Skocz do zawartości
Nerwica.com

psycholog?


weneda

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

 

Mam blisko 20 lat i od dłuższego czasu mój ojciec naciska na mnie, abym wybrała się do psychologa. :blabla: Jest to spowodowane głównie tym, że uważa mnie (zapewne po zinwigilowaniu mojego środowiska i męczeniu ludzi "którym na mnie zależy") za osobę kompletnie pozbawioną odruchów moralnych i empatii. Dzień w dzień praktycznie słyszę o całkowitym braku poczucia odpowiedzialności, ignorowaniem zasad i reguł (czy to w domu, szkole, społeczeństwie), że nie przejmuję się jak potoczy się moje życie skupiając tylko na zaspokajaniu własnych potrzeb "tutaj i w tym momencie". Zarzuca mi, że nie potrafię dostrzec swoich błędów i popełniam je regularnie, nie potrafię przewidzieć efektu, pomimo, że podobne zajście miało już miejsce. Rzekomo jedyną rzecz, jaka mi się udaje to autodestrukcja :)

 

No dobrze, może i mam problemy z mówieniem prawdy, ale tylko, jeżeli prowadzi ono do efektu, jaki chcę osiągnąć. Jest po prostu drogą do celu. Nie uważam też, żebym miała problemy z używkami, mam pełną kontrolę nad nimi. "Daltonista uczuć" - to określenie mi się bardzo spodobało. Nie tak dawno je usłyszałam, a jest idealnym podsumowaniem tego, co słyszę od lat od ludzi, którym udało się mnie poznać w większym stopniu.

 

Doszłam do wniosku, że jeszcze chwila i mnie zamęczy tym ciągłym gadaniem, to się zgodziłam. Nie wiem w czym ma mi to pomóc i co osiągnąć, ale co mi tam :P

 

Czego mogę się spodziewać, jak taka wizyta wygląda? Stronię się od tego już dobre 4 lata. Proszę o nakreślenie ogólnego zarysu :) Nie ukrywam, jestem trochę ciekawa tego zdarzenia ;)

 

-- 09 lut 2015, 04:47 --

 

W sumie to jeszcze miałabym prośbę o podanie jakiegoś namiaru w Krakowie na dobrego psychologa :szukam:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może tata ma rację? Powinniśmy właśnie kierować się moralnością, może ludzie w twoim otoczeniu widzą to czego ty nie widzisz. Są zasady społeczne których czasami lepiej nie łamać, np. nie w porządku było by gdybyś "zaprzyjaźniła się" z dziewczyną w nowym otoczeniu tylko po to aby wkręcić się w interesujące cię towarzystwo. Kiedy tata daje ci pieniądze na zakupy to chyba nie przetracisz ich na używki? Kierujesz się zasadą po trupach do celu? Kiedy będą ci potrzebne pieniądze to okłamiesz jakąś obcą starszą panią mówiąc jej że jesteś jej krewną? Aby wyciągnąć od niej potrzebą ci kasę? Nie najeżdżam na ciebie ani nie oskarżam tylko pytam bo nie podoba mi się parę spraw które opisałaś.

 

A odnośnie używek, ja też miałem kiedyś wszystko pod kontrolą, poważnie. Skończyło się tak że chlałem na umór, ćpanie też wymknęło się z pod kontroli. Żeby z tego wyjść musiałem przejść piekło.

 

Może idź do tego psychologa, ktoś może da ci tutaj namiary, no i sama też będziesz musiała poszukać żeby kogoś wybrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawdę z chęcią się przejdę, bo mnie to po prostu aż ciekawi :) Nie dziwię się, że Ci się to nie podoba. Przykład z pieniędzmi dałeś zły, ponieważ nie dość, że dostaję od niego pieniądze bardzo rzadko, to jeżeli były na coś konkretnie przeznaczone, np. ubrania/zakupy do domu to ich nie sprzeniewierzę na coś innego.

 

Co do używania innych ludzi jako środka pomocniczego w dojściu do celu - nie widzę nic złego. Jeżeli półśrodkiem jest znalezienie się blisko jakiejś osoby żeby oczekiwany efekt na większą skalę - ok, ale przykład ze starszą panią już nie, ponieważ na dłuższą metę jest idiotyczny i jednorazowy. Nie zapewni to dobrobytu na lata, a w dodatku jest niebezpieczny i to bardzo. Jestem na nie.

