Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, nadiee napisał:

Ja miałam dokładnie tak samo! Niby już lepiej, ale teraz od weekendy znowu... A czemu? Bo jestem przeziębiona. 

Dwa tygodnie temu miałam chore zatoki. A teraz znowu katar i kaszel... I już najgorsze myśli... 

Na mnie chyba też tak działa zmiana pogody. A jak tylko coś mnie zaboli, zakręci mi się w głowie to przecież " umieram" 🤦 najgorsze jest to że wiem że jest to na tle nerwicowym ale i tak panikuje.

29 minut temu, Strl napisał:

Podziwiam i życzę dużo zdrowia 😘 nie mam odwagi brac żadnych psychotropow, boje się jak na mnie podziałają. 

Dziękuję 😘 nie bój się. Ja pamiętam kilkanaście lat temu jak pierwszy raz zaczęłam się leczyć ( wtedy to była depresja po urodzeniu córki i nie tylko) to bałam się strasznie brać. Ja nie wstawałam z łóżka, byłam pewna że umieram, straciłam siły całkowicie niemal, mąż pomagał mi wtedy wstawać z łóżka żebym mogła iść do WC. Było tragicznie. Leki mnie wyciągnęły ale długo to trwało. Po odstawieniu miałam spokój na jakiś czas ale wróciło i znowu leki. Później znowu odstawiłam i kilka lat bez leków byłam, a teraz w czerwcu w sklepie prawie zemdlałam i to tak od razu z niczego. Ciśnienie prawie 180/110 puls przeszło 120. Ogólnie koszmar co się ze mną działo. Prawie całe wakacje leżałam głównie, pierwszy miesiąc byłam totalnie bez sił, nie mogłam jeść, dusiłam się, i jedyne co trzymało mnie przy życiu to dzieci a było już tragicznie wręcz. Od lipca biorę leki, od sierpnia mam zwiększona dawkę ale myślę czy jeszcze jej nie podnieść bo jeszcze nie jest to co powinno być. Niestety ja panicznie boje się brać leków, nawet głupich witamin🤦 całe ulotki czytam po sto razy i często potrafię sobie nawet wmówić skutki uboczne. Kiedyś było tak że od razu w aptece albo teść czy mąż mi wyrzucali ulotki i nie mogłam znaleźć nic bo to były czasy kiedy net nie wszędzie jeszcze był😅 i powiem ci że jakoś lżej mi wtedy było. A teraz jest tragedia bo czytam czytam czytam i często się nakręcam. Czego to ja już nie miałam ( rak, udar, wylew, zakrzepica, trzustka chora, wątroba, i wiele wiele innych rzeczy) ja byłam pewna że w końcu w przychodni powieszą moje zdjęcie i napiszą że mnie już nie przyjmują albo zablokują mój numer😅 dzisiaj już nawet się śmieje z niektórych rzeczy jakie wymyślałam mimo że czasami nadal tak mam🤬 

Czego się boisz w tych lekach? Nie każdy będzie się źle czuć. Najgorsze jest chyba dobranie leków i często skutki uboczne na początku brania, nie będę cię oszukiwać że jest fajnie na początku bo nie jest, przynajmniej u mnie nie było. Ale one często ratują naprawdę życie, mnie wyciągnęły z takich szamb że szkoda mówić. Teraz jakoś dłużej mi się wkręca lek mimo że biorę więcej niż kiedykolwiek brałam, ale dam im jeszcze czasu 

35 minut temu, nadiee napisał:

Też bałam się psychotropów. Ale one nie są takie straszne. Nie martw się tego, że nie będziesz sobą. One wycisza Twoje reakcję lękowe. To wszystko 

O dokładnie. Może na początku nie jest tak fajnie chociaż nie u każdego, ale nie jest tak jak wiele osób myśli. Ja np więcej się śmieje co mnie cieszy bo kiedyś byłam ciągle wesoła a nie przybita, czasami mam sporo energii a od dawna tak nie miałam, więcej czasu poświęcam dzieciom. Przestałam krzyczeć, mniej się denerwuje jestem bardziej wyciszona. Jedyny minus jaki mi został jeszcze z takich ubokow to nieregularne miesiączki 😏 rozwaliło mi to trochę, ale tragedii nie ma jest to różnica tylko kilku dni więc może z czasem i to wróci do normy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Szczebiotka napisał:

Na mnie chyba też tak działa zmiana pogody. A jak tylko coś mnie zaboli, zakręci mi się w głowie to przecież " umieram" 🤦 najgorsze jest to że wiem że jest to na tle nerwicowym ale i tak panikuje.

