Skocz do zawartości
Nerwica.com

witam..


brum

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie jak każdy, zakładam konto, bo mam jakiś gorszy okres. tak jest. Kiedyś bywałam na innych forach o podobnej tematyce, ale.. były powody do zniknięcia stamtąd...

Nie lubię pisać "pierwszego posta", to trochę jak być nowym w klasie, a ja zawsze miałam problem z asymilacją w nowym otoczeniu, choćby wirtualnym.

Ja to osoba wystarczająco dojrzała, żeby wiedzieć, że przydałby mi się psycholog, wystarczająco dojrzała, żeby wiedzieć, że psychiatra to nie wszystko, aczkolwiek głupio było tak nagle do niego przestać chodzić.

Teraz wiem, że czas może być znowu dla mnie bardzo trudny, chyba bardziej niż wcześniej. Nie wiem, czy przez to, co waży się na szali, czy przez upływający czas i to, że tyle go upłynęło w ściek.

To chyba tyle słowem wstępu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeanalizuj jak przebiegają te "gorsze okresy" i w jaki sposób sie objawiają, jak się wtedy czujesz, co sądzisz o sobie, innych. Jak możesz wyjść z takiego stanu i co go pogłębia. Wedlug mnie świetnym pomyslem byloby opowiedzenie o takim stanie psychologowi, a On powinien przedstawić Ci kilka mozliwych alternatyw dla calej sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi.

monk.2000 - może i się przydaje takie doświadczenie, ale chyba nie w moim przypadku. Popełniłam ten błąd, że zamiast próbować radzić sobie ze swoją naturą i emocjami u psychologa, poszłam od razu do psychiatry. A psychiatra tylko wypisuje psychotropy. Właściwie niewiele go interesują problemy pacjenta jako coś do rozwiązania, trochę ignoruje potrzeby emocjonalne pacjenta podczas wizyty i to mnie zraziło. Przez to trudniej mi teraz się zdecydować na psychologa i ew. psychiatrę.

wyscigszczurow - potrafię rozłożyć na czynniki pierwsze wszystkie moje emocje w "gorszych okresach". Tylko, ze nic mi to nie daje. Problemem jest to, że gorsze okresy teraz są trudniejsze do wytrzymania. Trzeba coś robić, pracować, a ja najchętniej zwinęłabym się w kłębek w łóżku i wegetowała. Mam problemy ze snem i z koncentracją. Częste bóle głowy.

Chciałabym, żeby mi już przeszło.

Rozejrzę się bardziej po forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A psychiatra tylko wypisuje psychotropy. Właściwie niewiele go interesują problemy pacjenta jako coś do rozwiązania, trochę ignoruje potrzeby emocjonalne pacjenta podczas wizyty

 

Właśnie ostatnio trafiłam na psychiatrę która taka nie jest i jestem taka zachwycona że najchętniej poszłabym do niej na terapię, niestety tak się nie da :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brum, czyli być może masz potrzebę ludzkiego traktowania. To normalne w tym zbiurokratyzowanym świecie rządzonym przez pokręcone teorie. Taki lekarz, który łączy intelekt i ludzką twarz to skarb. Stąd niekoniecznie ufam terapeutom.

 

Nikt nie zaprzeczy, że istnieją ogniska zepsucia w społeczeństwie. Patologie, itd. Skąd taka wiara, że jakaś część jest od tego wolna. To choroba całościowa. Jak masz raka nerek to mózg sam sobie nie poradzi, bez tego organu. Ot wiara w pojęcie pracy u podstaw i tego jak tam, czegoś tam. :P

 

Stąd moje zdanie, że pomóc możemy sobie przede wszystkim sami, albo znajdując kompetentne osoby. A nie psychiatrę, który nawołuje jak żyć a w domu ma za przeproszeniem burdel. To tak nie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi psychiatra oprócz przepisania piguł na pierwszej wizycie, zalecił więcej ruchu, zdrowe odżywianie i coś tam jeszcze (wujek dobra rada..). Przepisywał mi leki stricte antydepresyjne, ale też na zszargane nerwy ;P, ale..nie powiedział mi jasno, co w jego opinii mi dolega, a ja nie pytałam..

Żeby bardziej opisać swoje problemy, to wygląda tak: dzieciństwo w rodzinie z problemem alkoholowym (kiedyś usłyszałam od znajomego "a kto w Polsce nie jest DDA.."), problemy w kontaktach z rówieśnikami wtedy (miałam bardzo zaniżoną samoocenę, głównie przez sytuację w domu), w okresie szkoły średniej było jeszcze gorzej i mniej więcej wtedy pojawił się stan permanentnego doła. Były głośne awantury też. Może, jakby wtedy ktoś wysłał mnie do psychologa, to teraz nie szukałabym sobie forów takich jak to. Nie wyrosłam z tego. Pakowałam się w nieciekawe relacje z ludźmi i za wiele rzeczy teraz mi wstyd. Jestem teraz dorosła i chciałabym, żeby moje życie było poukładane, ale nie jest. Jeszcze niedawno pochopny wybór partnera (sprawa już zakończona, ale było nieciekawie), strach przed przyszłością i poczucie zawieszenia w próżni. Przeświadczenie, że nic dobrego mnie nie spotka, nawet jeśli są ku temu przesłanki. Najmniejszy problem wywołuje u mnie lawinę złego myślenia. Łatwo "puszczają mi nerwy". Jako dorosła osoba zrobiłam coś tak głupiego, jak cięcie się po rękach (wstyd, cale lato do pracy trzeba było nosić koszule z długim rękawem). Często piję. Rzadko udaje mi się skoncentrować na czymś relaksującym.

Tak w zarysie wyglądają moje problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brum, czytałem książkę psychiatryczną o karykaturalnej filozoficzności w psychozach i się zastanawiam czy nie ograniczyć swoich teorii tu na forum. :P

 

Wydaje mi się, że podstawa to twoja inicjatywa i twoja ekspresja. Dlatego często stosuje się warsztaty terapii zajęciowej. Chodzi o takie uzewnętrznienie. Psycholog pomaga to wyciągnąć. Może zastanów się co ci najbardziej przeszkadza. Da się wyjść z tego, z tym, że niektórzy tak w to wdepnęli, że są jak samochód, który wjechał w piaski i tylko szoruje kołem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×