Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie chcę się poddać ale już brak mi sił.


chcezyc1526946757

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Wam...

Jestem Kamil, mam 21 lat. Mieszkam z babcią, mój ojciec się zabił, matka miała wylew i nie może rozmawiać i ma paraliż części ciała.

Piszę tutaj bo już nie wiem gdzie mam szukać pomocy. Odkąd pamiętam towarzyszą mi myśli samobójcze, brak wiary w siebie i brak wiary w przyszłość.

Na co dzień próbuję ogarniać bieżące sprawy, ale coraz ciężej mi to przychodzi. CIągle ze sobą walczę.

Do tej pory miałem przyjaciółkę, która mi pomagała ale przez ostatnie moje poczynania napisała mi że już nie chce mieć ze mną kontaktu.

Czuję się strasznie zagubiony w tym wszystkim, Byłem u psychiatry i przepisał mi Asertin. Do psychologa nie mam sił iść, nie mam pieniędzy na leczenie nawet.

Mam strasznie dużo do nadrobienia w relacjach międzyludzkich chociaż mam znajomych i wychodzę z domu. Teraz już nie mam ochoty wychodzić bym ciągle chciał leżeć w łóżku.

Nigdy nie miałem dziewczyny.

Wybaczcie, że tak chaotycznie piszę ale nie umiem tego poukładać w sensowną całość i tylko wypluwam te swoje myśli.

Potrzebuję pomocy, miło by było jakby ktoś stąd odezwał się do mnie i jakoś podniósł na duchu.

Z góry dziękuję za przeczytanie tego i jakąś odpowiedź.

edit: Ostatnio czytałem o dorosłych dzieciach alkoholików i prawie wszystkie objawy do mnie pasują :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tej dziewczyny to określiła znajomość ze mną jako destrukcyjną dla niej. Dużo jej mówiłęm o tym co myślę, aż za dużo. Ona nie chciałą czuć odpowiedzialności za mnie na sobie. Tak mi się wydaje.

W ogóle co do miłości, to bardzo boję się zakochać. Zawsze to u mnie kończyło się zawodem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety jak się w kimś zakochujemy i chcemy z kimś być to to jest jakieś ryzyko - dużo można zyskać, dużo stracić :( Co do dziewczyny, nie wiem, jaka to sytuacja, ale czasami ludzie podświadomie uciekają od ludzi z problemami, wiem coś o tym :( Do tych radosnych lgną, jakby miało to szczęście na nich przejść. Ja za to wolę smutnych ludzi, dobrze ich rozumiem. Ale nie załamuj się, czasami jest tak bardzo źle, że gorzej być nie może, a wtedy nieoczekiwanie się coś w życiu wypogodzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz trochę poczekać aż leki zaczną działać. Bądź cierpliwy. A co do tej dziewczyny to chyba rozumiem jak to wygląda, bo dużo osób tak ode mnie odchodziło i to nigdy nie była prawdziwa przyjaźń... Pamiętaj, że to nie Twoja wina, że czujesz się tak a nie inaczej. Nikt nie ma prawa by zostawiać Cię z takiego powodu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcezyc, jesteś młodym mężczyzną, a już tak wiele doświadczyłeś - utrata ojca, poważnie chora matka, która wymaga opieki, konieczność zadbania o dom itd. Domyślam się, że to wszystko Cię przytłacza, czujesz się przemęczony fizycznie i psychicznie. Podejrzewam, że możesz mieć depresję. Dobrze, że poszedłeś do lekarza i przynajmniej zacząłeś brać leki. Mam nadzieję, że pomogą na Twoje obniżające się samopoczucie. Z drugiej jednak strony mam świadomość, że tabletki nie sprawią, że nagle w Twoim życiu zacznie dziać się lepiej, matka wyzdrowieje itd. Najlepiej, gdybyś zadbał o wsparcie psychiczne dla Ciebie, terapię np. na NFZ, by nie obciążać się finansowo. W chwilach załamania możesz skorzystać z darmowego telefonu zaufania: http://www.psychologia.edu.pl/kryzysy-osobiste/telefon-kryzysowy-112163.html.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Qrf, Adekwatna no ona odeszła, bo stwierdziła, że nie chce być odpowiedzialna za mnie. No ale fakt faktem przez kilka lat mi dawała dużo wsparcia. Pewnie już nie wytrzymała tej znajomości. Uważam, że za bardzo ją męczyłem tym wszystkim. W pewien sposób ograniczałem. No cóż, może jeszcze ta znajomość odżyje.

ekspert_abcZdrowie, Matką się nie muszę opiekować, ponieważ jest w Domu Opieki. Głupie jest to, że nie czuję z nią żadnej więzi. Odwiedzam ją 2 razy w roku, nawet nie mogę z nią porozmawiać bo ona nie może mówić. Nie mam pozytywnych wspomnień z okresu, gdy mnie wychowywała, czyli do 6 roku życia. Za dużo alkoholu piła.

Gdy myśli samobójcze były tematem, który głównie mój mózg zajmował postanowiłem coś z tym zrobić. Jednak jeszcze chcę żyć. Chociaż gdybym nie mieszkał z babcią nie wiem jak by było, nie chcę jej po prostu takiej przykrości zrobić. Przeważnie u mnie jest tak, że mam zmienny nastrój. Tydzień, w którym dużo planuje, zaczynam realizować plany i później bum - następuje rezygnacja, i tak w kółko.

Właśnie szukam jakiegoś psychologa aby pomógł mi ogarnąć pewne sprawy. Emocje, pewność siebie, uczucia i być może inne sprawy, które wyjdą w trakcie leczenia.

Co do leków to gdy pierwszy miesiąc brałem Asertin, byłem całkiem innym człowiekiem. Pozytywne nastawienie i brak zmartwień. Później się skończył, a ja nie miałem na wizytę u psychiatry i tak przez rok żyłem bez tego.

Teraz miesiąc ponad na Asertinie jestem i dużej różnicy nie czuję w stosunku do poprzednich miesięcy. Chociaż też nie wiadomo co by było bez niego.

 

-- 02 lip 2014, 12:25 --

 

Teraz ciągle chce mi się spać. Ludzie coś ciągle chcą... chcę spokój. Chciałbym, żeby ktoś mnie wziął za rękę i pokazał jak żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×