Skocz do zawartości
Nerwica.com

posiadanie dziecka


Rekomendowane odpowiedzi

To chyba sporo starszy byl od Twojej mamy? Pytales go kiedys dlaczego tak pozno (i w ogole dlaczego) sie na to zdecydowal?
Nie rozmawiam z nim na takie tematy, matka też nie młoda była bo 33 lata miała co jak na tamte czasy gdy rodziło się koło 20-tki było ekstremalnie późno.

 

A co do Twoich współpracowników to nie trzeba mieć aż takich zarobków wystarczy w miarę pewna praca i z 1,8-2 tysiące na rękę , zwłaszcza w mniejszych miastach, wsiach.

1,8-2 tyś na rękę będąc samemu byłabym w stanie się utrzymać. Ale Carlo jeśli jest para i on zarabia 2 tyś ona z 1,5 i mają dziecko i wynajmują mieszkanie z 1000 zł to muszą się mocno gimnastykowac by starczyło na wszystko.

 

To w ogóle tacy nie powinni się decydować na dziecko, a potem narzekać. Dziecko to jest drogi szpas.

 

U mnie od strony ojca to 100 lat temu mieli pierwsze dziecko po 30-stce i konstruowali najwyżej dwa, od strony matki pradziadek to miał o rząd wielkości więcej dzieci, nawet medal od Bieruta zafasował.

 

Finansowo dziecko odpada i z wszystkich innych powodów też, ale z tego chyba najbardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wypowiem się i ja. Mimo, że jeśli chodzi o kontakty z płcią przeciwną kolorowo w moim przypadku nie jest, tkwi we mnie mnóstwo obaw i do tej pory nie utworzyłam jeszcze żadnego związku, chciałabym być mamą. Czasem nawet bardzo. I chyba bez znaczenia byłoby dla mnie, czy dziecko byłoby rodzone, czy adoptowane. Paradoksalnie wydaje mi się, że pewne cechy mojego charakteru byłby pożądane u rodzica - znam wiele par z idealnych rodzin, które w ogóle nie potrafią rozmawiać z dzieckiem, spojrzeć na świat z jego perspektywy, wykazać się zdolnością empatii, podjąć próby zrozumienia nastolatka itp. Oczywiście zaczekam na moment, w którym będę w pełni ukształtowana, pozbierana do kupy, wyciszona, pewna swego i tak dalej. W chwili obecnej nie mam co o tym myśleć, bo nie mam partnera, stałej pracy i w ogóle czeka mnie jeszcze dużo pracy nad sobą. Nie czuję się jeszcze w pełni dojrzała emocjonalnie i chyba jeszcze się w pełni nie wyszumiałam. Mimo, że mam 25 lat i znam sporo osób, które już się starają i o tym myślą, patrząc na siebie widzę, że dla mnie to byłoby za wcześnie. Nie ma idealnego momentu na dziecko w mojej opinii, ale zgodzę się też, że nie jest to decyzja, którą można podjąć ot tak, a już na pewno nie pod presją społeczną. Mam jednak wrażenie, że kiedy przyjdzie czas, będę wiedziała i jakoś się to ułoży. Chcę mieć przynajmniej taką nadzieję, że kiedyś dane będzie mi doświadczyć macierzyństwa, choć zapewne długa droga przede mną.

 

Ale!

 

Absolutnie jestem za tym, że jeśli ktoś nie chce dziecka, nie czuje takiej potrzeby, to nie powinien sobie tym zaprzątać głowy, przejmować się opinią innych, że jeszcze się do tego nie dojrzało i tak dalej. To według mnie takie głupie gadanie, które wpędza ludzi w niepotrzebne kompleksy. No bo jak można włazić komuś tak z butami i się wypowiadać, co jest dla niego dobre, a co nie? Ja uważam, że niedecydowanie się na dziecka to czasem wybór najdojrzalszy z możliwych. Wiele osób nie powinno w ogóle zostać rodzicami i wcale nie mam tu na myśli różnych chorób, czy zaburzeń, bo to osobny temat. Także autorko tematu, jeśli nie czujesz Bluesa, zupełnie się nie przejmuj, bo przecież dla każdego z nas szczęście ma inny wymiar i różne drogi do niego prowadzą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za granica tak jest .. najpierw wszystko inne ( szkola , praca, dom,auto , wakacje, ) a na koncu dopiero dziecko . I takim oto sposobem "babcia-mama" odbiera swoje 3 letnie dziecko ze szkoly ehehhee

 

eee, no bez przesady, u mnie taka kolejność też była, a wyrobiłam się przed 30 :mrgreen:

babcią się nie czuję, mamą czasem też nie, koleżanką do biegania po drzewach, zabawy w chowanego, wariowania - tak! gdyby nie dzieci głupio czułabym się na zjeżdżalni basenowej, na hulajnodze, na karuzeli itd. z dziećmi mogę się bawić i bawić i to mi pasuje! Fakt, dopóki była b. malutkie to ograniczały jak jasna cholera, ale z drugiej strony - od czego są babcie w sobotnie w wieczory...

