Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak wychowywać dzieci??


kokos7

Jaką uznajesz metodę wychowania  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaką uznajesz metodę wychowania

    • Klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził
      8
    • Niekiedy trzeba sięgnąć po pasek czy kabel
      6
    • Rozmowa z dzieckiem, nagrody i kary za dobre i złe zachowanie
      52
    • Wychowanie "bezstresowe"
      2


Rekomendowane odpowiedzi

deader, bo dziecko wychowuje sie od urodzenia a nie dopiero kiedy zaczyna stwarzac problemy. Wiec nic dziwnego ze mogli sobie gadac a Ty wiedziales swoje.

A dla zwolennikow bicia

Oprócz fizycznych obrażeń ciała, są też te niewidoczne na pierwszy rzut oka rany psychiczne, z którymi często człowiek nie potrafi sobie poradzić do końca życia. Wskutek zespołu bitego dziecka pojawiają się: drżenia, bóle głowy i brzucha, zaburzenia gastryczne, choroby psychosomatyczne, arytmia serca, nietrzymanie moczu. Do trudności psychologicznych zalicza się m.in.:

 

problemy w nauce,

trudności w koncentracji uwagi,

zaburzenia pamięci,

obniżoną samoocenę,

lęki, fobie, nerwice,

zaburzenia snu, koszmary senne,

poczucie winy i wstydu,

perfekcjonizm,

alienację, unikanie kontaktów społecznych, izolację,

depresję, myśli samobójcze,

psychologiczne uzależnienie od rodziców,

zaburzenia tożsamości,

ucieczki z domu,

agresję, autoagresję,

nietrzymanie afektu, wybuchy złości, zachowania przestępcze,

uzależnienie od narkotyków lub alkoholu,

stosowanie przemocy w życiu dorosłym,

zachowania regresyjne – cofnięcie do wcześniejszych faz rozwoju, np. ssanie kciuka, moczenie się.

Oczywiście, powyższa lista nie ma charakteru zamkniętego. Każde dziecko inaczej reaguje na traumę krzywdzenia – jedne będą wyżywać się na rówieśnikach, inne z kolei wykazują głód miłości, poszukują za wszelką cenę aprobaty w oczach innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ważna jest stanowczość w wychowywaniu - twarde zasady, ale zasady, a nie słomiany zapał i fasada stawiana przed światem - w domu należy sprawy wyjaśnić, ale przed obcymi oskarżycielami należy dziecka bronić jak lew, urywać łby i gnieść wory, a nie jak mój stary, który to zawsze był obiektywny i w swoim obiektywiźmie lubował się w ośmieszaniu mnie przed swoimi znajomymi lub obcymi. Powinny być też nagrody - ja miałem tylko kary, nie mające absolutnie żadnego celu poza tym, żebym poczuł się maksymalnie winny. Dziecko należy przytulać i mówić mu, że się je kocha, jedynie babcia mi mówiła, że mnie kocha i mnie przytulała, ani matka ani ojciec nie zrobili przez całe życie ani jednego ani drugiego. Jestem przeciwnikiem bicia - ojciec stosował raczej terror psychiczny - potrafił doprowadzić do tego, że rano nie mogłem nic zjeść, wysikać się i umyć zębów, bo albo blokada albo odruch wymiotny, ale np. po pijanemu jak byłem w 5 klasie (tu się mogę mylić, bo zdarzenie pamiętam, ale dokładny okres wyparłem) kazał mi przed nim stanąć i zaliczyłem nokaut - to mi wtedy zburzyło mój dziecięcy świat, tak, że stał się moim wrogiem czy chciał dla mnie dobrze czy źle potem.

 

Interwencyjność - tego też należy unikać, interwencyjny rodzić to żaden rodzić, to karmiciel, który sam wychowuje pasożyta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szacunek można osiągnąć innymi sposobami niż wywoływaniem lęku... bo tego nie mozna nazwać szacunkiem tylko strachem.

Wiem, że strach nie równa się szacunek.

Ja kiedyś chyba szanowałem swoich rodziców, obecnie już nie. Ale mam wrażenie, że to jest mój kaprys po prostu, a nie, że mój brak szacunku wynika z wychowania.

 

Rozmową, też można wytłumaczyć, nie wywołując bólu i stresu, ale po co wysilać się na rozmowy, jak można dać w tyłek, co? Po co sobie utrudniać życie...

Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby samą rozmową dobrze wychować każde dziecko. Niektóre pewnie tak, ale myślę, że sporo nie.

 

a klaps to juz nie bicie? Nie boli, nie upokarza, nie poniza?

Klaps, to kara cielesna. Myślę, że wiele osób, które otrzymywało klapsy, radzi sobie dobrze w dorosłym życiu. To ja jestem słaby.

