Skocz do zawartości
Nerwica.com

Panowanie nad emocjami


Hitman

Rekomendowane odpowiedzi

Chodzi o takie spojrzenie na sytuację, które jak najbardziej odbiera ważność emocjom - analizujemy suchy opis sytuacji, ośmieszamy ją (patrzymy z boku na sytuację, która nas dotyczy - racjonalizm), dochodzimy do przyczyn, patrzymy na nią przez pryzmat osi czasu (ta bieżąca chwila mało znaczy bo jest tylko jedną z mnóstwa podobnych chwil a za dzień, tydzień, miesiąc możemy o tym już nie myśleć). Emocje to tylko uwarunkowania, którym domyślnie człowiek podlega - emocjom i ideologiom, które za nimi stoją. Człowiek z natury jest bardzo kreatywny i dopiero dojrzewanie, edukacja, nabyty racjonalizm pomagają panować nad emocjami ponieważ u dzieci i ludzi niedojrzałych kreatywność pomaga znajdować wymówkę zamiast racjonalnego opisu. Na przykład prymitywną wymówkę "bo zupa była za słona", albo mądrzejszą - dorabiamy teorie, szukamy analogii, odwołujemy się do jakichś wartości albo całych skleconych światopoglądów i idei. Racjonalne spojrzenie z boku jest skuteczne ale umysł się przed tym broni bo chce nadal wierzyć w bajki i jest niedojrzały.

 

Emocje zabijam szybko na bieżąco kiedy analizuję sytuację i rozumiem, że nie opłaca się zbytnio przejmować. Za tym idzie emocja - czuję, że faktycznie się nie opłaca. Dlatego ludzie odbierają mnie jako spokojnego, wesołego, uśmiechniętego. Łatwo radzę sobie z problemami bieżącymi ale nie radzę sobie z sytuacjami planowanymi, wymagającymi przemyślenia. Przyczyną tego jest fakt, że z trzeźwego myślenia wynikają złe dla mnie rzeczy, przed którymi ego "zdrowych" ale niedojrzałych osób się broni. Musi istnieć jakiś sposób na wyłączenie emocji w ogóle. Z każdej sytuacji staram się wyciągać jak najwięcej wartościowych wniosków ale jestem zbyt mało inteligentny żeby wymyślić sposób na wyłączenie emocji i umiejętność planowania przyszłości bez nich.

 

Chcę ruszyć z miejsca i np iść do pracy ale uruchamia się wtedy taki tok myślenia. Pokażę wam dialog wewnętrzny jaki prowadzę wtedy sam ze sobą:

- chcę iść do pracy

- po co? Do żadnej wartościowej się nie nadaję, do przeciętnej nie chcę iść bo będę dalej nikim a dochodzą obowiązki i szare życie przeciętnego człowieczka, który żyje tylko po to żeby pracować, jeść, spać i srać. Do tego będę sam a sens pójścia do pracy byłby wtedy gdybym mógł zrealizować marzenie jakim jest miłość

- co to jest miłość? Skąd pomysł, że mam to realizować?

 

I tu mój umysł staje a pojawiają się negatywne emocje nakręcające negatywne myśli - jestem nikim, nie nadaję się na związek, większość związków i tak się nie udaje, związki to dobór naturalny a nie miłość. Z tego wynika, że nie opłaca się nic robić i pojawia się chęć żeby napić się piwa a jak wypijam jedno piwo to zaraz wypijam drugie a potem trzecie i czwarte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A być może jesteś osobą lękową, która boi się wyzwań i ciężko jest ci się do tego przyznać. Człowiek jak i każdy organizm dąży do wydawania jak najmniejszej ilości energi. Zazwyczaj. Życie można przeżyć w sposób nudny, nie podejmując wyzwań, lub też w sposób bardziej ciekawy, podejmując wyzwania takie jak: podjęcie nowej pracy, nowego miejsca zamieszkania czy poznawania osób. To zależy od nas co chcemy osiągnąć i czy boimy sie em :emocji.

Nawet w pracy wykonywanej przez "przeciętniaków" można poznać interesujących ludzi, którzy mają pasję i mogą cie zarazić pozytywnym myśleniem.

