Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Czytam co piszecie i tak się zastanawiam czy ja też nie mam hipochondrii ( znów to samo). Od zawsze czułam że moge mieć poważną chorobę, nie potrafię wytłumaczyć ale czułam lęk. Lekarzy zwiedziłam wielu ale zawsze coś się znalazło, więc nie było to nietrafione. Jak cos się dzieję z moim organizmem to od razu wyszukuje na internecie co to za choroba, a jak już lekarz podejrzewa u mnie jakąś chorobe to czytam mnóstwo artykułów i fora żeby dowiedzieć się jak najwięcej o chorobie.

Mam chorobe ginekologiczną i jak zrobił mi się guzek to zwiedziłam kilku ginekologów po to żeby mi to usunęli, bo bałam się że mogę mieć później raka. Ta zmiana nie była bardzo duża, za to w nietypowym miejscu i nikt nie chciał sie podjąć zabiegu. 

Nie wiem czy to może byc hipochondria czy raczej taka przewrażliwiona jestem. 

Nawet byłam u kardiologa i mam podejrzenie tachykardii zatokowej, jestem na lekach i tak sie zastanawiam czy aby przyczyną nie są moje lęki? To może mieć podłoże psychiczne i niepotrzebnie chodzę do kardiologa?

Tylu już różnych lekarzy zwiedziłam a do psychologa lub psychiatry zapisuje sie do jakiegoś czasu i nie potrafię sie przełamać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, laveno napisał:

 

@zestresowana1990

to jak u mnie, chyba od pół roku przekładam wizytę ...  

 

 

U mnie ogólnie ok. Nie mam obecnie, żadnych objawów żebym mogła sobie coś wyszukać, ale lęk i strach jest. Teraz znowu mam od tygodnia ciągłe uczucie lęku bez powodu, wczoraj nie mogłam usnąć z nerwów. Boje się, że kiedyś mnie dopadnie wiadomo co. Wczoraj w nocy się zastanawiałam co bym zrobiła gdybym dostała taką diagnozę, do kogo poszła. Nie pomaga mi, że na Fejsie i YouTube nonstop mi się wyświetlają jakieś filmy o tej tematyce czy posty, jakieś alternatywne metody leczenia i inne kwiatki, zbiórki itd. 

 

Pod koniec lipca mam coroczne USG piersi i koniecznie muszę iść do ginekologa po następnej miesiączce już bez przekladania i USG brzucha. Także będzie ciekawie 😕 Aha, no i mam stracha o jelita, ale tu nie mam jak zbadać ...

Doskonale znam to uczucie...ten strach przed najgorsza choroba jaka jest rak. Nawet jak w danym momencie czuje się dobrze to i tak boje się pilnować i żyć pełnia życia bo z tylu głowy mam takie mysli „po co kupować coś tam” „po co planować” jak i tak coś się wydarzy złego :( ciągły lek i strach. 

Ja tez cały czas mam stracha o jelita. A Tobie co dolega? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

Doskonale znam to uczucie...ten strach przed najgorsza choroba jaka jest rak. Nawet jak w danym momencie czuje się dobrze to i tak boje się pilnować i żyć pełnia życia bo z tylu głowy mam takie mysli „po co kupować coś tam” „po co planować” jak i tak coś się wydarzy złego :( ciągły lek i strach. 

Ja tez cały czas mam stracha o jelita. A Tobie co dolega? 

Mnie najbardziej wkurza to, że denerwuje się tym, że się denerwuje. Paradoks. Byłam ostatnio na koncercie, gdzie w życiu miałam już kilka dużych koncertów i festiwali i nagle pomyślałam sobie "a co jeśli masz padaczke?". I byłam na siebie taka wściekła, bo moja Siostra się bawi, Sheeran śpiewa, a ja niby tańczę, ale cała trzęse się z nerwów. I potem nie wiedziałam czy to nerwy czy co. Wracam na następny dzień do Polski autobusem i przez 13 godzin nie mogłam spać, bo jak usunęłam na pół godziny to obudziłam się taka przerażona i zdretwiala ze stresu że już się bałam ataku paniki. To mi życie zbiera. Rok z życia zmarnowalam i mogę go wyrzucić do śmieci :(

