Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzice zabijają mnie emocjonalnie. Brak akceptacji


Rekomendowane odpowiedzi

Zacznijmy od tego, że nasza rodzina jest ogólnie w rozsypce. Każdy żyje osobno, unikamy siebie nawzajem etc. Żyjemy (ja, brat, mama i tata) w dużym domu, więc nie jest to trudnością. Bywają dni, w których w ogóle nie spotykam mojego brata, mamy, taty... nawet nie widuję na oczy.

Mam 16 lat w tym roku i nie widzę sensu w moim życiu, czuję taką pustkę, nicość, obojętność. Izoluję się od świata, staję się apatyczna, smutna, zamykam się w sobie. Nic nie przynosi mi szczęścia. Mimo wszystko w głębi duszy jestem bardzo wrażliwa i często płaczę. Jeszcze w zeszłym roku usiłowałam jakoś ratować nasze relacje w rodzinie i zaciągnęłam mamę do psychologa, opowiedziałam wszystko, kobieta się zmartwiła i na następne spotkanie przyprowadziłyśmy również tatę i brata. Zaproponowała nam terapię rodzinną, ale brat odmówił, bo "nie widzi takiej potrzeby" i "nie zrobi tego dla mnie", więc już więcej nas tam nie było. I znowu jest tak samo... a ja szczerze mówiąc mam już dość starania się o naprawę tego wszystkiego.

 

Ale dzisiaj przychodzę do was z innym problemem ... mianowicie kompletnym odrzuceniem i brakiem akceptacji i ze strony rodziców i brata. Chodzi im dosłownie o WSZYSTKO - moje zachowanie, poglądy, styl ubierania się, styl bycia itd. Brat jest dla mnie oziębły, bezlitosny. Ciągle tylko jakieś komentarze i docinki, oczywiście jak rodzice się mnie czepiają lub krzyczą na mnie to i on zaraz się zjawia i nakręca ich jeszcze bardziej, a przy okazji "rzuca we mnie błotem". Zresztą robi to cały czas, nie mam pojęcia po co i dlaczego. On zawsze był tym lepszym, starszym. Rodzice ciągle mnie do niego porównują. Ja ubieram się w ciemne kolory, glany etc. (błagam tylko mnie nie hejtujcie i tutaj) a on jest bardziej Rasta / hip-hop. Oczywiście rodzice mówią, że to on "ubiera się normalnie" a ja to jakieś "niewiadomoco", ma porządek w pokoju i świetne oceny (pewnie domyślacie się kto nie ma i jest z tego powodu "gorszy"). Oczywiście rodzice widzą w nim wszystko co dobre, ale on też ma swoje "małe grzeszki" o których oni nie mają bladego pojęcia.

 

Czasem z ust rodziców padają słowa, że żałują, że mają taką córkę etc. a jako, że jestem wbrew pozorom wrażliwa to bardzo mnie ranią takie teksty.

Czuję, że jestem sama przeciwko całemu światu. Jestem tym wszystkim przytłoczona, bo tak naprawdę do nie ma NIKOGO.

Bardzo cierpię, czasem mam ochotę podciąć sobie żyły i to skończyć, to takie proste (na pewno prostsze niż użeranie się z całym światem każdego dnia non-stop)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic nie poradzisz na tą trudną sytację ,z czasem ułożysz sobie życie ,poznasz może kogoś kto cię pokocha ,i będziesz szczęśliwa ,nic teraz nie zrobisz ,to rodzice powinni tworzyć dom kochać się a jeśli nie chcą to co ty możesz .Być może twoja rodzina przechodzi kryzys jak wiele rodzin,czasem to mija

 

-- So mar 01, 2014 5:15 pm --

 

życie dla wszystkich jest czasem trudne,na szczęście jest zmienne ,nigdy nie wiesz co będzie za miesiąc ,dwa za rok ,trzymaj się kochana ,kolejna zagubiona osobo szukająca ratunku na tym forum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm... Znam problem podobny do Twojego można powiedzieć z autopsji i mam dwie krótkie rady dla Ciebie: albo poczekasz do 18 roku życia, poznasz jakiegoś chłopaka i wyfruniesz z domu w siną dal, albo... zaakceptujesz sytuacje jaka w domu jest i się do niej odpowiednio zaadaptujesz.