 

Nie żałuję, polecam! (pomijam fakt, że gdyby nie dzieci już dawno bym się rozwiodła i olała wiele rzeczy, a one jednak stymulują do pracy nad sobą)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie zrozumiem potrzeby posiadania dziecka. Czasami się zastanawiam, jakie są zalety posiadania takowego i nie widzę żadnych. Reprodukcja, jakkolwiek to zabrzmi, kojarzy mi się tylko z niskimi instynktami, takimi jak potrzeba posiadania potomstwa właśnie. Ciężko u mnie o jakikolwiek związek, nie nadaję się do stałego wiązania z kimś (pomijając, że dobrze dogaduję się tylko z osobami zaburzonymi). Kiedyś gdy jeszcze miałem dziewczynę i wyobraziłem sobie, że oświadcza mi o ciąży, dostałem takiego napięcia mięśni, że pół paczki benzo nie pomogło i przez tydzień bolał mnie kark :mrgreen: Sam nie radzę sobie ze swoimi problemami i zaburzeniami, więc ciekaw jestem, jak bym sobie miał poradzić z wychowaniem dziecka. Od mojej matki wiecznie słyszę, że zawsze sam nie będę i na pewno założę rodzinę, żeby nie zostać samemu na starość. Jeżeli starość spędzona w samotności to jedyny motywator do założenia rodziny, to tym bardziej nie widzę w tym sensu. Poza tym, co to za życia praca-dom-rodzina i tak w kółko. A gdzie spełnianie marzeń, radość z życia? Na marzenia na pewno nie byłoby mnie stać, gdybym został ojcem. A z marzeń, planów i hobby nie zamierzam rezygnować, bo drugi raz żyć nie będę. Zresztą raz już zrezygnowałem i wpadłem w taką depresję, że nie wychodziłem na krok ze swojego pokoju, a poza domem wybuchałem bekiem w niespodziewanych momentach. Mój ojciec popełnił samobójstwo z powodu depresji - tu pojawia się podwójny powód - skłonności do depresji i depresja z powodu tego znalezienia zwłok ojca. Jeżeli miałbym zakładać rodzinę ze świadomością, że moje dziecko odziedziczy skłonności do depresji i może tak jak ja usłyszy o podejrzeniach ChAD, to będzie to z mojej strony nieodpowiedzialne. Nawet największego wroga nie skazałbym na cierpienie, przez które musiałem przejść i które zrujnowało mi młode lata życia. Nadal nie mogę się pozbierać.

Jedyne na co mam nadzieję, to na znalezienie kobiety, która nie będzie chciała zakładać rodziny. No i nie wyobrażam sobie związku, z osobą bez zaburzeń (mając świadomość, że związek dwojga zaburzonych ludzi może być istnym wulkanem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tu pojawia się podwójny powód - skłonności do depresji i depresja z powodu tego znalezienia zwłok ojca.

 

Mam to samo :( Znalazłam ojca "w stanie zaawansowanego rozkładu". Całkiem niedawno, nie mogę przestać o tym myśleć i przestać się winić i zastanawiać, co by było gdyby było... Masakra pod beretem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na chwilę obecną nawet nie mam w planach, by szukać sobie dziewczyny. Mój ojciec myśli, że założę w przyszłości rodzinę i będę miał dziecko, wręcz jest chyba tego pewny, to się zdziwi.

Rodzice zawsze chcą by ich dzieci miały dzieci chcą przedłużyć linie rodziny, nazwisko i niańczyć dzieci( ale później wiele narzeka że nie mają wolnego czasu na starość bo się wnukami zajmują). No i czują się nieswojo gdy ich rodzeństwo, znajomi mają już dawno wnuki a oni np są już po 60-ce a jeszcze wnuka nie doczekali. Moich rodziców rodzeństwo ma już nawet prawnuki a moi jeszcze wnuków nie mają i raczej nie będą mieli nie wiem jak se zwłaszcza mama z tym poradzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno,

Rodzice zawsze chcą by ich dzieci miały dzieci chcą przedłużyć linie rodziny, nazwisko i niańczyć dzieci

Przeważnie tak jest. Kolejny punkt do odhaczenia w grafiku życia :? .

 

No i czują się nieswojo gdy ich rodzeństwo, znajomi mają już dawno wnuki a oni np są już po 60-ce a jeszcze wnuka nie doczekali.

