Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

To mnie pocieszyliscie, nie jestem sama :D Dziś popoludniu miałam kawałki marchewki :P Ja kiedyś tez wariowalam z kałem, ubieralam rekawiczki takie dlugie jednorazowe i ogladalam dokladnie, kiedys nawet znalazłam tabletkę :P ale to bylo kilka lat temu potem o tym jakos zapomnialam a teraz znowu wrocilo, od tej zmiany diety na lepsza mam gorszy stolec :/

 

Olowkowy to jest taki cienki jak olowek, normalny stolec powinien byc tak mniej wiecej grubosci dwoch kciukow i taki mialam na byle jakiej diecie a teraz same papki albo krowie placki :P

 

Nefretis nie bylam :( mialam miec w tym tygodniu wizyte ale odwolalam bo nie wzielam lekow boje sie tych ubocznych a prawie wszyscy maja wymioty, biegunki, słabości a maly procent moze dostac kwasice, przeniosłam wizyte na maj i muszę zacząć je brac w tym tygodniu plus to badanie na tego guza .. strasznie jestem zla na siebie ze tak przeciagam, ale to silniejsze ode mnie jakbym to nie ja o tym decydowała.

 

Ja juz mam chwilami naprawde dosc tych wszystkich chorob :( przeroslo mnie to wszystko. Glupio to moze zabrzmi, ale mniej bym sie balo jakby byla u nas legalna eutanazja a tak przeraza mnie strasznie, ze tyle trzeba nacierpiec zeby umrzec ... Ostatnio mam glupie mysli i snia mi sie same szpitale ;) chyba za duzo sie naczytalam o jelitach bo od tygodnia mam bole w okolicy brzucha, raz z prawej strony, raz w nerkach, raz z lewej, raz skucz zoladka, nawet nie wiadomo gdzie to zlokalizowac, do tego te resztki w kale, ale morfologia wyszla mi super jakbym nie trawila pokarmu to chyba by cos wyszlo zle w badaniach jakies niedobory/anemie no i moze bym cos schudla a ta waga stoi jak zakleta w miejscu, wszystko mi sie poblokowalo :( cukier na czczo mam cukrzycowy a po posilkach spada. Mam to na wlasne zyczenie bo to glownie od stresu powstaje a ja nie umie odpuścić, tak juz weszlam w ta hipo :( cale zycie na to strace.

 

Bliscy mnie juz zlewaja, jak cos mi sie dzieje nawet naprawde to nikt mi nie wierzy ;) z tym tyciem i spadkami cukru tez mi nikt nie wierzyl dopiero jak badania wyszly zle i lekarz potwierdzil. Tak to kazdy sie nabijal :P aha no i mam jasny stolec, nie brązowy, choc dawniej też czesto taki mialam .. ehhh chyba pojde dzis wcześniej spac :D

 

A byłaś z tym stolcem u lekarza? jakies badania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakazana88 nie bylam, ja juz przestalam chodzic po lekarzach, nie mam sil. Przed wizyta zawsze mam cisnienie 180, tetno ponad 120 pielegniarki jak mnie badaja sa wrecz przerazone a w gabinecie odbiera mi glos, ze nie moge mowic z nerwow wiec zawsze musze isc z kims mimo, ze juz dawno nie mam 18 lat i wychodze na wariata ... Z tym stolcem juz tak kiedys mialam jak sobie wbilam do glowy ze mam raka jelita a to byl hemoroid, 2 miesiace chodzilam po proktologach, mialam caly czas biegunki, potem zaparcia po 3 tygodnie, krew i śluz, skierowali mnie na rektoskopie, oczyscilam sie przed badaniem jak kazali, ale bylam tak zestresowana, chyba to od tego, ze sie nie dalo zrobic badania bo jelita byly zaraz zapchane stolcem, mimo ze oczyscilam sie jak kazali, a po wizycie jak tylko wyszlam to prawie zemdlalam,tzn stracilam wzrok na jakies 2 minuty :lol::lol: nie wiem co to bylo, ale dobrze ze nie bylam sama. Takze, no, ciekawie haha a to byl tylko hemoroid, mysleli po objawach, ze moze mam jakies polipy czy cos a tu zwykly hemoroid tylko jakos schowany i mimo, ze potem wiedziałam, ze to tylko hemoroid to przez nastepne pol roku mialam biegunki i tzw krowie placki, do tego stolce olowkowe grubosci malego palca, resztki i tabletki z witamin w kale, a w glowie, ze to napewno rak i zle zbadali bo przeciez mam objawy. Przeszlo jak zaczelam studia, nagle normalne stolce wrocily z dnia na dzien wiec jakos sie teraz tym nie przejmuje. Nie wiem czy to dobrze czy zle, zalozylam, ze to z nerwow.

