Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy z mężem, z którymi sama nie potrafię sobie poradzić


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

mam bardzo duży problem ze swoim związkiem,mam cicha nadzieje ze tu mi ktoś pomoże - liczę na opinie i zainteresowanie i poradę każdego z Was i bardzo proszę o pomoc jakiegoś psychologa . Ja nie mam juz z kim porozmawiać , wstydzę sie już żalic rodzinie i koleżance.

 

Jestem po ślubie pół roku (po piecio letnim związku ) od ślubu bardzo żle sie dzieje nie wiem juz sama czym to jest spowodowane czy slubem czy choroba męża ( ma złamaną reke i siedzi w domu od ślubu , reka nie goi sie a teraz okazało sie ze ma isc na operacje) wiec kolejne około pół roku siedzenia w domu przed nim. No i przede mna ... :(

juz wczesniej nie bylo wesosło rozchodilismy sie i schodiliśmy bo nie mogliśmy zez siebie zyć dłużej niż miesiąc -było tak 3 razy chodził nawet do psychologa z powodów nie panowania nad nerwami , wpadał w szał robił okropne awantury rozbijał rózne przedmioty w domu niszczył rzeczy , terapię ta jednak rzucił bo wyjechał zagranice wrócił po 4 miesiacach i w końcu przekonał mnie do ślubu którego zawsze pragną .Mi na slubie nie zależało , nie bylo mi to potrzebne ponieważ byłam rozwódką z 13 letnim synkiem.

Przepraszam jesli pisze niezrozumiale prosze dopytywać staram sie jakos w skrócie ...

 

Teraz miedzy nami jest bardzo zle non stop sie kłócimy dochodzi do okropnych awantur zniszczeń i rękoczynów , jest kilka dni dobrze kilka żle i tak non stop.

Zaczynam sie go bać nie panuje nad sobą , wczoraj po krótkiej ostrej wymianie słów rzucił sie do mnie z rekami - dzięki bogu jestem dosc silna nie jest łatwo bo sie bronie , ale z nim nie mam szans on ma 1905 wzrostu i wazy 112 kg jak by chciał to zabił by mnie .

Najgorsze ze ja go kocham , chce z nim byc (choc w złych chwilach myślę momentami inaczej) ale chce on tez mnie kocha , mówi to i czuje to gdy jest wszystko dobrze ( mysle ze gdyby było inaczej dawno by odszedł ) - jest przystojnym facetem młodszym ode mnie 6 lat znalazł by nie jedną.

 

 

 

Chciała bym być szczera w tym co pisze zeby nie było przewalania winy bo tylko szczere moje wypowiedzi moga Wam odpowiednio naświetlić sprawę.

Ja mam charakterek , nie jestem jakąś sierotka raczej jestem dosc ostra i wymagająca ale mam też oczywiście zalety jak jest wszystko dobrze jestem jak to Maąż mówi słodka i kochana jak nikt naswiecie dlatego ze mna jest)

uwaza ze sie zmieniłam ze jestem teraz niedobra i ze ja ponoszę całkowitą odpowiedzialność za kłutnie-uwaza ze wszytko to moja wina

 

No i co teraz? co ja mam robić ? jak mam żyć dopiero slub wzieliśmy to mój 2 mąż ! co ja mam z tym wszystkim zrobić?

 

Taka-sobie :(

 

-- 09 kwi 2013, 13:29 --

 

Chciała bym jeszcze dodać , bo to jest coś co najbardziej mnie wykańcza i nie umiem sobie z tym poradzić to to ze ja okropnie zle znosze kłutnie z nim ,okropnie to przezywam nie śpie po nocach , zruyam sie ze snu z takim okropnym strachem kołataniem serca, nie dbam o dziecko wole zeby sie zajoł komputerem i do mnie nie mówił ( normalnie to jesteśmy mocno zżyci ) zawalam projekty w pracy nie moge kompletnie nic robić jesc łykam prochy na uspokojenie na spanie a potem chodze jak ofiara

Jesli jemu przechodzi , zaczyna sie odzywać normalnie zachowywać mi od razu lepiej

wiec wygląda to tak ze jest awantura prze zemnie spowodowana" ja krzyczę on mnie wyzywa obraza i szarpie uderza po czym sie obraza i ja czekam aż mu przejdzie( bo mi przechodzi zdecydowanie szybciej niz jemu,chce sie pogodzic i zyc w zgodzie bo mnie taka sytuacja wyniszcza ) poczym wszystko po mallu zaczyna wracac do normy i tak do nastepnego razu

 

-- 09 kwi 2013, 19:50 --

 

:why:

A czy tu sa porady psychologa? przepraszam jestem nowa :-|

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka-sobie, Witaj na forum.

 

Twój mąż ma trudności, m.in. z niekontrolowanymi napadami agresji słownej i fizycznej.

