Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed utratą bliskich


jestemjakajestem

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam pojęcia czy to nerwica czy też nie, w kazdym razie chodzi o moją mamę... Kocham ją tak bardzo ze nie wyobrażam sobie zycia bez niej... Juz teraz wiem ze jeśli by cos sie jej stało to odebrałabym sobie zycie... Potrafie leżec w łóżku pokój obok mamy i płakać za nią... Wyobrażac sobie jak to bedzie ile jej złego zrobiłam ze jestem niedobra dla niej ze ja olewam itd... Wychowywałam sie w domu, w którym ojciec potrafił tylko poniżać, bić i wyzywać mnie, moją siostrę a najbardziej to mame moją... Nie wiem czy ma to wpływ w kazdym razie jego nienawidze za wszytsko co nam zrobił a mame tak kocham ze za kazdym raezm jak o niej pomysle to zbiera mi sie na płacz... Ona nic nie wie o tym bo przy niej jestem "normalna" Nie wiem co z tym zrobic ale przestaje sobie z tym radzic... Dlaczego tak sie dzieje? Moze to jest normalne a tylko ja wydziwiam i panikuje? Błagam o jakiekolwiek opinie...

 

Dodam, że skutki mieszkania z ojcem mam juz w postaci zaburzeń odżywiania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to wszystko co teraz czujesz jest wynikiem twoich przeżyć. A z tego co piszesz przeszłaś dużo. Z resztą sama widzisz, że problem masz nie tylko z twoim stosunkiem do mamy, ale też z odżywianiem. Poszukaj jakiegoś dobrego psychologa, który ci pomoże. I jeszcze jedno - usłyszałam ostatnio mądre zdanie, że nasza podświadomość nie ma poczucia humoru i jeżeli będziemy sobie wmawiać, że złamiemy rękę to faktycznie ją złamiemy. Dlatego warto myśleć pozytywnie, zwłaszcza jeżeli mama jest zdrowa i nic jej nie jest. Trzymaj się i walcz ze złymi myślami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może spróbuj opowiedzieć mamie co czujesz. Wiesz, najgorsze jest uciekanie w swój własny świat, zamykanie się z problemami, które tak na prawdę mozna czasem szybko i bezboleśnie rozwiązać.

Łączy Cię z mamą wieź, która powstała na podłożu strachu (o nią), a powinna byc troszkę inna. Wyrzuć z siebie dręczące myśli i wtedy zobaczysz, czy coś to da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zachęcam Cię abyś udała się do poradni zdrowia psychicznego i poprosiła o

wizytę u psychologa Podejrzewam ,że juz ta pierwsza wizyta jakoś Cię uspokoi. Sa grupy wsparcia dla osób z różnymi problemami, min z problemami przemocy w rodzinie. Zobaczysz ,że obecność innych ztym samym problemem da Ci oparcie, a lekarz zadecyduje co dalej ( ew psycholog)

pozdrawiam

Trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedzi... Miło się robi człowiekowi gdy widzi, że ktoś inny zajmje się jego problem...

yoyo no właśnie o to chodzi, że przy mamie jestem całkiem inna..., nie potrafie okazać jej uczucia :/ Mówie jej czasem, że ją kocham ale nie przychodzi mi to łatwo... Wogóle mama myśli, że nie jest dla mnie ważną osobą... Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo ją kocham.. ;( Do psychologa isc nie moge bo wiem ze nie jestem w stanie o tym rozmawiac to raz a dwa niedługo wyjezdzam a na taka wizyte czeka sie dosc długo... Boje sie ze wyjazd za granice na długi czas pogorszy moj stan psychiczny... ;( ;( ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To masz podobny problem do mnie. Panicznie sie boję o moją rodzinę, jak mama/tata są przeziębienie albo boli ich głowa to ja od razu wpadam w panikę że to pewnie nowotwór albo rak. Chodzę i ciągle namawiam do zrobienia badań, do rzucenia palenia (bez skutku) a każde ich badania dokładnie przeglądam czy napewno wszystko w porządku. Jak widzę że w porządku to sie uspokajam na chwilę, ale wystarczy że mama narzeka na ból głowy albo ojciec że go brzuch boli to odrazu wyobrażam sobie najgorsze. Usiłuję sobie racjonalnie tłumaczyć że mama tez ma niskie ciśnienie jak ja i ją głowa boli jak ciśnienie sie waha, a ojciec je masę słodyczy i tłustych rzeczy więc nic dziwnego że narzeka ale martwie sie że jak to zlekceważę, to pojawi sie najgorsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestemjakajestem bardzo dobrze Cię rozumiem i wiem jakie to jest męczące. Mam to samo co Ty. Często zdarza mi się płakać bo strasznie boję się o moją mame wyobrażając sobie że kiedyś jej nie będzie na tym świecie i od razu pojawiają się myśli że sie zabije :( Teraz gdy am chłopaka to samo przechodzi na niego tzn nie wyobrażam sobie życia bez niego-to tak jakby uzależnienie od osób które tak bardzo Kocham. Boję się samotności, że sama nie dam rady.......

