Skocz do zawartości
Nerwica.com

uzaleznienie od milosci


kkk123

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam 19 lat i jestem z dziewczyna w zwiazku od jakos 1-1,5 miesiac, jest to w zasadzie moj pierwszy zwiazek powazniejszy. Jestem w niej bardzo zakochany i tu jest problem. Jest rok mlodsza. Mowi mi bardzo czesto ze mnie kocha, ze nie wyobraza sobie zycia bezemnie i ze chce byc zemna do konca zycia, bardzo fajnie, super, ale ja to srednio czuje, ale to nie jest na pewno jej wina, bo jej ufam i wierze, ze tak jest. Po prostu gdy sie z nia nie widze, to popadam w jakas depresje, pustke, ktora trudno wypelnic, nie zawsze, czasami potrafie byc szczesliwy sam, mam pasje, sport, jestem facetem z zasadami, mam swoje zycie, przyjaciol. Po prostu czuje, ze jestem od niej totalnie uzalezniony, chce byc z nia, jak nigdy z nikim innym, ja wiem, ze ona ze mna tez, bo jak jestesmy wsrod jej przyjaciol, znajomych to caly czas ze mna spedza czas( imprezy glownie), okazuje czulosc, czesto mowi kocham cie i jest fajnie, ale po prostu tak jakos czuje pustke, ze jednak mnie zostawi, ze sie dobrze bawi bezemnie gdzies(wiem, ze ma do tego prawo i ja tego bardzo chce zeby sie dobrze bawila! :) , gdziekolwiek jest jak sie nie spotykamy... jest ogolnie bardzo czula, wrazliwa, ma dobre relacje z wiekszoscia, ale czesto przytula sie z chlopcami, dziewczynami, jest bardzo przyjazna i boje sie ze mnie zostawi dla innego, chociaz jestem w miare przystojny, mowi ze jestem dla niej idealem, jakas rada? tylko nie taka, zebym ja zostawil czy cos, tylko ..ehh, w sumie nie wiem czy da sie cos tutaj poradzic, ale milo bedzie jak ktos cos fajnego napisze ^_^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu gdy sie z nia nie widze, to popadam w jakas depresje, pustke, ktora trudno wypelnic, nie zawsze, czasami potrafie byc szczesliwy sam, mam pasje, sport, jestem facetem z zasadami, mam swoje zycie, przyjaciol.

 

Skads to znam, tez tak mialem. Tak to chyba jest, jak sie człowiek pierwszy raz powaznie zangazuje w zwiazek. Wyjeźdzałem od niej, i zaraz płacz, szloch, i 1000 innych glupich mysli. Tez mialem pasje i zasady, ale zamienily sie w nerwice i depresja, dalej nie pisze, bo nie chcę Cię demotywować. Ale dziś mi to już nie grozi, dalej mam pasje odzyskałem ja. Radziłbym Ci trochę odbić, i nie polecieć za bardzo, bo lata się pięknie, ale upadek to juz nie za dobrze.. mimo wszystko zycze powodzenia, i nie mysl za bardzo o przyszłosci i nie wybiegaj, bo mozesz dostac partyzanta od tyłu. Pisze to z autopsji, bo sytuacja o dziwo prawie taka sama jak u mnie.

 

Ja sie z tego wyleczylem, z emocji i uczuc tez. Powdozenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesto mi pisze ze jest ze mna mega szczesliwa i ze chce byc ze mna do konca zycia ( wiem, jestesmy razemm dopiero 2 miesiace wiec to pochopne, ale liczy sie to co czuje) tylko, ze ona potrafi bezemnie funkcjonowac, spotykac sie z przyjaciolmi, a ja tak srednio; c ktos jeszcze ma cos do powiedzenia co by mi pomoglo, albo chociaz pocieszylo? ciezko tak zyc na codzien, na prawde -.- czy po prostu z czasem mi to jakos przejdzie i bede sie zachowywal jak normalny czlowiek? o.o dodam, ze rzucenie jej nie ma sensu, bo ja kocham bardzo mocno i ona mnie tak samo, wiec powaznie bym ja zranil, nie patrzac tutaj na mnie, bo nie jestem egoista i w sumie to moze w tym problem...zawsze chce dla ludzi najlepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kkk123, pokłócicie się kilka razy to Ci przejdzie ;)

