Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed napaścią na ulicy


Pinokio

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie kochani, dwa miesiące temu pisałem że jestem uzależniony od dzwonienia do prostytutek i masturbacji przed telefonem. Od dnia napisania tego postu (dwa miesiące bez dwóch dni) już tego nie robię. Problem więc czasowo rozwiązany, chociaż muszę być bardzo czujny by znów nie ulec pokusie i nie wrócić do tego. Mam jednak jeszcze inny problem.

 

Otóż byłem wychowywany w cieplarnianych warunkach, rodzice trzymali mnie pod kloszem, np. pierwszy raz posprzątałem pokój w wieku 16 lat. Zero obowiązków. Ojciec (który w sumie jest ostatnią fajtłapą) nie nauczył mnie jak być mężczyzną. Odbiło się to tym, że miałem słabą osobowość i rówieśnicy zauważyli to w szkole. Byłem więc przez kolegów napierdzielany przez 6 lat podstawówki, a jak poszedłem do gimnazjum, to nie było dnia żebym np. nie zarobił krzesłem albo nie był zrzucony ze schodów. Dopiero w LO było normalnie i dziwiłem się, jak można chodzić do szkoły bez pewności łomotu. Było super.

 

Obecnie mam 20 lat, za rok wybieram się na studia, pracuję jako opiekunka do dzieci. Jednak kiedy wychodzę z domu, mam lęk przed tym, że zostanę pobity. Gdy widzę grupy młodzieżowe idące w moją stronę, albo napakowanych gości, od razu włącza mi się lampka i sięgam do kieszeni po gaz (nie ruszam sie bez tego, kiedyś chodziłem z kastetem, a jeszcze wcześniej z pałką teleskopową - bez jednego z tych przedmiotów nie wyjdę). Raz wyszedłem bez tego i całą drogę myślałem o zagrożeniu.

 

Mój lęk nie bierze się też znikąd. Poza trudnymi czasami szkoły, wielokrotnie byłem na ulicy zaczepiany. Raz byłem poważnie napadnięty (zdołałem uciec), innym razem kiedy byłem z 5 letnią dziewczynką, nacierało na mnie dwóch pijanych żuli, na szczęście poprzewracali się zanim do czegoś doszło. Innym razem grupa pijanych żuli chciała mnie okraść (też uciekłem), a poza tym zdarzają się okrzyki w moją stronę, próby zaczepienia - głównie właśnie przez podpitych panów i podpitych dresów, a tego cholerstwa wszędzie pełno. Zdarzają się takie sytuacje - rzecz jasna - niezmiernie rzadko. Dlatego podejrzewam u siebie obsesję, że wyolbrzymiam zagrożenie.

 

Pomyślałem, ze jak zbuduję poważną masę mięśniową, to mi przejdzie. Dlatego kupiłem ławeczkę, sztangę, hantle, i ćwiczę. Co mogę ze sobą jeszcze zrobić? A może to nie obsesja tylko zwyczajna czujność?

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie czasy...

obsesyjne myślenie o tym nie jest zdrowe...

staraj sobie to racjonalizować a nie podsycać lęk..

 

ja też chodzę z nożem, pałką teleskopową czy gazem...

planuję kupić paralizator...

w walce nie mam szans ale jakoś to polepsza moje samopoczucie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racjonalizuję to sobie, ale nie mogę tu zdziałać wiele.

Fajnie, że nosisz coś. Uważam, że każdy powinien chodzić z jakimś uzbrojeniem, ponieważ żulerstwo czuje się bezkarnie. Noża nie polecam - trzeba się nim umieć posłużyć i na większą liczbę debili nie podziała. Gaz za to otumania parę osób jednocześnie. Natomiast zupełnie serio rozważam broń palną - tylko skąd ją zdobyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też o tym myślałem, chyba tak zrobię.

Jednak obawiam się, że to mnie jeszcze bardziej nakręci. Kiedyś (przed obsesją) myślałem o samoobronie tak: bez sensu latami uczyć się sztuki walki, skoro przez całe życie mogą mnie najwyżej raz czy dwa napaść, a i wtedy można uciec albo bronić się gazem oraz mięśniami (jeśli się jest zbudowanym). Poza tym samoobrona nie zadziala jeśli nie ma się mocnej psychiki. Poseł Biedroń ma chyba pomarańczowy pas, a jestem pewien że w sytuacji zagrożenia nic by nie zdziałał.

 

I to nie jest kwestia dzielnicy, chociaż owszem, mieszkam w nienajlepszej, ale nigdy mnie tu nie zaczepiali. Ja mam lęk wszędzie - na przystanku, w parku, w kinie nawet (to rzadziej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre pytanie.

