Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pieniądzę szczęścia nie dają..?


ilyn90

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie! Jestem tu nowy, ale chyba zagoszczę na dłużej.. Mam 18 lat i nigdy wcześniej nie miałem z tym problemów, że nie jestem bogaty, żyję w normalnej rodzinie i nie mamy na wydatki, takie jak markowe ciuchy, czy jakieś wakacje za granicą.. Jednak przyszedł czas wakacji, każdy się cieszy, że rodzice biorą go gdzieś do Hiszpanii do luksusowych hoteli, mają na śmieszne wydatki, mogą spokojnie żyć i wydawać na gówienka, a ja tego nie mogę. Jestem przez to nieszczęśliwy i czuję się gorszy, przez to, że to stoi za tym, że nie mogę spełniać marzeń, a inni mają takie rzeczy co tydzień.. Mieliście tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak przyszedł czas wakacji, każdy się cieszy, że rodzice biorą go gdzieś do Hiszpanii do luksusowych hoteli, mają na śmieszne wydatki, mogą spokojnie żyć i wydawać na gówienka, a ja tego nie mogę.

Zapewne każdy. Wszyscy Twoi kolesie , tylko nie Ty jeden. Bardzo Ci współczuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! Jestem tu nowy, ale chyba zagoszczę na dłużej.. Mam 18 lat i nigdy wcześniej nie miałem z tym problemów, że nie jestem bogaty, żyję w normalnej rodzinie i nie mamy na wydatki, takie jak markowe ciuchy, czy jakieś wakacje za granicą.. Jednak przyszedł czas wakacji, każdy się cieszy, że rodzice biorą go gdzieś do Hiszpanii do luksusowych hoteli, mają na śmieszne wydatki, mogą spokojnie żyć i wydawać na gówienka, a ja tego nie mogę. Jestem przez to nieszczęśliwy i czuję się gorszy, przez to, że to stoi za tym, że nie mogę spełniać marzeń, a inni mają takie rzeczy co tydzień.. Mieliście tak?

Miałem i to wielokrotnie. Z tym że u mnie w domu nie brakuje pieniędzy, tylko moi rodzice są bardzo przeciwni jakimkolwiek wyjazdom. Myślałem że jak będę miał własne pieniądze to będę szczęśliwy, że rozwiążę wszystkie swoje problemy. Dostałem rentę, czego chcieć więcej? Przecież mam pieniądze. A tutaj lipa, ciągle brakuje mi czegoś czego nie mogę kupić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwie się wam ja nie mam złej sytuacji materialnej

ale niestety moi rodzice nie potrafią gospodarować moim zdaniem pieniędzmi

i wściekam się gdy matka na coś potrafi mi żałować gdy kupuje niepotrzebne bzdury które tylko bałagan robią

:evil:

pytanie czemu rodzice innych nie robią awantur z powodu małej rzeczy?

(bo nie są kretynami)

a jak ONI :evil: mi całe życie niszczą to na studiach pracować nie będę niech zapier... na mnie

aż im serducha padną od przepracowania :evil:

ilyn90 bez szczegółów nie mogę napisać nic niestety w twojej konkretnie sprawie :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wykończony, a w temacie? :roll:

 

Wiesz, teoretycznie to są ich pieniądze i zapewniają ci byt, a że nie chcą dawać na zachcianki. Może zabierz się za własne utrzymanie bo jak dotąd to oni cię wykarmili i ubierali, na komputer i internet kto daje? Na telefon? Uważasz, że to rzeczy pierwszej potrzeby?