Ja przeszłam podobnie jak Ty. Mam ojca alkoholika który znęcał się nad całą rodziną psychicznie jak i fizycznie. Oczywiście głównym kozłem ofiarnym była moja mama. Każdego dnia widziałam na własnych oczach jak ją poniża bije :( to było okropne. Wiem że widząc to stałam się współuzależniona i teraz mam poważny problem ze sobą. Nie lubie a nawet niecierpie być sama ze sobą bo pojawiają się głupie myśli w mojej głowie. Obecnie walczę z lękami. Staram się zrozumieć wszystko ale często mnie to przeraża :(

Ostatnio dostałam bardzo fajną książkę od psychoterapeutki :"Powrót do swego wewnętrznego domu" autor: JOHN BRADSHAW

Polecam bo bardzo dużo można się dowiedzieć i przede wszystki zrozumieć nasze zachowania.

jestemjakajestem zapraszam do mnie na gg(4692487) z miłą chęcia mogę porozmawiać na te tematy :) Często jestem niewidoczna :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez tak mam. Bardzo sie boję, że stanie im sie coś złego, na wszystkie ich objawy typu ból głowy jestem wyczulona jak na swoje :) poza tym jak nie mam z rodzicami kontaktu przez pare dni i sobie wkręce ze może cos sie stało złego to wpadam w taką panikę ze nie mogę sie uspokoic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ,słuchajcie, to jeden z moich najgorszych lęków. Najstraszniejszych. Lęk o mamę i mojego faceta - o dwie najbliższe osoby. O te, które najbardziej kocham. Tylko o nich. Mam to od dziecka, bez żadnej wyraźnej przyczyny. Boję się o życie mojej mamy. Nawet jak idzie do sklepu i długo nie wraca to ja od razu myślę sobie różne rzeczy. Boję się o jej życie, bo nie wyobrażam sobie świata bez niej. Już nie wspomnę, gdy mówi, że ją coś boli. A ja mam już prawie 30 lat. Co z tego, lęki takie same. Dlatego, że najbardzeij ze wszystkiego boję się, że stracę najbliższych, że zostanę sama. a już jeśli chodzi o mojego faceta, to po prostu od rana czekam na jego telefon, żeby się upewnić, że żyje! Paranoja! gdy dłużej nie dzwoni to chodzę z kąta w kąt i stoję na granicy obłędu! Od razu mam mnóstwo strasznych myśli. Im bardziej go kocham, tym bardziej się boję o niego. To jest ciężkie do zniesienia. Proszę go żeby dzwonił, jak dojedzie do domu, a najlepiej to gdybym bez przerwy z nim rozmawiała, żeby ani na chwilę nie tracić kontaktu. A już gdy wspomni,ze go coś boli to ja już też od razu myślę o najgorszym. Marzę o tym ,żeby jak najszybciej z nim zamieszkać, żeby mniej sięmartwić , bo będę go mieć na codzień. Nie wiem, czy to coś pomoże. Dobrze chociaż,że to tylko lęk o dwie osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestemjakajestem ,pisze dosyc pozno od twego wpisu,lecz dopiero teraz na niego trafiłam...chodzi o to ,że czytając twój wpis wydaje mi się jakbym to ja pisala.mam identyczny problem...bardzo prosze o kontakt.Bardzo mi zalezy aby się z tobą skontaktować ,ponieważ myslę ,że skoro sama to przeżywasz(lub przeżywałas ) to mnie zrozumiesz.Moj nr gg to:1591273.Bardzo prosze o jak najszybszy kontakt.Szczęscie w nieszczesciu ze znalazlam ,,bratnią'' duszę.

Asia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia czy to nerwica czy też nie, w kazdym razie chodzi o moją mamę... Kocham ją tak bardzo ze nie wyobrażam sobie zycia bez niej... Juz teraz wiem ze jeśli by cos sie jej stało to odebrałabym sobie zycie... Potrafie leżec w łóżku pokój obok mamy i płakać za nią... Wyobrażac sobie jak to bedzie ile jej złego zrobiłam ze jestem niedobra dla niej ze ja olewam itd... Wychowywałam sie w domu, w którym ojciec potrafił tylko poniżać, bić i wyzywać mnie, moją siostrę a najbardziej to mame moją... Nie wiem czy ma to wpływ w kazdym razie jego nienawidze za wszytsko co nam zrobił a mame tak kocham ze za kazdym raezm jak o niej pomysle to zbiera mi sie na płacz... Ona nic nie wie o tym bo przy niej jestem "normalna" Nie wiem co z tym zrobic ale przestaje sobie z tym radzic... Dlaczego tak sie dzieje? Moze to jest normalne a tylko ja wydziwiam i panikuje? Błagam o jakiekolwiek opinie...

 

Dodam, że skutki mieszkania z ojcem mam juz w postaci zaburzeń odżywiania...