 

Nie, nie zdarza się to często. Wszystko opisałem łącznie z częstotliwością. Chyba szkoła tak mi siadla na mózg, że wszędzie czuję zagrożenie. Kiedy idę po chodniku, nienawidzę jak ktoś idzie za moimi plecami. We mnie jest parę rzeczy - noszę okulary (w najbliższym czasie zamienie na soczewki, jak dostane wypłate, żeby nie wyglądać na ofiarę z 10 kiloemtrów). Poza tym chyba zachowuje się niepewnie, może mam frajerowaty wyraz twarzy (jak jestem np. na przystanku otoczony przez młodzież to celowo robię groźną minę, żeby nie roztaczać aury ofiary xD).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pinokio, Biedroń to akurat słaby przykład

typowy poseł lewak tchórz

 

pomarańczowy pas w czym?

bo w jednym to wysoko a w innym nisko zaawansowany

a krav maga to system nie sztuka walki uczy obrony techniki łatwo się nauczyć jest uproszczona bardzo szybko idzie przyswoić

 

taki koks co tam trochę karate i boksu trenował z gościem ćwiczącym system pierwotnie dla wojska stosowany nie ma szans

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pinokio, Być może doświadczenia ze szkoły utrwaliły w Tobie taki skrzywiony schemat myślenia.

Również nadopiekuńczość rodziców mogła skutkować poczuciem, że aby być bezpiecznym potrzebujesz jakiejś tarczy, ochrony. Nie wiem jak wyglądała ta nadopiekuńczość w ich wykonaniu. Często słyszę jak rodzice straszą swoje dzieci np. porwaniem, uczulają na psy, "zamykają" w domu ..przelewają własne irracjonalne lęki i obawy na swoje dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, zgadza sie. Nadopiekunczosc wygladala w ten sposob ze jesli chcialem cos zrobic sam, rodzice podnosili nieslychany alarm. Pamietam jak nie pozwalali mi samemu napompowac kola od roweru. Przynosili mi wszystko pod nos. Ale niepotrzebnie analizujemy przyczyny mojego leku, raczej poszukajmy rozwiazania. Silownia, zmiana wizerunku (soczewki zamiast okularow), nauka podstawowych chwytow, noszenie gazu - tyle mam. Co dalej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęk przed napaścią na ulicy nie jest niepotwierdzony. Na ulicy często zdarzają się napaści i trzeba na to bardzo uważać. W mojej okolicy niemal każde wyjście z domu kończy się kłopotami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie Ferdek.

Policja nie jest w stanie ochronić człowieka przed napaścią, rząd nie jest w stanie nic zrobić, ale robią jeszcze wszystko, żeby te napaści ułatwić. Tak więc normalny człowiek nie ma dostępu do broni, kiedy odpiera atak i uszkodzi delikwenta, musi płacić na niego rentę. Zamiast dostać medal za to, że sprząta, ma gwarantowane kłopoty. No i te żałosne "pobicia ze skutkiem śmiertelnym", "trudne dzieciństwa, które sprawiają że człowiek musi się wyładować" i inne "nie panowanie nad emocjami z powodu wychowania". Tragedia. Dlatego - jak powiadam - każdy powinien jakoś się uzbroić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pinokio, Skoro twierdzisz, że przeszłość masz już za sobą, to nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci powodzenia w walce z tymi wszystkimi kibolami, którzy czają się za każdym rogiem ulicy. Lepiej zamiast chwytów trenuj bieganie sprintem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 5 lat "trenuje" sztuki walki nie bede wchodził w szczegóły przedewszystkim boks, interesuje mnie też mma. Dało mi to pewność że w razie czego wiem co robić. Pozatym waże 100 kg mam silne plecy. Obalenie żaden problem. Grałem w piłke w ch*j lat kopnięcie, kolana równiez mam użyteczne. Potrafie bić kombinacjami. Mam mocny cios. Na koniec sie przypucuje że mam naprawde dobrą zwrotność.

 

5 lat temu byłem taką pizdeczką że gdyby nie te treningi i zainteresowanie to bym już bankowo nie żył albo siedział w zakładzie psychiatrycznym z ciężką nerwicą lękową tudzież schizofrenią.

Polecam sztuki walki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam trochę lęku przed napaścią na ulicy, choć nie jest on duży czy obsesyjny. Szczupły, ubrany na czarno facet z długimi włosami, często przyodziewający prowokacyjnie koszulkę Che Guevary jest zdecydowanie w grupie podwyższonego ryzyka.