W dzisiejszym świecie również mi sie wydaje, że związek utrzymać jest trudniej. A dlaczego? Otóż (na całe szczeście) zanika podział ról- kobieta do garów, facet do pracy fizycznej. Partner/ka ma być wspierający/a i zaradny/a. Być otwartym na kompromis i dzielić sie obowiązkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, jeżeli dobrze kojarzę, to jesteś tym userem, który chciał się pozbyć męskości? Czytam Twój kolejny wątek i podtrzymuję swoje zdanie: jest Ci niezbędna psychoterapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie boję się wyzwań. Wręcz przeciwnie. Ale nie ma dla mnie odpowiednich wyzwań - wszystko rozwala się przez logikę. Musiałbym zrobić coś spektakularnego żeby być kimś a nie tylko iść do jakieś tam przeciętnej pracy po to żeby potem wracać do pustego domu i nie wiedzieć co robić.

 

A jeśli chodzi o związki to wg mnie zawsze były z tym problemy. Historia ludzkości to historia zdrad, wypalonych związków, braku sensu i sztucznie wymyślonych ideologii, które nadawały ludziom poczucie, że robią coś sensownego. Związki nie wychodzą bo mężczyźni mają w głowie obraz idealnej kobiety a kobiety mają obraz idealnego mężczyzny. Tylko najsilniejsze jednostki mają szanse utrzymać związek bo nie znajdzie się lepsza osoba w ich miejsce. Jak nie mam żadnej unikatowej zdolności to jestem skazany na przeciętniactwo, bycie nikim. A jak do tego mam jakieś wady to one mnie skreślają. Jest możliwość założenia związku ale to nie będzie nic trwałego i sensownego dopóki jestem zerem.

 

-- 16 mar 2015, 13:06 --

 

magnolia84, psychoterapia na jaki problem? Że myślę bardziej racjonalnie niż większość ludzi i nie mam mechanizmu wyparcia i oddalania od siebie niewygodnej prawdy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest taki program, chyba leci/leciał na TVN style o tym jak pomóc ludziom wyjść z takiego błednego koła. Są pzykłady ludzi, którzy mieli swoje firmy, te firmy upadły. a oni żyjąc w luksusach nie umieli sie pogodzić z tym, ze nie są już "kimś". Do pracy żadnej iść nie chcieli, bo oni właśnie nie chcą być przeciętniakami. Dopiero do wsparciu psychicznym i rozpisaniu planów podejmowali pracę - i najczęściej pracę za najniższą krajową. Potem z czasem mieli siłę by sie rozwijać dalej.

Łatwo jest powiedziec osobie niepracującej, że nie boi sie wyzwań. Nie boi się, bo nie sa one dla niej realne. Niezależnie czy to wyzwanie jakim jest skakanie ze spadochronu czy przemówienie publiczne. Dopiero po zdobyciu doświadczeń, następuje weryfikacja do czego człowiek sie nadaje a do czego nie. Mądrość życiowa wynika właśnie z przebytych doświadczeń. Mądrość życiowa to również podjęcie pracy mniej satysfakcjonującej, bo trzeba wyżywić rodzinę.

A wracając do tych osób, które nie pracowały, z czasem ich zaniżona samoocena nie dawała im spokoju, pękali i mowili, że juz dawno by popełnili samobójstwo gdyby nie fakt, że mają dzieci. Ich błędne myslenie powodowało, że nie byli w stanie się rozwijać, bo chcieli więcej niz przeciętnośc, a z drugiej strony ten fakt doprowadzał ich do myśli, że sa nic nie warci.

Pomyśl o psychoterapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, tak Ci się tylko wydaje, jednak każdy Twój wątek i post świadczy o jakimś problemie.