Dziękuję 😘 nie bój się. Ja pamiętam kilkanaście lat temu jak pierwszy raz zaczęłam się leczyć ( wtedy to była depresja po urodzeniu córki i nie tylko) to bałam się strasznie brać. Ja nie wstawałam z łóżka, byłam pewna że umieram, straciłam siły całkowicie niemal, mąż pomagał mi wtedy wstawać z łóżka żebym mogła iść do WC. Było tragicznie. Leki mnie wyciągnęły ale długo to trwało. Po odstawieniu miałam spokój na jakiś czas ale wróciło i znowu leki. Później znowu odstawiłam i kilka lat bez leków byłam, a teraz w czerwcu w sklepie prawie zemdlałam i to tak od razu z niczego. Ciśnienie prawie 180/110 puls przeszło 120. Ogólnie koszmar co się ze mną działo. Prawie całe wakacje leżałam głównie, pierwszy miesiąc byłam totalnie bez sił, nie mogłam jeść, dusiłam się, i jedyne co trzymało mnie przy życiu to dzieci a było już tragicznie wręcz. Od lipca biorę leki, od sierpnia mam zwiększona dawkę ale myślę czy jeszcze jej nie podnieść bo jeszcze nie jest to co powinno być. Niestety ja panicznie boje się brać leków, nawet głupich witamin🤦 całe ulotki czytam po sto razy i często potrafię sobie nawet wmówić skutki uboczne. Kiedyś było tak że od razu w aptece albo teść czy mąż mi wyrzucali ulotki i nie mogłam znaleźć nic bo to były czasy kiedy net nie wszędzie jeszcze był😅 i powiem ci że jakoś lżej mi wtedy było. A teraz jest tragedia bo czytam czytam czytam i często się nakręcam. Czego to ja już nie miałam ( rak, udar, wylew, zakrzepica, trzustka chora, wątroba, i wiele wiele innych rzeczy) ja byłam pewna że w końcu w przychodni powieszą moje zdjęcie i napiszą że mnie już nie przyjmują albo zablokują mój numer😅 dzisiaj już nawet się śmieje z niektórych rzeczy jakie wymyślałam mimo że czasami nadal tak mam🤬 

Czego się boisz w tych lekach? Nie każdy będzie się źle czuć. Najgorsze jest chyba dobranie leków i często skutki uboczne na początku brania, nie będę cię oszukiwać że jest fajnie na początku bo nie jest, przynajmniej u mnie nie było. Ale one często ratują naprawdę życie, mnie wyciągnęły z takich szamb że szkoda mówić. Teraz jakoś dłużej mi się wkręca lek mimo że biorę więcej niż kiedykolwiek brałam, ale dam im jeszcze czasu 

O dokładnie. Może na początku nie jest tak fajnie chociaż nie u każdego, ale nie jest tak jak wiele osób myśli. Ja np więcej się śmieje co mnie cieszy bo kiedyś byłam ciągle wesoła a nie przybita, czasami mam sporo energii a od dawna tak nie miałam, więcej czasu poświęcam dzieciom. Przestałam krzyczeć, mniej się denerwuje jestem bardziej wyciszona. Jedyny minus jaki mi został jeszcze z takich ubokow to nieregularne miesiączki 😏 rozwaliło mi to trochę, ale tragedii nie ma jest to różnica tylko kilku dni więc może z czasem i to wróci do normy.