Myślę że jednak powinieneś się uczyć przebywania samemu na codzień. Spędzania czasu tylko ze sobą i radzenia sobie z tą pustką. Jeśli nie możesz sobie z tym poradzić, to może wizyta u psychologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje, fajna odpowiedz, wizyta u psychologa odpada, bez przesadyzmu. Co do klotni, to uwazam ze one beda potegowaly tylko to co czuje, bo jak sie raz poklocilismy, to czulem jakby mi serce rozrywano... i zreszta ona tez nie mogla wytrzymac i zaraz sie pogodzilismy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak kolega napisał wyżej, pokłocicie się kilka razy i przejdzie. Radziłbym się za bardzo nie zapętlać, bo potem może już nawet psycholog nie pomóc..

 

-- 02 lut 2015, 09:56 --

 

Gdy tak na spokojnie przeczytałem sobie Twoją historie, to przypomniałem sobie siebie z przed 6-7 miesięcy. Miałem dokładnie taką samą percepcje jak Ty, radziłbym Tobie brać życie na luzie, bo ja dzięki własnie nadmiernemu zangazowaniu, idealizowaniu tej osoby, i okrzyknięcia ją jedyną, starań ponad moje siły, nabawiłem sie najpierw nerwicy, a nerwica to juz w konsekwencji depresja. Dzis nie ma juz tej osoby, a ja czuje, ze odzyłem. Złapałem dystans do ludzi, bo przedtem go szybko straciłem, myslalem ze to ta jedyna, a jak się okazało niestety nie :lol:

 

Dziś żyje mi się w miare spoko, kiedy nie musze ciagle myslec o uj chodzilo tej osobie, i natrectwa mi odpuscily

 

jestes jakby przed bramą przed która ja stałem 9 miesięcy temu, radziłbym porozmawiać z psychologiem, i nie przekraczam drzwi za ktorymi nie ma tętna. jesli długo bedziesz sie obnosił honorem, ze Ci psycholog niepotrzebny itd.. mozesz tego pożałować. Ale to Twój wybór. Powdzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

twoje podejscie do ludzi mnie przeraza, ja nie jestem niestety takim egoista :) chodzi o to, ze ja po prostu nie potrafie sobie wyobrazic ze on moze byc szczesliwa poza naszymi spotkaniami, to jest chore i ja o tym wiem, ale po prostu jak sie z nia nie widuje to mysle sobie co ona robi, na pewno jest radosna, ze sie spotyka z przyjaciolmi i w ogole, i wiem ze ma do tego prawo, ale ja z tego powodu jestem smutny, chociaz NIKT, ani nic nie zauwaza ze jestem jakos smutny czy cos, jestem bardzo przyjazny i wesoly w towarzystwie, tlumie to tylko w sobie i za duzo mysle gdy nie jestesmy razem, jak sie nie widzimy np z 3 dni juz to jest lepiej, spotkamy sie i na drugi dzien strasznie za nia tesknie znowu :) jak pojdzie na studia i nie bedziemy sie widziec 1-2 tygodnie to boje ze sie to rozpadnie.. czasami jak tak sobie o tym wszystkim mysle, to dochodze do wniosku o zerwaniu... ale nie moge jej tego zrobic, bo mnie bardzo kocha, ja ja tez.. i to jest najdziwniejsze.. kocha mnie najmocniej na swiecie, a ja debil dalej sobie cos wmawiam... life is a mess

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przechodziłem to samo, i na pewno nie byłem egoistą :) a wręcz przeciwnie idealizowałem w swojej głowie tą osobę :)

 

Powiedz mi po czym wywnioskowałes, że jestem egoistą ? Ja po prostu zdążyłem się sparzyć, a ty nie, tym sie roznimy :) Jak mi niegdyś ludzie mówili, żebym się za bardzo nie napalał i nie wierzył w romantyczne baśnie, to ja im odpowiadałem, że dałbym sobie za tą osobę rękę uciąć ; cytując klasyka : dziś już bym jej nie miał :>

 

 

 

