Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bezsenność, nerwica, depresja - sam nie wiem co mam!


Sen1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem nowy w serwisie i mam ogromny, dręczący problem. Nie mogę spać! Ale nie jest to zwykła bezsenność, ani zwykła nerwica, ni depresja, już sam nie wiem co to jest! Ale od początku.

 

Kiedy się to zaczęło:

Problem ze spaniem i z nerwicą albo jeszcze z czymś dziwacznym, zaczął się gdy ciężko zachorowała moja żona, 4 miesiące temu - rak z cukrzycą. Był to dla mnie szok! W szczególności, że starałem się prowadzić i zaszczepiać rodzinie (choć z mizernym skutkiem) zdrowy tryb życia. Było to dla mnie jak bomba atomowa - szpital, operacja, gadający na okrętkę lekarze. Całe szczęście wymagane operacje skończyły się pomyślnie, cukier jest unormowany, żona zastosowała się do wskazówek (prowadzi zdrowy tryb życia) i w sumie teraz ma się bardzo dobrze, wyniki ma coraz lepsze :) , ale teraz ze mną jest źle! Poza tym parę miesięcy wcześniej (przed chorobą żony) miałem zawirowania w pracy i też miałem stresujące dni.

Od tej "bomby" zacząłem wariować, że wszystko co robiłem i stosowałem, tylko szkodziłem. Zacząłem mieć manię, że i też jest coś ze mną nie tak. Zacząłem w pewnym czasie wertować książki, vademeca medyczne i wykryłem sobie chyba ze 100 chorób. W tym cukrzycę typu 1. Porobiłem badania krwi, moczu, usg oraz cukru i w sumie patrząc na to dzisiaj, wszystko miałem w idealnej normie. Wtedy mniej więcej zaczęła się bezsenność.

 

Co teraz mam:

O ile uporałem się z lękami na temat "moich" chorób, to pozostało mi jedno - sen, a raczej jego brak. Mam tak łykam ziołowe tabelki na uspokojenie (parę razy brałem sztuczne na sen i antydepresanty, ale było jeszcze gorzej ze spaniem, a przy ziołowych przynajmniej nie zrywa mnie z łóżka) i kładę się spać ok. 23:30 i normalnie zasypiam. Coś mi się śni. Tak śpię do 2:00 i się wybudzam, czuję wtedy lęk, że znów się wybudziłem, dlaczego nie mogę spać itd., i idę wtedy łyknąć sobie napój ziołowy też na uspokojenie i to pozwala mi zasnąć do 4:00, a potem znów się budzę, z lękiem, ale już nie zasypiam, bo gdy zaczynam starać się zasnąć czuję narastający ścisk czoła, lekki szum w uszach i nagle "pink" - już nie będziesz spał. Od 4:00 tylko drzemię na czujce aż do dzwonka o 7:30. Rano mam wewnątrz lęki, że nigdy chyba już nie zasnę. Potem po 2-3 godz. się uspakajam i jestem tą samą osobą, co sprzed choroby żony. Po objedzie mam ochotę podrzemać i gdy tylko zamykam oczy czuję narastający ścisk czoła, lekki szum w uszach i znów nagle "pink" - już nie będziesz spał. Wtedy znów mam lęki, że co mi jest! Łykam ziołowy napój i się znów uspakajam. Wieczorem znowu jestem normalny i co ciekawe dobrze zasypiam przed telewizorem przy jakimś filmie, dość głęboko drzemię bez ścisków czoła. Chwilę podrzemię i szykuję się spać z nadzieją, że tym razem będę normlanie spać - a spać mi się chce na maksa. Ale niestety wszystko od początku. I tak w kółko od 3 miesięcy!!!