Mam w rodzinie osobe, która od lat bierze psychotropy, niby jest normalna osoba, ale ma swoje jazdy, problemy z d**y i często nieracjonalne myślenie. Tego się chyba najbardziej boje. To uczucie jest najgorsze przy tym cisnieniu podwyższonym, mam wrażenie ze zemdleje, nawet łapie się na tym, że mimo, że nic mi nie jest to w pracy mam mysli, byle tylko mnie znowu nie zaczal bolec łeb i żeby mi się nie zaczęło kręcić, pol godziny i mam 🥺 odliczam czas ile jeszcze do domu, w drodze do domu modle się byle dojechać, godzina po powrocie do domu wszystko wraca do normy, ale przerażenie pozostaje. Cisnieniomierz jest eksploatowany nadmiernie, nawet go zabieram do pracy 🙄 

 

15 minut temu, maribellcherry napisał:

A ja mam aktualnie chlonniaka 🙄 bo zauwazylam kilka razy po kapieli ze mnie skora swedzi 🙄 i kluje mnie znowu czasem wezel chlonny w gardle po prawej 🙄 i plecy i klatka czasem mnie bola i to w roznych miejscach 🙄

 

Rak nosogardla juz mi jakos „minal” 🙄 „cudowne ozdrowienie” 🙄

 

Dzis mam wizyte u pomocy psychologicznej w przychodni. Troche fajnie i troche nie…

Mi przy tym covidzie wyskoczyl węzeł chłonny na szyi, taka kula, że masakra.. prawie się poryczałam jak to zobaczyłam. Teraz trochę zmalal, ale byl od lat wyczuwalny i powiekszony, taka kulka .. oczywiście do lekarza z tym nigdy nie poszłam, ale teraz mu pokazalam i stwierdził, że odczynowy. W tym roku jakoś się przełamałam z lekarzami, i w końcu krew zbadałam, gdzie bylam pewna że ob, crp itd będzie straszne i w ogóle pewnie od dawna mam raka, a tu wszystko książkowe poza tym żelazem 😳 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.09.2022 o 20:54, maribellcherry napisał:

Zauwazylam ze w pl mowi sie zawsze covid.

W kraju w ktorym mieszkam mowimy korona a jak komus rozwinie sie na plucach to mowimy tu na to wtedy covid.

 

W kazdym razie mialam tak samo. 4 miesiace prawie mialam wezel chlonny na szyi po covidzie. Kul mnie. I teraz kluje mnie znowu czasem w tym samym miejscu…

 

Jak czesto robicie cytologie? Mialam dokladnie 2 lata i 10 miesiecy temu. Bylo czysto bez zadnego hpv i innych atrakcji. Tutaj dostane skierowanie ponownie za dwa lata… Nie wiem czy czekac czy pojsc wczesniej….

 

Bylam u pomocy psychologicznej. W czwartek dostane telefon ze dostane sie do psychologa na terapie w mojej przychodni. Byloby fajnie bo to na miejscu. Tak musze kawalek dojezdzac.

Miałam robiona cytologie 3 lata temu, wynik w granicach normy. Wczoraj wieczorem ogladalam z mężem film, czułam, że mi serce bije mocniej, ale tetno zmierzone na smarwatchu 80, zasnęłam, obudzil mnie niechcący maz idąc do toalety, poczułam, ze serce mi wali bardzo mocno, tetno 100 przez godzinę, nie mogłam go uspokoić. Za dnia zdenerwowałam się pewna sprawa, ale nie jakoś bardzo. To tez moze byc objaw nerwicy, ze lezac serce wali nagle i takie tetno?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.09.2022 o 20:54, maribellcherry napisał:

 

Jak czesto robicie cytologie? Mialam dokladnie 2 lata i 10 miesiecy temu. Bylo czysto bez zadnego hpv i innych atrakcji. Tutaj dostane skierowanie ponownie za dwa lata… Nie wiem czy czekac czy pojsc wczesniej….

Ostatnio robiłam 4 lata temu. Muszę w końcu iść. Ogólnie robiłam co dwa lata. Jestem w gronie wysokiego ryzyka zachorowania na raka, i był czas gdzie lekarz robił mi cytologię co roku, ale później stwierdził że nie ma sensu bo zawsze jest w normie.