Planuję (kur*a mać, z moim planowaniem :twisted: ) kupić gaz pieprzowy oraz pałkę teleskopową. Widziałem jakieś tanie - gaz za 20 zł, a pałkę za 40 zł, ale nie wiem, czy opłaca się je w ogóle kupować.

 

No miałem przypakować. Miałem jakieś sztangi, hantle, gruszki i worki treningowe, miałem regularnie pompki, brzuszki inne takie robić, ale dupa z tego wyszła, bo zapał u mnie słomiany, więc teraz mam klatę jak herbatnik i byle prawilny gimbus może mi wklepać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 lat temu byłem taką pizdeczką że gdyby nie te treningi i zainteresowanie to bym już bankowo nie żył albo siedział w zakładzie psychiatrycznym z ciężką nerwicą lękową tudzież schizofrenią.

Polecam sztuki walki.

 

Super postawa, tylko pogratulować. Ja pracuję nad tym, żeby stać się w miarę napakowanym - wtedy 90% czepialskich żuli odpadnie, bo będą się bali zaatakować silnego. Sztuka walki to moim zdaniem rzecz drugorzędna - oczywiście dobrze jest znać chwyty, ale poświęcanie lat ciężkiej pracy na to, żeby lać się na streecie jest mało efektywne, nieopłacalne. To tak jakbym uczył się chińskiego, bo pracuję w restauracji i zawsze może przyjść Chinol bez znajomości inglisza. Dlatego stawiam na 2 rzeczy: siła fizyczna (co za tym idzie - wygląd twardziela), paralizator (taser) czy inny gaz, ucieczka (najmniej możliwa, jak cię napadną kiedy jestes z dzieckiem albo żoną i generalnie w większości sytuacji).

 

Mówisz, że miałbyś nerwicę lękową. To może ja wcale nie mam obsesji, tylko lęk przed napadem jest naturalny, kiedy jest się słabym i wielokrotne zaczepki na koncie?

 

-- 16 wrz 2014, 15:19 --

 

Polecam sztuki walki.

Do sztuk walki trzeba mieć odpowiednie warunki fizyczne.

 

Jeśli ktoś np. jeździ na wózku, to w ogóle się nie ma szans obronić. Ale większość ludzi spokojnie może trenować karate.

 

-- 16 wrz 2014, 15:24 --

 

Planuję (kur*a mać, z moim planowaniem :twisted: ) kupić gaz pieprzowy oraz pałkę teleskopową. Widziałem jakieś tanie - gaz za 20 zł, a pałkę za 40 zł, ale nie wiem, czy opłaca się je w ogóle kupować.

 

No miałem przypakować. Miałem jakieś sztangi, hantle, gruszki i worki treningowe, miałem regularnie pompki, brzuszki inne takie robić, ale dupa z tego wyszła, bo zapał u mnie słomiany, więc teraz mam klatę jak herbatnik i byle prawilny gimbus może mi wklepać.

 

Polecam taser, ale jest nieco drogi. Strzelasz w gościa z 5 metrów tym paralizatorem i jest koniec. Do gazu natomiast dobrze mieć kastet, samego gazu nie polecam bo niewiele on może zdziałać. Psikniesz po oczach i uciekasz, a jak jesteś np. z matką albo dziewczyną? A na motywację nic nie działa tak jak oglądanie zdjęć ludzi którzy wstawiają foty przed i po. Cudze efekty są napędzające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tzn ja nadal mam nerwice lękową stłumioną sertraliną ale widziałem ludzi w psychiatryku trzęsących sie z nerwów 24h na dobre do tego dochodziła u nich schizofrenia.

I tak sobie myśle że jestem całkiem normalny dzięki temu że zainteresowałem sie boksem, mma. Pamiętam co sie ze mną zaczynało dziać te 5 lat temu a później wraz z rozpoczęciem treningów ocalałem. W ciągu tych 5 lat gubiłem sie w zyciu niesamowicie- alkoholizm, terapia, narkomania, psychiatryk, długi. Sytuacja z psychiatryka gość zaszedł mnie z tyłu i uderzył w nerke. Nie zareagowałem, później strącił mi noga klapka jak siedziałem. Na drugi dzień mówie mu choć sie poboksujemy. Staneliśmy tak naprzeciwko siebie. Zajebałem mu lewym sierpem/hakiem pod żebra w wątrobe. Wystarczył jeden cios i gość przestał mnie uważać za frajera. Przynosił mi wode, jedzenie. Natura niezmiennie pozostała ale pewność umiejętności potrafi ocalić o czym sie pare razy przekonałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×