 

moze nie funkcjinuje prawidlowo bo tak Cie wlasnie wychowywali?

Ewentualnie jeszcze trochę oliwy do ognia być może dolało zachowanie mojego ojca po pijaku, w moich pierwszych latach życia, ale z tego co od matki zasłyszałem, nie urządzał awantur mnie, a jej. Potem awantur nie było. Jednak i tak uważam, że to też mój mózg trochę źle przetworzył, bo jestem zbyt dziwny, żeby tylko to samo w sobie na mnie wpłynęło.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, jak już mówiłem, to jest kwestia opinii, ty masz takie, ja inne, nie mam zamiaru cie przekonywać do swojej, bo u ciebie zadziałała twoja metoda - i bardzo dobrze. Nie mam też zamiaru bronić bicia, agrh, w ogóle, to to jest kwestia językowa. Bo jak pojawia się słowo "bicie" to od razu rozplata się łańcuch negatywnych skojarzeń. Dlatego ja de facto nie jestem zwolennikiem bicia dzieci. Ja uważam że czasem po prostu w niektórych przypadkach jest uzasadnione użycie - uwaga, nowomowa start! - "cielesnego upomnienia". O, tak bym to nazwał. "Cielesne upomnienie". Nie kojarzy się tak negatywnie. Bo niestety jakbym bardzo nie chciał sympatyzować z metodami wychowawczymi polegającymi wyłącznie na rozmowie - to moja sympatia kończy się kiedy w sklepie jakieś rozwydrzone dziecko biega, wrzeszczy, potyka się o ludzi, a matka jedynie wzdycha "Maciuś, przestań... Maciuś przestań..." - moim zdaniem Maciuś po zasadzeniu klapsa pobeczałby przez chwilę i się opanował żeby nie dostać drugiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to moja sympatia kończy się kiedy w sklepie jakieś rozwydrzone dziecko biega, wrzeszczy, potyka się o ludzi, a matka jedynie wzdycha "Maciuś, przestań... Maciuś przestań..." - moim zdaniem Maciuś po zasadzeniu klapsa pobeczałby przez chwilę i się opanował żeby nie dostać drugiego.

 

a moim zdaniem Macius nie byl wychowywany w ogole wiec dlaczego go bic? za bledy rodzicow? Rodzic niech sie jebnie w łeb.

czasem po prostu w niektórych przypadkach jest uzasadnione użycie - uwaga, nowomowa start! - "cielesnego upomnienia"

Ja bylam upominana cielesnie w zaleznosci od humoru matki a bylam naprawde grzecznym, spokojnym dzieckiem.

Nie ma takiego zachowania dziecka ktore wymagaloby zamiast tlumaczenia upominania cielesnego. Jezeli dzieci zachowuja sie niewlasciwie to rodzic gdzies popelnil blad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stosowanie kar cielesnych w wychowaniu potomstwa ciągle budzi kontrowersje. Jak przypominają autorzy pracy, wcześniejsze badania wykazały, że istnieje związek między stosowaniem ich wobec dzieci a wyższym ryzykiem zaburzeń psychicznych, a także agresji, skłonności do wchodzenia w konflikt z prawem czy ryzykiem urazów ciała w wieku dorosłym.

Naukowcy z University of Manitoba w Winnipeg (Kanada) wykazali teraz, że dorośli, wobec których w dzieciństwie stosowano surowe kary cielesne byli o 24 proc. bardziej narażeni na otyłość i o 35 proc. częściej cierpieli na chorobę stawów, w porównaniu z rówieśnikami. Ryzyko choroby układu sercowo-naczyniowego oceniono na wyższe o 28 proc.

Autorzy pracy zaznaczają, że były to kary cielesne niezwiązane z poważniejszym znęcaniem się nad dzieckiem – fizycznym, psychicznym czy z wykorzystywaniem seksualnym.

Dane do analizy uzyskano w grupie ponad 34 tys. dorosłych z USA w wieku 20 lat i więcej. Zebrano informacje na temat występowania u nich ośmiu schorzeń, w tym miażdżycy naczyń lub nadciśnienia tętniczego, choroby wątroby, cukrzycy, choroby układu sercowo-naczyniowego, układu pokarmowego, zapalnej choroby stawów oraz otyłości.

W analizie uwzględniono płeć, wiek, dochód, wykształcenie, stan cywilny, przynależność etniczną badanych osób, czynniki społeczne, historię schorzeń psychicznych (jak depresja, choroba afektywna dwubiegunowa, fobie, zaburzenia lękowe, uzależnienia) i zaburzenia osobowości oraz występowanie patologii w rodzinie.