2 godziny temu, Strl napisał:

Miałam robiona cytologie 3 lata temu, wynik w granicach normy. Wczoraj wieczorem ogladalam z mężem film, czułam, że mi serce bije mocniej, ale tetno zmierzone na smarwatchu 80, zasnęłam, obudzil mnie niechcący maz idąc do toalety, poczułam, ze serce mi wali bardzo mocno, tetno 100 przez godzinę, nie mogłam go uspokoić. Za dnia zdenerwowałam się pewna sprawa, ale nie jakoś bardzo. To tez moze byc objaw nerwicy, ze lezac serce wali nagle i takie tetno?

Tak. Możesz też budzić się na bezdechu. Niestety takie akcje są częste przy nerwicy. Albo też czujesz bicie serca wszędzie, jakby całe ciało ci biło, nie umiem tego wytłumaczyć. Jest to nieprzyjemne, do tego mogą dojść szumy w uszach, lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Szczebiotka napisał:

Ostatnio robiłam 4 lata temu. Muszę w końcu iść. Ogólnie robiłam co dwa lata. Jestem w gronie wysokiego ryzyka zachorowania na raka, i był czas gdzie lekarz robił mi cytologię co roku, ale później stwierdził że nie ma sensu bo zawsze jest w normie.

Tak. Możesz też budzić się na bezdechu. Niestety takie akcje są częste przy nerwicy. Albo też czujesz bicie serca wszędzie, jakby całe ciało ci biło, nie umiem tego wytłumaczyć. Jest to nieprzyjemne, do tego mogą dojść szumy w uszach, lęk.

To jest straszne uczucie, próbowałam oddychać głeboko, szklankę wody wypiłam, w oknie posiedzialam, żeby się nawdychac powietrza, nic nie pomogło, godzine z tym walczyłam, w końcu wsadziłam zatyczki do uszu, żeby móc zasnąć, to w uszach słyszałam to bicie serca, ale w końcu zasnęłam. Jak sobie radzisz z takimi napadami? Najgorzej jest w pracy, jest co robić, skupiam się na pracy, ale sama mysl przyjdzie o tych moich atakach, niby o tym nie chce myśleć, ale w glowie mi to siedzi caly czas, aż zaczyna mnie bolec glowa i dostaje zawrotow. Jak odgonić te mysli i jakoś funkcjonować? 😔 tak samo z jedzeniem, jak nie mysle, jem normalnie, a jak mnie najdzie to jedzenie mi staje w gardle i ani w jedną ani w drugą stronę, nie mogę przełknac i zaczynam się dusić 😑

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, maribellcherry napisał:

Moze dobrze by bylo miec pod reka tabletke ktora mozesz wziac w takich sytuacjach zeby sie serce wyciszylo.... Ale wiesz, w takich naprawde ekstremalnych sytuacjach. 

 

Mam bellargot (nie wiem czy dobrze napisalam) , niby ziołowki, a i tak się boję to zabrać :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maribellcherry napisał:

Moze dobrze by bylo miec pod reka tabletke ktora mozesz wziac w takich sytuacjach zeby sie serce wyciszylo.... Ale wiesz, w takich naprawde ekstremalnych sytuacjach. 

 

Jakie to tabletki? Dostępne bez recepty? Kiedys kupilam happysleep na sen, w końcu ja zabrałam, bo nie mogłam zasnąć, wtedy serce zaczęło mi jeszcze bardziej walic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Strl napisał:

To jest straszne uczucie, próbowałam oddychać głeboko, szklankę wody wypiłam, w oknie posiedzialam, żeby się nawdychac powietrza, nic nie pomogło, godzine z tym walczyłam, w końcu wsadziłam zatyczki do uszu, żeby móc zasnąć, to w uszach słyszałam to bicie serca, ale w końcu zasnęłam. Jak sobie radzisz z takimi napadami? Najgorzej jest w pracy, jest co robić, skupiam się na pracy, ale sama mysl przyjdzie o tych moich atakach, niby o tym nie chce myśleć, ale w glowie mi to siedzi caly czas, aż zaczyna mnie bolec glowa i dostaje zawrotow. Jak odgonić te mysli i jakoś funkcjonować? 😔 tak samo z jedzeniem, jak nie mysle, jem normalnie, a jak mnie najdzie to jedzenie mi staje w gardle i ani w jedną ani w drugą stronę, nie mogę przełknac i zaczynam się dusić 😑