 

I tak teraz co chwile gdzies chodze po lekarzach i na badania co miesiac/dwa z tym co mi sie teraz podzialo - tycie z powietrza, insulina w kosmosie i praktycznie juz cukrzyca z dnia na dzien. Dostalam skierowanie do szpitala, ale ja nie dam rady isc tam, inny lekarz powiedzial, ze mnie wyleczy bez szpitala bo to sie da ogarnac dieta i lekami, ale przede wszystkim brak stresu bo to glownie od tego siada cala gospodarka cukrowa, ale ja znowu odmowilam przyjmowania lekow. Nie wiem co mi sie podzialo w tej glowie odmowilam leczenia, nie jestem w stanie brac zadnych lekow, boje sie, boje sie isc na badania zeby wykluczyc guza na przysadce bo jak wyjdzie to to sie rowna operacji bo z tym guzem zyje sie maks 5 lat przez zbyt duzy kortyzol. Ja juz chyba stracilam chec do dalszego zycia, nie wiem, wszystko mi juz obojetne i poprostu wegetuje w domu. Postanowilam, ze w następnym tygodniu zaczynam leczenie i to badania, ale w glowie mam znowu, ze juz za pozno bo pewnie rosnie mi juz gdzies rak w jelicie bo przeczytalam, ze wysoka insulina sprzyja powstaniu raka, szybciej sie dziela cos takiego. Zyc nie umierac i jak ja mam wyeliminowac stres. Ja już straciłam zycie i dawna siebie, caly czas tylko te choroby .. Przepraszam, za te moje zale i tak dobitny jezyk, ale pisze na komorce i na szybko, nie mam sil jakos tego ladnie ubierac w slowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A słuchajcie, wy też może tak macie..? Wieczorami przed snem słyszę, jak mi buczy, szumi w prawym uchu.. Zauważyłam to po porodzie od czasu do czasu. A teraz jak wsiadłam do auta, to z kolei w tej ciszy słyszałam, jak mi piszczy, ale już w obu. Teraz to już jestem przerazona.. Może też jakiś guz, czy tętniak. ;(

Do tego po porodzie miałam miesiączkę normalna raz, gdy wzięłam jedno opakowanie tabletek. Później na początku drugiego opakowania musiałam je odstawić i znów dostałam okres. Ostatnio jak miałam mieć miesiączkę, to miałam ją dosłownie jeden dzień! W ciąży nie jestem, bo test robiłam, ale skąd takie rozregulowanie..? Zawsze miałam siedem dni dosyć obfity. Zaraz będzie cztery miesiące od porodu. Może to też oznaką czegoś złego? Juz nie wspomnę o tym, że od trzech dni tez mam lekkie biegunki. ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A słuchajcie, wy też może tak macie..? Wieczorami przed snem słyszę, jak mi buczy, szumi w prawym uchu.. Zauważyłam to po porodzie od czasu do czasu. A teraz jak wsiadłam do auta, to z kolei w tej ciszy słyszałam, jak mi piszczy, ale już w obu. Teraz to już jestem przerazona.. Może też jakiś guz, czy tętniak. ;(

Do tego po porodzie miałam miesiączkę normalna raz, gdy wzięłam jedno opakowanie tabletek. Później na początku drugiego opakowania musiałam je odstawić i znów dostałam okres. Ostatnio jak miałam mieć miesiączkę, to miałam ją dosłownie jeden dzień! W ciąży nie jestem, bo test robiłam, ale skąd takie rozregulowanie..? Zawsze miałam siedem dni dosyć obfity. Zaraz będzie cztery miesiące od porodu. Może to też oznaką czegoś złego? Juz nie wspomnę o tym, że od trzech dni tez mam lekkie biegunki. ;(

 

 

 

 

 

 

Te szumy itp też mam.. i też w jednym uchu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to rzeczywiście przez nerwice itd., bo ja zaczęłam je słyszeć dopiero po porodzie jakiś czas. A wiadomo, lęk, nerwy, przemęczenie itd...może naprawdę tak to działa. Z tego, co czytam to prawie każdy nerwicowiec ma taką dolegliwość..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co u Was wszystkich słychać, jak się czujecie i jak sobie radzicie?