 

Co robiłem:

Oprócz badań byłem u jednego psychiatry i stwierdził nerwicę, dał mi leki na sen i antydepresanty, ale po nich miałem tylko gorzej i dodatkowo bałem się brać ich długo, bo naczytałem się na ulotce o samych przeciwskazaniach i po początkowych dawkach rzuciłem to. Poszedłem do psychoterapeuty i ta powiedziała, że dobrze, że nie biorę tych świństw, bo inni jej pacjenci biorą przez parę lat a to działa jak umarłemu kadzidło, a jeśli ziołowe leki mi najbardziej pomagają i działają tym lepiej. Miałem na początku pogaduszki, ale to nie dla mnie, bo bardziej wściekam się nad tymi pogaduszkami i to mi nie pomaga - że mam optymistycznie patrzeć blabla. I miałem robioną hipnozę i co ciekawe, jak kazała mi się rozluźniać, szukać wewnętrznego spokoju itd. - to zaczęło mi znowu ściskać w czole, aż do granic wytrzymałości. Nie wszedłem w pełną hipnozę. Po tym seansie stwierdziła, że pierwszy raz się z czymś takim spotkała i dała mi diagnozę, że to co mam to jest strach przed straceniem nad sobą kontroli. Czyli jak próbuję zasnąć, uspokoić się, organizm automatycznie reaguje tak aby cały czas był na czujce. Coś w stylu wartownika. Pani terapeuta ma poszukać dla mnie formę leczenia, ale jest z tym klops, bo nie wiadomo czy coś znajdzie!

 

W sumie:

Fizycznie, laboratoryjnie jestem zdrów jak ryba. W dzień większość czasu czuje się normalnie, jak zawsze. Nie czuję, żadnego doła w stylu - depresja, nerwicę też za bardzo nie, choć mam, lęki że nigdy już nie zasnę i że wykończę się od tego. Pracuję na sobą cały czas i nic mi to nie daje, choć czuję taką jedną wewnętrzną blokadę i wiem jak tą blokadę pokonam będę znów zdrów.

 

Proszę o pomoc, bo jest to dla mnie i rodziny bardzo uciążliwe. Ja prawie nie śpię! Prześpię 1 pełny cykl i koniec i się wybudzam. To mnie męczy! Może jest jakaś tabletka, może kopniak, nie wiem! Coś mi się w głowie przestawiło i nie chce się przestawić na drugą stronę. Pomóżcie!!!

 

Jeszcze zapominałem dodać: piję 3 razy dziennie mieszankę ziół, mające mnie uspokoić i pomóc mi w zaśnięciu. W sumie już trochę pomagają bo miałem gorsze noce ale w sumie !!!trochę!!! Na razie stosuje je od prawie 2 tygodni, ale efekty niby można po nich uzyskać dopiero po 6 a nawet po 12 tygodniach. Ale jak i one nie pomogą?! Nie chcę o tym myśleć.

I jeszcze jedno po każdym wybudzeniu mam podwyższone ciśnienie (choć w moim wypadku jest to inna skala, bo zawsze miałem i w normalnych momentach mam niskie ale w granicach normalności ciśnienie tak ok. 90-120 / 60-80), do 140-150 / 100-105. Po uspokojeniu znów w normie albo lekkie hipo.

Najlepiej chciałbym, żeby coś zadziałało, żebym mógł normalnie pracować, bo te nieprzespane, lękliwe nowe powodują, że nie mogę się nad niczym mocno skupić. Choć i tak z porównaniu co było miesiąc temu jest trochę lepiej, ale jak pisałem tylko !!!trochę!!! Chcę mieć swoją dawną werwę! Widzieć sens, a nie męczyć się z braku snu!

 

Proszę o pomoc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

 

Spokojnie, nic Ci nie jest. Mam to samo, też o ok. 3 m-cy. Ja wciągu tych 3 miesięcy już sporo o tym poczytałem i chyba trochę rozumiem ten problem. Mi nawet do głowy nie przyszło żeby robić jakiś badania laboratoryjne, z góry wiedziałem że problem jest psychiczny. To co ci dolega to oczywiście myślenie o bezsenności. I to przeszkadza w zaśnięciu. Pani o której piszesz jak nie mogła zrozumieć problemu wejścia w stan hipnozy, to chyba kompletnie nie rozumie bezsenności naszego rodzaju. Jest nas tu sporo co się z tym boryka. Ja tydzień temu porzuciłem lek tritico i postanowiłem spróbować zasypiać samodzielnie. Pierwsze dwie noce były w ogóle nieprzespane a trzeciej i te następne już trochę wchodzę w sen.