Masz tok myślenia osoby uzależnionej, której wydaje się, że nie jest uzależniona i ma pełną kontrolę nad sobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa, to jednak TVN Style a nie poważny program :P Ja na pewno nie pójdę pracować za najniższą krajową ani do pracy gdzie będę rozdawał ulotki albo siedział i wpatrywał się w monitorki czy też wkładał mięso do bułek i smarował sosem. Nie ma takiej opcji. Nie po to się urodziłem i wolę umrzeć niż iść do takiej roboty. A do niczego się nie nadaję. Prosta rozpiska: praca to jakieś 8 godzin w robocie plus dojazdy plus rano czas przed pracą, który jest zmarnowany - z 11 godzin z całej doby plus 8 godzin snu i zostaje 5 godzin z 24 na robienie czegoś dla siebie, rozrywkę. Do tego ambicja się nie spełni (możliwe, że u tamtych ludzi po prostu zabito ambicję i dlatego poszli robić za miskę ryżu). Ja na szczęście nie mam rodziny do wyżywienia. Nie mam też dzieci i nie będę miał bo nie będę miał kobiety. Nie opłaca się bo nie mam niczego za co kobieta mogłaby mnie pokochać i nie wybrać lepszego kiedy nadarzy się okazja. Takich problemów nie rozwiązuje żadna terapia bo to nie są błędy poznawcze tylko racjonalna analiza. Jeden psycholog, do którego chciałem się zapisać usłyszał co mówię i powiedział, że on nie może mi pomóc bo nie widzi zaburzeń/choroby a w tym co mówię faktycznie mam rację i pecha, że do tego doszedłem bo jednak większość ucieka od takich myśli, wypiera je i tworzy w ten sposób dodatkowe problemy.

 

magnolia84, problem jest ale nie do rozwiązania przez tradycyjną terapię. Masz tok myślenia typowo szufladkujący, oparty o błędne tezy jakie wysnuwasz z marnych przesłanek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, moje zdanie podzielali wszyscy użytkownicy udzielający się w Twoim wątku dotyczącym pozbycia się męskości więc chyba coś w tym jest, nie sądzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby wszyscy użytkownicy podzielali czyjeś zdanie, że mam zjeść kupę to ja bym i tak nie zjadł. Przekonają mnie racjonalne argumenty. Czemu ci "wszyscy" ich nie podali? A z tego co kojarzę to nie wszyscy tak twierdzili.

 

Ja podchodzę do sprawy matematycznie. Istnieje problem, istnieją rozwiązania ale są też teorie szufladkujące problem, z których wynikają złe rozwiązania lub sofizmaty, puste hasła. Nie ze wszystkim co ktoś napisze muszę się zgadzać i dlatego tak nalegam na uzasadnianie swojego zdania jakimś związkiem przyczynowo skutkowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, każdy ma zdrowy rozsądek i nikt nie doradzałby Ci zjedzenia gówna. Analogicznie jest z udzielaniem dobrych rad. Nikt nie mówi o zamykaniu Cię w psychuszce. Podawaliśmy Ci argumenty, które z miejsca odrzucałeś więc zrezygnowaliśmy z dalszej dyskusji, bo nie miała ona zwyczajnie sensu. Gdybyś nie miał problemu, nie byłoby Cię na tym forum i nie zakładałbyś kolejnych wątków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy ma zdrowy rozsądek. Większość znanych mi osób nie ma czegoś takiego - jakiś rozsądek mają ale niekoniecznie zdrowy.

 

Nie odrzucałem żadnych argumentów. Żadne tam nie padały. Z miejsca odrzucam tylko teorie, które szufladkują drugą osobę.

 

Nie twierdzę, że nie mam problemu. Wiem, że mam ale nie jest to do rozwiązania przez tradycyjną psychoterapię bo żadna nie ma w ofercie wyłączenia emocji lub idealnej synchronizacji emocji z myślami gdzie emocje dopasowują się do myśli a nie odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, widzisz, znowu stosujesz ten sam mechanizm wyparcia. Z góry negujesz i odrzucasz zdanie, które nie jest po Twojej myśli. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego mechanizmu, wiem, bo sama tak nieraz mam.

