Skocz do zawartości
Nerwica.com

Iluzoryczna miłość?


withapain

Rekomendowane odpowiedzi

Kieruję się na forum, bo już psychicznie nie wytrzymuję. Jako że jestem na antydepresantach, nie jestem w stanie chodzić na imprezy/pić alkoholu/ prowadzić small-talku z ludźmi. Poznałem jednak w internecie dziewczynę 2 tygodnie temu. Była to pierwsza osoba, która rozumiała mnie w takim stopniu i która zareagowała bardzo pozytywnie na to, że mam nerwicę lękową. Gadaliśmy godzinami przez telefon, w zasadzie nie mogliśmy bez siebie funkcjonować. Jako że zawsze tworzyłem krótkie i nieudane związki, w tym zagnieździła się moja wielka nadzieja "na lepsze". Wczoraj pierwszy raz się spotkaliśmy. Nie jestem w stanie opisać jak złe były moje emocje, gdy NIE POCZUŁEM KOMPLETNIE NIC. Niestety nie byłem w stanie zaakceptować myśli, że moja wytworzona w umyśle ostatnia nadzieja była tylko wyidealizowanym obrazem i nieistniejącą iluzją, dlatego kolejne 3 godziny spędziłem "dość intymnie" z nią, mając nadzieję, że coś zaiskrzy. Zamykałem oczy tylko po to przy całowaniu tylko po to, by znów przywołać wytworzony w mojej głowie obraz. Co ciekawe, rozumieliśmy się tak świetnie, że okazało się, iż z jej perspektywy wyglądało to dokładnie tak samo, co mogliśmy zauważyć, bo rozumieliśmy się bez słów. Tego samego dnia dostałem ataku lękowego największego dotychczas. Skoro dziewczyna w którą włożyłem tyle emocji i która dostrzegała wszystkie moje pozytywy i vice versa nie jest znów tym, czego szukałem, to kto jest? Jestem podczas sesji poprawkowej i nie jestem w stanie się uczyć, nerwica odzywa się z siłą 2x większą, niż wcześniej. Wydaje mi się, że również zniszczyłem tę dziewczynę, widać takich jak ja powinno się zamykać w wariatkowie, a nie wypuszczać na ulicę.

Brakuje mi mojego starego charakteru i podejścia do związków tylko jako do achievementu, byłem człowiekiem sukcesu, teraz poza innymi problemami zdrowotnymi mam nerwicę lękową, zawalam studia, pracę i straciłem wszelką siłę do poszukiwania swojej bratniej duszy. Tak, wiem, "wszystko się ułoży z czasem", aczkolwiek jeśli słyszy się te same słowa w kółko, zaczyna się tracić na to nadzieję. Wszystko co osiągnąłem mi się wali, mam wspierających znajomych i część rodziny, ale to nie to samo, oni mają swoje życie i swoje sprawy. Potrzebowałem kogoś kto dla mnie będzie najważniejszy i dla kogo ja będę najważniejszy. Zdobyłem się na wielki wysiłek zaangażowania i podchodziłem do tego z wizją przeidealizowaną i zderzenie z rzeczywistością było straszne.

Napisałem jej, że póki nie doprowadzę się do ładu, nie będę w stanie się spotykać, bo za dużo mnie to kosztuje. Na tyle dziewczyn ile poznałem/byłem w związkach w swoim życiu od żadnej z nich nie czułem takiego połączenia jak w tym wypadku. Próbuję trzymać się studiów, pracy i tego co mi jeszcze zostało, ale nie mam na to w ogóle siły i robię sobie coraz więcej zaległości, podczas gdy nie jestem w stanie się uczyć nawet na bieżąco.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę tego nie rozumiem. Pierwsze spotkanie, całowaliście się, mówisz że się rozumiecie bez słów. A potem ją odsuwasz i chcesz sie do ładu doprowadzić. Nie powinien tego wcześniej zrobić? Teraz w sumie się zaangażowałeś. Ona pewnie też. I chcesz to rozwalić? Tak wiele znaczy (bo chyba z mało kim tak masz) a mówisz, że to nie ta? Nie rozumiem tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca, choć może trochę zagmatwałem, bo pisałem to w przypływie emocji. Rozumieliśmy się idealnie, to prawda i liczyliśmy oboje na wielki Holywoodzki początek wielkiej miłości, a w momencie spotkania po prostu nic nie poczułem i wszystkie wizje prysły. Zastanawiam się po prostu na ile nerwica może mieć wpływ na tworzenie sobie jakiegoś ideału, który tak naprawdę nie istnieje. W jej wypadku po rozmowie okazało się to samo. Zadurzyliśmy się w wymyślonych ideałach, a nie w samych sobie.

 

Teraz oczywiście jak już zeszła ze mnie fala największych emocji, to mam wyrzuty sumienia, że tak to się na mnie odbiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro w momencie spotkania nic nie poczułeś

to po co te AŻ 3godz calowania czy może czegoś wiecej

znów bez czucia czegokolwiek i bez sensu ???

totalnie bez sensu i na dodatek nieuczciwie

w stosunku do siebie

bo zmuszasz sie do calowania z osobą której nie chcesz celować....

i w stosunku do dziewczyny

bo gdyby ona jednak poczuła to czego ty nie poczułeś

to bylaby bardzo zraniona twoim późniejszym wycofaniem sie

Masz nauczkę, wiecej tak nie rób

twoje cialo potraktowane w ten sposób

poskarżyło sie duszy i nasilenie objawów....

sam siebie skrzywdziłeś....

 

A moze to początek wielkiej przyjazni

skoro wasze dusze tak się rozumieją

ale nie miłości skoro ciało stawia jawny opór

 

problem jest w tym nadmiernym idealizowaniu

i pielęgnowaniu wyobrażeń....

przewaznie potem następuje rozczarowanie....

chociaz w twoim przypadku rzeczywiście

ciezko bylo sie przed tym ustrzec....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi.

Nel, masz rację, po ochłonięciu rzeczywiście widzę, że to tak wygląda. Największym problemem jest to, że ja tak nigdy nie funkcjonowałem, przez ostatni miesiąc od stwierdzenia nerwicy czuję się jak kompletnie inny człowiek, miejscami nie kontroluję emocji . Zawsze podchodziłem bardzo racjonalnie do wszystkiego i to ja tłumaczyłem ludziom te rzeczy, które trzeba teraz mi tłumaczyć. Mam uczucie jakbym teraz na nowo uczył się żyć i funkcjonować w świecie, jakbym emocjonalnie powrócił do poziomu gimnazjum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×