W tym wszystkim jeszcze na pewno nie pomaga mi to, że od jakiegoś czasu jestem sama i bardzo mi to doskwiera, ale nie wyobrażam sobie wchodzić w związek i zrzucac na drugą osobę tego całego ciężaru :( zresztą czuje się bardzo źle przez to i staje się taka niedowartosciowana, czasem nawet dbać mi się już o siebie nie chce, a wszystko nawet jakiś ból nóg, od chodzenia boję się że może być czymś poważnym :(

Edytowane przez ZnerwicowanaAd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.06.2019 o 16:13, zestresowana1990 napisał:

Doskonale znam to uczucie...ten strach przed najgorsza choroba jaka jest rak. Nawet jak w danym momencie czuje się dobrze to i tak boje się pilnować i żyć pełnia życia bo z tylu głowy mam takie mysli „po co kupować coś tam” „po co planować” jak i tak coś się wydarzy złego :( ciągły lek i strach. 

Ja tez cały czas mam stracha o jelita. A Tobie co dolega? 

No mi pół roku temu w USB brzucha wyszły te torbiele jajników i nigdzie z tym nie byłam 😕 A wiadomo jakie już myśli mam. Zarejestruje się na wizytę jakoś za 2 tygodnie, mam nadzieję że nie odwołam znowu ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@x_d nawet nie wiesz ile bym dała, żeby być w stanie iść do lekarza. Według mnie etap chodzenia po lekarzach jest o wiele prostszy niż ten, w którym do lekarza nie masz już siły iść... Ja kiedyś byłam w stanie w ciągu godziny od niepokojącego objawu iść na usg, wydać kasę żeby tylko się uspokoić. Teraz jest znacznie gorzej. Strach przed wizytą mnie paraliżuje, nawet rtg zęba wymaga nadprzyrodzonej siły... Doszło do tego, że wiele rzeczy robię z zamkniętymi oczami, żeby tylko przypadkiem nie znaleźć jakiegoś guza, pieprzyka itp. Nawet na cycki nie mogę patrzeć, nie mówiąc o oglądaniu kupy... To jest porażka 😥😥😥

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Agis napisał:

@x_d nawet nie wiesz ile bym dała, żeby być w stanie iść do lekarza. Według mnie etap chodzenia po lekarzach jest o wiele prostszy niż ten, w którym do lekarza nie masz już siły iść... Ja kiedyś byłam w stanie w ciągu godziny od niepokojącego objawu iść na usg, wydać kasę żeby tylko się uspokoić. Teraz jest znacznie gorzej. Strach przed wizytą mnie paraliżuje, nawet rtg zęba wymaga nadprzyrodzonej siły... Doszło do tego, że wiele rzeczy robię z zamkniętymi oczami, żeby tylko przypadkiem nie znaleźć jakiegoś guza, pieprzyka itp. Nawet na cycki nie mogę patrzeć, nie mówiąc o oglądaniu kupy... To jest porażka 😥😥😥

 

 

Pociesze Cię - ja chodzę po lekarzach i to po kilka razy każdej specjalności bo przecież każdy mógł się pomylić, mycie się przez gabke żeby czasem nie wyczuć czegoś bo zaraz byłaby panika i paniczny strach przed wynikami. Badania typu pobieranie krwi spoko ale już oczekiwanie na wynik to koszmar jak sprawdzam w internecie to praktycznie nie oddycham. Wolałbym się pozbyc chociaż tych wizyt lek jakoś powstrzymać się przed tym... No i wróciła jeszcze nerwica związana z bakteriami chodzę wszędzie z zeelem antybakteryjnym używam go po wyjściu z autobusu dotkneciu klamki ciucha w sklepie a powróciło jak po skorzyatniu z toalety w ośrodku gdzie czekałam na usg musiałam skorzystać z toalety(duże opóźnienie) - koszmar a chcąc umyć rece okazało się że dozownik z żelem antybakteryjnym jest pusty!!! W dodatku nie ma mydła no koszmar myślałam że tam zemdleje... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Agis napisał:

@x_d nawet nie wiesz ile bym dała, żeby być w stanie iść do lekarza. Według mnie etap chodzenia po lekarzach jest o wiele prostszy niż ten, w którym do lekarza nie masz już siły iść... Ja kiedyś byłam w stanie w ciągu godziny od niepokojącego objawu iść na usg, wydać kasę żeby tylko się uspokoić. Teraz jest znacznie gorzej. Strach przed wizytą mnie paraliżuje, nawet rtg zęba wymaga nadprzyrodzonej siły... Doszło do tego, że wiele rzeczy robię z zamkniętymi oczami, żeby tylko przypadkiem nie znaleźć jakiegoś guza, pieprzyka itp. Nawet na cycki nie mogę patrzeć, nie mówiąc o oglądaniu kupy... To jest porażka 😥😥😥

 

 

Jakbym czytała o sobie. Ja tez się okropnie boje chodzenia po lekarzach. Kiedyś co roku chodziłam na kontrole do ginekologa. W tym roku co chwila to odkładam bo tak się boje ze po prostu nie mogę. Tez jak się myje to staram się piersi nie dotykać bo a nóż coś tam znajde. 