Kintre, przygotowujesz rzeczy, czy cokolwiek na przyjście, na świat maluszka? Skąd jesteś mniej więcej? Ja to województwo zachodniopomorskie. Pytam z ciekawości, bo ja w sumie tutaj nie mam żadnych koleżanek z dziećmi i z kim się spotykać, przez to tez mój stan psychiczny często jest gorszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co u Was wszystkich słychać, jak się czujecie i jak sobie radzicie?

Kintre, przygotowujesz rzeczy, czy cokolwiek na przyjście, na świat maluszka? Skąd jesteś mniej więcej? Ja to województwo zachodniopomorskie. Pytam z ciekawości, bo ja w sumie tutaj nie mam żadnych koleżanek z dziećmi i z kim się spotykać, przez to tez mój stan psychiczny często jest gorszy.

 

 

 

 

 

 

Hej. A dni są różne raz gorzej albo bardziej gorzej że tak powiem. No powoli muszę kupić łóżeczko i zacząć kompletować wyprawkę. Szkoda że nie daje mi to tyle radości skoro w głowie strach że coś mi poważnego jest. Sypiam dalej źle.. budzę się mokra na klatce piersiowej i szyi. Generalnie staram się mniej myśleć o wszystkich objawach i pogodzić się z tym "co ma być to bedzie". No ja mieszkam akurat na Śląsku więc na spacerze się nie spotkamy niestety-a szkoda!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A słuchajcie, wy też może tak macie..? Wieczorami przed snem słyszę, jak mi buczy, szumi w prawym uchu.. Zauważyłam to po porodzie od czasu do czasu. A teraz jak wsiadłam do auta, to z kolei w tej ciszy słyszałam, jak mi piszczy, ale już w obu. Teraz to już jestem przerażona.. Może też jakiś guz, czy tętniak. ;(

Do tego po porodzie miałam miesiączkę normalna raz, gdy wzięłam jedno opakowanie tabletek. Później na początku drugiego opakowania musiałam je odstawić i znów dostałam okres. Ostatnio jak miałam mieć miesiączkę, to miałam ją dosłownie jeden dzień! W ciąży nie jestem, bo test robiłam, ale skąd takie rozregulowanie..? Zawsze miałam siedem dni dosyć obfity. Zaraz będzie cztery miesiące od porodu. Może to też oznaką czegoś złego? Juz nie wspomnę o tym, że od trzech dni tez mam lekkie biegunki. ;(

 

Szumy uszne to klasyka nerwicy. Moje lewe ucho non stop daje do wiwatu. Zasypiam z wrażeniem, że gdzieś nieopodal jest włączony stary, kineskopowy telewizor. Podobne odczucia ma Teksas z tego forum, z tego co kojarzę również takowe męki przeżywał Pholler. Badań zrobiłem swego czasu masę w tym kierunku, nic nie wyszło. Piszczenie często spowodowane jest problemami z karkiem. Na pewno masz non stop spięte mięśnie szyi. Ja już się nauczyłem z tym żyć, w ciągu dnia piski nie stanowią dla mnie problemu, bo zwyczajnie są wygłuszone odgłosami cywilizacji, gorzej wieczorem, ale idzie przywyknąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wszystkich z dolegliwościami jelita grubego.Układ wegetatywny człowieka czyli taki,który działa niezależnie od woli człowieka składa się z dwóch układów nerwowych:sympatycznego i parasympatycznego.Jeden coś np.kurczy drugi rozluźnia.Homeostaza tych dwóch układów powoduje subiektywne poczucia zdrowia.

Gdy człowiek jest narażony na przewlekły stress lub jest "nadwrażliwy "na punkcie swojego układu trawiennego,jeden z układów sympatyczny lub parasympatyczny osiąga przewagę.Somatycznie przybiera to postać biegunki/rozluźnienie/ lub zaparcia/kurczenie/.Patrzenie na wygląd stolca przybiera rozmiary niekiedy tak patologiczne,że wygląd kupy staje się najważniejszym celem życiowym.Jest to już patologia zaliczana do zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych.

Jeżeli ta spirala nie nakręciła się zbyt mocno ,to wszystkim "jelitowcom grubym "polecam 2-3 łyżki stołowe otrąb pszennych rozmieszanych 0,5 l jogurtu.Stolec będzie lepiej uformowany a jelita najczęściej skurczone, mechanicznie się rozluźnią.

Piszę to z osobistego doświadczenia po koloskopii ,różnych prześwietleniach "z podwójnym kontrastem",wizyt u proktologów i gastrologów.Po kilku miesiącach,miałem zdrowe jelita i lepsze samopoczucie.

