Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zły wybór


Pasażer

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Jestem już półtorej roku na techniku informatyku i szczerze mówiąc nie wiem, co ja tu robię. Tak naprawdę mnie to nie jara, nie chce mi się, mimo że jestem jedną z najlepszych osób (w klasie baranów, więc to żadne osiągnięcie). Kierunek ten wybrałem w gimnazjum. Jestem dobry z j. angielskiego, polskiego, historii, używania mózgu i tak dalej. Wszyscy mówili: Po humanie nic nie ma, nie wybieraj.

 

No to poszedłem na matmę, żeby zmierzyć się z moimi demonami. Jakoś to leci, ale nie idzie wytrzymać, jak patrzę na tę farsę. Nie wierzę w edukację. 3/4 nauczycieli to kompletni kretyni albo uczą według wieki temu wykutych zasad i regułek. Polski - Nudne lektury, które nijak się mają do rzeczywistości. Nie lubię naszej kultury i nie myślę o naszej przeszłości, w zasadzie to nawet nie czuję się obywatelem żadnego państwa, a Polska to tylko kawałek ziemi, na którym się znajduję. Na przedmiotach informatycznych albo gramy w gierki, albo uczymy się głupot, z którymi poradziłoby sobie dziesięcioletnie dziecko. A my półtora roku tłuczemy coś, czego można by się nauczyć w godzinę przez internet. Ewentualnie muszę słuchać niepełnosprawnego umysłowo człowieka, którego trzyma się dla dopłat. Czy coś w tym stylu, lepsze takie usprawiedliwienie niż uwierzyć, że tacy ludzie istnieją i są zdrowi. Z angielskiego niczego nikt nie jest w stanie mnie nauczyć, więc to tak naprawdę kilkaset zmarnowanych godzin życia. Poziom i tak jest dostosowany do ogółu, który wypada bardzo słabo. Matma - bzdety. Poziom jej przydatności skończył się na gimnazjum, jeśli nie podstawówce.

 

Nie mówię, że wszystko jest złe, mam kolegów i ich lubię. Nawet bym może to przeżył, żebym się jarał tą informatyką, ale ostatnio pomyślałem, że chciałbym się zająć psychologią. Tak jak w wolnym czasie z chęcią przeczytam jakąś książkę z tej dziedziny, tak nie wyobrażam sobie spędzenia tego czasu przy informatyce. Lubię pomagać ludziom, interesują mnie wszelakie zagadnienia z nią związane (chociaż nigdy bym nie przypuszczał, że do tego dojdzie). W gimnazjum nie miałem pojęcia, gdzie mam pójść, wisiało mi to wszystko. Teraz czekają mnie jeszcze ponad dwa lata czasu do zmarnotrawienia, a ostatecznie i tak będę do tyłu w porównaniu z licealistami. Czuję się beznadziejnie. Nawet gdybym jakimś cudem został przyjęty na taki kierunek studiów... Jakby mnie nazywano? Technik psycholog informatyk? Opóźniony? Może jeszcze mi ktoś powie, że aby się dostać na psychologię, wymagana jest znajomość Kordiana albo wiedza o mitochondriach? Jeśli tak, to chyba pojadę w Bieszczady.

 

 

Proszę o pomoc oraz o konkrety. Nie chcę, żeby ktoś napisał "Głowa do góry, będzie dobrze". Jeszcze jedno: Być może wydaję się być narcyzem, ale wyraziłem szczerą opinię o swoim środowisku. Być może jestem zbuntowanym, zagubionym nastolatkiem. Mi moja postawa wydaje się dość rozsądna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pasażer, im więcej będziesz wiedział, tym bardziej będziesz świadomy, jak mało jeszcze wiesz.