Pisanie, że coś nie pomoże/nie smakuje, kiedy się tego nie doświadczyło/nie spróbowało jest zwyczajną ignorancją

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz poprostu problem w wielu płaszczyznach. A psycholog/ psychoterapeuta stwierdził, że nic nie poradzi, bo jak można poradzić coś komuś, kto nie czuje potrzeby zmiany? No nic. Nie ma leków, które zmienią cie wyłączą ci te myśli.

Może to wredne, ale ja jestem za tym, by takich ludzi państwo nie wspierało finansowo. Trzeba nauczyć się żyć i radzić z problemami, a pieniądze podatników powinny być przyznawane osobom niepełnosprawnym fizycznie, rzadko psychicznie (bo dużo ściem tutaj powstaje) i tylko w przypadku niektórych chorób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magnolia84,

Hitman, widzisz, znowu stosujesz ten sam mechanizm wyparcia. Z góry negujesz i odrzucasz zdanie, które nie jest po Twojej myśli. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego mechanizmu, wiem, bo sama tak nieraz mam.

 

To, że Ty tak masz nie oznacza od razu, że ja też. Co wypieram? Przedstawiasz mi tezę nie do odrzucenia, opartą na błędnym kole - zarzucasz mi coś a potem ja się nie zgadzam i podajesz argument, że fakt niezgadzania się z Twoją teorią (na którą nie podałaś ani jednego argumentu) jest wyparciem. Ja się pytam wyparciem czego i skąd przekonanie, że dobrze mi radzisz? Chciałbym tylko albo aż jakiegoś argumentu na poparcie tego o czym piszesz.

 

Pisanie, że coś nie pomoże/nie smakuje, kiedy się tego nie doświadczyło/nie spróbowało jest zwyczajną ignorancją

 

Fajnie, to idę najeść się gówna :)

 

izaa, ja czuję potrzebę zmiany ale nie ma sposobu na taką zmianę. Chcę zmienić WSZYSTKO. Pragnę tej zmiany. Ale żaden terapeuta nie zna sposobu, żadna szkoła psychoterapii też nie. Natomiast bardzo często jest tak, że tam gdzie fachowiec nie pomoże sytuacja rozwiązuje się w inny sposób.

 

Pytam wprost o możliwość zmiany całego charakteru, nabycia pożądanych cech, dzięki którym będę kimś kto ma wartość. Nie ma takiego sposobu. Będą mi proponowali żebym godził się z tym, że jestem nikim albo karmili sofizmatami o miłości bezwarunkowej i życiu, które jest celem samym w sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, nie będę więcej pisała, bo ktokolwiek cokolwiek by Ci radził nazywasz błędnym kołem, brakiem argumentów, itp. Masz duży problem i powinieneś pójść do specjalisty i nie wiem czego oczekujesz od ludzi na tym forum, skoro gdzie nie spojrzę, tam stajesz okoniem. Potwierdzenia swoich tez? Najważniejszym argumentem jest Twoje dobro i zaprzestanie tak naprawdę jałowego analizowania sytuacji, bo dusisz się jedynie we własnym sosie i nie wpuszczasz świeżego powiewu. Równie dobrze mogę Cię zapytać, dlaczego zakładasz, że moje zdanie w tym temacie jest złe, a Twoje dobre? Co do spróbowania gówna, to skoro uważasz, że to dobre porównanie, to nie mamy o czym rozmawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu cokolwiek? To kolejne twoje stwierdzenie, które nie ma nic wspólnego z prawdą. Brak argumentów nazywam brakiem argumentów i nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Nie zakładam, że twoje zdanie jest złe a moje dobre. W którym miejscu wyczytałaś coś takiego? Co do spróbowania gówna to analogia miała służyć obaleniu zdania, które napisałaś bo jednak można coś wiedzieć bez spróbowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo sam sie niepotrzebnie nakręcasz swoim rozkminianiem.

Wiem że to czasami jest trudne, ale zaryzykuje stwierdzeniem że większość ludzi nie zaprząta sobie głowy takimi rzeczami, przez co są spokojniejsi, albo mają wszystko w dupie - wychodzi na to samo. Nie zastanaiwaiją się czy chcą iść do pracy, tylko wiedzą że muszą do niej iść bo "urmą z głodu". Nie zastanawiają się czym jest miłość, tylko próbują jej z kimś kto wydaje się im w danej chwili tę miłość uosabiać.