Jeżeli "wkrętka" obsesyjna jest już mocno nakręcona ,to po wykluczeniu zmian organicznych lub czynnościowych jelita grubego,konieczne jest leczenie psychiatryczne w kierunku hipochondrii czyli specyficznego zespołu obsesyjno-kompulsyjnego.

Terminu "nerwica"bym raczej unikał bo ono ma wiele znaczeń w języku potocznym i nie za bardzo wiedomo o co chodzi.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wszystkich z szumami usznymi..Przyczyną najbardziej powszechną różnych subiektywnych odczuć słuchowych jest niestety brak higieny w uchu.Trzeba umiejętnie/nie patyczkiem/usuwać woskowinę lub korzystać z preparatów ,które ją rozpuszczają.Sam będąc u laryngologa ,co prawda z innego powodu,wyczyściła mi Pani doktor w ramach rutynowego badania-ucho i było mi wstyd,tyle tego było.

Drugą przyczyną jest hałas,który sami sobie fundujemy słuchając zbyt głośnej muzyki.To taki"powidok"słuchowy.Myzyki już nie ma ale coś nam brzęczy w uchu.

Trzeci,to zmiany ciśnienia atmosferycznego.Bębenek to unerwiona błona,która działa jak barometr.

Poważniejsze przyczyny to głównie nadciśnienie tętnicze lub przewlekły stress.Są jeszcze inne przyczyny,więc wizyta u laryngologa może się przydać.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wszystkich z szumami usznymi..Przyczyną najbardziej powszechną różnych subiektywnych odczuć słuchowych jest niestety brak higieny w uchu.Trzeba umiejętnie/nie patyczkiem/usuwać woskowinę lub korzystać z preparatów ,które ją rozpuszczają.Sam będąc u laryngologa ,co prawda z innego powodu,wyczyściła mi Pani doktor w ramach rutynowego badania-ucho i było mi wstyd,tyle tego było.

Drugą przyczyną jest hałas,który sami sobie fundujemy słuchając zbyt głośnej muzyki.To taki"powidok"słuchowy.Myzyki już nie ma ale coś nam brzęczy w uchu.

Trzeci,to zmiany ciśnienia atmosferycznego.Bębenek to unerwiona błona,która działa jak barometr.

Poważniejsze przyczyny to głównie nadciśnienie tętnicze lub przewlekły stress.Są jeszcze inne przyczyny,więc wizyta u laryngologa może się przydać.

Pozdrawiam

 

Rzeczywiście, ja zaczęłam zauważać ten szum/buczenie wieczorami jakiś czas po porodzie, gdzie zmęczenie jest duże, sen przerywany, stres czasem się pojawia i po głośnym, częstym płaczu mojej córeczki. Czasem jak płakała to aż mi dzwoniło w uszach, może to wszystko ma z tym związek. Dziękuję za informacje, do laryngologa w niedalekiej przyszłości się wybiorę z pewnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczęło się jakoś po przeziębieniu które miało miejsce w styczniu. Najpierw bolało gardło i ucho i typowe przeziębieniowe dolegliwości w teraz zostało te buczenie. Tzn to jest taki odlos jakby mi dmuchnął w ucho wiatr. Co jakiś czas.. nie jest to stałe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kintre...jak funkconuję? To raczej wegetacja.

 

 

Przepraszam, ze to opisuję ale tak bardzo tęsknię za normalnością. Jakby ktoś umiał odczarować tamten czas :( Jakby ktos umiał mi powiedzieć, ze to lęk, żebym nie diagnozowała sie sama...

 

Ja też. Wierz mi, że ja też. Chcę powrotu do normalności najbardziej na świecie i do cieszenia się życiem. Coraz bardziej jednak utwierdzam się w przekonaniu, że "to se już ne vrati". Wegetuję w milczeniu, bo obarczanie rodziny problemami ma swoje granice przecież. Pozdrowienia dla wszystkich forumowiczów z tego wątku. Trzimejcie sie ludzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wam wszystkim.

Teksas, ja tez czasem mysle, ze nie wróci:( Ta tęsknota za normalnoscią i przeszlością potęguje cierpienie.

Tak jak się godzimy na to, ze nie mamy juz np. 15 lat i jest to naturalne, oczywiste...tak trzeba sie pogodzić z tym, ze to co było, to doświadczenie normalnosci BYŁO i nie wróci.