 

Wejdź na wątek ,,bezsenność zaburzenia snu". I podyskutuj z nami. Ta bezsenność to ciężkie doświadczenie, ale trzeba to stopniowo okiełznać i zwyczajnie starać się uspokoić. Dużo ludzi bierze dobre, skuteczne leki, z tego co się dowiedziałem to najbardziej zachwalana jest mirtrazapina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko przy tych antydepresantach mam 3 skrajne opinie. Psychiatra jedno, terapeutka drugie a rodzinny jeszcze trzecie, no i ulotka, że u niektórych może pogorszyć stan psychiczny po nich. Paradoksalnie jak przestałem brać te antydepresanty i nasenne leki, trochę dłużej śpię.

Ale teraz coś innego znalazłem i ta metoda zadziałała raz i prawie drugi.

Czytając o bezsennościach natrafiłem na temat fal mózgowych: altha, betha, thera, deltha.

http://hipokrates2012.wordpress.com/2012/10/15/fale-mozgowe-na-jakich-obrotach-dziala-twoj-mozg/

http://www.naturasukcesu.pl/eeg-biofeedback/fale-mozgowe

http://www.konwaliowa-poradnia.pl/dorosli/eeg-biofeedback/zaburzenie-a-fale-mozgu/

http://psychologpoznan.com/eeg-biofeedback/fale-mozgowe/

 

i znalazłem również, że są i-dosery, które mogą stymulować, niektóre zachowania i m.in. znalazłem dźwięk fali deltha. Przeczytałem, że mogę mieć problemy ze snem bo mam za wysoką falę betha (wyniku wielkiego napięcia, stresów i wywołane przez to nerwice) i przy althie nie mogę wejść w delthę (nie mogę zasnąć). W sumie od niechcenia wieczorem posłuchałem dźwięk deltha na słuchawkach. Położyłem się i zacząłem sobie leżeć, słuchałem buczenia i w pewnym momencie, czoło chciało mnie ściskać (już sądziłem, że nic z tego nie będzie), gdy nagle ból jakby trochę się pojawiał i znikał, aż w ogóle minął i nie wiem kiedy zasnąłem!!! Spałem tak 2 godziny, obudziłem się, ale nie na tyle z wybudzenia, tylko byłem za potrzebą i znów wróciłem do łóżka i spałem mniej więcej 6 godzin! Udało mi się pospać 8 godzin!!! Pierwszy raz od 3 miesięcy!!! Czułem wewnętrzną satysfakcję, ale nie na tyle aby być w pełni zadowolony. Ale w sumie czułem, że w miarę normalnie spałem, ba najlepiej od 3 miesięcy! Jakby co miałem sny. Niestety, albo stety tego dnia żona miała badania krwi, tarczycy itd. i trochę się zdenerwowałem, jakie będzie miała wyniki, ale okazało się, że znów jest coraz lepiej. Niestety trochę przeżywałem, że ma tam gdzieś słabszy wynik i itd. Jednak nie czułem jakiejkolwiek nerwicy, raczej byłem lekko zaniepokojony. Ale i tak ostateczności czułem się, że jestem już bliski sukcesu, jak nigdy dotąd.

 

Wczoraj wieczorem po 22:00 może niestety przysnąłem przed telewizorem, a po rozbudzeniu ok 23:00, gdy nie czułem takiej potrzeby mocnego spania, włączyłem sobie dosera z delthą. Znów zasnąłem (zapewne gdzieś między 23:30 i 0:00) i spałem do 3:15, rozbudziłem się i starałem się ponownie zasnąć, niestety nieudało się. Zacząłem się nakręcać i zdenerwowałem się faktem, że się nie udało! Łyknąłem ziółka i znów się położyłem i spałem 1,5 godz i znów się rozbudziłem i już nie spałem. Byłem rano przybity, że mi się nie udało zasnąć, starałem się cieszyć się myślą, że spałem poprzedniej nocy, ale jednak myślałem, że mi się nieudało. Załamałem się mimo, że w sumie spałem równie więcej niż od 3 miesięcy bo ok. 6 godzin, ale sam nie wiem.

Może stresy związane z badaniami, trochę mnie rozkręciły? Psychoterapeutka mówiła mi, że nocne wybudzenia i związane z nią lęki, są odzwierciedleniem całego dnia. Teraz jestem podenerwowany, może spróbuję jeszcze raz wieczorem?

Zapisałem się jeszcze na jedne badania: EEG (też polecane jak ktoś ma problemy zasypianiem) i stwierdzę, czy faktycznie te dźwięki podziałały, czy był to wynik placebo.