Niestety, żeby studiować musisz skończyć szkołę średnią :lol: . Sądzisz, że w liceum nie obowiązywałyby Cię lektury? Mając wyższe wykształcenie wypada mieć podstawową wiedzę również w innych dziedzinach, niż tylko ta, w której chciałbyś się specjalizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja przyjaciółka z humana dostała się na medycynę...

sama uczyła się do egzaminów i nie polegała na nauczycielach...

może tędy droga?

 

A może psychologia ciągnie Cię bo próbujesz zrozumieć siebie i swoje wewnętrzne rozterki?

Co chciałbyś robić po takiej psychologii? Wiesz, że można zawsze do-studiować jakąś dziedzinę wiedzy?

 

To, że jesteś w takiej szkole średniej nie znaczy, że Twój los został przesądzony.

I wbrew pozorom informatyka ma przyszłość...

a ukończyć psychologię a potem zapierdzielać za 1200 zł w spożywczym możesz zawsze :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że informatyka ma przyszłość. Tylko że mnie nie jara i mi się nie chce.

Punkt, Follow_. Po części chcę zrozumieć siebie i swoje problemy. Interesują mnie jednak również inni ludzie. Zaczęło się pewnie od tego, że byłem w stanie pomagać innym ze względu na moje własne doświadczenia, autopsję. Dostrzegam pewne zachowania i staram się trafnie ocenić, z jakim człowiekiem mam do czynienia i w jaki sposób mogę mu pomóc. Jest to jedyna rzecz, którą chcę robić. Pierwszy raz w życiu jestem czegoś tak pewien, dopiero dziś byłbym w stanie dokonywać tak poważnych wyborów, jak obranie szkoły średniej. Teraz moja niedaleka przyszłość to męczarnie. Ponad dwa lata idiotycznych egzaminów, sprawdzianów, ale przede wszystkim nudy. Strata czasu. Sam nie wiem, co robić, dlatego tutaj jestem. Nie wywalę przecież do kosza półtorej roku w szkole, nie mam zamiaru zaczynać od początku. Nie uważam, że zmuszanie mnie do czytania nudnych, starych książek to konieczność i że kiedyś przyda mi się to w życiu. Cały ten czas spędzony w szkole mógłbym przeznaczyć na rozwijanie się i czytanie bardziej interesujących lektur. Wiem, jak to brzmi, większość osób w moim otoczeniu na to narzeka.. Ale to chyba znaczy, że problem jest? Sami nauczyciele nie mają racjonalnego wytłumaczenia. "Mając wyższe wykształcenie wypada mieć podstawową wiedzę również w innych dziedzinach, niż tylko ta, w której chciałbyś się specjalizować." Podstawową wiedzę otrzymałem w szkole podstawowej. Dodawanie, mnożenie, to wszystko przydatne rzeczy. Ale algebrą nie podetrę sobie nawet tyłka. Jest to co najwyżej ciekawe wyzwanie i uczucie wygranej po rozwiązaniu trudnego zadania, nic więcej. Największy i w sumie jedyny argument jest taki, że te wszystkie przedmioty są po to, żeby "nie być idiotą". Nie uważam się za kretyna, jeśli nie interesują mnie iksy i igreki. Nie zjadłem wszystkich rozumów, chcę tylko robić to, co lubię.

 

Nie wytrzymuję tej presji ze strony rodziny i społeczeństwa. Nie chodzi mi o to, że jestem leniwy. Ja po prostu nie rozumiem tego systemu edukacji, jestem w totalnej dziurze. Co mam zrobić? Przemęczyć? Zmienić szkołę? Odnoszę wrażenie, że to tylko cofnięcie się, zresztą wszędzie jest tak samo. Psychologia ma pewnie jakiś termin na moją chęć zostawienia wszystkiego. A może to po prostu ucieczka. Tak by było łatwo. Ja naprawdę nie wytrzymam.