Wiesz ja mam tak samo. Np dzisiaj poszłam z dziećmi na spacer i chciałam zobaczyć czy są grzyby. Było wszystko fajnie i ok aż w lesie spory kawałek od domu zrobiło mi się nagle ciemno przed oczami, zaczęło kręcić w głowie i myślałam że będę wymiotować. Zaczęłam sobie mówić " to tylko lęk nie daj się, dasz radę" ale powiedziałam też dzieciom że wracamy do domu bo znowu mam jazdy. W tym że ja ogólnie codziennie biorę leki więc one mnie trochę wyciszają. A na ostre lęki mam doraźnie tabletki sympramol, brałam kilka razy, raz nawet w nocy właśnie przez to co miałaś teraz, czyli atak gdzie serce wali itp.

5 godzin temu, maribellcherry napisał:

Rozumiem, a czemu jestes w grupie wysokiego ryzyka?

 

Mi w 2015 wyszedl w cytologii hpv i to te dwa najbardziej onkonogenne.... Ale potem wychodzila cytologia zawsze dobrze juz bez hpv... Cytologie tez w sumie zawsze mialam dobrze no procz tego hpv jeden raz.... 

Ale ostatnio mnie strach wzial troche na raka szyjki macicy.... Zwlaszcza jak slysze ze ktos tam zachorowal na cos to ja odrazu mam tego objawy i tak ostatnio dowiedzialam sie o cioci meza ze kobiecie musza przy okazji usunac pecherz i jelita bo ma tam raka wlasnie.... Wiec mam naprawde mega schizy...

Mam i miałam bardzo dużo w rodzinie osób które miało raka, w tym mój tata który zmarł bardzo szybko ( 47 lat), moje babcie miały raka, dziadek, ciocie. Dlatego według lekarza jestem w grupie wysokiego ryzyka.

5 godzin temu, Strl napisał:

Mam bellargot (nie wiem czy dobrze napisalam) , niby ziołowki, a i tak się boję to zabrać :(

Yyy jesteś pewna że to ten lek? On na receptę jest z tego co kojarzę i do ziołowych raczej nie należy🤪 

2 godziny temu, Strl napisał:

Jakie to tabletki? Dostępne bez recepty? Kiedys kupilam happysleep na sen, w końcu ja zabrałam, bo nie mogłam zasnąć, wtedy serce zaczęło mi jeszcze bardziej walic

Ja polecam ci jednak wizytę u lekarza i tabletki od niego, bo wydaje mi się że żadne ziołowe ci nie pomogą a objawy będą się nasilać i będzie trudniej z tego wyjść. Ja też boje się brać leków ale nie mam wyboru i biorę kilka razy dziennie bo mam też inne choroby przewlekle.

39 minut temu, maribellcherry napisał:

Mam na mysli od lekarza. Sa pod jezyk obnizajace cisnienie i uspokajajace serce….

Tzn nie wiem czy to dobry pomysł. Bo ja np często przy ataku paniki mam puls dobry tak samo ciśnienie😏 a mam wrażenie że się duszę albo serce mi wyskoczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Szczebiotka jak działa na Ciebie Sympramol? Też właśnie od jakichś może dwóch miesięcy go biorę też na lęki, 3 razy dziennie. Ale jeszcze się mi nie zdarzyło żebym go wzięła podczas ataku paniki bo boje sie jakoś że mi nie pomoże albo coś mi się stanie gdyby była to już czwarta tego tabletka w ciągu dnia...Choć mi właśnie psychiatra powiedziała, że mogę wziąć przy ataku paniki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, patrycja03 napisał:

@Szczebiotka jak działa na Ciebie Sympramol? Też właśnie od jakichś może dwóch miesięcy go biorę też na lęki, 3 razy dziennie. Ale jeszcze się mi nie zdarzyło żebym go wzięła podczas ataku paniki bo boje sie jakoś że mi nie pomoże albo coś mi się stanie gdyby była to już czwarta tego tabletka w ciągu dnia...Choć mi właśnie psychiatra powiedziała, że mogę wziąć przy ataku paniki

Ja tylko biorę go doraźnie właśnie przy atakach paniki. Mi lekarz powiedział że mogę dwie tabletki nawet do trzech dziennie ale żebym nie szalała z nim. Ogólnie on mnie bardzo szybko wycisza ale niestety kręci mi się po nim strasznie w głowie i muszę się położyć tak gdzieś pół godziny do godziny od wzięcia go i mnie usypia. Ostatnio na wizycie mówiłam że nie mogę spać ( bardzo źle sypiam od lat, często się budzę i ciągle jestem zmęczona) i myślał nad zapisaniem mi leku na sen ale po chwili stwierdził że jeśli sympramol mnie usypia to mam go sobie brać ale też nie codziennie. Bo ja ogólnie biorę też inne leki na padaczkę dwa, dnę moczanową, nadciśnienie i nerwicę. Na nerwicę dostałam paroxinor i jestem na dawce 30 mg dzisiaj chyba zacznę wchodzić na 40 mg. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Strl napisał:

Mam captopril pod jezyk

Ja kiedyś go brałam na nadciśnienie, koszmar. Uważaj na ten lek. Mi bardzo źle wchodził. Rozwalił mi układ pokarmowy ( wymioty, biegunki, bóle żołądka itp), ogólnie czułam się po nim źle. I często za mocno mi zbijał ciśnienie że chodziłam niemal po ścianach🤪 sama nie byłam w stanie nawet stać. Może i szybko działa na zbicie ale ja już go nigdy nie wezmę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Szczebiotka napisał:

Ja kiedyś go brałam na nadciśnienie, koszmar. Uważaj na ten lek. Mi bardzo źle wchodził. Rozwalił mi układ pokarmowy ( wymioty, biegunki, bóle żołądka itp), ogólnie czułam się po nim źle. I często za mocno mi zbijał ciśnienie że chodziłam niemal po ścianach🤪 sama nie byłam w stanie nawet stać. Może i szybko działa na zbicie ale ja już go nigdy nie wezmę.

Wow, bardzo wspierające. Straszyć kogoś jakimś lekiem 🤣 to są typowe działania uboczne captoprilu, które są przejściowe, nic odkrywczego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał:

Wow, bardzo wspierające. Straszyć kogoś jakimś lekiem 🤣 to są typowe działania uboczne captoprilu, które są przejściowe, nic odkrywczego

Niestety u mnie nie były przejściowe 😉 i nie straszę tylko opisuje jak to było u mnie. Ot i tyle 🤷

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Szczebiotka napisał:

Jak?

 

przyczyna mojej hipochondrii było zastanawianie się nad tym na co choruje, że dokuczają mi roznego typu objawy.

 

 

 

kluczem wyleczenia była akceptacja tych objawów i uświadomienie sobie, że to wszystko to tylko wytwór mojej psychiki, a nie objawy kolejnych chorób.