 

Trochę te fale mózgowe odzwierciedlały by to o czym pisałem wcześniej, bo jak kładę się i zamykam oczy to mogę się "wyluzować" uprzednio zażywając ziółka, leżę tak i jestem spokojny, ale jak dochodziło do momentu zaśnięcia to nagle zaczęło ściskać mnie w czole i pink - pobudka. A przy tych dźwiękach ten moment przeszedłem 2 razy z różnicą, że za pierwszym razem chciało mi się bardziej spać (nie spałem przed telewizorem). A zachwiane fale mózgowe też mogą wywoływać nerwicę i depresję.

 

Co sądzicie o tym doświadczeniu?

Ziółka + leki ziołowe w czasie "eksperymentu" brałem.

 

-- 06 wrz 2014, 10:55 --

 

Tylko przy tych antydepresantach mam 3 skrajne opinie. Psychiatra jedno, terapeutka drugie a rodzinny jeszcze trzecie, no i ulotka, że u niektórych może pogorszyć stan psychiczny po nich. Paradoksalnie jak przestałem brać te antydepresanty i nasenne leki, trochę dłużej śpię.

Ale teraz coś innego znalazłem i ta metoda zadziałała raz i prawie drugi.

Czytając o bezsennościach natrafiłem na temat fal mózgowych: altha, betha, thera, deltha.

http://hipokrates2012.wordpress.com/2012/10/15/fale-mozgowe-na-jakich-obrotach-dziala-twoj-mozg/

http://www.naturasukcesu.pl/eeg-biofeedback/fale-mozgowe

http://www.konwaliowa-poradnia.pl/dorosli/eeg-biofeedback/zaburzenie-a-fale-mozgu/

http://psychologpoznan.com/eeg-biofeedback/fale-mozgowe/

 

i znalazłem również, że są i-dosery, które mogą stymulować, niektóre zachowania i m.in. znalazłem dźwięk fali deltha. Przeczytałem, że mogę mieć problemy ze snem bo mam za wysoką falę betha (wyniku wielkiego napięcia, stresów i wywołane przez to nerwice) i przy althie nie mogę wejść w delthę (nie mogę zasnąć). W sumie od niechcenia wieczorem posłuchałem dźwięk deltha na słuchawkach. Położyłem się i zacząłem sobie leżeć, słuchałem buczenia i w pewnym momencie, czoło chciało mnie ściskać (już sądziłem, że nic z tego nie będzie), gdy nagle ból jakby trochę się pojawiał i znikał, aż w ogóle minął i nie wiem kiedy zasnąłem!!! Spałem tak 2 godziny, obudziłem się, ale nie na tyle z wybudzenia, tylko byłem za potrzebą i znów wróciłem do łóżka i spałem mniej więcej 6 godzin! Udało mi się pospać 8 godzin!!! Pierwszy raz od 3 miesięcy!!! Czułem wewnętrzną satysfakcję, ale nie na tyle aby być w pełni zadowolony. Ale w sumie czułem, że w miarę normalnie spałem, ba najlepiej od 3 miesięcy! Jakby co miałem sny. Niestety, albo stety tego dnia żona miała badania krwi, tarczycy itd. i trochę się zdenerwowałem, jakie będzie miała wyniki, ale okazało się, że znów jest coraz lepiej. Niestety trochę przeżywałem, że ma tam gdzieś słabszy wynik i itd. Jednak nie czułem jakiejkolwiek nerwicy, raczej byłem lekko zaniepokojony. Ale i tak ostateczności czułem się, że jestem już bliski sukcesu, jak nigdy dotąd.

 

Wczoraj wieczorem po 22:00 może niestety przysnąłem przed telewizorem, a po rozbudzeniu ok 23:00, gdy nie czułem takiej potrzeby mocnego spania, włączyłem sobie dosera z delthą. Znów zasnąłem (zapewne gdzieś między 23:30 i 0:00) i spałem do 3:15, rozbudziłem się i starałem się ponownie zasnąć, niestety nieudało się. Zacząłem się nakręcać i zdenerwowałem się faktem, że się nie udało! Łyknąłem ziółka i znów się położyłem i spałem 1,5 godz i znów się rozbudziłem i już nie spałem. Byłem rano przybity, że mi się nie udało zasnąć, starałem się cieszyć się myślą, że spałem poprzedniej nocy, ale jednak myślałem, że mi się nieudało. Załamałem się mimo, że w sumie spałem równie więcej niż od 3 miesięcy bo ok. 6 godzin, ale sam nie wiem.