 

PS. Dopiero zauważyłem, że w sumie narzekam na matematykę, która jest dość ważna w informatyce. Zapomniałem już, na jakim kierunku jestem. Chodzi mi bardziej o.. Zły wybór, jak w temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że to co Cię boli to praca nad tym by dostać się w wymarzone miejsce. Nauka w Polsce od lat tak wygląda, że szkoła średnia zaśmieca Ci głowę. Ty akurat wybrałeś technikum i masz dzięki temu już coś w ręku zaraz jak ją skończysz. Psychologia Ci nie ucieknie i tak ten etap musisz przejść.

 

A myślisz, że na studiach nie będziesz musiał czytać idiotycznych książek, z którymi się nie zgadzasz? Słuchać idiotycznych wykładowców którzy gówno wiedzą? Psychologia jest bardzo obszerna i wymaga naprawdę wielu godzin intensywnej nauki - dlatego ja nie poszłam na spychologię jestem leniwą bułą heheh

 

Wściekanie się i obarczanie winą nauczycieli jest właśnie niedojrzałe i widać nie w tym tkwi problem.

Masz uczucie niesprawiedliwości i niezrozumienia bo świat nie jest taki jaki powinien wg. Ciebie być. I wiesz co? Nie będzie.

To nie kwestia Polski,ustroju czy ludzi którzy tu są - to kwestia tego, że świat nie jest sprawiedliwy czy logiczny bez względu na to w jakim jesteś wieku. Dużo rzeczy będzie bez sensu...

 

Uciekanie przed tym nic nie pomoże. Zmiana szkoły? tam będą też durni nauczyciele...

Zmiana klasy? Co to zmieni?

Trzeba się z tym mierzyć ale na swoje siły na tyle ile możemy a nie chcą od nas inni. Trzeba mierzyć siły na zamiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeżyłem/wam coś podobnego, choć pewnie innego. Mam 26l, studiuję.

Można wyluzować i zacząć uczyć się bardziej polegać na sobie, na swoich rzeczywistych możliwościach. Poczekać a odpowiedź przyjdzie sama. Żyć.

Na pewno nie trudno winić innych za własne karygodne "występki".

 

 

a jeśli prawda jest inna to, może jest tu dość charyzmy (hhahhahaah) by zmienić świat i:

 

"Jeżeli mieszkasz w kraju, którego mieszkańcy są źli, unikaj ich towarzystwa. Jeżeli przymuszają cię do swojego towarzystwa, opuść cen kraj. nawet gdyby zna¬czyło to, że musisz udać się na pustynię.

Jeżeli inni nie rozumieją twoich zachowań — to co z tego? Ich żądanie, abyśmy robili to, co za słuszne uznają oni, jest usi¬łowaniem narzucenia nam warunków. Jeżeli nasze zachowanie uzna¬ją za „aspołeczne" lub "irracjonalne" — niech i tak będzie. Najbar¬dziej gniewa ich nasze poczucie wolności i nasza odwaga bycia sobą. Nie musimy się przed nimi tłumaczyć, usprawiedliwiać na¬szych czynów, o ile nie wyrządzają im one szkody, ani nie naruszać ją ich praw. Ile istnień już zmarnowano z powodu tego żądania „wyjaśnień", potrzebnych rzekomo po to, aby coś mogło być uzna¬ne i usankcjonowane. Niech będą sądzone twoje czyny, a na ich pod¬stawie — twoje intencje, ale wiedz, że wolna osoba tylko wobec sie¬bie winna jest jakichkolwiek wyjaśnień, wobec swego rozumni swego sumienia — i wobec nielicznych, których żądania wyjaśnień są uzasadnione."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To na ch*j to wszystko? Spoko, świat jest niesprawiedliwy, brutalny, nielogiczny.. I mam się męczyć w tej szkole, a potem na studiach z baranami? Wybaczcie, ale ja się prędzej zamienię w jakiegoś świra niż wytrzymam.. Gdyby nie te śmieszne wymagania ze strony rodziny, to chyba by mnie już tu nie było. Fabryka robotów, krzywdzą młodzież, ten system nie działa. Tyle potrafię w tej chwili napisać. Ja wiem, że brzmię jak kolejny zfustrowany nastolatek. No trudno. Ale to naprawdę popierdolone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobne odczucia w szkole średniej.