Ja niestety mam ciągle głupią nadzieję na cud? - jest to ode mnie silniejsze. Od niemal 14 lat budzę sie rano z myślą "a moze dziś bedzie normalnie" Serio. Nie umiem z siebie tej durnej nadziei wytępić:(

A ona wcale nie jest taka fajna (bo mówi sie zeby nie tracić nadziei) - bo wczoraj NIC, dziś nic i jutro pewnie też NIC cudnego nie bedzie.

 

Dzisiaj mam wizytę u psychiatry. czekałam 2 tygodnie. Dalej mam rozne objawy somatyczne, złośc pomieszaną z napięciem 24H, czasem smutek i beznadzieję, najgorsze jednak sa objawy i oczywiscie lęk że jestem na coś chora.

Bóle w stopach, potem rękach, kciuk, palec u nogi, gorąc, poty, zimno, szczękościsk, suchość w ustach, drętwienia, prądy, bóle... w kołko coś, można zwariować. Ostatnio dominuje we mnie złość, na to gówno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wszystkich z szumami usznymi..Przyczyną najbardziej powszechną różnych subiektywnych odczuć słuchowych jest niestety brak higieny w uchu.Trzeba umiejętnie/nie patyczkiem/usuwać woskowinę lub korzystać z preparatów ,które ją rozpuszczają.Sam będąc u laryngologa ,co prawda z innego powodu,wyczyściła mi Pani doktor w ramach rutynowego badania-ucho i było mi wstyd,tyle tego było.

Drugą przyczyną jest hałas,który sami sobie fundujemy słuchając zbyt głośnej muzyki.To taki"powidok"słuchowy.Myzyki już nie ma ale coś nam brzęczy w uchu.

Trzeci,to zmiany ciśnienia atmosferycznego.Bębenek to unerwiona błona,która działa jak barometr.

Poważniejsze przyczyny to głównie nadciśnienie tętnicze lub przewlekły stress.Są jeszcze inne przyczyny,więc wizyta u laryngologa może się przydać.

Pozdrawiam

 

W ciągu ostatniego półtora kilka wizyt u laryngologa. na każdej płukanie i czyszczenie uszu. Trzy wizyty u neurologa. Tomograf i rezonans głowy, tomograf kości piramidowych. Słuchawek nie używam. Generalnie wszystko ok. Jakaś torbiel w zatoce szczękowej, ale zdaniem neurologa nie może to powodować szumów. A kineskop w głowie jest. I co powiesz??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam...nie dostałam NIC!

Rozmowa 45min, stwierdził ze to to samo od 14 lat. Ze mam sie nie badać tylko odpuszczać kontrole. U tego psychiatry jestem od 13 lat...jestem zawiedziona ze mi nic nie dał:(

 

Nef, zmianę psychiatry rozważałaś? Z tego co Cię czytam jesteś w rozsypce. Potrzebujesz leki, żeby jako tako stanąć na nogi i chociaż zacząć myśleć co dalej. Terapii nie proponuję, bo jestem sceptykiem, ale skoro choroba wpływa już na Twoje życie rodzinne, to trzeba podjąć bardziej zdecydowane działania. Wiem, że to się łatwo pisze i że do lekarzy boisz się chodzić, ale weź się zmobilizuj, bo aż mi szkoda Ciebie. Ty w ogóle łykałaś jakieś prochy kiedyś? Było coś lepiej po nich? I pamiętaj, że fizycznie zdrowa jesteś i nie umrzesz w ciągu tygodnia. Tylko Twój mózg funduje Ci jazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas, prochy to ostateczność. Czasami dopiero po nich zaczynają się prawdziwe problemy i człowiek staje się niczym zombie. Ja do teraz żałuję i przeklinam tę decyzję, że zgodziłem się to brać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas, prochy to ostateczność. Czasami dopiero po nich zaczynają się prawdziwe problemy i człowiek staje się niczym zombie. Ja do teraz żałuję i przeklinam tę decyzję, że zgodziłem się to brać.

 

Tak jak we wszystkim, jest tylu zwolenników, co przeciwników. Mi akurat leki w najgorszym okresie pomogły. A było bardzo, bardzo żle. Nie potrafiłem racjonalnie myśleć. Leki mnie uspokoiły, byłem w stanie w miarę normalnie funkcjonować. Choć potwierdzam, że jest to wybór na zasadzie mniejszego zła, bo cudowna tabletka szczęścia nie istnieje i SSRI idealne nie są. Mimo wszystko jednak, w takiej sytuacji akurat lepiej zażywać niż nie zażywać. Ale to oczywiście moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×