Mam świadomość, ze ludzie zaburzeni raczej nie potrafią (przynajmniej nie wszyscy) tego olać, ale mam wrażenie, że czsami warto się ponieść wydarzeniom które dzieją się w okół nas, zamiast wszystko ciągle analizować.

 

Tak, wiem. Tylko to nie jest takie proste :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agnieszkasz, opisujesz ludzi bezmyślnych. Debili. Ja nie chcę równać w dół pod każdym względem więc chociaż myśli mam zgodne z rzeczywistością.

 

-- 20 mar 2015, 14:13 --

 

Słucham hip hopu to wiem, że to muzyka dla buraków a nie wmawiam sobie, że jest inaczej. Wiem, że to źle i powinienem słuchać czegoś innego ale podoba mi się akurat gówno dla idiotów więc tego słucham. I w ten sposób oceniam "siebie" ale nie utożsamiam się ze "sobą" tylko chcę to jakoś zmienić żeby słuchać porządnej muzyki, iść do wartościowej pracy, mieć w życiu cel, być kimś, kochać się z dobrą dziewczyną. Chcę panować myślami nad emocjami i żeby nigdy nie było odwrotnie. Ja mam decydować o tym co mi się podoba na podstawie analizy a nie, że słucham chujowej piosenki, która nie powinna mi się podobać a czuję przez to przyjemne emocje (zmieszane z nieprzyjemnymi płynącymi z oceny).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, sam sobie narzucasz ograniczenia. Muzyka dla buraków. Jedni uważają,że hip hop jest stworzony przez buraków, innym sie podoba. Każdy inny jest i lubi co lubi. Może zamiast skupiać myśli na życiowych celach to poczytałbyś książke? Albo polazł do szkoły, pracy. Najwięcej gadają ci, którzy nic nie robią :P i to widać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa, są pewne ustalenia - disco polo słuchają idioci, wsiury i ludzie bez klasy. Hip hop to muzyka alkoholików, ćpunów, chuliganów i narcyzów. Powinienem słuchać czegoś z klasą np jazzu, bluesa ale jakoś ta muzyka mnie nie kręci. Po prostu jestem chujowy i tyle.

 

Muzyka to tylko taki przykład - mam to w każdej dziedzinie życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... Takich problemów nie rozwiązuje żadna terapia bo to nie są błędy poznawcze tylko racjonalna analiza. ...

Istotnie. Muszę przyznać, że jest to racjonalna analiza. Jednak oparta na niekompletnych danych. Zadaj sobie jeszcze trochę wysiłku w ich zdobywaniu.

Zastanawiam się, czy Twoja wiedza o związkach pochodzi z przeczytania "Teorii ewolucyjnej" Bussa, czy tylko z fragmentów znalezionych w necie.

Skądkolwiek jednak pochodzi, to zafiksowanie na pojedynczej teorii świadczy o ograniczeniu horyzontów.

A to już zawdzięczasz wyłącznie własnemu lenistwu.

Jest wiele innych teorii, analizujących zagadnienie związków z innych punktów widzenia.

Znając kilka, można wyciągnąć z nich sens dla własnego użytku.

Wyciągnąć racjonalną analizą.

Ponadto warto znać teorię gier, teorię podejmowania decyzji i parę okołofilozoficznych wypocin rozmaitych, martwych już, kreatur.

Ty radośnie uważasz, że Twoja wiedza jest kompletna.

Nieztety z niedostatku wiedzy wychodzą Ci bzdury w racjonalnych analizach.

Bo nie uwzględniasz danych, których nie masz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V, pierdolisz co świadczy o twojej głupocie. Poznałem wiele teorii i wszystkie składają się w całość bądź są nieistotnymi bzdurami, których nie ma sensu brać pod uwagę. Ale ty już masz swoją niekompletną teorię na mój temat - wzorem jest ignorancja. To może napisz o co chodzi zamiast pier.dolić bzdury. Ale tego nie zrobisz, ja to wiem. Nara.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×