Powodzenia życzę :) ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strasznie nie pomagasz xd na prawde, moglbys sobie darowac te prawdziwe, smutne slowa, bo te najlepiej sie doswiadcza samemu, jak przyjdzie czas, a tak to staje sie jeszcze bardziej przygnebiony... to co ma byc to bedzie, narazie niby jest cudownie i tak chcialbym sie czuc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Ci życzę po prostu najlepiej, ale idź do psychologa, bo za niedługi nie da Ci to żyć normalnie. MIAŁEM TO SAMO. Więc wiem co mówie, lepiej zdusić to w zarodku niż wszystko stracić. Ja też z pozoru miałem czuć się szczęsliwy, ale coś nie dawało mi tego odczuć, przez długi czas. Nie umiałem poczuć szczęścia. Niestety za późno podjąłem racjonalne decyzje. Z perspektywy czasu niczego nie załuje

 

Niby teraz jest okej, ale nie jestem zbytnio szczęśliwy. Ja Ci dobrze radze, porozmawiaj z kimś z doświadczeniem o swoich problemach. Jeśli rozwiązesz w głowie swój problem, reszta to już będzie pestka

 

a za przykre słowa przepraszam, niemniej jednak ja nigdy nie byłem egoistą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psycholog? serio? co ja rodzicom powiem, i ludzia, to nie jest tak ze jestem jakis przyjebany caly czas przez to, potrafie sie radowac, tylko chcialbym zeby ktos mnie zapewnil ze jest ok i ze nie mam po co tak panikowac, bo narazie jest dobrze i bedzie co bedzie, a nie zanosi sie na to zeby mnie zdradzila, bo wszedzie, przy swoich przyjaciolach mowi ze mnie strasznie kocha, po pijaku, zawsze i wszedzie.. nie wiem przez co dokladnie przeszles ale nie mierz wszystkich jedna miarka, nawet jesli mielismy prawie identyczna sytuacje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też myślałem, żeby to wszystko zadusić w sobie, a potem już nawet nie był mi psycholog potrzebny, tylko psychiatra. Nie wkrecaj sobie takich głupot, tylko skoro Ty kochasz ją, a ona Ciebie, to po prostu zacznij żyć pełnią życia, zajmij się czymś, chodź z nią na spacery, i moze Ci sie ułozy. Rozmawiaj z nia duzo, oi tym co meczy Ciebie a co ja, buduj po prostu dojrzała relacje.

 

Ja nie oceniam Twojej dziewczyny, nie oceniam nikogo. Tylko staram Ci się chociaż trochę pomóc, chociaż czasem słowa sa cierpkie to trzeba sobie uswiadomic, ze w zyciu nie jest jak we snie :) Jesli kogos kochasz naprawde mocno, to pozniej zaczynasz się nad wszystkim zastanawiać. To normalne, trzeba to przejść, byle razem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki wielkie, takie slowa to juz cos, fajny z Ciebie koles z tego co widze, a co do wczesniejszych postow miales racje, prawda boli, ale u mnie ta prawda w cale nie musi bolec, bo to w glownej mierze troska.. chce zeby bylo idealnie, choc wiem, ze tak sie nie da :) paradoks.... ta rozmowa z Toba mi troche pomaga, na prawde, wiem, ze wszystko jest okej, chodze z nia na spacery czesto, gadam z ja o wszystkim, naturalnie, po prostu nie mialem zbyt duzo wsparca, dalej nie mam od rodziny i mysle, ze milosc to cos wiecej niz tylko bycie w zwiazku, to ciagle wspieranie sie, bycie z soba, prawda, szczerosc i nigdy nie wygasajace uczucie, pragnienie bycia ze soba caly czas, traktuje to chyba zbyt powaznie, albo kocham zbyt mocno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Ci życzę, żebyście po prostu wytrwali. Ja też chciałem tak jak Ty, ale życie mnie zmusiło, a tego się nie wybacza.

 

Ale musisz spuścić trochę z tonu, ja nie mówie, że to ma wyjść na to, że masz być zły, wręcz przeciwnie. Nie przejmuj się tak mocno, bo przed Tobą dorosłe zycie, jak i przede mna, wtedy zaczną się problemy, młodosc trzeba przezyc tak, zeby było co wspominać, na pewno nie na bólu (oczywiscie piszac o młodosci nie mam na mysli o rozwiazłym życiu). Powiem Ci tylko z własnej autopsji, że takie rozmyslanie doprowadzi do poważnych powikłań. Jesteście młodzi to korzystajcie z tego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem wiem brachu, tylko jestem troszke skomplikowany i za duzo mysle, chcialbym zeby tak nie bylo, ale jest inaczej :) Jak jestesmy ze soba to po prostu jest idealnie, musze po prostu zajac sie soba i nie myslec tyle o niej, chociaz to bedzie trudne mysle ze jakos sie ogarne i zaczne zyc wlasnym zyciem i bede szczesliwy, przebywajac z nia aktualnie, czy tez nie, bo przeciez razem jest sie caly czas :) tylko chwyta mnie za serduszko jak wyjezdza na tydzien teraz i ogolnie, ze ona taka tak po prostu wyjezdza na zimowisko " bo mi sie nudzi" tak powiedziala, troche mnie to zabolalo, ale z drugiej strony wiem, ze jakbym mial podobna propozycje tez bym raczej pojechal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajdź sobie pasje, w moim przypadku był to samochod. Jakieś zainteresowania inne coś czym zabijesz czas. Bo ja taką biernością, i rozmyslaniem doprowadziłem się na dno zupełne.. naszczęscie już jest inaczej i w końcu odbiłem, i "spadam w góre" wreszcie. :D

