Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odizolowałem się od świata. Problemy z psychiką.Depresja ?


JestemBogiem

Rekomendowane odpowiedzi

Ktoś może poczytać mój poprzedni temat na tym forum i będzie z grubsza wiedział o co chodzi. Ale problemy się coraz bardziej komplikują, nawarstwiają.

 

Generalnie jest ze mną coraz gorzej. Jestem całkowicie odizolowany od ludzi. Nawet jak próbuję coś zrobić żeby nie być, to i tak czynie tak durne rzeczy, że to się w głowie nie mieści. Ja wiem, że nikt nie jest w stanie mi pomóc.

 

Jedyne osoby które mi zostały to moi rodzice. Ale ile można... Oni są poważnymi, dorosłymi ludźmi. Bardzo dużo pracują żeby utrzymać cały ten bajzel zwany rodziną. Próbują mi pomóc ale nie potrafią i chyba nie są do końca świadomi tego, co się ze mną dzieje. A ja praktycznie całe dnie spędzam przed komputerem lub w łóżku. Ostatnio - Położyłem się spać o 22. Wstałem o 3 w nocy, usiadłem do komputera. Położyłem się spać o 10. Wstałem na chwilę o 12, znów się położyłem. Obudziłem się o 19. Przy komputerze siedziałem do 7 rano. Zasnąłem, obudziłem się o 16. Poszedłem do sklepu, wróciłem. Znowu poszedłem spać, wstałem o 4 rano. I tak w kółko...

 

Ja czasami próbuję wychodzić do ludzi i w ogóle z domu. Ostatnio wyszedłem na spacer do parku i zachwycałem się drzewami. One takie duże, zielone, ładne. Świeciło słońce, było pięknie. A zarazem przygnębiająco. Ja uwięziony we własnym ciele, nie potrafiący wydukać żadnego słowa do obcych. Wokół tyle ludzi - grupki znajomych, całe rodziny... A zresztą. Miałbym podejść do takiej jednej grupki znajomych i tak po prostu powiedzieć do nich - cześć - jestem no life'm, niczym ciekawym się nie interesuje, nie mam znajomych, jestem pesymistą, pewnie mam depresję, siedze całymi dniami w domu - mogę się z Wami zaprzyjaźnić ? :-x

 

Kiedyś (Znacie tą historyjkę z poprzedniego tematu - jeśli ktoś nie czytał to polecam)

 

Miałem dużo kolegów, dziewczynę, znajomych, nawet były osoby które mógłbym nazwać przyjaciółmi. Od 3 lat stopniowo się odcinam od ludzi. NIE WIEM dlaczego. Po prostu z moją głową coś jest chyba nie tak. Ludzie też mieli mnie dosyć.

 

I co miałbym teraz do tych zapomnianych, olanych, ludzi którzy przez moje zachowanie mieli mnie dosyć odezwać się ? I co ? cześć - pamiętasz mnie ? idziemy na piwo ? kur**, bez sens.

 

Ja nie mam z kim rozmawiać. Rozpaczliwie szukam w internecie wsparcia, jak. np. tutaj. Nie radze sobie w życiu.

 

I tutaj mam możliwość bezstresowej rozmowy z ludźmi. Bo w realnym świecie została mi rozmowa tylko z rodzicami, a jestem już dorosły i oni w moim wieku mieli już mnie na świecie...

 

Tak jak mówiłem próbuję.

 

Wychodzę na spacery. Czasami pójdę gdzieś indziej, np. na jakiś mecz. Kompletnie mnie to nie interesuje, ale chodzę, bo może kogoś spotkam ? Zresztą kur**, ludzie, o czym ja do Was mówię. Ostatnio byłem na meczu na hali sportowej. Jakieś tam juniorki grały, nic ciekawego, zanudziłem się kur**. Ale to była spora impreza jak na moją mieścinkę. Przy wejściu do hali były dziewczyny z ulotkami i biletami. Żeby wejść na halę trzeba było ustawić się w kolejce i odebrać ten bilecik z ulotką. Jedna z dziewczyn chyba się patrzała na mnie, a jak mi dawała ulotkę, to się fajnie uśmiechała, gdy ulotka spadła jej na ziemię to pomyślałem - może ja jej się spodobałem, może jest zdenerwowana, dlatego jej ta ulotka spadła, no i te uśmiechy... - gówno, pomyślałem sobie jak podniosłem ulotkę i poszedłem na trybunę. Co ja miałbym takiej dziewczynie do zaoferowania ? Zero pracy, zero pozytywnego myślenia, zero zainteresowań, znajomych, wstydliwość. Jak taka pizda może się podobać jakiejkolwiek dziewczynie ? (Pomijając wygląd i giga nadwagę, zakładam, że nie była taka płytka i nie oceniała po wyglądzie.)

 

Czasem jak gdzieś wyjdę - np. ten park czy hala sportowa, to jadę takimi drogami, żeby nie spotkać czasem starych znajomych. Było by mi głupio spojrzeć im w twarz za to co zrobiłem, jak olałem, jak się odciąłem. Poza tym bałbym się rozmowy - bo w sumie nie miałbym o czym im mówić. I tak, na halę np. powinienem jechać 20 minut, a jadę minimum 50.

 

Myślałem nad tym, aby zacząć udzielać się na internecie skoro w realnym życiu mi nie wychodzi. Mógłbym kręcić filmy na yt i przy okazji zarobić trochę grosza na tym, ale trzeba mieć pomysł, bo co ja mógłbym nagrywać ? Moje nudne życie przed kompem ? Myślałem też o założeniu jakiegoś fan paga, ale to samo co wyżej - trzeba weny, pomysłu, no i przecież fb się chyba powoli ludziom nudzi, bo tych fp to jest bilion.

 

W rodzinie mają mnie już dość. Kompletnie nie pasujemy do siebie...

 

Zresztą jak próbowałem chodzić sam czy to na mecze, czy to biegać albo na rower, to wcale nie jest fajnie jeździć jak popierdoleniec kilka godzin dziennie po lesie. Wcale nie jest kurwa fajnie siedziec tyle przed tym kompem....

 

Mi sie odechciewa żyć. Tak zwyczajnie...

 

Nie wiem po co to napisałem, ja i tak będę tkwił w gównie, a wy mi nie pomożecie przez kabelek...to tylko internet...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy w podobnej sytuacji, ja też jestem kompletnie odizolowana od ludzi, zostały mi tylko nieliczne osoby, bardzo nieliczne. Chciałabym wrócić do normalności, ale nie potrafię :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam Twój poprzedni post o tym, ze do lekarza nie pojdziesz nerwicy leczyc itp. Wiesz co? Wcale mi Cie nie zal. Gdybyś cierpiał naprawdę to byś w podskokach zasuwał do lekarza a nie wybrzydzał na swoje życie. Jęcz sobie tutaj, na forum dalej, mnie to nie rusza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×