Kupe oglądam. To moje hobby od 1.5 roku kiedy to zaczęłam się dziwnie wypróżniać. Na kolonke nie pójdę. Chyba musieliby mnie tam zawieść odrazu w uśpieniu niż z domu 🤭 a Ty tez masz jakies rewolucje jelitowe czy tak profilaktycznie oglądasz stolec? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, to znów ja, długo się nie odzywałam ale to dlatego ponieważ było na szczęście dobrze, czytałam was ciągle. No a dziś przyszłam tu z kolejnym problemem, a mianowicie chodzi mi o mój odrośnięty (lub nawet dalej odrastający) migdał. Nadal się nim martwię, ponieważ nie moge uwierzyć że on mi mógł odrosnąć...i to w dodatku prawdopodobnie ten, który miałam wycinany gdy miałam te 2/3 latka :( no i jakieś chyba 2 dni temu coś mi się zaczęło wydawać że mnie jakby zaczyna gardło boleć, no i pomyślałam że oby to nie była znowu angina...więc poszłam do lustra i poświeciłam latarką po gardle żeby zobaczyć czy jest czerwone, no i zobaczyłam na tym łuku podniebiennym że mam takie chyba z dwie czerwone kropki, nie jakieś duże ale są widoczne. No i troche mnie to zmartwiło, a że zawsze też patrze sobie na ten odrośnięty migdał, to tym razem również na niego spojrzałam i się troche nie ukrywam przeraziłam😨bo zauważyłam dokładnie obok niego takie maluutkie ale widoczne białe coś, nie wiem jak to określić ale wygląda jak jakieś ziarenko(?)nie mam pojęcia naprawde a przecież nie będe wstawiać tutaj zdjęcia bo to jednak nie jest przyjemny widok czyjegoś gardła...i od razu mam milion myśli że to może jakiś rak jest, albo ropa i strasznie się boje! a nie wiem czy mówic o tym mamie, bo ona myśli że mi już przeszło z tym wymyślaniem tych chorób itd, a tak naprawde to nie...codziennie teraz się tym zamartwiam i to mi nie daje spokoju, ogólnie stan mojego gardła, nie wygląda to dobrze według mnie, chociaż kto wie...może gdyby lekarz mi do niego zaglądnął to stwierdził by, że jest z nim w porządku i że każde zdrowe gardło tak wygląda...nie wiem naprawde, ale poważnie się przeraziłam tym białym czymś, boje się błagam pomóżcie🙁🙁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, patrycja03 napisał:

Witajcie, to znów ja, długo się nie odzywałam ale to dlatego ponieważ było na szczęście dobrze, czytałam was ciągle. No a dziś przyszłam tu z kolejnym problemem, a mianowicie chodzi mi o mój odrośnięty (lub nawet dalej odrastający) migdał. Nadal się nim martwię, ponieważ nie moge uwierzyć że on mi mógł odrosnąć...i to w dodatku prawdopodobnie ten, który miałam wycinany gdy miałam te 2/3 latka :( no i jakieś chyba 2 dni temu coś mi się zaczęło wydawać że mnie jakby zaczyna gardło boleć, no i pomyślałam że oby to nie była znowu angina...więc poszłam do lustra i poświeciłam latarką po gardle żeby zobaczyć czy jest czerwone, no i zobaczyłam na tym łuku podniebiennym że mam takie chyba z dwie czerwone kropki, nie jakieś duże ale są widoczne. No i troche mnie to zmartwiło, a że zawsze też patrze sobie na ten odrośnięty migdał, to tym razem również na niego spojrzałam i się troche nie ukrywam przeraziłam😨bo zauważyłam dokładnie obok niego takie maluutkie ale widoczne białe coś, nie wiem jak to określić ale wygląda jak jakieś ziarenko(?)nie mam pojęcia naprawde a przecież nie będe wstawiać tutaj zdjęcia bo to jednak nie jest przyjemny widok czyjegoś gardła...i od razu mam milion myśli że to może jakiś rak jest, albo ropa i strasznie się boje! a nie wiem czy mówic o tym mamie, bo ona myśli że mi już przeszło z tym wymyślaniem tych chorób itd, a tak naprawde to nie...codziennie teraz się tym zamartwiam i to mi nie daje spokoju, ogólnie stan mojego gardła, nie wygląda to dobrze według mnie, chociaż kto wie...może gdyby lekarz mi do niego zaglądnął to stwierdził by, że jest z nim w porządku i że każde zdrowe gardło tak wygląda...nie wiem naprawde, ale poważnie się przeraziłam tym białym czymś, boje się błagam pomóżcie🙁🙁

