Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed samą sobą. Proszę o wsparcie :(


Tristitia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

zacznę od tego, że na nerwicę natręctw i lękową leczę się już 10 lat. Teraz mam 25, leczenie podjęłam w wieku 16,

kiedy dopadły mnie lęki dotyczące tego, że zrobię coś mojej mamie. Przez ten czas brałam głównie Zotral, ale odstawiłam

go kilka lat temu. Mam za sobą też kilka nawrotów, ostatni 4 lata temu, byłam wtedy na granicy wytrzymałości i przez miesiąc

własciwie nie wychodziłam z łóżka. Teraz niestety znów przychodzi mi się z tym mierzyć i jak zwykle mam wrażenie, że tym

razem to jest najsilniejszy nawrót i że lęki są silniejsze niż poprzednio, chociaż to chyba wmawianie sobie.

Zaczęło się od kilku nieprzespanych nocy z powodu stresu przed zaliczeniami, a przerodziło się to w strach, że wmówię sobie iż

nie zasnę i tak się stanie. Oczywiście przez to nie mogę spać normalnie, muszę brać Nasen. Problem polega na tym, że ciągle myślę

o tym, że człowiek jest w stanie wmówić sobie wszystko i że lęk jest w stanie bardzo wiele zdziałać i ta świadomość mnie przeraża. Że wszystko zależy ode mnie, że jak będę sobie wmawiać że nie zasnę to nie zasnę naprawdę i w końcu umrę. Czy ktoś ma podobnie? Teraz jeszcze doszły do tego lęki z przeszłości, mam poczucie kompletnej beznadziei, wydaje mi się że za chwilę postradam zmysły, a chwilami nawet że już to się stało, że utraciłam nad sobą kontrolę. Nic mnie nie cieszy, na początku pomagały rozmowy, a teraz już nawet to nie działa. Panicznie boję się trafić do szpitala psychiatrycznego, chyba bym umarła, a cały czas myślę o tym że w końcu na pewno tam trafię. Chwilami mam natręctwa dotyczące tego, że zaraz zrobię coś głupiego, krzyknę, albo przeklnę. To nie do zniesienia. Ale najgorsze jest to świadmość, że sama sobie to wszystko robię, że normalni ludzie próbują te mysli odgonić, jakoś sobie pomóc a ja mam odwrotnie. Lekarka przepisała mi 3 tygodnie temu Trittico CR w dawce 150 mg na dobę, ale na razie nie czuję żadnej poprawy. Na noc biorę Nasen i jakoś spię, ale boję się że się uzależnię. Mam też Xanax SR ale wiem że trzeba uważać więc biorę tylko jeśli już nie mogę wytrzymać.

Czy ktoś miał podobne lęki i udało mu się wyjść z tego? Proszę o jakiekolwiek słowa wsparcia bo już nie wytrzymuję:(

Czy trittico powinno już zadziałać?

ps. przepraszam za literówki i chaos w poście

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

Cierpiałem z powodu niemal identycznych natręctw i lęków. Ciągle się bałem. Skończyłem studia i pracuję. Nie wszystko jest idealnie ale wydaje mi się, że pod względem problemów psychicznych moja sytuacja bardzo się poprawiła. Wiadomo, to nie musi trwać wiecznie i będzie pewnie jeszcze nie jeden dołek ale chodzi o to, żeby sobie jak najlepiej z tymi dołkami radzić.

 

Chętnie z Tobą porozmawiam i wymienię się doświadczeniami. Szczerze Ci współczuję negatywnych przeżyć, bo wiem jakie to okropne.

 

Pozdrawiam,

 

mjp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam miałam podobne problemy do Ciebie i terapia grupowa mi pomogła. Było ze mną bardzo źle, nie wierzyłam w to na początku, że terapia pomoże ale tak było. Bez lekarstw mi się udało a tylko dzięki terapii no i dzięki mnie samej :)

Pomyśl o tym, życie może być lepsze, trzeba tylko walczyć z problemami i robić wszystko, by żyło nam się dobrze. Wszystko jest możliwe, trzeba tylko chcieć i działać, pozdrawiam Cię gorąco :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No terapia chyba najlepsza :) posluchasz podobnych przypadkow, jak sobie inni z nimi radza, jak nie radza, jakie maja obawy, jakich nie maja etc.

