Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozstanie i zmiana życia


Rekomendowane odpowiedzi

cześć, wróciłam.

Część z was pewnie kojarzy mnie jako dominikę92. Długo siedziałam w domu przez nerwicę nie mając totalnie życia. Obecnie pracuję, kończę szkołę, choć na lekach bo jak odstawiam zaczynam mdleć. Terapię skończyłam było ok.

Niestety wróciłam z depresją, chyba. I muszę się wypisać.

Po 6 latach w czer wcu zakończył się mój związek. Było źle. Facet długo mówił mi jaka to nie jestem kobieca, przytyłam, on nie ma ochoty mnie dotykać czy przytulać. Po którejś kłótni z kolei wyszłam z domu i potem na FB dowiedziałam się że już mnie nie kocha.

2 tygodnie później zabrał już nową dziewczynę na wyjazd w góry do wspólnych przyjaciół, gdzie mieliśmy jechać razem. Dowiedziałam się z fotek. Moja ówczesna "przyjaciółka" wybrała jego i została jego przyjaciółką, a jego nowa dziewczyna to JEJ przyjaciółka. Więc straciłam dwie osoby na raz.

Niby się jakoś podniosłam, niby na co dzień jest ok. Ale czasami mam wrażenie, że tylko sama siebie oszukuję, a w środku jestem wrakiem. Zniszczył moją całą samoocenę doszczętnie, potraktował mnie jak ostatniego śmiecia, nie zasługującego po tylu latach nawet na rozmowę w cztery oczy. Moje życie zmieniło się o 360 stopni. Wszystko jest inaczej. Ze wszystkim muszę radzić sobie sama. A jak przychodzi samotny wieczór, to czasem nic tylko ryczeć. Nikomu na mnie nie zależy, nie mam bliskiej osoby z którą mogłabym pogadać gdy jest źle. Zawsze on był taką osobą. Zmienił się, krzywdził mnie. Nie chciałabym go z powrotem, ale to wszystko mnie zniszczyło w jakiś sposób. Nie mogę odnaleźć się w tym nowym życiu, bez nikogo. Jest mi bardzo ciężko i czasami myślę, że nie dam rady. Nikt tego nie rozumie, nie mogę się nikomu zwierzyć.

Więc dzisiaj, podczas kolejnego ataku histerii, po prostu wróciłam tu.

Dziękuję za możliwość wylania choć części emocji..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dogomaniaczka, jeśli tak postapił, to zwykły ch.j jest i nie masz za kim tęsknić. Męzczyźni to egoiści, myslą tylko o tym jak sobie zrobic dobrze. Wiem, że Ci ciężko w samotności, też to odczuwam, mimo, że mam wielu znajomych i dość aktywne życie. Może zapisz się na jakiś sport/taniec. Poznasz nowych ludzi, uwierzysz w siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się właśnie kończy psychiczne uzależnienie od drugiego człowieka bez uprzedniego stworzenia piedestału własnej wartości. Potem taka osoba żyje z błędnym i destrukcyjnym przeświadczeniem, że dookoła nie ma nikogo, kto by ją zaakceptował, zrozumiał, z kim mogłaby czuć się komfortowo. Poprzez takie podejście nasila niepotrzebnie odczuwanie skutków działania wszystkich bodźców stresogennych poddając się już na starcie.

Piszesz, że ze wszystkim musisz radzić sobie sama. Z tym co wchodzi w skład otoczki społecznej wcale nie, ale nie oczekuj, że zamykając się w swoim bunkrze ktokolwiek będzie się do niego non - stop dobijał. Każdy chce w miarę możliwości pozytywnie żyć, a nie bezproduktywnie wegetować. Jeśli natomiast chodzi o samą siebie, to jak najbardziej musisz i wręcz powinnaś radzić sobie sama. Nikt za Ciebie tego nie zrobi, bo nikt nie zna Cię lepiej niż Ty .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dogomaniaczka, Witaj a co do tematu to zgadzam się z Kamaja, że taki faceta to tylko o kant dupy obić. Zamiast Ci powiedzieć to nie dość że Cię tym męczył to jeszcze bardziej się zwierzał fotkami na fejsie. Wiem że to boli ale każda droga czy to miłosna czy zawodowa lub jakakolwiek ma zakręty i czasem łatwo jest wypaść. 6 lat to naprawdę bardzo dużo tu już mówi się o najpoważniejszym uczuciu. Jednak czas się przystosować jak coś to jeszcze się odezwę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamaja, to nawet nie chodzi o to, że tęsknie ZA NIM. Ja po prostu nie mogę się odnaleźć w innej rzeczywistości..bez tego, że mogę w każdej chwili z kimś pogadać, że ktoś jest. Tęsknię za życiem jakie miałam, a nie konkretnie za nim bo on się zmienił i nie jest wart...

 

Pieprz, ani dobrze ani źle. Inaczej..

 

EmInQu, we wszystkim masz rację poza jednym. Nie zamykam się w bunkrze. Pracuję, uczę się, prowadzę stronę staram się czas wypełniać, ale mimo to nie mogę się odnależć w tym wszystkim nadal i choć na co dzień bywa super przychodzi taki dzień kiedy wszystko pęka i ..jest jak wczoraj..