Olej szkołę średnią. Na zajęcia zabieraj sobie coś do czytania, rysuj, cokolwiek, bo podążanie tokiem tych zajęć to rzeczywiście strata czasu. Załatw se zwolnienie z WF-u, wypisz z katechezy.

Potem maturka i wybór "co dalej".

 

Szkoła średnia to po prostu gówno, zmiana nic Ci nie da. Możesz trafić co najwyżej na większych lub mniejszych dyletantów dydaktycznych. Do różnych przedmiotów możesz przygotowywać się samemu (jeśli jesteś w stanie podjąć taki systematyczny i zorganizowany wysiłek bez nadzoru, ja niezbyt :P ... niestety).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoanalepsja_SS, na pewno zda mature jak oleje szkołe i będzie rysował głupoty lub słuchał muzyki. Fakt szkoła średnia to dupa, ale trzeba ją skończyć bo bez tego ani rusz dalej i nic nie poradzisz.

 

Lekkie przygotowanie się do testów, kartkówek, egzaminów z minimalnym ogarnięciem na bieżąco materiału + więcej roboty przed egzaminem "dojrzałości" (LOL) i będzie git. Od mniej więcej drugiej połowy klasy drugiej tak ciągnąłem, do matury prawie nic nie powtórzyłem, a zdałem ślicznie. Polski na 89%, gdzie połowy lektur nie przeczytałem, a na zajęciach zapełniałem zeszyty rysunkami? Jak widać, można. Jak chłopak ma tęgą banię, to tym nie będzie miał problemu. I głupio, żeby marnował swój czas na rutynowe chłonięcie wszystkich niepotrzebnych info zapewnianych mu przez szkołę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pasażer, Mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że poziom dzisiejszej szkoły średniej, obojętnie czy jest to LO czy średnia techniczna jest znacząco niski. Ponadto system edukacji jest skonstruowany tak, że młody człowiek ma rozterki. Szkoła powinna uczyć praktycznej wiedzy przede wszystkim, na wszystkich szczeblach.

Zobaczysz jak jest na studiach... Studiowanie jest dla tych, którzy wiedzą po co są na nich są... dla tych, którzy sami w większości poszukują wiedzy.

Uważam, że w tak ukształtowanym systemie edukacji polskiej młodemu człowiekowi jest ciężko, zwłaszcza takiemu, który kompletnie nie wie co chciałby robić i czym zajmować się w przyszłości.

Mam doświadczenie ze studentami, którzy przychodzą na staż... musiałabym skłamać, żeby powiedzieć, ze byli to odpowiedni ludzie, na odpowiednim stanowisku. Większość jest do tego stopnia zagubiona, że nawet nie wie po co przychodzi na praktyki, chce odbębnić szybko godziny. Stwierdzam, że panuje bylejakość.

Pocieszę Cię przykładem... Mój chłopak przebył prawie wszystkie szczeble edukacji, począwszy od zawodówki, poprzez technikum, studia, skończywszy na doktoracie. Jeśli komuś zależy... zdobędzie cel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już w porządku. Psychoanalepsja_SS, maturę zdałbym dzisiaj, będąc w drugiej klasie technikum. Widziałem arkusze z zeszłych lat. To nawet nie jest podciągnięte pod ogólny poziom.. Chociaż w sumie są ludzie, którzy nie mogą uzyskać na tym dobrego wyniku, kto wie.

 

Poopieprzam się do końca edukacji w szkole średniej, zdam, co mam zdać, nauczę się tylko tego, co mi się naprawdę przyda. Przynajmniej będę miał dużo wolnego. Temat założyłem, bo dostałem jakiejś załamki, ale jest okej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×