Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapia,terapia i co dalej...Witam wszystkich :)


Czarindia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!Mam na imię Anna i 23 lata.

Od grudnia uczestniczę na terapii grupowej i dopiero ostatnio "oswoiłam" się ze swoją choroba tzn próbuję ją zdominować i pokonać.Od niedawna potrafię o niej mówić,przyznać się,że jest ze mną non stop...

W takim małym skrócie opiszę co i jak żebyście mnie lepiej poznali...Na razie na tyle się odważę,później może moja fotka ;)

Oto moja historia ;)

Tak, tak- mam nerwicę wegetatywną-chorobliwe lęki…

 

A wszystko zaczęło się od niewinnych objawów fizycznych, duszności, zawrotów głowy, kołatania serca. Wyniki badań ciągle wychodziły idealne, a ja czułam się coraz gorzej.

 

W tym czasie poznałam mojego obecnego męża. To on i moja mama byli przy mnie gdy kolejny raz jechałam do szpitala, dzwonili po pogotowie…No i wreszcie diagnoza-nerwica wegetatywna…I nagle cały świat się zmienił, musiałam zrezygnować z pracy, wziąć urlop dziekański na uczelni-moje codzienne normalne życie stało się dla mnie olbrzymim wyzwaniem z którym nie dawałam sobie rady. Zaplanowaliśmy ślub…trzeba było pozałatwiać wszystkie sprawy, wybrać suknię, poszukać mieszkanie…A ja dostawałam ataku lęku w najmniej odpowiednim momencie…Nie potrafiłam iść na zakupy do supermarketu, nie potrafiłam wsiąść do autobusu, wszędzie łapały mnie lęki. Któregoś dnia trzeba było podpisać papiery w agencji nieruchomości a ja poczułam, ze muszę stamtąd uciec, muszę jak najszybciej znaleźć się w domu bo zaraz zemdleję. Zawał?! Może to zawał?! Nie, przecież mam nerwicę a nie problemy z sercem…Uciekłam. W domu długo nieumiałam się uspokoić.

 

Zbliżał się termin ślubu a ja bałam się, że ucieknę w ten najważniejszy dzień w życiu bo nie pokonam swoich lęków. Ale chciałam być z moim mężem, chciałam mieć normalne życie.

 

Zaczęłam szukać pomocy w poradniach i z rozczarowaniem muszę stwierdzić ,że mało jest lekarzy, którzy potrafią pomóc. Po intensywnych poszukiwaniach trafiłam wreszcie do Poradni Leczenia Nerwic i tam z pomocą Pana doktora dobraliśmy odpowiednie dla mnie tabletki i w czerwcu mogłam stanąć na ślubnym kobiercu. Teraz nadal walczę z moją chorobą, chodzę na terapię grupową i wierzę, że to się kiedyś skończy…że pójdę do pracy, skończę studia, urodzę mężowi cudowne dzieci (na razie z uwagi na stan zdrowia psychicznego moja ciąża jest bardzo niewskazana).Są gorsze i lepsze dni, ale na szczęście mam przy sobie osobę która mnie kocha, rozumie, zawozi do lekarza, i przytula mnie w momencie gdy łapie mnie atak lęku.

 

To na tyle o mnie :) Jeszcze raz witam Was serdecznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×