Przestalem na to zwracać uwagę + zdiagnozowałem w końcu swoj problem - depresja i OCD. Wtedy przestałem sobie przypisywać kolejne choroby i cała hipochondria zniknęła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie, może ktoś się orientuje czy coś. Biorę takie leki: kwetaplex 25mg raz dziennie po dwie tabletki na noc, Mazarin Swift raz dziennie po dwie tabletki rano i Sympramol trzy razy dziennie po jednej tabletce. A ostatnio jak bylam u psychiatry, to przepisała mi rzekomo stabilizator nastroju, z tym, że jak go wykupiłam (to jest Depakine Chronosphere 100mg) to przeczytałam ulotkę no i pisało na niej, że leczy się tym lekiem padaczkę oraz chorobę afektywną dwubiegunową właśnie epizody manii. A ja nie mam jej stwierdzonej tylko mam depresję i nerwicę a o tych zaburzeniach nie wspomnieli. I do tego pisało, że nie można tego leku łączyć z kwetiapiną a ja biorę właśnie Kwetaplex. I po prostu w ogóle go nie wzięłam bo się boję że zamiast mieć lepszy nastrój to będę czuć się jeszcze gorzej...Ktoś z Was może miał do czynienia z tym lekiem? Albo zna kogoś? Bo nie wiem co robić, boję się go brać szczególnie że może to wpłynąć na leczenie kwetaplexem... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@patrycja03, brałam Depakine już daaawno temu. Leki p/padaczkowe są często stosowane jako stabilizatory także spoko. Lekarka się nie pomyliła. Ja też biorę lek p/padaczkowy jako stabilizator, ale inny akurat. 

W przypadku padaczki stosuje się o wiele wyższe dawki niż ta którą przepisała Ci lekarka.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, patrycja03 napisał:

A ja mam takie pytanie, może ktoś się orientuje czy coś. Biorę takie leki: kwetaplex 25mg raz dziennie po dwie tabletki na noc, Mazarin Swift raz dziennie po dwie tabletki rano i Sympramol trzy razy dziennie po jednej tabletce. A ostatnio jak bylam u psychiatry, to przepisała mi rzekomo stabilizator nastroju, z tym, że jak go wykupiłam (to jest Depakine Chronosphere 100mg) to przeczytałam ulotkę no i pisało na niej, że leczy się tym lekiem padaczkę oraz chorobę afektywną dwubiegunową właśnie epizody manii. A ja nie mam jej stwierdzonej tylko mam depresję i nerwicę a o tych zaburzeniach nie wspomnieli. I do tego pisało, że nie można tego leku łączyć z kwetiapiną a ja biorę właśnie Kwetaplex. I po prostu w ogóle go nie wzięłam bo się boję że zamiast mieć lepszy nastrój to będę czuć się jeszcze gorzej...Ktoś z Was może miał do czynienia z tym lekiem? Albo zna kogoś? Bo nie wiem co robić, boję się go brać szczególnie że może to wpłynąć na leczenie kwetaplexem... 

Ja leczę się na padaczkę, biorę na to dwa różne leki teraz tylko 4 tabletki dziennie ( kiedyś było 6) jedna z nich ma 300 mg druga 500 mg, i tak dwa razy dziennie więc wychodzi 600 mg i 1000 mg 😉 więc jak widzisz dawki są wysokie. Bardzo dużo leków na padaczkę zapisuje się też przy leczeniu depresji czy nerwicy. Depakine nie jest takie złe, znam kilka osób które to biorą ale właśnie na padaczkę. Co do łączenia leków, hmm ogólnie mi np też ciężko dobrać leki bo mam kilka chorób i leków które nawzajem często się wykluczają, albo mam alergię. Po prostu spróbuj i zobacz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, patrycja03 napisał:

Dziękuję Wam za odpowiedzi. W takim razie od jutra zacznę próbować i zobaczymy. Oby było lepiej... 

Trzymam kciuki oby było dobrze 🖤

Na początku możesz mieć ale nie musisz bóle głowy, albo takie trochę dziwne uczucie ale to mija. Powodzenia🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maribellcherry rzeczywiście jesteś pokręcona. Zarazić się od zdrowego królika nie można to raz, po drugie nawet od chorego zaraża się przez kontakt ze śliną czyli jak zwierzę ugryzie a nie podrapie. Króliki w ogóle na wściekliznę chorują sporadycznie, musiałby być pogryziony przez inne chore zwierzę. Skoro masz go od 24 września, gdyby był chory to już miałby objawy, zwykle od momentu ugryzienia 10 dni do śmierci zakażonego zwierzęcia. Daj sobie już spokój, lekarz Cię wyśmieje jak to opowiesz

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×