Taaa, moje gardło wygląda jak rak w IV stadium, plus mam takie białe coś i co chwila mi coś w gębie wyskakuje. To może być ropa. Laryngolog natomiast wziął mnie za psychicznie chorą i powiedział, że nic nie widzi i to są powikłania po anginach 😜. I dodał, że na raka gardła bądź języka trzeba sobie zapracować wieloletnim piciem wysokoprocentowych alkoholi oraz paleniem fajek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

chwile nie pisałem, ale miałem swoje "jazdy" :P Ostatnio miałem zajawke ze jednak mam serce chore i ze pewnie niedługo bedzie finał mojego bytu na tej planecie. Zeschizowaly mnie "przeskakiwania" serca, wiem ze kazdy czlowiek to ma ale w 90% nie czuje tego, a ja jestem tym wybrancem, ze ja to czuje, strasznie mi to mozg zaabsorbowało. Oczywiscie mierzenie tetna, itp , itd. Wiec postanowiłem ze trudno, trzeba sie zmierzyc z problemem, zapisałem sie na dzis do kardiologa prywatnie, na echo serca. Szedłem  z nastawieniem ze juz  pewnie  po mnie. Wejscie do gabinetu, chwila rozmowy, padło "prosze sciagnac koszule  i usiasc na kozetce", najpierw pomiar cisnienia:P Oczywiscie 160/90 ale sam kardiolog powiedzial, ze to nie jest miarodajne w gabinecie 🙂 , po czym padła komenda " prosze sie polozyc na lewym boku no i przystapil do badania. Był tak miły ze sprawdził mi ultrasonografem jeszcze nerki i watrobe, nic złego nie zobaczył, nerki ok, watroba nieodtłuszczona, szkoda ze nie poprosilem jeszcze  o trzustke, ale byłem tak zdenerwowany ze zapomniałem 🙂 Diagnoza: Echo serca bez zmian, wszystko w jak najlepszym porządku, mam tylko troche schudnac, mniej palic a najlepiej wcale. I oprocz jednego leku na nadcisnienie, przepisal mi lek na ataki leku, wiec jednoznacznie wychodzi, ze to tylko moja chora głowa mi to robi. 200 pln mniej w portfelu, ale jakos czlowiek w glowie ma  o jeden problem mniej 🙂 Bronie sie rekami i nogami przed lekami, ale nawet zeszlotygodniowa wizyta  u psychologa skonczyła sie stwierdzeniem, ze dopoki nie uspokoje głowy farmakologia, to psycholog nie widzi sensu zaczynania terapi ze mna 🙂

Pozdrawiam 🙂

Edytowane przez sickman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj odebrałem  wynik badań psychologicznych , rozpoznano  zaburzenia  hipochondryczne i osobowość zależną.  Znamie z powieki było w czwartek usunięte , w ten czwartek  ide  zdjac szwy . Niby goi sie dobrze ale i tak ciagle to ogladam i martwie sie ze bede oszpecony , czy rzesy odrosną i  duza bliznabedzie . Lekarze niby mowili ze za pare miesiecy nie bedzie sladu ale kto wie .  Chociaz plus taki ze juz tak ten czerniak mnie teraz nie meczy heh . 