 

A dlaczego tak boisz sie szpitala? Ja cierpie na nerwice lekowa od 3 lat i od jakiegos miesiaca ciezke depresja i najchetniej to z buta bym sie zamknela w szpitalu bo sama sobie nie radze... Ale w Angli mieszkam i nie wiem jak tutaj to dziala czy przyjeliby mnie wogole i czy by mnie to fortuny nie kosztowalo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też myślę, że terapia by mi najbardziej pomogła. Tylko na prywatną mnie nie stać, a na nfz podobno czeka się miesiącami.

zapominalska, chodziłaś gdzieś na fundusz czy prywatnie? Ja co drugą noc przesypiam około 5, 6

godzin, ale w ciągu dnia i tak czuję się jakbym w ogóle nie spała. Może chodzi o to, że organizm nie regenruje się naturalnie tylko

zapada w sen dopiero po zażyciu tabletki, w sztuczny sposób. Ale w zasadzie brakuje mi wiedzy na ten temat.

A szpitala samego w sobie się nie boję, tylko oddziału zamkniętego. Jesli miałabym się podleczyć na jakimś oddziale leczenia

nerwic to nawet bym na to poszła, ale perspektywa zamknięcia z bądź co bądź ludźmi cierpiącymi na ciężkie psychozy,

wywołuje u mnie wręcz panikę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz popatrzec na internecie, ja polecam prywatnego lekarza, leczenie czy terapie, bo sa to dobrze wydane pieniadze, a ludzie Cie inaczej traktuja niz w NFZ wiesz jak to jest nigdy nie wiesz na kogo trafisz.

Ja zawsze bylam tylko prywatnie.

 

Raz trafilam do szpitala bo dostalam atakow padaczki, przelezalam 4 dni na wydziale neurologii z osobami +50 i np przy porannym obchodzie dziadka obok wywiazala sie taka rozmowa:

 

- ktorego roku sie Pan urodzil? (podaje przykladowo)

- 52ego

- a jaki rok jest teraz?

- 56ty

 

to bylo przerazajace, rodzina go codziennie odwiedzala a on codziennie wypominal im ze sie 3-4 lata nie widzieli...

 

ale to bylo na wydziale neurologii nie wiem jak na psychiatrii jesst, wiiem ze w prywatnej klinice zaplacilabym fortune ale napewno nie mialabym sytuacji ze zamkneli mnie w pokoju z kims przypietym pasem do lozka...

 

-- 30 sty 2014, 18:39 --

 

Swoja droga nie mialam ubezpieczenia, tzn mama wyjechala do Angli i zapomniala mnie zglosic ze sie jeszcze ucze ale sama w PL jestem i za 1 dzien samego pobytu w publicznym szpitalu bez testow i tak dalej 200zl sobie liczyli, 4 dni i 1500zl faktury, na szczescie uczylam sie jeszcze w szkole i mnie to uratowalo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tristitia, ja chodziłam na darmową terapię, w sumie to było pół roku z 2 tyg. przerwy w połowie.

Trafiłam akurat na bardzo dobrą poradnię i miłych, znających się na tym co robią ludzi. Była to terapia grupowa 4 razy w tygodniu. I akurat miałam takie szczęście, że prawie wcale nie musiałam czekać, akurat były wakacje i mało chętnych wtedy więc praktycznie od razu mnie przyjęli po kilku dniach. Na prawdę warto na takie coś chodzić :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez miałam podobnie niestety zaczynałam od jednej myśli w głowie a potem robił sie natłok myśli i pozytywne i negatywne, chciałam je z głowy wybić ale i tak wracały. Potrafiłam sie niezłe nakręcacza myślami to jest straszne do dzis czasem jeszcze tak mam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potraficie wszystko, tylko teraz uważacie, że to jest nierealne. Ale jeśli pójdziecie na terapię to w końcu zrozumiecie jak nie przejmować się tymi myślami, nie zawracać sobie nimi głowy i wtedy one same odchodzą. Nie można walczyć z myślami, trzeba po prostu pogodzić się z tym, aż w końcu 'zobaczą' one, że olewacie je i w końcu sobie pójdą, bo nie będą miały co robić w Waszej głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×