Skocz do zawartości
Nerwica.com

usmiechanie


ja123

Rekomendowane odpowiedzi

w ta strone tez, z tym ze to juz taki smiech z absurdalnosci sytuacji przy ktorym tez oczywiscie jestem czerwony.

Ciekawe jest to ze u mnie w domu nie bylo alkohou, przemocy fizycznej jak u wiekszosci na tym forum, a mimo tego dla mnie takie rzeczy jak zabawa to abstrakcja, nie mowiac juz o jakims zwiazku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat mam coś takiego, że się jakby boję śmiać głośno, nawet gdy jestem sam, że mnie ktoś skrytykuje albo zacznie ze mnie szydzić. Gdy mi się silnie chce śmiać, to "duszę" głos w sobie. Nie przypominam sobie żadnego traumatycznego wydarzenia związanego z głośnym śmiechem.

 

Co do zabawy, to u mnie było tak, że im byłem starszy tym bardziej się bałem zabawy. Na początku potrafiłem się bawić w niektóre zabawy (ale zakres zabaw był mocno ograniczony) i zabawie towarzyszył lęk przed porażką, potem zacząłem całkiem unikać zabaw. Również nie przypominam sobie żadnego traumatycznego wydarzenia związanego z zabawą.

 

U mnie w domu był alkohol, ale akurat z zabawą czy głośnym śmiechem mi się to nie kojarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmieje się czesto, nie mam zażenowania, bo niby czemu? Smiech jest potrzebny na tym świecie i każdy go potrzebuje. Czasami pewnie przesadzam, ale lepiej zebym płakał ? Nie ma co dusić tego w sobie. Wybuchajcie śmiechem na cały autobus i tyle:P Świat jest piękniejszy wtedy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jest to ze u mnie w domu nie bylo alkohou, przemocy fizycznej jak u wiekszosci na tym forum, a mimo tego dla mnie takie rzeczy jak zabawa to abstrakcja, nie mowiac juz o jakims zwiazku

Mozemiales zimny wychow gdzie nie okazywalo sie pozytywnych emocji

to chyba u mnie tak było..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jest to ze u mnie w domu nie bylo alkohou, przemocy fizycznej jak u wiekszosci na tym forum, a mimo tego dla mnie takie rzeczy jak zabawa to abstrakcja, nie mowiac juz o jakims zwiazku

Mozemiales zimny wychow gdzie nie okazywalo sie pozytywnych emocji

wychow nie byl idealny, taka mieszanka katolicyzmu z wychowaniem przez prace, przy towarzystwie biedy co powodowalo ciagle klotnie co powodowalo ciagla krytyke i niezadowolenie. Zasadniczo nie akceptuje czegokolwiek co ze mnie wychodzi , jak sie smieje to odrazu atakuja mnie mysli ze moze sie smieje z czegos glupiego moze z niewlasciwej rzeczy i jeszcze przy tym glupio wygladam itd.

,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się czasem śmieje jakoś tak, a to dlatego, że to chyba takie nerwowe zachowanie... Jak się denerwuje to mi się to włącza :)

Ja się czasem śmieję, gdy jestem wściekły, albo czuję się bezradny albo się czymś stresuję. Wtedy też staram się śmiać, nie wydając z siebie dźwięku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię się śmiać, często śmieję się sama do siebie oglądając jakieś głupie obrazki w necie albo wołam kogoś i je pokazuję żeby, pośmiać się razem. Mam poczucie humoru (dosyć sarkastyczne). Czasami uśmiecham się kiedy nie chce mi się nic mówić, albo czegoś komentować w czasie rozmowy. Nie lubię za to kiedy uśmiecha się do mnie ktoś obcy np. na ulicy. Wprawia mnie to w zakłopotanie i głupio się czuję (podobnie jest z komplementami przed którymi się bronię)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od 4 lat czesto sie smieje :) Dobrze jest miec znajomych i faceta z podobnym poczuciem humoru

taki rzeczy to tylko rozpatrywalem w kategoriach marzen (tyko oczywiscie zamiast faceta wolalbym to co z jego zebra powstalo ), mam za to cztery sciany, to bardziej realistyczne marzenie mi sie spelnilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej denerwuje mnie jak muszę poważnie rozmawiać z jakąś osobą np. na uczelni i złapie mnie chęć śmiechu. Nie zawsze udaje mi się to całkiem powstrzymać i wtedy czasem mam uśmiech na twarzy i trzęsę brzuchem. Druga osoba może mnie wtedy odbierać, że jestem jakimś totalnym przygłupem.

Zazwyczaj jest tak, że gdy złapie mnie chęć śmiechu, to poziom lęku się obniża. No ale przy poważnej rozmowie, to i lęk i śmiech nie jest dobry, więc i tak i tak źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam głupi odruch niekontrolowanego uśmiechania się w sytuacjach stresowych, więc bardz często. Nie raz słyszałem że jestem arogancki i mam drwiący uśmieszek na twarzy od różnych ludzi, a ja po prostu nad tym nie panuję. Co ciekawe, dokładnie tak samo ma mój ojciec i on też spotykał się z negatywnymi uwagami na ten temat. Kiedy byłem młodszy, było znacznie gorzej, zdażało mi się wybuchać śmiechem bez powodu i w zupełnie nieadekwatnych sytuacjach, teraz bardziej nad tym panuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, no to na pogrzebie to rzeczywiście problem.

Ja kiedyś z kolegą się wygłupiałem i graliśmy "Dobry Jezu" na flecie, ale myślę, że takiego problemu jak ty bym nie miał.

 

Kiedyś się śmiałem więcej, też mi zwracano uwagę na to, tak jakby było to czasem niestosowne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×