Może stresy związane z badaniami, trochę mnie rozkręciły? Psychoterapeutka mówiła mi, że nocne wybudzenia i związane z nią lęki, są odzwierciedleniem całego dnia. Teraz jestem podenerwowany, może spróbuję jeszcze raz wieczorem?

Zapisałem się jeszcze na jedne badania: EEG (też polecane jak ktoś ma problemy zasypianiem) i stwierdzę, czy faktycznie te dźwięki podziałały, czy był to wynik placebo.

 

Trochę te fale mózgowe odzwierciedlały by to o czym pisałem wcześniej, bo jak kładę się i zamykam oczy to mogę się "wyluzować" uprzednio zażywając ziółka, leżę tak i jestem spokojny, ale jak dochodziło do momentu zaśnięcia to nagle zaczęło ściskać mnie w czole i pink - pobudka. A przy tych dźwiękach ten moment przeszedłem 2 razy z różnicą, że za pierwszym razem chciało mi się bardziej spać (nie spałem przed telewizorem). A zachwiane fale mózgowe też mogą wywoływać nerwicę i depresję.

 

Co sądzicie o tym doświadczeniu?

Ziółka + leki ziołowe w czasie "eksperymentu" brałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Antydepresanty to ostateczność. Aby do nich nie dopuścić stosujmy łagodne preparaty nasenne z melatoniną, która pomaga w zaśnięciu i reguluje rytm okołodobowy organizmu. Do tego terapia z psychologiem, a wyjście z bezsenności staje się bardzo realne.

 

Pozdrawiam,

Magda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Antydepresanty to ostateczność. Aby do nich nie dopuścić stosujmy łagodne preparaty nasenne z melatoniną, która pomaga w zaśnięciu i reguluje rytm okołodobowy organizmu. Do tego terapia z psychologiem, a wyjście z bezsenności staje się bardzo realne.

 

Pozdrawiam,

Magda.

 

jakie to są dla ciebie łagodne preparaty nasenne z melatoniną?jesteś jakims przedstawicielem firmy produkującej melatonine ,że wszędzie ją polecasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

cierpię na nerwicę lękową już prawie 10 lat, zaczęło się po zaczadzeniu. W zasadzie już oswoiłam się z tą chorobą, biorę leki antydepresyjne seroxat, które na mnie bardzo dobrze działają, próbowałam odstawić leki jednak po 3 miesiącach wrócił lęk. Zaczęłam brać na nowo, ale generalnie jest ok zaakceptowałam to jaka jestem i nie będę inna, zawsze byłam bardziej wrażliwa. Już kiedyś miałam problem z bezsennością, było to jeszcze w liceum, teraz mam prawie 30 lat. Nigdy nie usypiałam tak od razu, musiałam chwilkę poleżeć nawet jako dziecko. Rok temu moja psychiatra wypisując mi leki spytała: "dobrze Pani sypia?" ja na to że dobrze nie mam problemów nie budzę sie nocy itd... no i tej nocy już nie spałam :/ moja podświadomość tak się zasugerowała że mam problemy do dziś ... po 2 tyg od tamtej rozmowy dostałam Nasen doraźnie... starałam się nie brać, później Tritico jednak ten lek był ogłuszający, początkowo po 15 min usypiałam na stojąco i nic mi nie przeszkadzało, jednak później działał coraz słabiej i powodował okropną suchość w ustach .. postanowiłam przestać go zażywać i się udało, po prostu zasypiałam ... ale gdzieś 1,5 miesiąca temu przytrafiła mi się noc podczas której nie mogłam usnąć ... no i co 3 dni brałam Nasen bo takie noce były coraz częstsze .. i tak od 2 tyg biorę go praktycznie codziennie :/... po prostu leżę z zamkniętymi oczami i nie usypiam czas bardzo szybko mi leci, nawet głośne chrapanie męża mnie nie drażni ... ani nie przekładam się na bok po prostu nie spię mimo że jest mi miło i ciepło pod kołderką .... i nagle wstaje, serce mi się tłucze jak po kilku kawach i idę po tabletkę....3 dni temu wypaliłam małego skręta... położyłam się bo było mi bardzo miło ;) no i o 5 juz ten Nasen wziełam ale nie usnełam .... dopiero ok. 9 poszłam spać!!! Sama nie wiem co mam zrobić :(( jestem załamana ... ostatnio dużo myślę o tym że w każdej chwili mogę umrzeć lub stracić dziecko, męża czy kogoś innego z najbliższych ... ciągle prześladuje mnie strach, mimo że lęków nerwicowych nie mam, nie potrafię do końca cieszyć się życiem ....Na pozór wyglądam na roześmiana itd... ale problemy psychiczne mnie dobijają ...:(((