 

a jak ONI mi całe życie niszczą to na studiach pracować nie będę niech zapier... na mnie

aż im serducha padną od przepracowania

O tak, tupnij se nogą i nie pracuj .... pozwij ich o alimenty, zobaczymy, czy się z nich utrzymasz..... :lol:

 

Może o zabrzmi banalnie, ale jak pójdziecie "na swoje" poznacie wartość pieniądza .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W temacie to współczuję

i nie wiem czy autora nie uraziła sugestia o pracy (jakby był nierobem)

i moim zdaniem takie wypowiedzi są zbyt pochopne

brak pieniędzy może być czynnikiem negatywnie wpływającym na wyleczalność zaburzeń depresyjnych

jednakże człowiek jest szczęśliwy i zadowolony dopóki nie zauważy że ktoś ma więcej :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i nie wiem czy autora nie uraziła sugestia o pracy (jakby był nierobem)

i moim zdaniem takie wypowiedzi są zbyt pochopne

 

To Ty zasugerowałeś, nie ja. Ciebie jak widać uraża sugestia pracy - w końcu należy ci się od rodziców..... mogą zdychać ale mają płacić, czy tak napisałeś?

 

Nie masz kasy = idź do pracy. Co w tym takiego ekstremalnego? To naturalna kolej rzeczy - od gadania i marudzenia kasy nie przybędzie.

 

A jeśli ktoś marudząc że nie ma pieniędzy obrazi się na radę - zarób je - to wybacz ale ja innego sposobu nie mam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wykończony, a w temacie? :roll:

 

Wiesz, teoretycznie to są ich pieniądze i zapewniają ci byt, a że nie chcą dawać na zachcianki. Może zabierz się za własne utrzymanie bo jak dotąd to oni cię wykarmili i ubierali, na komputer i internet kto daje? Na telefon? Uważasz, że to rzeczy pierwszej potrzeby?

 

a jak ONI mi całe życie niszczą to na studiach pracować nie będę niech zapier... na mnie

aż im serducha padną od przepracowania

O tak, tupnij se nogą i nie pracuj .... pozwij ich o alimenty, zobaczymy, czy się z nich utrzymasz..... :lol:

 

Może o zabrzmi banalnie, ale jak pójdziecie "na swoje" poznacie wartość pieniądza .....

zabrzmiało tak banalnie że aż puszczę to mimo uszu :blabla:

ten sarkazm o tupaniu nogą brzmi dla mnie delikatnie mówiąc obraźliwie najwidoczniej nie wiesz co mnie spotkało a już oceniasz ale o tym na pw dalej nie zaśmiecajmy wątku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, ale jeśli ci się wydaje, że postępując w ten sposób jaki opisujesz choć troszkę ci ulży to niestety się mylisz.....

 

Pieniądze są niewiele warte pod pewnymi względami, tu a nie gdzie indziej można się o tym przekonać.... drogie leki, terapia - i co? Nic.... człowiek choruje mimo tego, że ma kasę, podróże, dostatnie życie..... pieniądze mogą pomóc, ale życia nam nie ułożą ani nas nie wyleczą....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stary nie martw sie;) Ja jezdzilem tak jak Ci Twoi kumple po hotelach nie hotelach co roku wakacje i tez nie dawalo mi to szczescia;) Nieraz lepiej bylo posiedzic z kumplem "prawdziwym" na murku pod klatka pierdyknac piwo i wtedy bylo fajniej niz na tych wszystkich luksusowych wypadow. Dobierz sobie ludzi dla ktorych nie licza sie pieniadze i wyjazdy... A i nie ma co zazdroscic niektorzy majac kase maja gorzej niz Ty;) Leb do gory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

każdy się cieszy, że rodzice biorą go gdzieś do Hiszpanii do luksusowych hoteli, mają na śmieszne wydatki, mogą spokojnie żyć i wydawać na gówienka, a ja tego nie mogę. Jestem przez to nieszczęśliwy i czuję się gorszy, przez to, że to stoi za tym, że nie mogę spełniać marzeń, a inni mają takie rzeczy co tydzień.. Mieliście tak?

Jakoś nie zazdroszczę ludziom, którzy mają na takie rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem przez to nieszczęśliwy i czuję się gorszy, przez to, że to stoi za tym, że nie mogę spełniać marzeń, a inni mają takie rzeczy co tydzień.. Mieliście tak?