 

Teraz nasiliło się to całe meczenie o tę wizytę, ponieważ 3 tygodnie temu zostałam pobita przez mojego 'chłopaka', dzięki bogu już byłego, efektem było złamanie kości miednicznej+skręcenie kolana i liczne stłuczenia, później mnie brzydko mówiąc zerżnął i zrobił taki terror psychiczny, że byłam pewna, że już stamtąd nie wyjdę. Na szczęście po ok. 10h dostałam zezwolenie, żeby wyjść, oczywiście bez środków bólowych, ani rzeczy. Zapieprzałam z tego drugiego piętra starego budownictwa i do taxy ze 100m. Cały ten czas byłam spokojna, wkurwienie we mnie rosło, to prawda, ale nie było ani strachu, ani zranienia. To mojego tatę chyba najbardziej przestraszyło :/ Byłam gotowa zrobić wszystko, żeby opuścić tamto miejsce, ale dla siebie, nie pomyślałam o nikim, tylko o paru osobach, które mogłyby mi pomóc się stamtąd wydostać, ale tylko przez chwilę, bo nie było takiej opcji. Głównie głowę zaprzątały mi myśli CO zrobić, żeby wyjść. Przez dłuższą chwilę nawet zastanawiałam się, czy jestem na tyle szybka, żebym zdążyła mi wyrwać krtań płaskim metalowym patyczkiem, ale porzuciłam ten pomysł, bo nie byłam przekonana czy widząc moje zamierzenie, jakiś ruch mnie nie znokautuje od razu.

 

Wracając do taty, boi się tego, że nie wywarło na mnie to żadnej traumy czy czegokolwiek, że nie boję się przebywać z jego znajomymi, że nadal wracam do zachowań sprzed tamtej sytuacji. Czemu takie coś miałoby mnie jakoś diametralnie zmenić? :?

 

abrakadabra xx naprawdę to kontroluję, siedząc w domu przez 2 tyg. nie miałam żadnego ciśnienia na nic. Później jak zaczęłam wychodzić na miasto też nie czułam potrzeby zajebania czegokolwiek. Często były sytuacje, że leżąc chora w domu miałam coś, ale zawsze dochodziłam do wniosku, że to idiotyczny pomysł, albo mi sie nawet nie chciało ruszyć po to :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to nie źle cię załatwił ten twój chłopaczek. Tata się martwi o ciebie bo nie chce żeby ci się znowu przytrafiło coś podobnego a może nawet gorszego, to normalne.

 

Wiesz jak to jest z tymi używkami? Najpierw bierzesz sobie rozrywkowo od czasu do czasu i faktycznie masz to pod kontrolą i tak może zostać do końca życia. Jednak jest opcja że tak nie będzie bo jeżeli zaczną się jakieś problemy z którymi sobie człowiek nie radzi może uciekać w używki które mogą w następstwie stwarzać kolejne problemy. Więc jeśli zauważysz że zaczynasz radzić sobie z problemami za pomocą używek to powinna ci się zapalić czerwona lampka. Towarzystwo też radzę dobierać w przemyślany sposób, jest cała masa idiotów którymi nie warto sobie głowy zawracać. Lepiej jest poszukać kogoś wśród tych porządnych (ja tego nie robiłem) niż w np. w atrakcyjnych ale niebezpiecznych (ja tak robiłem ;) ). Dobra co ci będę tu gadał, nie będę jak twój stary ;) Rób co chcesz ale z głową i ucz się na błędach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o to raczej, że potrafiłam być w ciągach po parę miesięcy, a później z dnia na dzień przestać, bo mi się znudziło, albo dochodziłam do wniosku, że w sumie to nie jest już tak, jak wcześniej. Co do znajomych to mam bardzo hermetyczne grono, mogę otaczać się ludźmi, ale na dłuższą metę nie dam rady nerwowo z bananami.

 

Też tak robię czasami :mrgreen: dobieram ich pod wzgledem tego, co mogą mi zaoferować, nawet jeżeli ma to być tylko miły dla oka widok :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×