 

Natomiast jutro  idę do stomatologa usunąc zmianę z dziąsła . Mam taka  mała twarda kulkę . Kilku lekarzy to ogladalo i nikt nie wie co to jest ale kazdy mowil ze "nie grozne"  Skad  to wiedzą skoro nie umieją powiedziec co to jest :D  ?    Tak czy inaczej  jutro bedzie wycięte niestety prywatnie więc 150 zł  😕   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Taaa, moje gardło wygląda jak rak w IV stadium, plus mam takie białe coś i co chwila mi coś w gębie wyskakuje. To może być ropa. Laryngolog natomiast wziął mnie za psychicznie chorą i powiedział, że nic nie widzi i to są powikłania po anginach 😜. I dodał, że na raka gardła bądź języka trzeba sobie zapracować wieloletnim piciem wysokoprocentowych alkoholi oraz paleniem fajek. 

Chwila, czyli ty mówisz o mnie, że to ja mogę mieć tą rope? czy teraz o sobie że ty tak myślisz że masz, chociaż jeśli tak to ja myśle że na pewno tak nie jest. A co do tych powikłań to w sumie to możliwe jest, bo tak jak mówiłam miałam jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego angine, no i mój lekarz przepisał mi oczywiście antybiotyk ponoć był bardzo silny i dlatego miałam go brać przez tylko trzy dni i raz dziennie, więc coś wątpie że mogłam się całkowicie wyleczyć skoro tylko brałam go przez trzy dni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, patrycja03 napisał:

Chwila, czyli ty mówisz o mnie, że to ja mogę mieć tą rope? czy teraz o sobie że ty tak myślisz że masz, chociaż jeśli tak to ja myśle że na pewno tak nie jest. A co do tych powikłań to w sumie to możliwe jest, bo tak jak mówiłam miałam jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego angine, no i mój lekarz przepisał mi oczywiście antybiotyk ponoć był bardzo silny i dlatego miałam go brać przez tylko trzy dni i raz dziennie, więc coś wątpie że mogłam się całkowicie wyleczyć skoro tylko brałam go przez trzy dni...

Pisałam o Tobie. Ja raczej nie mam tam ropy. Ropę mam na migdałach. Do tego do kompletu krzywą przegrodę. 

 

Ja przechodziłam kiedyś minimum 3 anginy rocznie. Staram się sobie nie zaglądać w gardło. Jeden migdał mam większy od drugiego, a wtedy też wymacałam węzły, czego laryngolog nie wyczuł. Nawet myślałam, że ściemnia. Ostatnio miałam USG szyi i węzły były ok. 

 

Daj spokój. Za młoda jesteś na akurat taką chorobę. Na wszystkie inne w sumie też. 

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, sickman napisał:

Witajcie,

chwile nie pisałem, ale miałem swoje "jazdy" :P Ostatnio miałem zajawke ze jednak mam serce chore i ze pewnie niedługo bedzie finał mojego bytu na tej planecie. Zeschizowaly mnie "przeskakiwania" serca, wiem ze kazdy czlowiek to ma ale w 90% nie czuje tego, a ja jestem tym wybrancem, ze ja to czuje, strasznie mi to mozg zaabsorbowało. Oczywiscie mierzenie tetna, itp , itd. Wiec postanowiłem ze trudno, trzeba sie zmierzyc z problemem, zapisałem sie na dzis do kardiologa prywatnie, na echo serca. Szedłem  z nastawieniem ze juz  pewnie  po mnie. Wejscie do gabinetu, chwila rozmowy, padło "prosze sciagnac koszule  i usiasc na kozetce", najpierw pomiar cisnienia:P Oczywiscie 160/90 ale sam kardiolog powiedzial, ze to nie jest miarodajne w gabinecie 🙂 , po czym padła komenda " prosze sie polozyc na lewym boku no i przystapil do badania. Był tak miły ze sprawdził mi ultrasonografem jeszcze nerki i watrobe, nic złego nie zobaczył, nerki ok, watroba nieodtłuszczona, szkoda ze nie poprosilem jeszcze  o trzustke, ale byłem tak zdenerwowany ze zapomniałem 🙂 Diagnoza: Echo serca bez zmian, wszystko w jak najlepszym porządku, mam tylko troche schudnac, mniej palic a najlepiej wcale. I oprocz jednego leku na nadcisnienie, przepisal mi lek na ataki leku, wiec jednoznacznie wychodzi, ze to tylko moja chora głowa mi to robi. 200 pln mniej w portfelu, ale jakos czlowiek w glowie ma  o jeden problem mniej 🙂 Bronie sie rekami i nogami przed lekami, ale nawet zeszlotygodniowa wizyta  u psychologa skonczyła sie stwierdzeniem, ze dopoki nie uspokoje głowy farmakologia, to psycholog nie widzi sensu zaczynania terapi ze mna 🙂

Pozdrawiam 🙂

To super, że wszystko ok :D rzuć fajki, ja nie palę ;) choć to świeża sprawa jak na razie 😜 ale mam nadzieję, że tak pozostanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.06.2019 o 19:33, laveno napisał:

No mi pół roku temu w USB brzucha wyszły te torbiele jajników i nigdzie z tym nie byłam 😕 A wiadomo jakie już myśli mam. Zarejestruje się na wizytę jakoś za 2 tygodnie, mam nadzieję że nie odwołam znowu ...