Dokładnie. Moja matka (tak podejrzewam, bo sporo na to wskazuje) ograniczyła bardzo mocno kontakty z ludźmi właśnie z tego powodu. Wstydzi się swojego syna i ma dość na odpowiadanie na niewygodne pytania , bo tematy o dzieciach i wnukach, żonach, mężach , często królują na spotkaniach towarzyskich. Jest Jej na pewno bardzo smutno z tego powodu i najzwyczajniej w świecie jest mną zawiedziona, mimo, że się do tego nie przyzna obecnie. Nie dziwię się jej nawet.

 

Candy14

Nie zawsze...ja nie chce. Za dobrze sie bawie zeby wchodzic w role babci

Ale pewnie w przyszłości zachcesz. Nie wiem w jakim wieku masz dziecko, więc może po prostu jeszcze nie pora na to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, u niej juz najwyzsza pora ... za miesiac konczy 29 lat. Szczerze mowiac nie zalezy mi ani na przedluzaniu nazwiska ani na posiadaniu wnukow. W tej kwestii decyzje zostawiam mojemu dziecku.

 

-- 16 wrz 2013, 18:09 --

 

Dokładnie. Moja matka (tak podejrzewam, bo sporo na to wskazuje) ograniczyła bardzo mocno kontakty z ludźmi właśnie z tego powodu. Wstydzi się swojego syna i ma dość na odpowiadanie na niewygodne pytania , bo tematy o dzieciach i wnukach, żonach, mężach , często królują na spotkaniach towarzyskich. Jest Jej na pewno bardzo smutno z tego powodu i najzwyczajniej w świecie jest mną zawiedziona, mimo, że się do tego nie przyzna obecnie. Nie dziwię się jej nawet.

 

no co Ty? Pozwala zeby inni jej mowili co POWINIEN jej syn?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14,

E tam, ma czas jeszcze. Chyba, że chodzi Ci bardziej o zwyczaje, to wtedy się zgodzę.

 

W tej kwestii decyzje zostawiam mojemu dziecku.

Szacuneczek dla Ciebie za to :uklon: .

 

Pozwala zeby inni jej mowili co POWINIEN jej syn?

Wiesz jak większość ludzi postrzega takich jak ja? Kiepsko. Matce takiego kogoś też się przy okazji dostanie, no bo skoro wyrósł na takiego to na pewno i ona dołożyła do tego swoje parę groszy (co jest prawdą IMO). Tak naprawdę nie wiem, czy takie rozmowy w ogóle miały (mają) miejsce. To tylko moje domniemania, które powstały na podstawie obserwacji rozmów towarzyskich u innych osób i rodzin. Żadnych dowodów na to nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, przykre. Ja uwazam moje dziecko za najwspanialsze na swiecie. Widze jej wady, widze jej potkniecia ale uwazam ze to normalny cykl zycia. Kazdy ma wady i nikt nie jest doskonaly. O tym co mnie w niej drazni czy niepokoi moge pogadac z nia lub z Mushem bo sa mi najblizsi. Nikt inny nie ma prawa mowic jaka powinna byc czy co powinna robic. Jej zycie- jej sprawa.

 

Ophelia, mysle, ze nie bylam najgorsza matka a nawet calkiem dobra...ale wnukom pewnie potrafilabym dac z siebie wiecej bo juz w koncu doroslam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje nazwisko jest w Polsce na wyginięciu, bo od strony ojca sami starzy kawalerowie są, co prawda jeden ma dziecko, ale dostało nazwisko po żonie( bo moje się wszystkim źle kojarzy) także to koniec tego rodu w Polsce przynajmniej, bo na świecie są ich tysiące. ;)

rotten soul, Ty chyba jedynakiem jesteś a ja mam rodzeństwo i nic brat jest jeszcze bardziej nieśmiały niż ja, a siostra ma męża ale ma problemy ze zdrowiem i dziecka nie chce mieć. A rodzice mają średnią arytmetyczną wieku 70 lat i większość w ich wieku ma już dorosłych wnuków a często i prawnuków a u mnie w rodzinie nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno,

Moje nazwisko jest w Polsce na wyginięciu,

Chyba coś w tym jest, bo nigdy nie spotkałem nikogo kto by się nazywał Bueno :mrgreen:

 

Nie jestem jedynakiem. Mam starszego brata, który...

jest jeszcze bardziej nieśmiały niż ja
... choć tak naprawdę, nie to jest problemem w moim przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, Ja mam takie nazwisko że jak mówię innym to nie wierzą i muszę im dokument pokazać. No ale w mojej rodzinie prawie nikt nie ma polskich nazwisk, chyba moja prababcia od strony matki miała tylko polskie.

 

Na szczęście w dzisiejszych czasach wiele osób nie ma dzieci, także ludzie nie wytykają człowieka palcami z tego powodu jak było z 50 lat temu, że małżeństwo i dziecko to był niemal społeczny przymus i tylko stan duchowny lub poważne defekty fizyczne, zdrowotne od tego zwalniały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×