Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć


eXe

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim.

 

8 lat temu zacząłem się budzić. Można powiedzieć że właśnie wtedy umarłem i narodziłem się na nowo. Od tego czasu z dnia na dzień widzę coraz więcej i jestem coraz bardziej świadomy. Pragnę pomóc otworzyć oczy każdemu kto takiej pomocy potrzebuje oraz samemu uzyskać pomoc w jeszcze głębszym i pełniejszym doświadczeniu błogosławieństwa jakim jest istnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim.
Witaj :D

 

Od tego czasu z dnia na dzień widzę coraz więcej i jestem coraz bardziej świadomy.
Skąd to wiesz?
Pragnę pomóc otworzyć oczy każdemu kto takiej pomocy potrzebuje
Ja potrzebuję. Otwórz mi oczy na sens zaufania w świecie, w którym ufa się tylko na potrzeby czyjeś, bądź w sterowanych indywidualnie ramach czasowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

EmInQu nie wiem tego. Tak mi się wydaje i w to wierzę. To tworzy moją rzeczywistość. Niewiele jest rzeczy o których mogę powiedzieć, iż wiem o nich coś na pewno. Po prostu od pewnego czasu dostrzegam to, czego nie dostrzegałam wcześniej. Odczuwam to czego nie odczuwałam wcześniej. Widzę siebie, a nie tylko z siebie. Nie potrafię wyjaśnić dokładnie co rozumiem mówiąc, że jestem bardziej świadoma. Wiesz, jest wiele rzeczy, które zachodzą wewnątrz mnie, ale nie potrafię ich dokładnie opisać, ani opowiedzieć. Mam nadzieję, że fakt, iż mogę pisać tutaj pomoże mi w tym :)

 

Nie da się otworzyć oczu na jakiś konkretny aspekt egzystencji. Albo masz otwarte oczy, widzisz światło i tańczysz w jego promieniach, albo śpisz pogrążona w ciemnościach, oddając swoje istnienie w ręce innych. Tak więc odpowiadając na Twoje pytanie Hania33 to nie jest tak że masz otwarte oczy na coś.

 

EmInQu ja wogóle nie posiadam takiej mocy, aby otworzyć Ci oczy. Jeśli masz taką potrzebę mogę Ci towarzyszyć, trzymać za rękę, opowiedzieć o tym jak zmieniło się moje życie od kiedy zaczęłam widzieć, jednak nie obudze się za Ciebie. Nawiązując do kwestii zaufania, pytasz jaki jest sens ufać. Odpowiem pytaniem jaki jest sens nie ufać? Dlaczego miałabym nie ufać? Co może mi się stać złego gdy komuś zaufam? Jeśli ktoś to wykorzysta do swoich potrzeb proszę bardzo. Na zdrowie! Nikt nie jest w stanie mnie skrzywdzić poza mną samą. Ktoś może zabić moje ciało, okraść z majątku, wyśmiać, nazwać głupią, zbuntować przeciwko mnie wszystkich ludzi na świecie, jednak nikt nie sprawi, że przestanę widzieć i nikt nie sprawi, że przestanę kochać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

EmInQu jednak nie obudze się za Ciebie.
Z racjonalnego spojrzenia na rzeczywistość(otoczenie, ludzi, systemy, schematy) mam się obudzić? To chyba nieco przeczy logice. :D
Odpowiem pytaniem jaki jest sens nie ufać? Dlaczego miałabym nie ufać? Co może mi się stać złego gdy komuś zaufam? Jeśli ktoś to wykorzysta do swoich potrzeb proszę bardzo. Na zdrowie! Nikt nie jest w stanie mnie skrzywdzić poza mną samą. Ktoś może zabić moje ciało, okraść z majątku, wyśmiać, nazwać głupią, zbuntować przeciwko mnie wszystkich ludzi na świecie, jednak nikt nie sprawi, że przestanę widzieć i nikt nie sprawi, że przestanę kochać.
To po co w ogóle ufać? :mrgreen: Mniej się traci nie ufając wcale. :D Wtedy człowiek też jest panem samego siebie :D Też nikt nie jest w stanie go skrzywdzić, bo nic o danej osobie nie wie <- to dodatkowy plus, którego brak w przypadku , gdy się zaufa. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy masz się obudzić z racjonalnego spojrzenia na rzeczywistość. To zależy czym jest dla Ciebie takie spojrzenie. Faktycznie porzucenie racjonalnego spojrzenia zdaje się przeczyć logice, ale czy zachowanie dystansu do logiki prowadzi wprost do pogrążenia się w ciemności? Nieskromnie uważam się za żywe zaprzeczenie tej tezy :)

 

Wracając do zaufania, co tracisz ufając? Jak możesz być panem samego siebie, kiedy mechanizm ograniczonego zaufania wiąże Ci ręce, być może jest dla Ciebie tarczą, ale i grobowcem. Czyjaś wiedzą na mój temat ma się nijak do możliwości wyrządzenia mi czegokolwiek złego. Jeśli ktoś będzie chciał mi zaszkodzić, będzie próbował to robić bez względu na to ile będzie na mój temat wiedział, a powodzenie tych zamiarów zależy tylko i wyłącznie od mojej postawy.

