Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy mówić lekarzowi o używkach?


torres

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś powiedziałem psychiatrze, że piję codziennie 1 piwko a ten wpisał mi na skierowaniu alkoholizm ze znakiem zapytania. I teraz mam dylemat, chciałbym poszukać innego psychiatry, opowiedzieć wszystko od nowa itd. Problem w tym, że testowałem też różne narkotyki i myślę, że mogą to być cenne informacje, że np po czymś zniknęły moje schizy a po czymś innym były tak nasilone, że dostałem chyba nawet chwilowej psychozy. No ale to były jednorazowe sprawy a boję się, że jeśli powiem o tym psychiatrze ten wyśle mnie na jakiś przymusowy odwyk i powie, że jestem narkomanem ale pewnie zatajam fakt, że ćpam regularnie. Tak zrobił ten gość z alkoholem i myślał, że 1 piwko to tylko taki symbol mojego picia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

więc właśnie, to strzał w stopę, każdy od razu pójdzie na łatwiznę i cię zaszufladkuje, w sumie czemu nie skoro hurtem przyjmuje się pacjentów to trzeba sobie ułatwiać życie byle kasa się zgadzała ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMHO mówić tylko o tych objawach, jakie pasują pod zaburzenie, na które wypisuje się taki lek, jaki akurat chcemy dostać :P

 

Najlepiej powiedzieć, że dotychczas leczyło się prywatnie, ale obecnie nas nie stać, że brało się takie a takie leki (fikcyjne, coby nie pakowali w nas masy ssri, snri, tylko zaczeli od razu z tymi z nowszej generacji ;)) które to nam zbytnio nie podchodziły + luźna sugestie, że może tym razem warto byłoby spróbować z xxxxx - ale broń boże przypadkiem nie nadszarpywać domniemanego przez jego samego autorytetu owego psycha - większość jest na to bardzo wyczulona :P Nie stawiamy kategorycznych żądań, a jedynie niewinnie napomykamy z zapytaniem, niczym do naszego mentora: "Co Pan o tym sądzi ?" - to podbudowuje ich wątłe ega :D No i staramy się (gdybyśmy mimo wszystko nie byli :P) sprawiać wrażenie ogarniętych pacjentów, więc dobrze byłoby się odrobinę przygotować od strony teoretycznej itd. ;)

 

Heh, gdybym opowiadał psychiatrze o swoich wszystkich zaburzeniach, całokształcie mych rozkurwów psycho-somatyczno-neurologicznych, pewnie już dawno by mnie te tępe ch*je ubezwłasnowolnili :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przenigdy nie mówcie o tym lekarzom, bo oni to wykorzystają przeciwko Wam, taki pacjent

jest z góry załatwiony, bo ma się na niego haczyk - "brałeś narkotyki, piłeś ?" - nie ważne ile,

czy byłeś czy nie byłeś uzależniony to od razu jesteś klasyfikowany z góry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety ja popełniłem ten błąd i przy każdym spotkaniu, choc powtarzam, że od lat żadnych używek, pytają się o to w protekcjonalny sposób...przy zapisaniu leku ssri - choć się domagałem aby móc sobie doraźnie ulżyć podczas krytycznych pierwszych dwóch tygodni - nie dostałem benzo, też właśnie z tego powodu.

prawda taka, że gdybym chciał ćpać to mam dostęp i to legalny do mnóstwa różnych specyfików, ale tego już ich betonowe głowy pojąć nie mogły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przenigdy nie mówcie o tym lekarzom, bo oni to wykorzystają przeciwko Wam, taki pacjent

jest z góry załatwiony, bo ma się na niego haczyk - "brałeś narkotyki, piłeś ?" - nie ważne ile,

czy byłeś czy nie byłeś uzależniony to od razu jesteś klasyfikowany z góry.

wujek dobra rada nie przewidział, że piją i palą już dzieci w szkole podstawowej. Lekarz od razu wie, że ma do czynienia z kłamcą :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, nie zgodzę się. ja mówiłam lekarzowi o wszystkich używkach, jakiekolwiek by one nie były. nie sądzę, żeby miało to jakiś zasadniczy wpływ przy wypisywaniu leków a tymbardziej przy klasyfikacji moich zaburzeń. mam równego lekarza, przed ktorym nie musze niczego ukrywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMHO mówić tylko o tych objawach, jakie pasują pod zaburzenie, na które wypisuje się taki lek, jaki akurat chcemy dostać :P

 

Najlepiej powiedzieć, że dotychczas leczyło się prywatnie, ale obecnie nas nie stać, że brało się takie a takie leki (fikcyjne, coby nie pakowali w nas masy ssri, snri, tylko zaczeli od razu z tymi z nowszej generacji ;)) które to nam zbytnio nie podchodziły + luźna sugestie, że może tym razem warto byłoby spróbować z xxxxx - ale broń boże przypadkiem nie nadszarpywać domniemanego przez jego samego autorytetu owego psycha - większość jest na to bardzo wyczulona :P Nie stawiamy kategorycznych żądań, a jedynie niewinnie napomykamy z zapytaniem, niczym do naszego mentora: "Co Pan o tym sądzi ?" - to podbudowuje ich wątłe ega :D No i staramy się (gdybyśmy mimo wszystko nie byli :P) sprawiać wrażenie ogarniętych pacjentów, więc dobrze byłoby się odrobinę przygotować od strony teoretycznej itd. ;)

 

Heh, gdybym opowiadał psychiatrze o swoich wszystkich zaburzeniach, całokształcie mych rozkurwów psycho-somatyczno-neurologicznych, pewnie już dawno by mnie te tępe ch*je ubezwłasnowolnili :D

chciałabym zobaczyć cię w akcji... jak się wijesz na krzesełku zroszony potem, czerwony po pysku, a Twe gałki oczne wykonują niekontrolowane mikroruchy

:blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to wszystko zależy od lekarza. Osobiście uważam, że takie informacje w wielu przypadkach mogą być bardzo istotne, pod warunkiem, że specjalista odpowiednio je wykorzysta. Ja osobiście nie zatajałabym aczkolwiek z trafieniem do profesionalisty jest jak z Rosyjską Ruletką. Ewentualnie można przy pierwszej wizycie wybadać jakiego pokroju jest lekarz a dopiero przy kolejnej dopowiedzieć tych kilka szczegółów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że niektórzy lekarze robią to przez obawy. Nie mają pewności, że stan psychiczny polepszy się, ale z pogorszeniem większości zwiększa się używki ( tak samo, niektórzy ustalają samodzielnie dawkę leku). Ogólnie alkohol tak samo jak psychotropy ( i inne) upośledza zmysły ( komórki glejowe, mogą zajść trwałe zmiany w mózgu) i czasami poprawa jest utrudniona. Oczywiście, skierowanie od razu do ośrodka jest głupotą, zwyczajnie oddawanie pacjenta ( kojarzy mi się z odbijaniem piłki). Myślę, że mimo wszystko warto powiedzieć o tym lekarzowi, ale dopiero na następnej ( dla niektórych 3 czy 8 wizyta) i uwzględnić, że zwyczajnie obawiało się 'szufladkowania'. Psychiatra/psycholog nie wie czy faktycznie zażywacie taką ilość. Wzajemne relacje powinny opierać się na zaufaniu ( wszyscy wiemy jak to wygląda w praktyce).

Należy zwracać uwagę na podejście lekarza na samym początku. Najpierw trzeba sprawdzić na czym się 'stoi', a później zależnie od okoliczności rezygnować i szukać innego lub mówić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×