 

po prostu żyj zyciem, a będzie dobrze ! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam pasje, cwicze, gram w pilke, biegam, wszystko, sport to moja pasja od dziecka, jestem w tym dobry, mam super wyrzezbione cialo, tylko tak jakos wiesz, odechcialo sie to co kiedys moglem robic calymi dniami, ale i tak dalej cwicze ^_^ bo jakbym robil cos w te dni w ktore mi sie tylko chce, to niczego bym nie osiagnal, mam tez gleboko w duszy nadzieje ze to mi pomoze przez to przejsc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psycholog? serio? co ja rodzicom powiem, i ludzia, to nie jest tak ze jestem jakis przyjebany caly czas przez to, potrafie sie radowac, tylko chcialbym zeby ktos mnie zapewnil ze jest ok i ze nie mam po co tak panikowac

 

Jeśli nie masz innych "problemów" niż pierwsza miłość, zakochanie, to myślę, że nie ma co siedzieć na takim forum.

Jako bardziej doświadczona w sprawach związków pozwolę sobie doradzić: nie przejmuj się, to o czym piszesz jest w miarę normalne u zakochanych ludzi w Twoim wieku i nie jesteś odosobnionym przypadkiem.

Możliwe, że za parę lat zatęsknisz za tym jak się teraz czujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czulem sie na prawde ok po tej rozmowie i w ogole, ale jak dostaje smsa, po zapytaniu jak minal dzien, ze fajnie, ze na lodowisku chlopaki dali jej popalic (dwoch jej przyjaciol, lubie ich w sumie) to az mnie skreca w sercu i odrazu staje sie smutny.... po prostu... worst feeling ever..........nie moge zyc z swiadomoscia ze ona spotyka sie z innymi chlopakami, nawet kolezankami, przyjaciolmi i jest z nimi happy, nie mysli o mnie... ze ona moze zyc bezemnie, a ja bez niej nie, o tak bym to okreslil, ze ja jestem dodatkiem do i tak jej fajnego zycia, a ona jest dla mnie wszystkim..

 

-- 04 lut 2015, 23:36 --

 

chyba zdaje sobie z tego sprawe ze mam spore problemy psychiczne zwiazane z przywiazaniem i bledem w postrzeganiu tego, ze jak jestesmy para to powinnismy caly czas byc ze soba, wiedziec o wszystkim i tylko ze soba spedzac radosne chwile, nie nadaje sie totalnie do zwiazku, tzn. dla niej jestem ' idealem ' ale sam, z tym w srodku nie potrafie sobie poradzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie poddawaj się. Uwierz mi, że gdy się poddasz będziesz czuł się jeszcze gorzej. Pamiętaj, że gdy nie załatwisz tego problemu teraz to z każdą inną będzie tak samo. Jednak może lepiej byłoby gdybyś się przełamał i porozmawiał z psychologiem. Szkoda zdrowia na nerwy, wiem po sobie ze prowadza do powaznych powikłań.

 

A Twoja dziewczyna sypiąc takimi tekstami jak w pierwszym zdaniu musi sobie zdawać sprawe, że to nie jest dobra droga.

 

Trzym sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sie nie poddaje, zyje sobie, cwicze codziennie, treningi itp. spotykam sie z znajomymi, przyjaciolmi jak z nia nie jestem, tylko po prostu mysle o niej wszedzie i zawsze, gdzie bym nie byl i to mnie troche dobija, bo z reguly to sa smutne mysli, a nie radosne takie jak powinny byc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×