 

Zaufanie tworzy możliwości, nieufność je ogranicza. Jeśli zaufam piekarzowi, że sprzedaje mi dobry chleb to doswiadcze wspaniałego smaku tego chleba. Jeśli pozostanę nieufna i będę podejrzewać, że piekarz chce mnie otruć nie doświadcze tego smaku. Być może pozwoli mi to pozostać dłużej przy życiu, ale czy życie pozbawione doświadczania można nazwać życiem? Dla mnie jeśli nie doświadczasz to nie żyjesz tylko śpisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Wracając do zaufania, co tracisz ufając?

Napisałam co tracę. Anonimowość, której się wyzbywam w przypadku, gdy zaufam.

Zaufanie tworzy możliwości, nieufność je ogranicza. Jeśli zaufam piekarzowi, że sprzedaje mi dobry chleb to doswiadcze wspaniałego smaku tego chleba.

Ale ja nie piszę o zachowaniach nielogicznych, tylko wręcz przeciwnie. Obsesyjna podejrzliwość względem wszystkiego jest pozbawiona racjonalizmu, którym się kieruję w życiu. Piekarz chce sprzedać chleb. Czerpie z tego zysk. Jest interesowny. Kontroluje go sanepid, chleb u niego kupuje codziennie masa ludzi. Nie mam żadnego powodu, by obawiać się zatrucia. Nie kupiłabym natomiast mięsa od pierwszego lepszego wieśniaka sprzedającego towar na targowisku bez odpowiednich certyfikatów. To jest racjonalizm.

A co z zaufaniem do osób, które w bliższej relacji nie czerpią dla siebie żadnych korzyści materialnych( np. hipotetyczny przyjaciel)? Logicznie myśląc takie osoby nie mają żadnego interesu ,aby wywiązywać się względem mnie z ufności przez wiele lat lub być może do końca życia? Jaki jest więc sens, by w takim przypadku ryzykować swoim zaangażowaniem, czasem, anonimowością i co gorsze być może swoimi bliskimi i informacjami o nich?

Dla mnie jeśli nie doświadczasz to nie żyjesz tylko śpisz.
Wielokrotnie słyszałam od osób z otoczenia, żebym zwolniła, bo żyję zbytnią pełnią życia, spontanicznością itp. Dla mnie zatem powyższy tekst całkowicie pozbawiony jest odbicia w rzeczywistości. Często to właśnie ludzie pokładający zaufanie w innych nie potrafią żyć bez udziału tych osób. Gubią się i zastygają, gdy nagle przyjaciel się od nich odwróci. Na szczęście moim zdaniem ludzie teraz coraz mniej ufają, a żyją coraz szybciej i ciekawiej. Coraz więcej osób jest spełnionych. Może zatem racjonalny brak zaufania to krok ku większej sile psychicznej i większej niezależności? Może zbytnia ufność to naiwność i ...metaforycznie... świadome rozkraczanie się przed społeczeństwem z pozwoleniem na głęboką penetrację ? Takie,mówiąc dosadnie, ku.rwienie się osobowościowe/mentalne pod płaszczykiem dobrych intencji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, eXe

Z pierwszej wiadomości wynika, że jesteś mężczyzną; z kolejnych - że kobietą. Dlaczego piszesz, zmieniając rodzaj i jakiej jesteś płci? Co konkretnie wydarzyło się 8 lat temu i spowodowało Twoje przebudzenie? Przyłapuję się czasem na tym, że mam przysłowiowe klapki na oczach - dlatego zainteresował mnie Twój wpis :)

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi przebudzenie kojarzy się ze schizofrenią, kto ma jakąś wiedzę na ten temat, wie że występuje tam coś takiego, taki nagły błysk, szok, który zapoczątkowuje psychozę zwany olśnieniem schizofrenicznym. Dlatego z reguły podchodzę z ostrożnością do takich wypowiedzi.

 

Ale kto wie, może autor wątku ze zdrowiem psychiki nie ma problemów, które powodują, że jest całkowicie zagubiony w świecie własnego umysłu. Fajnie by było. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi przebudzenie kojarzy się ze schizofrenią, kto ma jakąś wiedzę na ten temat, wie że występuje tam coś takiego, taki nagły błysk, szok, który zapoczątkowuje psychozę zwany olśnieniem schizofrenicznym. Dlatego z reguły podchodzę z ostrożnością do takich wypowiedzi.

 

Ale kto wie, może autor wątku ze zdrowiem psychiki nie ma problemów, które powodują, że jest całkowicie zagubiony w świecie własnego umysłu. Fajnie by było. :great:

 

Przebudzenie kojarzy mi się z porzuceniem dotychczasowego schematu działania w związku ze zidentyfikowaniem mechanizmu, który do momentu "przebudzenia" kierował życiem "przebudzonego". Niepokoi mnie natomiast użycie słowa "błogosławieństwo".

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie :) Jestem nowa i jestem tu, bo chcę żyć lepiej, poznać siebie i poradzić sobie z problemami osobowościowymi. Jeszcze nie byłam u specjalisty, ale planuję tę wizytę, chcę iść do terapeuty, bo wiem, że jest coś nie tak, coś mnie mierzi i spowalnia, a ja chcę być wolna, żyć pięknie i nie obawiać się tego, że jestem inna, bo każdy z nas jest wyjątkowy. Właściwie nie wiem od czego mam zacząć, chciałabym się Was poradzić i podzielić moimi objawami, mam nadzieję, że mi pomożecie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×