 

W sobotę idę do lekarki, dziś dzwoniłam i mam już nie brać leków doraźnych ...

Więc pewnie dziś znów nie usnę ... :((

Czy ktoś ma podobne doświadczenia ?

 

-- 02 paź 2014, 15:45 --

 

dodam że nigdy nie łykałam z taką łatwością leków ... potrafiłam nosić afobam w torbie przez cały okres jego ważności, później wymieniałam na nowy... nosiłam na wszelki wypadek ... a teraz łykne wszystko... może uzależniłam się od nasenu i po prostu organizm się domaga?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem nowy w serwisie i mam ogromny, dręczący problem. Nie mogę spać! Ale nie jest to zwykła bezsenność, ani zwykła nerwica, ni depresja, już sam nie wiem co to jest! Ale od początku.

Mam takie problemy już od 2 lat , a konkretniej od pół roku. Też się budzę w nocy, też "nie chcę" zasnąć mimo że chcę. Brałem zarówno jakieś psychotropy jak i jakieś leki ziołowe. Dalej się z tym męczę, ale mam dla Ciebie rady:

1) musisz mieć to gdzieś - naprawdę, olej problemy z zasypianiem i sobie żyj, nie ma możliwości żebyś nie zasnął gdy będziesz bardzo zmęczony. Ja miałem kiedyś 2 noce kompletnie nie przespane (łącznie na nogach 60 godzin bez sekundy snu). Akurat to jest stosunkowo proste, ja sam zauważyłem,że te problemy to kwestia psychiki i im więcej myślę o spaniu tym większe są z tym problemy.

2) żyj maksymalnie intensywnie - masz rodzinę więc będzie Ci pewnie ciężko. Niemniej zajmując się wieloma sprawami w życiu, do tego uprawiając sport, podróżując ... zaczynasz zapominać o tym. I mówię to z doświadczenia.

 

Obecnie np. spałem w nocy 3h, ale cały poprzedni tydzień się wysypiałem w miarę normalnie. Pamiętaj,że nieistotne jest dla Ciebie czy obudzisz się 0 czy 3 razy w nocy. Najistotniejsze jest przejście całego cyklu snu czyli ok. 1,5h. Jeżeli będziesz wybudzał się 4 razy - 1,5h po zaśnięciu, 3h, 4,5h i 6h a następnie końcowo obudzisz się po 7,5h snu - będziesz praktycznie tak samo wyspany jak po całonocnym śnie 7-8h. Też mówię to z doświadczenia, ale możesz o tym poczytać w internecie. Różnica jest w momencie gdy np. budzisz się co 30 minut - wtedy organizm nie wchodzi w tej najgłębszy sen i się nie regeneruje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś położyłam się o 1.00 , puściłam trening autogenny schultza, poleżałam i odechciało mi się spać ... oczy miałam jak zasypane piaskiem, generalnie wydawało mi się że się nie denerwuje, lekarka nie pozwoliła mi brać już nic doraźnie ... w końcu przypomniałam sobie że mam 2 tabletki benosenu ziołowego, usnęłam ale nie był to normalny sen tylko taki płytki ale coś mi się tam śniło więc spałam, o 7 zadzwonił budzik wstałam na szczęście mąż odprowadził małą do przedszkola, położyłam się spać o 9 i spałam do 11.30 ale nie był to zdrowy sen :/

 

Mam tak że w mojej głowie kłębią się jakieś głupie myśli, urywki filmów, piosenki których nie lubię .... i przewijają się przez moją głowę i nie mogę odpłynąć ... wcale nie chce się skupiać na tych głupotach ... wiem że leki nie są dobre, nie mogę brać ciągle Nasenu bo chyba już się od niego uzależniłam..