 

Semir, nie dość że 6 lat, to 4 razem mieszkania. Więc to duża zmiana..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dogomaniaczka, po pierwsze ciesz sie, ze typek Cie zostawił, bo mogłabyś stracić duzó wiecej czasu niz 6 lat, a potem obudzic sie z reka w nocniku. Okazał sie mendą, a teraz ma go na głowie kolejna dziewczyna i ta wspólna pseudoprzyjaciółka, natomiast Ty mozesz spokojnie szukac kogos wartosciowego.

Nieciekawie brzmi, ze nie masz obok siebie nikogo bliskiego, ale to nauczka na przyszłosc - nie wolno skupiac sie tylko na facecie, trzeba inwestowac w kontakty, przyjaciół i znajomosci, zeby nie ograniczas swojego świata tylko do jednej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracuję, uczę się, prowadzę stronę staram się czas wypełniać,
I bardzo dobrze. Im szybciej nauczysz się żyć przede wszystkim dla siebie, tym szybciej zaczniesz kontrolować swoje życie dla kogoś -> w jakiejkolwiek relacji niewiążącej genowo.
ale mimo to nie mogę się odnależć w tym wszystkim nadal i choć na co dzień bywa super przychodzi taki dzień kiedy wszystko pęka i ..jest jak wczoraj..
Pęka, gdyż brak w tym stabilizacji/mocnego ugruntowania. Gdy prowizorycznie zamalujesz farbą grzyb na ścianie, to stanie się ona jedynie chwilowo akceptowalna wizualnie. Z czasem grzyb i tak wyjdzie i to najprawdopodobniej z dużo większą siłą.

Testuj siebie jak najczęściej i bacznie obserwuj opłacalność Twoich reakcji. Tylko miej to na uwadze, że wirtual nie jest z pewnością odpowiednim miejscem do umacniania własnej wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

'Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie"-jedyna słuszna i prawdziwa prawda odnosząca się do przyjaźni.Czyli już wiesz,że jej między wami nie było.Ja wiem że to cię nie pocieszy,ale musisz przeczekać ciężkie czasy.Każdy jakieś ma w swoim życiu.Najważniejsze to jak już wspomniano,nie zamykać się w sobie i się nie poddawać.Zarazem najtrudniejsze,ale do zrobienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dogomaniaczka, wiem co czujesz, choć mój związek był duuuużo krótszy. Czasem wydaje mi się, że już jest super, a potem dół i nie jestem w stanie nic zrobić (szczególnie gdy ktoś, coś, on przypomina mi o swoim istnieniu). Najbardziej pomaga mi wtedy kontakt z ludźmi. Nawet to forum, bo wiem, że mam z kim pogadać. Wiadomo, że najlepiej spotkać się ze znajomymi, więc jeśli wszystkich straciłaś, to wyjdź i spróbuj poznać nowych ludzi. Ja kiedyś byłam bardzo nieśmiałą osobą i robiłam sobie takie zadania np.: stoję w kolejce do Dziekanatu i mam do kogoś zagadać. Robiłam je i w ten sposób poznałam duzo osób. Mniej czy bardziej wartościowych, wiadomo, że to się okazauje po czasie. Ale zawsze można było miło spędzić czas w kolejce do Dziekanatu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dogomaniaczka, Rozumiem też miałem podobnie może nie aż taki staż ale też miałem swoją pewność czasem jednak człowiek nie koniecznie wie czego chce co skutkować może takim zachowaniem. Miałem tak w moim ostatnim związku znacznie krótszym ale jednak. Przez prawie pół roku męczyliśmy się ze sobą ona mnie zdradziła ale bała się o mnie że się zabiję czy jakoś tak(wiedziała o chorobie) a ja czułem coraz większy niesmak jak siłą mnie odciągała ode mnie a ja myślalem ze to przejdzie że trzeba przeczekać. Skończyło się jak można przewidzieć rozstaniem jednak po tym pół roku byłem zajechany jak koń po westernie a teraz jak myślę o związku by spróbować jeszcze raz najzwyczajniej się boję. Wiem że facet zachował się jak chuj ale po części to też Twoja wina bo albo trzeba było go przycisnąć by jasno powiedział o co biega i zaoszczędzilibyście sobie tych uprzejmości lub powinnaś zebrać się na odwagę i jednak go rzucić wiem że to ciężkie ja też nie raz popełniłem ten błąd i przez niego często lądowałem w szpitalu bo cierpiałem znacznie więcej czasu niż powinienem. Nie potraktuj źle tej opinii powiedziałem tylko o tym co kiedyś sam przeżyłem i wolę być potraktowała to jako konstruktywną krytykę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Ale czasami mam wrażenie, że tylko sama siebie oszukuję, a w środku jestem wrakiem."

 

Znam to uczucie. I wiesz co? To jest normalne i wcale nie oznacza, że się oszukujesz. To oznacza jedynie, że mimo trudności idziesz do przodu i naprawiasz swoje życie krok po kroku, nie poddajesz się i jednocześnie jest Ci ciężko. To taki dysonans, czujesz się źle, ale starasz się to przepchnąć, powinnaś czuć dokładnie to. Ale po czasie takie uczucie mija i zaczynasz widzieć, że nowa wersja rzeczywistości, w której sobie radzisz nie jest udawaniem, jest tym, co udało Ci się osiągnąć i w co wierzysz. Najważniejsze to robić małe kroczki do przodu i nawet jak jest źle, nie poddawać się. Możesz tego nie widzieć jeszcze teraz, ale to Ci pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×