Poza wyższym ryzykiem otyłości, choroby stawów i chorób układu krążenia osoby, wobec których stosowano w dzieciństwie kary fizyczne były o 24 proc. bardziej narażone na jakiekolwiek brane pod uwagę schorzenie.

Co ważne, nie odnotowano różnic w odsetku osób z różnymi chorobami wśród tych, którzy byli w dzieciństwie maltretowani, a tymi, wobec których stosowano kary fizyczne.

Wyniki te sugerują, że surowe kary cielesne w dzieciństwie – niezwiązane ze znęcaniem się – zwiększają ryzyko różnych schorzeń somatycznych.

Jednym z wyjaśnień tej zależności może być to, że karanie fizyczne dzieci zmienia funkcjonowanie tzw. osi podwzgórze-przysadka-nadnercza, która reguluje odpowiedź na stres.

Ich zdaniem badania te dostarczają nowych argumentów do ciągle trwającej debaty społecznej na temat stosowania kar cielesnych wobec dzieci.

Wadą pracy może być to, że badani przywoływali dane na temat kar i patologii w rodzinie z pamięci. Nie zebrano też informacji odnośnie schorzeń somatycznych występujących u rodziców

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klaps, to kara cielesna. Myślę, że wiele osób, które otrzymywało klapsy, radzi sobie dobrze w dorosłym życiu. To ja jestem słaby.

ale co ma jedno do drugiego? Wobec mnie stosowano przemoc psychiczna i fizyczna i tez sobie radze w zyciu ale cos mi odebrano...radosc dziecinstwa i poczucie bezpieczenstwa. Pewnosci siebie musialam uczyc sie dlugie lata jako osoba dorosla, podjelam wiele zlych wyborow jako skutek takiego wychowania. Akceprowalam zachowania ktore nikt normalny nie powinien akceprowac tylko dlatego, ze dla mnie byly normalne bo w takim domu wyroslam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za słabe nerwy mam, i za samego siebie odpowiedzialności nie mogę wziąć,więc dzieci nie chcę mieć.

 

Co do wychowania,nie - nie bezstresowo,"bezprawie" spowoduje że dzieciak się stoczy,albo będzie w wybrakowany emocjonalnie,najlepiej moim zdaniem wszystko próbować załatwić rozmową,karami,nagrodami....ale przede wszystkim rozmawiać.

Choć jak znam życie i siebie to po straceniu cierpliwości bym dzieciakowi wpie*dolił albo sterroryzował psychicznie/był obojętny,nope - nie chcę mieć za diabły dziecek.

 

Mimo to bicie nie jest wyjściem dla mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, rozumiem twoją postawę, bo ty doświadczałaś przemocy. Zresztą o swojej matce nie wypowiadałaś się raczej pozytywnie. A ja nie byłem katowany, tłamszony, nie dostawałem "za nic". Zbierałem lańsko tylko jak na to zasłużyłem. Współczuję i tobie i innym którym rodzice zgotowali piekło za młodu, ale ja tak nie miałem. "Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem"...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klaps, to kara cielesna. Myślę, że wiele osób, które otrzymywało klapsy, radzi sobie dobrze w dorosłym życiu. To ja jestem słaby.

ale co ma jedno do drugiego? Wobec mnie stosowano przemoc psychiczna i fizyczna i tez sobie radze w zyciu ale cos mi odebrano...radosc dziecinstwa i poczucie bezpieczenstwa. Pewnosci siebie musialam uczyc sie dlugie lata jako osoba dorosla, podjelam wiele zlych wyborow jako skutek takiego wychowania. Akceprowalam zachowania ktore nikt normalny nie powinien akceprowac tylko dlatego, ze dla mnie byly normalne bo w takim domu wyroslam.

Akurat bicie może spowodować problemy, nawet jak dziecko bardzo silne psychicznie, ale klaps moim zdaniem nie; wydaję mi się, że dziecko, które nie jest słabe raczej nie będzie traktować klapsów jako coś bardzo stresującego, czy upokarzającego, nie będzie mieć problemów z radością, poczuciem bezpieczeństwa, czy pewnością siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luktar, NieznanySprawca, ja nie wiem jak to u was wyglądało, nie wiem czemu na siłę chcecie mi wmówić że mnie "napierdalano" - i w sumie zwisa mi to. Mnie rodzice nie "napierdalali", nie odzierali z godności - dostawałem czasem pasem po dupie i w dodatku zasłużenie, nigdy nie dostałem "za nic". Ja rozumiem, że może mieliście inne, bardziej intensywne doświadczenia w tym temacie, ale brzmicie teraz jak dzieci alkoholików które wrzeszczą tu w niektórych działach żeby zdelegalizować alkohol. Śmiech na sali :D

 

Akurat bicie może spowodować problemy, nawet jak dziecko bardzo silne psychicznie, ale klaps moim zdaniem nie; wydaję mi się, że dziecko, które nie jest słabe raczej nie będzie traktować klapsów jako coś bardzo stresującego, czy upokarzającego, nie będzie mieć problemów z radością, poczuciem bezpieczeństwa, czy pewnością siebie.