Nie... Ty chcialbys zeby rodzice spelniali Twoje marzenia a nie, ze nie mozesz spelniac swoich marzen. Mozesz...idz popracowac w wakacje a marzenia sie spelnia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ilyn90 też podejrzewam, że mógłbyś spróbować iść do pracy. Z tego co piszesz wynika, że mieszkasz z rodzicami, więc mógłbyś zarobione pieniądze po prostu odłożyć a nie wydać na jedzenie, czynsz itp. Na hotele i inne tego typu cuda wianki pewnie nie zarobisz, ale na małe przyjemności napewno ;) . Ja za pierwszą pensję zarobioną przez wakacje kupiłem sobie dobry namiot i gitarę do nauki :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie pracy w wakacje tylko jeszcze dodam, ze nawet jeżeli to będzie przysłowiowa "łopata", to przyda Ci się takie doświadczenie później przy wchodzeniu na rynek pracy po szkole/studiach. W CV to może lśnić nie będzie, ale wierz mi - inaczej idzie się na rozmowę kwalifikacyjną jak już się ma takie doświadczenie za sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie pracy w wakacje tylko jeszcze dodam, ze nawet jeżeli to będzie przysłowiowa "łopata", to przyda Ci się takie doświadczenie później przy wchodzeniu na rynek pracy po szkole/studiach. W CV to może lśnić nie będzie, ale wierz mi - inaczej idzie się na rozmowę kwalifikacyjną jak już się ma takie doświadczenie za sobą.

Otóż i to, ja po maturze postanowiłam już być taka dorosła i nie iść na studia tylko do pracy :mrgreen:

 

Po roku czasu pracy jako kelnerka po 12-18 h na dobę, później przy taśmie produkcyjnej na 3 zmiany okazało się, że narodziła się we mnie ogromna chęć nauki i poszłam na studia ;)

Mówi się, że praca uszlachetnia..... na pewno daje po dupie i jest to lekcja której człowiek nie zapomina, uważam, że warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nie dają, to znaczy w moim przypadku tak jest. Po wypłacie jedyne co czuję to rozdrażnienie, że w ciągu kilku dni 80% wynagrodzenia (to słowo to zdecydowanie nadużycie) zniknie w gąszczu wydatków, a reszta trochę później. Kiedyś kasa sprawiała mi więcej frajdy i kiedy następowało święto matki boskiej pieniężnej człowiek miał pewną radochę i satysfakcję. Z czasem to powszednieje, szczególnie jak się ma taką pensję jak ja. Dobrze chociaż, że się nie narobię zbytnio, a praca, którą wykonuję jest w miarę ciekawa (i pożyteczna) , bo od dość często uczę się w niej nowych rzeczy.

Faktem jest, że kupno przedmiotów lub usług, o których marzyliśmy sprawia nam przyjemność, ale czy jest to szczęście w pełnym znaczeniu tego słowa? Nie powiedziałbym, a szczęście, którego chciałbym kiedyś doświadczyć to za żadna kasę nie dostanę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Perspektywa jakiejkolwiek pracy budzi we mnie lęk.Przede wszystkim dlatego.....że na niczym się nie znam..i nie,że to jest moja niska samoocena,tylko fakt...Dlatego tak bardzo boję się wszystkiego co związane z pracą.....Niby chodzę i rozdaję CV...ale tak naprawdę modlę się by nikt nie zadzwonił,nie odpisał na maila,nie powiedział,że jest praca......Po drugie,boję się tego co zawsze miało miejsce - złe stosunki z resztą ludzi.Nie umiem być super kolesiem :rozgadanym,śmiejącym się i uwielbiającym towarzystwo -próbowałem wierzyć w to,że taki mogę być,ale po pewnym czasie miałem dość okłamywania siebie.Sama obecność jakiegokolwiek człowieka spoza rodziny w moim otoczeniu powoduje u mnie lęk.Po trzecie : boję się,że znowu usłyszę,że wszystko robię nie tak,że do czegoś się nie nadaję - chociaż staram się z całych sił coś robić dobrze i poświęcam temu swój cały czas!;/ :twisted::twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Perspektywa jakiejkolwiek pracy budzi we mnie lęk.Przede wszystkim dlatego.....że na niczym się nie znam..i nie,że to jest moja niska samoocena,tylko fakt..