Jeśli już kiedyś zasugerowano mu terapię, znaczy to, że boryka się z "jakimiś" zaburzeniami. Powinien się leczyć. Ty go nie uleczysz, możesz mu zasugerować psychoterapię. Jeśli on sam nie odczuwa potrzeby pójścia na nią, niczego nie wskórasz. Pamiętaj, ze nigdy nie jest lepiej, tylko gorzej.

Tworzycie taki toksyczny związek. Sama zawalasz z jego powodu pracę, a co najważniejsze-wychowywanie syna, który patrzy na tą Waszą relację.

 

To, że jesteś już po pierwszym rozwodzie, tym się nie przejmuj. Nie musisz trzymać dobrego fasonu przy ludziach tylko dlatego, żeby myśleli, że wszystko jest w porządku. Ludziom może się nie układać. Jeśli Wam na sobie zależy to może powinniście pójść na terapię małżeńską? Być może nie potraficie ze sobą rozmawiać? Z pomocą terapeuty poradzicie sobie i przetrwacie.

Innego rozwiązania nie widzę.

 

A to, że Twój mąż jest przystojny, nie ma nic do rzeczy.

Dużo mężczyzn jest bardzo przystojnych i ma ze sobą problemy. Niektórzy się leczą, niektórzy nie.

Z takimi zachowaniami, jakie opisujesz zostawi go każda "normalna" kobieta. Bez urazy oczywiście.

Ja osobiście nie wyobrażam sobie być z kimś, kto by mnie tak traktował.

Najważniejszy jest Twój syn i Ty.

Weszłaś w pozycję ofiary, dajesz się obrażać i bić, a swoją postawą tylko manifestujesz, że Ci to odpowiada. Godzisz się na takie traktowanie.

Wiem, że łatwo się mówi.

Musisz podjąć decyzję o rozstaniu, albo o ratowaniu związku poprzez terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka-sobie, Terapia albo rozstanie żyć tak dalej nie powinnaś bo tylko będzie się to pogłebiało masz dziecko które bierze w tym udział cierpi z tego powodu weż to pod uwagę.Skoro już przed ślubem był taki po co za niego wychodziłaś.Nikt nie zmienia się z dnia na dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Namów go żeby wrócił na terapię, albo idźcie na terapię małżeńską.

 

 

Próbowałam , powiedział ze to ja powinnam sie leczyć

 

-- 10 kwi 2013, 09:12 --

 

Zaczynam sie go bać

dopiero teraz? Przeciez on sie nie zmienil..zawsze taki byl z tego co piszesz

 

 

 

 

Nigdy nie był aż tak agresywny , musiała być duża awantura aby coś się stało , to się zdarzało raz na pół roku a nie co dwa tygodnie i z łapami nie leciał tak jak teraz - teraz wystarczy ze sie sprzeciwie ze się nie zgadzam z jego zdaniem i się przy tym uprę kilka zdań i jazda gotowa!

Zazwyczaj chodzi o bzdury np. ostatnio przyczepił sie ze wyjęłam sitko ze zlewu - ja zaskoczona o co chodzi mówie ze nie ... on że TAK ! i moje tłumaczenie nic nie pomogło ze nie zrobiłam tego ( a na prawdę nie zrobiłam) on na mnie wyskoczył z pyskiem i liczył ze powiem ze tak zrobiłam to ? !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie ze tak powinnam zrobić , ale mimo wszystko chce z nim być kocham go

Widzicie jak jest normalnie jest tak cudownie ze dzieżko sobie lepiej wymarzyć jesteśmy jak zakochani w chwili po poznaniu

Miłam nadzieje ze jest jakis sposób , jakaś rada , ale zdaje sobie sprawe z tego ze sama nic nie zrobie ,Problem chyba tkwi w tym ze jemu nie ma kto powiedziec ze sie też myli że tez moze nie miec racji i tez moze być czemus winny

Gdyby wiedział moze było by inaczej - bo on obwinia tylko mnie , bo skoro Ja powoduje awantury to wiadomo ze jemu wolno sie zdenerwować !

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka-sobie, ale wygląda na to, że on nie chce wiedzieć, że też jest czemuś winny. A poruszałaś temat terapii w takim w miarę spokojnym okresie? Wtedy też tak reaguje, obwiniając Cię za wszystko?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abraxas

hmm o terapi rozmawiałam z nim po tym jak ja rzucił - aby wrócił na nią to odpowiedział ze nie ma sensu bo to nic nie daje , (ja uwazam ze dawała nie dochodiło do takich sytuacji nauczył sie wychodzic jak go zaczynało nosic po domu , szedł na spacer lub przed dom teraz tego juz nie robi)

 

później i teraz wspominałam w nerwach - odpowiada ze to ja sie powinnam leczyć bo ja jestem nienormalna i doprowadzam do awantur poprzez które on tak reaguje

 

Musze jeszcze zaznaczyć ze on nigdy nie chce rozmawiać o problemach naszych ,zawsze to zostaje niedogadane kłócimy sie potem cisza potem przechodzą nerwy i jest ok na jakiś czas a potem wraca to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brzmi bardzo podobnie do tego co słyszałem od mojej koleżanki przez całe lata. Zdecydowała się odejść od typa dopiero po tym jak jej złamał rękę.