Podpisuję się pod tym.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, rozumiem i Twoja postawe natomiast jako matka powtarzam.... nie ma takiego zachowania dziecka, ktore zasluguje na bicie. Nie jestem swieta bo jako dziecko przemocy polecialam schematem i moje dziecko do 3 roku zycia dostalo ode mnie 3(slownie trzy) klapsy. Pamietam je doskonale bo wciaz sie ich wstydze chociaz moje dziecko dobiega 30stki i bylo to kupe lat temu. I wierz mi, ze nie zasluzyla na nie. Jak to dziecko marudzila, nie sluchala a ja zamiast sie zastanowic dlaczego poszlam na latwizne. Na szczescie dosc szybko sie zreflektowalam i nigdy wiecej tego nie zrobilam.

 

Moze podajcie jakies przyklady kiedy waszym zdaniem dziecko "zasluguje" na dyscyplinowanie w ten sposob?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, a po co wam te klapsy drodzy forumowicze? Pewnie dlatego iż nie dopuszczacie myśl, że istnieją inne sposoby na rozwydrzone dziecko niż lanie po tyłku np. w miejscu publicznym. Brawo. Tylko, że taki rodzic w moich oczach jest przegrany i co tu dużo mówić... żenujący, pozbawiony klasy i ogłady. Pewnie przejął to zachowanie z własnego, niezbyt kulturalnego domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się słucha czy czyta wypowiedzi ludzi nie mających dzieci na temat ich wychowywania... Ja mam dwoje, mają tych samych rodziców, a są totalnie inne... i mogę z czystym sumieniem napisać, że nie ma jednego złotego środka! Sposób wychowywania ewoluujue, nie tylko z wiekiem dzieci czy naszym doświadczeniem, ale każdego dnia trzeba mieć na nie inny sposób. Jednak kary cielesne u mnie nie wchodzą w grę i nikt również nie ma prawa uderzyć moich dzieci, bo dzieci nie są złe (jak to napisał Niktita), z założenia są dobre, a jak coś z nimi nie tak to tylko i wyłącznie wina durnych rodziców. A ogólnie dzieci należy przede wszystkim chwalić i dowartościowywać na każdym kroku, wtedy będę pewne siebie, będą miały poczucie bezpieczeństwa i lepiej będą sobie radzić ze stresem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi raczej wydaję się, że ktoś bez poczucia godności osobistej/łatwo się podporządkowujący zaakceptuje fakt, że go bito, i jeszcze będzie to usprawiedliwiał.

Dostałem nie raz jako dzieciak (pasem, za "karę"), za każdym razem płonąłem z nienawiści, tak ściskało mi gardło ze wściekłości, jak w żadnej innej sytuacji w życiu.

To, co wtedy myślałem: "nienawidzę cię, kiedyś dorosnę i się zemszczę", byłem z tego powodu tylko gorszy, niczego mnie to nie nauczyło. Uważam, że kary cielesne stosują rodzice:

a)ogólnie ograniczeni mentalnie/intelektualnie

b)sadyści/psychole

c)o słabym charakterze, którzy jako, że swoją postawą nie potrafią wzbudzić respektu i posłuszeństwa dzieci muszą uciekać się do ich bicia, a to jedyny argument, który im, słabym, ale starszym i mającym władzę na dzieckiem pozostaję.

i w sumie zwisa mi to. Mnie rodzice nie "napierdalali", nie odzierali z godności

Dla mnie lanie pasem >napierdalanie. Jak ktoś mnie wkurwi, i zacznę bić go pasem- napierdalam go. Tak to wygląda w moim słowniku.

nie odzierali z godności

A może nigdy jej nie miałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, i apeluję do wszystkich "klapsujących" rodziców, by nie robili tego publicznie. Ten widok napawa normalnych ludzi obrzydzeniem. Ja nikogo nie tłukę po dupie w miejscach publicznych i nie życzę sobie by inni to robili. Dziś u mnie w pracy miała miejsce podobna sytuacja, dziecko bało się zrobić sobie zdjęcie to ojciec ze szczerą nienawiścią zaczął dawać mu agresywne klapsy po tyłku. Poprosiłam grzecznie żeby wyszedł bo już ich nie obsłużę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×