Pracowałem w wielu miejscach i za każdym razem, uczyłem się wszystkiego od podstaw, bo nie miałem pojęcia o procesie technologicznym danej firmy. Wniosek z tego taki, że początkowo na niczym się nie znałem, ale po to są szkolenia, okresy próbne, żebyś się z tym zapoznał, zrozumiał i zaczął samodzielnie pracować. Też mam niską samoocenę, a pomimo tego zawsze dawałem radę, bo wiedziałem, że muszę dać. Wiadomo, początki są trudne (ja ich nienawidzę wręcz, o pierwszym dniu w pracy to już w ogóle nie wspomnę) można się często zniechęcić (szczególnie jak atmosfera w pracy jest nieciekawa) , ale czas pracuje zawsze na Twoją korzyść, bo z każdym dniem, wiesz coraz więcej, nabierasz pewności siebie w tym co robisz, mniej się stresujesz i wszelkie obawy i strachy zaczynają Ci wydawać śmieszne i ostatecznie puszczasz je w niepamięć.

Dlatego tak bardzo boję się wszystkiego co związane z pracą.....Niby chodzę i rozdaję CV...ale tak naprawdę modlę się by nikt nie zadzwonił,nie odpisał na maila,nie powiedział,że jest praca......

No miałem tak samo i w sumie mam nadal, jeśli jestem akurat w okresie bezrobocia, ale i tak idę na rozmowę, jeśli widzę jakieś realne szanse objęcia posady. A jak nie dzwonią, to wysyłam dalej CV. Do skutku.

Po drugie,boję się tego co zawsze miało miejsce - złe stosunki z resztą ludzi.Nie umiem być super kolesiem :rozgadanym,śmiejącym się i uwielbiającym towarzystwo - próbowałem wierzyć w to,że taki mogę być,ale po pewnym czasie miałem dość okłamywania siebie.

Ja też być taki nie umiem i nie jestem. W pracy jak w życiu jestem małomówny i ludzi poznawać nie lubię , dlatego też wybrałem sobie 2 kolegów, z którymi od czasu do czasu gadam, pożartuje, pomogę w czymś itp. Z resztą żyję normalnie, ja im nie przeszkadzam, a oni mi i nikt nie palcami nie wytyka z tego powodu, że nie jestem duszą towarzystwa. Z resztą w firmie najważniejsza jest praca, którą masz dobrze wykonywać, a nie utrzymywanie dobrych stosunków międzyludzkich. Za to Ci nie będą płacić.

boję się,że znowu usłyszę,że wszystko robię nie tak,że do czegoś się nie nadaję - chociaż staram się z całych sił coś robić dobrze i poświęcam temu swój cały czas!

Wyżej napisałem, że w każdej robocie dałem radę. Powinienem uściślić, że jestem do tego zdolny tylko wtedy, gdy uznam, że dana praca spełnia pewne kryteria wyznaczone przeze mnie. Miałem 2 takie prace, w których jeśli nawet dałbym z siebie wszystko, to nie utrzymał bym się w nich. Pierwsza był po prostu ciężką fizyczną harówą. Tragarz-sprinter tak ja w myślach nazwałem to stanowisko. Uciekłem po 2 dniach. Druga posada, z której zawinąłem się po tygodniu to ochroniarz. Praca nie dość, że niewdzięczna (musiałem przeszukiwać i pilnować ludzi) to nudna i niesatysfakcjonująca jak skur...syn. Głównie polegała na staniu lub siedzeniu, bezmyślnym i bezproduktywnym. Godziny wlokły się jak ślimaki. Okropieństwo. W obu przypadkach jakby mi ktoś powiedział, że się nie daję do tych prac, otwarcie i z chęcią przyznałbym mu rację, więc może jak Tobie ktoś taki mówi, to rzeczywiście nie masz predyspozycji do takiego zajęcia i powinieneś poszukać czegoś bardziej Ci pasującego. Przemyśl to sobie na spokojnie, zamiast się obwiniać, że się do niczego nie nadajesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×