Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zagubiona


tesia180

Rekomendowane odpowiedzi

Witam...

Mam na imię Magda, 25 lat, skończyłam studia i nacodzień pracuję. Trafiłam tutaj ponieważ od jakiegoś dłuższego czasu dzieje się ze mną coś dziwnego. Ciągle jestem smutna, przygnębiona, często płaczę. Moje życie wydaje mi się nic nie warte. Przytłacza mnie po prostu wszystko. Najgorsze jest, że od moich bliskich słyszę tylko narzekania i brak jakiegokolwiek zrozumienia. Czuję jakbym leciała na dno. CZęsto się denerwuję popadam w szał, innym razem przychodzą mi dziwne myśli do głowy, że coś się stanie co powoduje okropny lęk. Mam nadzieję, że z kimś tutaj będę mogła porozmawiać... i znaleźć chociaż trochę zrozumienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tesia180, zrozumienie, o to trochę trudno. Nie licz na 30 postów w twoim temacie, gdzie każdy dopytuje cie i stara się pomóc. Psychologia to często taki "kop". Chcesz być szczęśliwy, to weź życie w swoje ręce. Wymagany jest też twój wysiłek. Depresja to ciemna noc i nie ma tu nikogo kto poprowadzi za rączkę, chociażby dlatego że on wie tyle co ty. Dlatego zapewne rodzina ci nie pomoże, wkroczyłaś na nieznany większości teren. Teren bezsensu i izolacji. Pewnie wyglądasz jak ostatnie nieszczęście, a dla innych jesteś co najwyżej problemem. Sposób są tysiące. I nawet nie chodzi by znaleźć "ten jeden".

 

 

Może ty możesz być szczęśliwa tak, jak byłaś zanim to się zaczęło. Ja próbowałem wrócić do swojego dawnego ja, ale się nie dało. Teraz już wiem że nie wrócę. Dlatego idę w ciemno przed siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Magda, masz jakiś bliskich przyjaciół oprócz rodziny (i tych narzekających), przeżywasz duży stres w pracy?

Jak najmniej się martw, przy depresji to normalne że człowiek zatrzymuje się w czarnym punkcie, który wydaje się całym światem. Jeszcze się z tego podniesiesz.

Trzymaj się ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli to nie jest dobry pomysł by tutaj spróbować z kimś porozmawiać bo i tak nie będzie z kim... NIe chce się izolować nie chce czuć tej głupiej samotności. Na codzień jestem między ludźmi, mam chłopaka ktoś z boku by powiedział, że nie mam o co się martwić. A nikt nie potrafi zrozumieć tego co dzieje się w mojej głowie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tesia180, w sumie to myślę że są dwie metody. Jedna to powiedzieć: coś mi się poknociło w mózgu, pójdę do psychiatry dobierze leki i będzie ok. W leki wierzyłem około 4 lata. Ciągłe próbowanie nowych. Ale nie wyciągnęły mnie. Zmienione postrzeganie świata pozostało.

 

Drugi sposób to psychologia. Droga na skróty to psychoterapeuta, psycholog. On już ma wiedzę i doświadczenie. Da się też samemu. Ale to oszczędzi ci dużo czasu.

 

Gdybym się wyleczył, to pisałbym dwa razy tyle postów, ale że nadal (od 2006r.) choruję to nie czuję się kompetentny do udzielania rad. Akurat dzisiaj z nikim nie gadam na gg. Więc jak chcesz to możesz napisać do mnie. Podaj numer na priv. Próbowałem chyba już każdego podejścia. 7 lat stażu w chorobie to więcej niż starczyło dowódcom drugiej wojny światowej na rozwalenie połowy Europy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli to nie jest dobry pomysł by tutaj spróbować z kimś porozmawiać bo i tak nie będzie z kim
wręcz przeciwnie, ale dobrze mieć kogoś realnego obok siebie, nawet jeśli do końca Cię nie rozumie (chyba sama widzisz dlaczego). Na forum jak najbardziej pisz co ci leży na wątrobie.

To co czujesz to chyba nie jest taka zwykła samotność. Znajdziesz tu na forum wiele osób podobnych do ciebie, chociaż czasami ciężko jest nawiązać jakiś kontakt. Kontakt z psychologiem to też jest dobry pomysł, chociaż może na początku trudniejszy. Nie bój się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jednak ktoś coś napisał... dziękuje za wsparcie.

Bo naprawdę ostatnio nie chce mi się już żyć. Ciągle tylko słyszę jaka jestm do niczego, jak się czepiam o wszytko, jak nie potrafioę być rozsądna. Ciągłe krzyki pretensje powodują, że mam dość. Po prostu zamknąć się w pokoju z daleka od ludzi, od wszystkiego. Nie mam ochoty chodzić już do pracy, spotykać się ze znajomymi. Szukałam ostatnio czegoś co sprawiło by mi przyjemność... ale niestety nie odnalazłam. Czuję jak by mój mózg był ściśnięty, zablokowany, jakby nic więcej nie mogło się tam mieścić. Tak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tesia180, a od kogo słyszysz te ciągłe krzyki? Może można jakoś od nich się odizolować, albo chociaż powiedzieć że dłużej nie jesteś w stanie tego znieść? Jest wiele poradników jak sobie radzić w toksycznych relacjach, chociaż najlepiej mieć kontakt z psychologiem.

Sory że na początek wyjeżdżam z jakimiś radami (jak gdybym sam nie był chory), ale dobrze by było żebyś nie trwała w myśleniu w stylu że jest beznadziejnie i nic się nie da zrobić.

Żeby coś sprawiło przyjemność, musisz uwolnić się od tego depresyjnego myślenia. Połóż się na chwilę, odpręż, daj sobie tą chwilę wytchnienia nie dlatego żeby odpocząć od tego ogromu trudu, ale dlatego że jesteś bardzo cenna i żadne zdania ani nawet twoje uczucia tego nie zmienią.

To zmęczenie ma raczej charakter psychiczny. Jeśli możesz nie odcinaj się od przyjaciół. Z tego co wiem w depresji zaburzone jest wydzielanie niektórych hormonów w mózgu i dobrze je zrównoważyć lekami, jeśli ciężko ci już funkcjonować na codzień (w pracy itp.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×