Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wspólne zamieszkanie z partnerem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Moja historia jest dość skomplikowana ale postaram się streścić.Ten rok w zasadzie od początku jest koszmarny , facet z którym byłam strasznie szczęśliwa mnie bezpodstawie zostawił na dodatek podejrzenia ciąży itp.Od 3 lat miałam bardzo dobrego kolege z którym chodziłam do liceum.W sumie w samej szkole jakoś niezwracaliśmy na siebie uwagi ale w momencie kiedy tak mi się to wszystko posypało on się pojawił i w jakimś stopniu pomógł mi się pozbierać bo tych zawodach ... Któregoś dnia doszło do czegoś więcej między nami ... Lubiłam się z nim spotykać , było w sumie niesamowicie , on się zakochał , ja w sumie patrząc z jakiejś perspektwy czasu mogę powiedzieć żę się zauroczyłam.Spotykaliśmy się ale ze względu na moje zachwianie w głowie które powstało po poprzednim związku nie mówiłam o tym "związek" przynajmniej bardzo uciekałam od tego... W końcu przyszedł czas by złożyć papiery na studia aw związku z tym przeprowadzić się - gdyż mieszkam w małym miasteczku.Poszukiwałam w tym czasie kogoś z kim mogłabym zamieszkać.Mój przyjaciel (koleżanki chłopak) również idzie do tego miasta edukować się dalej więc dogadaliśmy się żeby mieszkać razem.Mój "licealny chłopak" nie mając wcześniej planów na zmiane pracy i dalszą edukację zaskoczył mnie któregoś dnia z pomysłem że chce rzucić tu wszystko i iść tam gdzie ja.Nawet było mi to na rękę gdyż jest bardzo odpowiedzialnym człowiekiem więc dobrze mieć kogoś takiego na mieszkaniu.Życie jakoś toczyło się swoim tempem gdy nagle dostał możliwość wyjazdu (koniec maja) do pracy we francji.Niezastanawiając się pojechał ( też byłam tego zdania gdyż zawsze przyrobi się jakiś grosz)Nasz kontakt bardzo osłabł .Ja mam mase obobwiązków, pracuje w dwóch miejsach więc nwet nie było kiedy się kontaktować.Suma sumarum...on wraca w piątek a mnie ogarnia panika, czy napewno to dobra decyzja żeby mieszkać z nim razem w jednym domu , pokoju... Przez ten czas zrozumiałam że nie jest mi on aż tak bliski jak ja jemu.Biorę pod uwagę taki fakt że moze wszystko się zmieni , że to uczucie wróci aczkolwiek nigdy pewności nie mam.Nie chce żebym była pretekstem do zmieniania swojego życia, nie mogę mu zagwarantować że miedzy nami wyjdzie.Nerwowo już nie wyrzymuje boje się wszystkiego.Mieszkanie znalazłam przepiękne i za dobrą cenę , jest 2 pokojowe więc musiałabym mieszkać z nim.Nie wiem co robić.Watpliwości mnie zabijają a wspólne mieszkanie z kimś z kim na dobrą sprawę ażtak czasowo nie jest związana nie jest mi na rękę (coś więszego było między nami jakieś 3-4 miesiące)Proszę poradzcie mi co mam zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bozuazja, moze on byl dla Ciebie "towarem" zastepczym. Powiedzmu wprost jaka jest sytuacja, ze sie boisz z nim zamieszkac itd, i ze jak nie bedziesz sie czula dobrze, to chcialabys wtedy zeby sie wyprowadzil, albo niech od razu poszuka sobie jakiegos pokoju. Zobaczysz co bedzie dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja kolezanka była pewna , chodziła z gosciem 8 lat, później wzieli slub po roku zaplanowana ciaza i jak była w 7 miesiacu to sie rozstali i rozwód wzieli a teraz na niego patrzec nie moze za bardzo, w takich sytuacjach to pewności nie ma a tak była wielka miłósc miedzy nimi , on zakochany, ona tez i tzw. wielka miłosc dosc szybko sobie poszła, bo zwiazek to cos wiecej niz patrzenie sobie w oczy , miłosc to tez cos wiecej, taka prawdziwa a nie taka z ksiazek i poezji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×