Ja wybrałem opcje drugą, nie ma co walczyć z własną rodziną. I jak patrzę z perspektywy 3 lat, opłaciło się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smętna, nie mam brata, może nie mieszkam w domu, ale małej klitce, ale cała reszta się zgadza. No i jestem niewiele od Ciebie starsza, ale się wypowiem.

Wiem jak to jest uporczywie próbować naprawić więzy rodzinne. Wiele razy łapałam się na tym, że zazdrościłam innym jakiś normalnych relacji z rodzicami - choćby wspólnego spaceru czy wyjścia do kina. Niestety, niektórzy rodzice nie odczuwają potrzeby takiej bliskości z dzieckiem. Przecież ma jeść, ma w co się ubrać, no to na co ma narzekać ;)

Wiem, że jesteś wrażliwa i potrzebujesz akceptacji. Nieważne jak będziesz się starać to uzyskać, u rodziny niestety raczej nie zdobędziesz tego... A gdy w domu nie masz poczucia akceptacji, to wśród innych jakoś tak podcina Ci skrzydła...

Nie myśl, że się mądrzę. Sama niemalże codziennie płaczę z powodów rodzinnych (np. przed chwilą kłócili się kto bardziej o mnie nie dba :D), codziennie również próbuję choćby rozmawiać. Niestety tak się nie da.

Reasumując - wszyscy zazwyczaj mówią mi 'pojedziesz na studia/wyprowadzisz się i będzie lepiej'. Choć rzadko w to wierzę, to bardzo Ci tego życzę.

PS. powinny być zloty dla takich glanolubnych i niedocenianych sierotek jak my :mrgreen:

PS 2. Podcinanie żył mimo wszystko nie jest takie łatwe, serio. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem z ust rodziców padają słowa, że żałują, że mają taką córkę etc. a jako, że jestem wbrew pozorom wrażliwa to bardzo mnie ranią takie teksty.

 

Jasne, absolutnie każdy byłby poruszony takim zachowaniem. Ale jeśli oni Cię nie akceptują i są aż tak bezlitośni, czasami nie można inaczej, niż zacząć rozwiązywać problem w sobie. Tak, to ich zachowanie jest rażące (chociaż nie mamy pełnego obrazka oczywiście), ale to tak zwane toksyczne środowisko i tutaj to Ty musisz się zmienić i dostosować. Przestań na siłę zmieniać ich, skupiać się na nich jako źródle Twoich problemów. Jakby to nie brzmiało, to Ty wybierasz swoją reakcję i choć każdy Ci przyzna, że w takiej rodzinie będzie się trudno żyło, to tylko słowa otuchy. My możemy być po Twojej stronie, ale nie chodzi o to, byś Ty poczuła się lepiej przez 5 minut. Ważniejsze jest to, żebyś zobaczyła, że ludzie, którzy nie mają wiele do powiedzenia mają całkowitą kontrolę nad Twoim życiem i jeśli nie przestaniesz tak emocjonalnie podchodzić do tego co mówią, to Twoje życie się zmarnuje. Nie ich, oni pewnie się z tym świetnie czują. Jak następnym razem wstaniesz rano pomyśl sobie, że nie jesteś pacynką, której można powiedzieć kilka przykrych słów i która się rozklei na cały dzień. Pomyśl o tym, że jesteś zmęczona zamartwianiem się ich humorkami i chcesz być szczęśliwa. Niezależnie od tego, co oni robią i mówią.

 

Z doświadczenia wiem, że takie kłótnie z rodzicami w końcu się kończą, ale nauka wybierania sobie reakcji emocjonalnej jest naprawdę przydatną umiejętnością i możesz poćwiczyć tutaj. To pewnie jedno z najtrudniejszych środowisk, jakie można sobie do tego wyobrazić, ale napiszę jeszcze raz- to Twoje życie, warto o nie powalczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×