 

być może powoli dociera do Ciebie, że twój świat to Mama, a brak Mamy - to bezsens twojego życia, ale to kwestia separacji emocjonalnej, przez którą większość ludzi musi przejść, i uwierz mi ma to sens, choć może byc bardzo trudne, zwłaszcza jak piszesz, że Mama, to najważniejsza osoba dla twojego bezpieczeństwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też Cię doskonale rozumiem jestemjakajestem... Mam chorego ojca, którego kocham najbardziej na świecie... Moje natręctwa zaczęły się w wieku 14 lat, kiedy choroba taty się reaktywowała... Poza tym mam wizje, że coś złego przytrafi się moim najbliższym... Wtedy to już chyba nie miałabym po co żyć... No i teraz święta i znowu lęk, że coś złego się stanie. Pozdrawiam :)

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie mam pojęcia czy to nerwica czy też nie, w kazdym razie chodzi o moją mamę... Kocham ją tak bardzo ze nie wyobrażam sobie zycia bez niej... Juz teraz wiem ze jeśli by cos sie jej stało to odebrałabym sobie zycie... Potrafie leżec w łóżku pokój obok mamy i płakać za nią... Wyobrażac sobie jak to bedzie ile jej złego zrobiłam ze jestem niedobra dla niej ze ja olewam itd... Wychowywałam sie w domu, w którym ojciec potrafił tylko poniżać, bić i wyzywać mnie, moją siostrę a najbardziej to mame moją... Nie wiem czy ma to wpływ w kazdym razie jego nienawidze za wszytsko co nam zrobił a mame tak kocham ze za kazdym raezm jak o niej pomysle to zbiera mi sie na płacz... Ona nic nie wie o tym bo przy niej jestem "normalna" Nie wiem co z tym zrobic ale przestaje sobie z tym radzic... Dlaczego tak sie dzieje? Moze to jest normalne a tylko ja wydziwiam i panikuje? Błagam o jakiekolwiek opinie...

 

Dodam, że skutki mieszkania z ojcem mam juz w postaci zaburzeń odżywiania...

 

być może powoli dociera do Ciebie, że twój świat to Mama, a brak Mamy - to bezsens twojego życia, ale to kwestia separacji emocjonalnej, przez którą większość ludzi musi przejść, i uwierz mi ma to sens, choć może byc bardzo trudne, zwłaszcza jak piszesz, że Mama, to najważniejsza osoba dla twojego bezpieczeństwa

 

 

Mp1 masz stuprocentową rację, nie raz to słyszałam... ale to strasznie bolesny temat. Jedyne co mi przychodzi do głowy to stwierdzenie life is brutal... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest oczywiste, mam to samo od dziecka, to wynika z niskiej samooceny i z tego ze NN atakuje to wszystko na czym mi zalezy a piszę teraz do postu mp1 to może od razu przygotujmy się do śmierci? :D Może już też się połóż i się przygotuj do tego jak się leży w trumnie? Przygotuj się, pójdź do zakładu pogrzebowego połóż się w trumnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adaś, nie komentuję Twojego posta nawet.

 

 

kiedyś też miałam taki lęk i niestety stał on się faktem. bliska osoba mi zmarła.

teraz jest jeszcze gorzej-boję się,że każda osoba, która mnie trochę lepiej pozna marnie skończy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakby wszyscy tu myśleli pozytywnie, to by działów 'nerwica', czy 'depresja' nie było, ba, nie pisałbyś tu w ogóle.

 

łatwo powiedzieć, gorzej zrobić. czasami ciężko zrobić nawet mimo chęci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co, jeśli lęk przekształca się w fakt? ktoś umiera?

co byście zrobili?

 

W mojej obecnej sytuacji, leżałabym przypięta pasami na oddziale zamkniętym, nie muszę chyba mówić po czym... No o ile by mnie odratowali. Ale w życiu chcę nabrać na tyle siły, żeby się uodpornić nawet na takie katastrofy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co mnie najbardziej draznilo u ludzi to wlasnie takie naiwne, odczepne powiedzonka w rodzaju:

- nie martw sie, wszystko bedzie OK

- wez sie w garsc

- jutro bedzie lepiej, zobaczysz

- masz przeciez tylu przyjaciol

- daj spokoj, zle sie czujesz? przeciez wygladasz znakomicie

- nie przejmuj sie

- nie wyglupiaj sie, daj spokoj, przeciez nic sie nie stalo

- wszystko w porzadku

- przespij sie, do jutra Ci przejdzie

itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co mnie najbardziej draznilo u ludzi to wlasnie takie naiwne, odczepne powiedzonka w rodzaju:

- nie martw sie, wszystko bedzie OK

- wez sie w garsc

- jutro bedzie lepiej, zobaczysz

- masz przeciez tylu przyjaciol

- daj spokoj, zle sie czujesz? przeciez wygladasz znakomicie

- nie przejmuj sie

- nie wyglupiaj sie, daj spokoj, przeciez nic sie nie stalo

- wszystko w porzadku

- przespij sie, do jutra Ci przejdzie

itd...

 

mi na szczęście nikt takich pierdół nie mówił, bo to zwykłe nicniewarte kłamstwa, zresztą bliscy wiedzieli, że z tym nie da się przespać, nie da się nie przejmować i że lepiej nie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×