No i pewnie tych torbieli tam nie będzie, jeśli umówisz się na wizytę po miesiączce, zaręczam CI ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów zobaczymy, oby 

 

A ja nie wiem co się dzieje, ale od kilku dni czasami na chwilę jakby zatrzymuje mi się serce, po czym zaczyna normalnie bić. Chwilami aż kaszlę z tego powodu a dziś od rana co jakiś czas mrowi mnie na kilka sekund lewe ramię/bark, w okolicach obojczyka. Już w głowie mam jakieś zawały czy coś ..... Zawał chyba przychodzi szybko a nie daje objawy od dwóch dni? 

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Pisałam o Tobie. Ja raczej nie mam tam ropy. Ropę mam na migdałach. Do tego do kompletu krzywą przegrodę. 

 

Ja przechodziłam kiedyś minimum 3 anginy rocznie. Staram się sobie nie zaglądać w gardło. Jeden migdał mam większy od drugiego, a wtedy też wymacałam węzły, czego laryngolog nie wyczuł. Nawet myślałam, że ściemnia. Ostatnio miałam USG szyi i węzły były ok. 

 

Daj spokój. Za młoda jesteś na akurat taką chorobę. Na wszystkie inne w sumie też. 

znaczy no, ja to coś białe mam właśnie tak zaraz obok tego migdałka, on sam nie jest jakiś duży bo no tak jak mówiłam odrósł mi, a drugiego nie mam na szczęście bo nie odrósł. No i mam właśnie po mojej lewej stronie gardła zaraz jak się kończy ta „ścianka” mała w której są zawsze migdały to to coś mam dokładnie na samej krawędzi, ah ciężko mi jest to wytłumaczyć i nie chce żebyś źle zrozumiała czy coś. Ale jeśli to faktycznie ropa to co mam z tym zrobić? a no i też mam krzywą przegrodę niestety, od urodzenia chyba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, laveno napisał:

@alicja_z_krainy_czarów zobaczymy, oby 

 

A ja nie wiem co się dzieje, ale od kilku dni czasami na chwilę jakby zatrzymuje mi się serce, po czym zaczyna normalnie bić. Chwilami aż kaszlę z tego powodu a dziś od rana co jakiś czas mrowi mnie na kilka sekund lewe ramię/bark, w okolicach obojczyka. Już w głowie mam jakieś zawały czy coś ..... Zawał chyba przychodzi szybko a nie daje objawy od dwóch dni? 

Oj to jak tak mam nawet założyłam nowy wątek na ten temat. Tak jakby zatrzymanie serca i później normalne bicie i aż kaszle od tego 😣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zatrzymywanie serca mam od kilku lat! Czasem raz na dzień czasem raz na tydz A czasem raz na miesiąc zależy od natężenia nerwów. Tak mi się wydaje.  Byłam u kardiologa i serce ok. Sądzę że to od nerwów ale OKROPNE UCZUCIE😣nawet dzisiaj tak raz miałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, patrycja03 napisał:

znaczy no, ja to coś białe mam właśnie tak zaraz obok tego migdałka, on sam nie jest jakiś duży bo no tak jak mówiłam odrósł mi, a drugiego nie mam na szczęście bo nie odrósł. No i mam właśnie po mojej lewej stronie gardła zaraz jak się kończy ta „ścianka” mała w której są zawsze migdały to to coś mam dokładnie na samej krawędzi, ah ciężko mi jest to wytłumaczyć i nie chce żebyś źle zrozumiała czy coś. Ale jeśli to faktycznie ropa to co mam z tym zrobić? a no i też mam krzywą przegrodę niestety, od urodzenia chyba.

