ma prócz jednego - pracy.

Nie mówie tu o pracy na śmieciówce za 1000 czy o umowie o prace za 1600 zł - najnizsza krajową. Mówię o w miare godnej pracy za godną płacę zdobytą nie dzięki znajomościom lub koneksjom w PO lub PSL tylko ciezka sumienna praca i wykształceniem.

Nie jest łatwo się w tej miejskiej dzungli przebic ale jak ma sie twarda dupe i troche sprytu to sie da. Mi sie jakos udało.....na rezultat narzie narzekac nie moge oprócz tego że to zapier*** ale chociaz za godziwy grosz. W ogóle Warszawa to jedno wielkie konsorcjum pracy.

Inne miasta tego nie proponuja a na prowincji z której sie wywodze mimo iz jest to misato ponoc wojewódzkie to tylko brud smurud bezrobocie i syf.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem za bardzo przywiązana do Warszawy, choć tu się urodziłam. Miejsce, tak naprawdę, nie ma dla mnie znaczenia, najważniejsze, by moi bliscy byli niedaleko, bo kocham Ich bardzo i tęskniłabym mieszkając gdzies daleko od Nich...

Teraz mieszkam w dzielnicy z dala od centrum i jest mi tu dużo lepiej, niż gdy mieszkałam na Mokotowie czy Ochocie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkałem przez parę lat w blisko 10 milionowym mieście i miałem go już dosyć, wszędzie tłum, ścisk, korki, hafty na chodnikach, smród Afryki i Azji , zaczepki prostytutek, polactwo na ulicach w co drugim słowie kurva, wysoka przestępczość itd, itd, no i drogi wynajem co przy zarabianiu minimum nawet w funtach dawało się mocno we znaki. Chyba jednak nie nadaję się do dużych miast a takie rzeczy związane z metropoliami jak kina, teatry, baseny mnie nie interesują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×