 

 

Matko !!

zazwyczaj to u nas wyglada jakbysmy sie szarpali ja sie bronie , walczę z nim sama nie wiem czy to dobre , ale samo mi sie to włancza taki mechanizm obronny jak on sie na mnie rzuca to ja sobie nie pozwalam , ale on jest kupa chłopa ! nie mam szans choc jak sam mówi jestem bardzo silna. raz doszło do takiej sytuacji ze uderzył z zaskoczenia i rozcioł mi mocno warge bo uderzył gipsem który ma na recę. :(((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka-sobie, jego pewnie na terapie nie namowisz ...ale siebie mozesz. Bo w tej chwili weszlas w role ofiary i kochasz jakas chora miloscia ktora wszystko zniesie, wszystko wybaczy... jakie wzorce przekazujecie dziecku? Chlopiec nauczy sie, ze nieporozumienia rozwqiazuje sie sila i bicie kobiet to norma a dziewczynka , ze jak kocha to ma pozwolic sie bic.

Zglos sie do Centrum Praw Kobiet.. mnostwo oddzialow maja w calej Polsce wiec pewnie i u siebie trafisz. Dostaniesz za darmo pomoc prawna i psychologiczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka-sobie, Ty go kochasz czy jesteś uzalezniona od niego?bo to zasadnicza róznica.Pozwalasz mu na to aby Cię żle traktował weszłas w rolę ofiary,tak bardzo że już mylisz miłość z uzaleznieniem a dziecko pomyślałas też o nim co przeżywa?Bo tylko czytam Ty -mąż ale masz dziecko a to odpowiedzialność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka-sobie, Ty go kochasz czy jesteś uzalezniona od niego?bo to zasadnicza róznica.Pozwalasz mu na to aby Cię żle traktował weszłas w rolę ofiary,tak bardzo że już mylisz miłość z uzaleznieniem a dziecko pomyślałas też o nim co przeżywa?Bo tylko czytam Ty -mąż ale masz dziecko a to odpowiedzialność.

 

 

pisze tylko ja maz bo szukam jak to uleczyć szukam rozwiązania ,sposobu ,uwazam ze rozwód to ostatecznośc :(

 

-- 10 kwi 2013, 11:59 --

 

taka-sobie, jego pewnie na terapie nie namowisz ...ale siebie mozesz. Bo w tej chwili weszlas w role ofiary i kochasz jakas chora miloscia ktora wszystko zniesie, wszystko wybaczy... jakie wzorce przekazujecie dziecku? Chlopiec nauczy sie, ze nieporozumienia rozwqiazuje sie sila i bicie kobiet to norma a dziewczynka , ze jak kocha to ma pozwolic sie bic.

Zglos sie do Centrum Praw Kobiet.. mnostwo oddzialow maja w calej Polsce wiec pewnie i u siebie trafisz. Dostaniesz za darmo pomoc prawna i psychologiczna.

 

 

Może to i pomysł !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matko !!

zazwyczaj to u nas wyglada jakbysmy sie szarpali ja sie bronie , walczę z nim sama nie wiem czy to dobre , ale samo mi sie to włancza taki mechanizm obronny jak on sie na mnie rzuca to ja sobie nie pozwalam , ale on jest kupa chłopa ! nie mam szans choc jak sam mówi jestem bardzo silna. raz doszło do takiej sytuacji ze uderzył z zaskoczenia i rozcioł mi mocno warge bo uderzył gipsem który ma na recę. :(((((

 

Od takich "przepychanek" się u nich zaczynało. Później było tylko coraz gorzej. Moja kumpela przez całe lata myślała że może "uda się jej go zmienić", dopiero ta złamana ręka ją wyrwała z magicznej bańki i uświadomiła że może się to dla niej skończyć nawet śmiercią. Facet który bije kobietę to już stracony przypadek, weź od niego uciekaj czym prędzej, tylu nas fajnych samotnych spokojnych do wzięcia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka-sobie, idż na terapie zrób coś dobrego dla siebie i swojego dziecka póki co?tyle możesz?Pytanie czy naprawdę chcesz coś zmienić?