Jeśli masz za migdałem coś białego, to tak, też to mam albo miałam, bo nie zaglądam sobie w gardło, żeby nie panikować. Nie wiem, co to jest, laryngolog nie zwrócił na to uwagi u mnie, a miałam też USG szyi robione, więc nie przejmuj się tym ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Czy tylko ja się boję, że teraz przez to, że wiem że mam tę nerwicę pominę jakąś chorobę, bo będę myślała że to pewnie nerwica? 

Dwa tygodnie temu przed okresem bolało mnie po prawej stronie podbrzusze, oczywiście pierwsze myśl pewnie wyrostek! Już spanikowana, bo kilka historii gdzie nierozpoznali wyrostka i wysłali do domu pacjentów słyszałam więc lęk. Przyszedł okres, bolało wszystko normalnie jak w trakcie miesiączki i dwa dni temu znowu bum. No kurde :( zaczęłam wyszukiwać czy w tych rejonach mogą być jakieś nerwobóle jak ta idiotka od razu wyskoczył wyrostek, torbiel jajnika, zapalenie czegoś tam, bla bla... Jak idiotka zamiast to zostawić, zaczęłam to uściskać, nogę już mam całą spieta więc wszystko wokół mnie boli 😕 ale co jesli to nie nerwica tylko serio coś mi tam uroslo? Albo wyrostek w jakiej wczesnej fazie :( próbuję zapisać się do ginekologa, ale nie ma terminów, dopiero za 3 tygodnie. Nie wiem czy iść na USG prywatnie czy co robić? :(kurde kurde, mam dosyć, czy mogę jeden dzień nie czuć żadnego bólu i strachu. Proszę tylko zeby to nie było nic groźnego i bolało mnie bardziej od wyobraźnia sobie i uciskania ciągłego tego miejsca :(

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów o właśnie o to mi chodzi co zaznaczyłam kółkiem, tylko że mój ten migdałek jest mniejszy i to o wiele tak, że prawie go nie widać, a to białe coś mam dokładnie na krawędzi tego co zaznaczyłam (a przynajmniej tak wyglada jakby było na krawędzi) 

11FDCF9E-549E-467F-AC24-6DFF632E4F1B.jpeg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Bognaa napisał:

To zatrzymywanie serca mam od kilku lat! Czasem raz na dzień czasem raz na tydz A czasem raz na miesiąc zależy od natężenia nerwów. Tak mi się wydaje.  Byłam u kardiologa i serce ok. Sądzę że to od nerwów ale OKROPNE UCZUCIE😣nawet dzisiaj tak raz miałam.

Moja siostra (też znerwicowana) ma z nerwów dodatkowe uderzenie serca. Mówi, że jakby jej się zatrzymywało, potem robiło takie wielkie uderzenie i bije normalnie. Ja np. mam bardziej uczucie pustki w okolicy serca i potem chwilę bije ono jakby mocniej z takim echem 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, ZnerwicowanaAd napisał:

Moja siostra (też znerwicowana) ma z nerwów dodatkowe uderzenie serca. Mówi, że jakby jej się zatrzymywało, potem robiło takie wielkie uderzenie i bije normalnie. Ja np. mam bardziej uczucie pustki w okolicy serca i potem chwilę bije ono jakby mocniej z takim echem 😕

No ja tak jak Twoja siostra mam ale po tym zatrzymaniu albo nawet w trakcie takie dławienie? Zaciskania ?(nie wiem jak to okreslic)W klatce piersiowej. Jak raz mnie zlapie to przez kilka chwil się wystrasze(bo zawsze jestem przy tym spanikowana,okropne uczucie) później czuje się ok. Ale najgorzej jak mam kilka! Co kilka minut ! Wtedy czuje aż takie zmęczenie od tego. Boziu ostatnio tak m8alam w sklepie jj3szcze byłam sama z corcia😣kilka razy pod rząd mialam.  Jak ja się bałam ale nie o siebie A o corcie😣że coś mi będzie się działo A co z moim dzieckiem😣😣😣😣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Jestem tu nowy, więc pozwolę sobie i ja opisać swój przypadek nerwicy hipochondrycznej, fakt faktem nie stwierdzonej przez psychiatrę, ale pewnej z punktu widzenia mojej przeszłości.