 

Rano jeszcze miałam jakieś pozytywne nastawienie i myśli że dam radę ... a teraz czuje zdenerwowanie, jestem nie wyspana i załamana :(((

 

Nie wiem jak ja sobie dam radę :((

 

Wiem że najważniejsza jest podświadomość i pewnie trzeba ją trenować żeby zasnąć a nie łykać pigułki które tylko sztucznie wywołują sen ...

 

Zastanawiam się też czy teraz te problemy z bezsennością nie biorą się z innych problemów, od jakiegoś czasu prześladują mnie złe myśli że mogę umrzeć zostawię dziecko samo, wsiądę do auta nie dojadę do pracy bo walnie we mnie tir, że córce coś się stanie, mężowi itd... ciągle śmierć! o niej myślę, o kruchości ludzkiego życia ... i to właśnie nie pozwalało mi się cieszyć życiem ...

 

Myślicie że te problemy z bezsennością mogą z tego wynikać?

 

-- 03 paź 2014, 13:25 --

 

estera1, jakie leki bierzesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asobconie narzekaj ,nie masz źle w porównaniu do innych forumowiczów walczących z problemami ze snem...staraj sie nie brać leków.Też zaczynałam od ziołowych.Zbadaj sobie tsh,anty tpo ,t3,t4

Idąć spac nie myslisz za dużo?nie masz stresów ostatnio?biore mirte czasem dokładam ketrel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

estera1, Badania mam ok, no chyba że coś się pozmieniało przez ostatnie 4 miesiące ... problem tkwi w psychice :/ Jak się kładłam leżałam a za 2 godz. leżenia w amoku jedna myśl Nasen, przykładałam głowę do poduszki i już .... teraz się nastawiłam że nie mogę go brać bo nie chce się uzależnić i uszkadzać sobie wątroby ... zobaczymy co będzie dalej ... grunt to nie myśleć a z tym problem :/

 

-- 03 paź 2014, 14:58 --

 

estera1, a myśleć to myślę za dużo na pewno ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

estera1, myślę że gdyby choć jedną noc usnęłabym bez większych problemów to było by lepiej bo zmieniłabym myślenie, bo to dało by mi nadzieję że będzie ok ale to chyba każdemu :?

 

Niby dziś spałam bez leku bo coś mi się śniło, zresztą nie funkcjonowałabym teraz ... ale to był baardzo płytki sen :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asobco. Prawidłowo postrzegasz sytuację. Problem jest tylko i aż w myśleniu. Mi udało się wyzwolić z pułapki. Wiem, że to cholernie trudne, ale chodzi o to aby mając problem bezsenności nie myśleć o tym jako o problemie. W sumie niemożliwe, nie.

 

Mi ten stosunek ,,lekceważący" przychodził stopniowo. I niestety chyba nic tu się nie da zrobić na siłę. Teraz od 1,5 miesiąca śpię i myślę, że osiągnąłem jakiś spokój w tym zakresie. I chyba zaliczam się do osób które zarówno w zakresie nerwicy lękowej czy bezsenności mają właściwość do samoistnego powrotu do równowagi, byle nienakręcać się niepotrzebnie, to podstawa. A wiem, że tego wielu ludziom tu brakuje.

 

Powiedziałem sobie, że nie będę wchodził na to forum bo korzystanie z niego wg mnie ma dwie strony medalu. Ta pozytywna to zaspokajanie potrzeby ciekawości i wiedzy, a negatywna to ciągłe dostarczanie bodźców do nakręcania się.

 

Pozdrawiam również Esterę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

estera1, janek159, jeśli chodzi o nakręcanie się na forum macie rację, parę lat temu też pisałam na tym forum ,a kiedy moje objawy nerwicowe zminimalizowały się przestałam czytać wpisy. Chyba tak już jest że z forum korzystają ludzie którzy w danej chwili szukają pomocy i drogi wyjścia z problemu.

 

A wracając do bezsenności, w sobotę byłam u lekarza, zwiększyła mi dawkę seroxatu na 10 mg rano i dopisała doxepinę, nasen doraźnie pół tabletki. Doxepinę biorę 2 dzień, wczoraj myślałam że się nie dobudzę, śpię dobrze, ale jak na razie strasznie zamula, natrętne myśli zmniejszyły się.

 

Zobaczymy co będzie dalej, mam nadzieję że wrócę do formy :/.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×