Skocz do zawartości
Nerwica.com

Seks a nerwica


AgataW

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

mój partner ma nerwicę. Dość poważny problem który widzę to sfera seksualna. Rozumiem, że przy nerwicy brak ochoty na seks jest dość normalny, ale ja nie mam nerwicy i sporą ochotę na seks a kochamy się rzadziej niż raz na dwa miesiące jeśli uda mi się go do tego praktycznie zmusić. Partner był u psychiatry, ale po tej wizycie jest jeszcze gorzej. Podobno psychiatra powiedział, że to normalne. Mój narzeczony usłyszawszy, że to w takim przypadku normalne postanowił nic z tym nie robić zapomniawszy chyba o innych zaleceniach (nie kontynuuje wizyt, nie ma kontaktu z żadnym psychologiem). Prawdę mówiąc nie bardzo wiem co robić. Z jednej strony go rozumiem i chcialabym mu pomóc ale z drugiej widzę, że on ma kompletnie gdzieś moje potrzeby i nie bardzo chce cokolwiek zmieniać a wiem, że da się bo sama cieprpiałam na depresje i anoreksję.

Jeśli ktoś z Was ma podobne doświadczenia i/albo może mi pomóc będę wdzięczna!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwosol-men ja też biorę paroksetynę ale bez benzo i z libido jest ok, jednak kiedy brałam wenlafaksynę to było z tym źle, mimo, że ogólnie byłam naładowana energią. Nadmiernie pobudzona bestio pewnie nie dajesz wytchnienia swojej kobiecie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwosol-men to się dobraliście ;)

AgataW pewnie on sam się z tym fantem źle czuje i jest zagubiony. Też przez to przechodziłam będąc w związku i okropnie się z tym czułam, kiedy mój partner potrzebował zbliżenia, a ja byłam jak bryła lodu. Spróbuj narzeczonego trochę podkręcić

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj narzeczonego trochę podkręcić

... albo kup mu wibrator z wieloma funkcjami co by nie musiał się za duzo męczyć i kombinować.

jak chęci nie ma to i wibrator nie pomoże więc może lepiej viagrę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może lepiej viagrę?

wiagra też nie pomoże , jeżeli nie ma chęci .Musi byc podniecenie, dopiero wtedy waleczny gotowy do ostrego boju. ;) A tak to flak ( nawet sie rymuje ).

Najlepsze byłyby agonisći dopaminy , ale w jego wypadku ( brak wizyt u lekarza ) to raczej niewiele może mu pomóc. Poza tym chyba najlepszy byłby seksuolog ,może to nie nerwica ,a jakieś fizyczne niedomagania , niskie poziomy hormonów , etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pewnie testosteron, który ma wpływ na wahania nastroju. Mężczyźni o niskim poziomie testosteronu są bardziej skłonni do depresji, bo niski poziom tego hormonu zmniejsza produkcję serotoniny, a testosteron bierze udział w jej wytwarzaniu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siłownia... hmm 3 razy w tygodniu. Próby podkręcania też na nic. Ani bielizna, ani masaże, ani rozmowy. NIC nie działa. Lekarz powiedział, że to normalne, więc nic z tym nie robi. Mieszkamy za granicą, więc z terapią jest ciężko (myślałam o terapii dla par, ale je nie mówię po niemiecku na tyle dobrze, żeby się dogadać). Ja nie mam nadmiernych wymagań- mogłabym codziennie, ale to raz w tygodniu byłoby wystarczające... Do tego mam stres, bo sama psychicznie jestem dość słaba a czując się odrzucana zaczynają mi wracać zaburzenia z odżywianiem...

PS. nie bierze nic poza itd... Nie bierze bo nie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dość regularne nawroty ;/. To chyba jak z alkoholizmem, nigdy nie leczy się w pełni. Oczywiście bark znajomych tutaj i samotność nie pomaga a w domu w Polsce relacje też nie były najciekawsze... Wstępnie wystąpiłam o przedłużenie stypendium, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam. Jestem totalnie zagubiona, czuje się zupełnie nieatrakcyjna i koszmarnie zaniedbana. Między nami jest 13 lat różnicy (ja mam 22), nie mamy dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:/ sama też potrzebujesz pomocy.... może powinniście wrócić do PL skoro tam nie ma możliwości terapii... no chyba, że czujesz się na tyle pewnie, że dokończysz tam stypendium

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to mały pikuś... Paweł mieszka w Szwajcarii 8 lat i niedługo może starać się o obywatelstwo, więc ani myśli o powrocie, szczególnie, że chyba nie widzi problemu. Ja przeszłam pełną terapię, wiem co robić, jestem ustawiona na leki, które mogę w razie czego włączyć....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AgataW w takim razie trzeba popracować nad Pawłem, ale o sobie też nie zapominaj i dbaj o siebie. Rozmawiasz z narzeczonym o swoich potrzebach? A Ty chciałabyś zostać z nim w Szwajcarii?

P.S. To Ty na avatarze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to ja ja na avatarze. Czy bym chciała.... kocham go, ale chwilami sobie nie radzę. Boje się co byłoby jakby został sam... Poza tym relacje w domu rodzinnym są nienajciekawsze...Paweł nie bierze leków- psychiatra z tego co wiem nic nie przepisał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ne... Zawsze miałam starszych partnerów- jestem dość dojrzała więc z Pawłem czuje się dobrze zarówno emocjonalnie jak i intelektualnie... Przez pierwsze kilka miesięcy seksualnie też było ok, ale to pewnie kwestia tego, że ja byłam z Polsce a on w Szwajcarii i widywaliśmy się raz w miesiącu lub rzadziej... Teraz odkąd mieszkamy razem ta sfera leży zupełnie w pozostałych jest nieźle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AgataW, Twoj facet w kulki se leci.

 

Pewnie masz rację... Jak zaczęłam to analizować ja od początku związku staram się go usprawiedliwiać (a bo egzamin, a bo czeka na wyniki, a bo ex spokoju nie daje, a bo to moja wina, bo sesję mam i nerwowa jestem, a bo coś źle zrobiła, a bo na odległość, a bo inne przyzwyczajenie mamy, a bo pracy znaleźć nie może)... Chyba pora wziąć się za siebie... Póki co, wróciłam do zażywania antydepresantów i nie wiem co dalej. Kurcze, boje się że dwa lata moje terapii pójdą się jeb**.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×