Był kwiecień 2013 roku. Miałem wtedy 19 lat. Podczas gry w siatkówkę, oberwałem piłką w głowę i uderzyłem nią o parkiet, bez utraty przytomności. Otrzepałem się, i grałem dalej. W domu nagle przyszło mi coś do głowy, by poczytać w necie o ewentualnych następstwach takiego uderzenia bez utraty przytomności - wyskoczyło wszystko co najgorsze - tętniak, krwiak, itd. Zagłębiając się w lekturę, coraz więcej "objawów" zaczęło mi pasować i zacząłem je nagle odczuwać... Zmęczenie, brak energii do czegokolwiek, co chwilę się ważyłem, podchodziłem do lustra bo dojrzałem żyłkę na wysokości skroni którą ma każdy i która pulsuje - zacząłem i ją przypisywać do owego urazu, bo w necie jak się ją wpisało to również była jako syndrom ów tętniaka/krwiaka.
Przeszedłem szereg badań, od oględzin po prześwietlenia - nie wykazały one nic. Czułem się do czasu badań jak wrak człowieka, tak jakbym faktycznie był na skraju życia i śmierci. Oczywiście nie było dnia bez dogłębnej obserwacji swojego ciała i czytania w necie. Trwało to może ze 3 miesiące, po czym w czerwcu wyjechałem na 3 tygodniowy staż do Włoch wraz z całą klasą - przeszło jak ręką odjął, nagle czułem się tak jak wcześniej, plus dodatkowo lekarz rodzinny który był już najwidoczniej zdruzgotany moim przypisywaniem sobie choroby przepisał mi ziołowe tabletki na uspokojenie, które brałem może ze 2 tygodnie i je porzuciłem, tak jak też myślałem, że raz na zawsze porzuciłem nerwicę... myliłem się.

Po 6 latach spokoju z tym dziadostwem, powróciła na nowo ze zdwojoną siłą. Zaczęło się 2 tygodnie temu, gdzie na ramionach wysypało mi 4-5 plamek na skórze. Poszedłem do lekarza rodzinnego, będąc niemalże pewnym że skieruje mnie do dermatologa. Lekarz rodzinny po obejrzeniu ramiona, nie posłał mnie do dermatologa, tylko od razu stwierdził, że jest to łupież Gilberta - wirusowa infekcja, która nie jest groźna dla życia, wystarczy smarować przepisanymi maściami, brać tabletki, i zejdzie max do 2 tygodni. Zacząłem smarować, ale w międzyczasie coś mi przyszło do głowy, że to przecież niemożliwe by bez konsultacji dermatologicznej od tak lekarz rodzinny wskazał mi chorobę ( tym bardziej, że pani doktor jest młoda, ma na oko 28 lat ), więc zacząłem czytać w internecie czym jeszcze mogą być spowodowane takie plamki... No i zaczęło się - diagnoza - białaczka. Zagłębianie się w lekturę, wyczytywanie, dodatkowo oprócz tego szukanie jakichś pobocznych chorób, oczywiście tych najgorszych - padło także na możliwego chłoniaka. Zaobserwowałem u siebie powiększony niebolący węzeł chłonny na szyi, oczywiście w momencie, gdy zacząłem czytać więcej. Plamki już zdążyły dawno zniknąć, a teraz po czytaniu o ich następstwach gdzie doszły mi te węzły, wleciała wkrętka o nowotworze krwi. Byłem wczoraj u lekarza, faktycznie wyczuł powiększony węzeł chłonny który mnie nie boli, jutro mam zrobić badania krwi. Węzeł jest ruchomy, nie jest zbity, ale faktycznie mnie nie boli. Oczywiście od tej pory dzień w dzień szereg dziwnych czynności z mojej strony - czytanie w necie, ważenie się ( bo przecież rak to utrata masy ciała ), sprawdzanie co pół godziny temperatury, podchodzenie do lustra i oglądanie w nim tego węzła na szyi, dotykanie go, itd. Rzecz jasna czuję się podobnie jak przed sześcioma laty - nie mam na nic siły, najchętniej przespałbym cały dzień czy też przeleżał, każda najprostsza choćby czynność to dla mnie nie lada wysiłek, nie mam ogółem ochoty na nic, czysty marazm.  Nie wspominając, że zadręczam tym także często moich najbliższych. Na samą myśl o badaniach krwi przechodzi mnie przeraźliwy strach że to faktycznie coś poważnego. Wyniki będę miał w czwartek rano. 

Jak sądzicie, czy po tak długim czasie jak 6 lat, możliwy jest nawrót choroby?

Z góry dzieki za odpowiedzi! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×