 

 

Oczywiście ze chce!! dlatego tu jestem

bo widzę ze się za bardzo rozpędził , może po takich trapiach ja inaczej spojrzę na ten zwiazek , moze doda mi odwagi

Choć nie ukrywam ze wolała bym aby on sie uspokoił zrobił cos ze sobą i abyśmy mogli jednak razem byc ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka-sobie, żeby zmienić coś w swoim zyciu należy zacząć od siebie niestety wiem abyś wolała,ale jesli się nie da a Ty chcesz walcz o siebie dla samej siebie i dziecka ,a z czasem zobaczysz jak to wpłynie na Twój związek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem Kochani ze on powinien , ale tego nie robi bo nie zdaje sobie sprawy ze nie ma racji zawsze i wszędzie!! nie ma mu kto tego powiedzieć a przecież mnie nie słucha !bo ja bronie swojego stanowiska wówczas on automatycznie staje okoniem jakbym chciał zrobić coś przeciw jemu skrzywdzić go , odbiera to jako atak

Zupełnie tego nie rozumiem

Teraz sie tak zachowuje od około 3 miesiące ze co bym nie mówiła to jest złe dla niego , to tak jak by z góry zakładał ze co powiem to tak jak bym chciała zle dla niego - to jakieś nienormalne zwłaszcza ze przecież razem zyjemy i co dobre dla niego to i dla mnie

--

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem Kochani ze on powinien , ale tego nie robi bo nie zdaje sobie sprawy ze nie ma racji zawsze i wszędzie!! nie ma mu kto tego powiedzieć a przecież mnie nie słucha !bo ja bronie swojego stanowiska wówczas on automatycznie staje okoniem jakbym chciał zrobić coś przeciw jemu skrzywdzić go , odbiera to jako atak

Zupełnie tego nie rozumiem

Teraz sie tak zachowuje od około 3 miesiące ze co bym nie mówiła to jest złe dla niego , to tak jak by z góry zakładał ze co powiem to tak jak bym chciała zle dla niego - to jakieś nienormalne zwłaszcza ze przecież razem zyjemy i co dobre dla niego to i dla mnie

--

Dlatego własnie zamiast tracić energie na niego poswięć ją na swoją terapie.Nikogo na siłę nie zmusisz do niczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytać tego nie można, co wy dziewczyny o terapii gadacie, przecież ona jest w związku tak cholernie toksycznym i przemocowym jak szlag. Takich facetów SIĘ RZUCA a dopiero potem można iść samej na terapię żeby się dowiedzieć dlaczego się takiego dupka wybrało. Autorko wątku, Ty go nie kochasz, jesteś od niego uzależniona emocjonalnie i od tego kołowrotku którym jest Twój związek. czyli adrenalinka jak jest syf i endorfinki jak jest cud-miód. Weź się dziewczyno opamiętaj i GO ZOSTAW JUŻ TERAZ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytać tego nie można, co wy dziewczyny o terapii gadacie, przecież ona jest w związku tak cholernie toksycznym i przemocowym jak szlag. Takich facetów SIĘ RZUCA a dopiero potem można iść samej na terapię żeby się dowiedzieć dlaczego się takiego dupka wybrało. Autorko wątku, Ty go nie kochasz, jesteś od niego uzależniona emocjonalnie i od tego kołowrotku którym jest Twój związek. czyli adrenalinka jak jest syf i endorfinki jak jest cud-miód. Weź się dziewczyno opamiętaj i GO ZOSTAW JUŻ TERAZ.

 

 

:(

dlaczego piszecie ze ja jestem od niego uzależniona ?

 

Tak jak w Twojej wypowiedzi , na czym to polega , dlaczego mówisz ze go nie kocham :(

to może faktycznie ja jestem nie normalna ...

 

O co chodzi w takim uzależnieniu ?

 

-- 10 kwi 2013, 15:55 --

 

Od takich "przepychanek" się u nich zaczynało. Później było tylko coraz gorzej. Moja kumpela przez całe lata myślała że może "uda się jej go zmienić", dopiero ta złamana ręka ją wyrwała z magicznej bańki i uświadomiła że może się to dla niej skończyć nawet śmiercią. Facet który bije kobietę to już stracony przypadek, weź od niego uciekaj czym prędzej, tylu nas fajnych samotnych spokojnych do wzięcia...

 

Domyślam sie ze może być gorzej , jak widzę jago twarz jak wpada w ten swój szał to aż zaczynam sie go bać !!! a jak by miał akurat nóż pod reką?

Juz kiedyś sie na mnie zamierzył tak z pieści (którą ma w gipsie) prosto w twarz z rozpędu... a ja juz wiedziałam ze nie mam możliwości uniku i jakoms dziwnym cudem sie zatrzymał , ale gdyby nie to chyba rozkwasił by mi nos :((

 

A że jest Was tylu spokojnych samotnych ... hehe no to gdzie wy się ukrywacie :)))

- to chyba jakas kwestia przyciągania mąż mój jest troche podobny do mojego ojca tylko wydanie ostrzejsze !

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×