Skocz do zawartości
Nerwica.com

Groterapia (terapia grami komputerowymi)


monk.2000

Rekomendowane odpowiedzi

Jest terapią muzyką, dogoterapia czemu by nie stosować terapii grami komputerowymi? :comone: Chciałbym współtworzyć ten wątek z innymi użytkownikami. Na wstęp dam artykuł z magazynu Cd-Action: numer 08-2012.

 

A wy jak sądzicie, jakie gry mogą pomóc w trwałej poprawie samopoczucia, a nie jedynie chwilowemu zapomnieniu? Oczywiście do sprawy podchodzę na 75% poważnie i jako do terapii wspierającej.

 

http://i50.tinypic.com/aw6zxh.jpg część 1.

http://i45.tinypic.com/295sg4.jpg część 2.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja grałem dzisiaj w produkcję Oblivion. Chodzi się gościem po różnych rewirach świata typu "magia i miecz". Konfrontację z lękami stanowił poziom w piekielnych planszach, gdzie walczyłem z różnymi stworami. Myślę że w tym przypadku terapeutyczną rolę odgrywają dwie rzeczy: uświadomienie sobie, że świat nie jest czarno-biały. Że niebo i piekło to taka sama domena świata mitologii jak cyklopy, wróżki, herosi z Olimpu, czy bogowie pijący napój dający długowieczność. Gra pozwala ujrzeć nam fantazyjność takich poglądów, pokazując je na tyle realistycznie że przestajemy w nie wierzyć. Drugi środek, to metoda stosowana w walce z lękami, po woli oswajanie się z przedmiotem lęku. Ponoć dobrze sprawują się tu (artykuł) gry w których występują te rzeczy, np. pająki. Obserwując te stworzenia z dystansu mamy szanse pozbyć się nierealistycznych przekonań i dostrzec absurdalność lęków, obserwując obiekt lęku z bezpiecznej perspektywy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My gramy w gry sportowe na mova i muszę przyznać, że działa to dość odstresowująco. Dobra zabawa + trochę ruchu pomaga w codziennym życiu. Nie można tego raczej nazwać terapią, ale jak najbardziej pozwala się zrelaksować, gdy nie ma czasu na basen czy siłownię :)

 

Wydaje mi się, że takie niezbyt uzależniające gry mogą być dobrym wspomagaczem w niektórych przypadkach :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony jestem miłośniczką gier, ale z drugiej nie wydaje mi się całkowicie bezpieczne.

Osoby zaburzone mają często skłonność do uzależnień, a taka gra, nawet terapeutyczna, też może uzależnić.

Plus - co z osobami aspołecznymi? W gry można grać samemu, więc tym mniej będzie motywacji, żeby wyjść do ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shinobi, kto wie? Takie proste gierki bywają skuteczne w odstresowaniu.

L.E., Nie wydaje mi się że uzależnienie jest dobrym kontrargumentem. Ja np. nie mam tendencji do uzależnień z racji osłabionego mechanizmu motywacyjnego. Nic mi się nie chce, a więc także żadna rzecz nie wydaje się na tyle atrakcyjna aby w nią wsiąknąć i zatracić się.

 

Podam ciekawy przykład gry: A New Beginning - Odrodzenie. Przygodówka, w której kierujemy losami wypalonego naukowca, który na starość osiadł w domku niedaleko fiordu. Przyczyną jego depresji jest niepowodzenie w prowadzonych przez większość życia eksperymentach, mających na celu ratowanie środowiska naturalnego Ziemi. W początkowej fazie gry (utknąłem gdzieś na początku), jest nawet scenka rozmowy z zaufanym psychiatrą, która to każe przez telefon powtórzyć bohaterowi: "Nie jestem odpowiedzialny za cały świat". Moim zdaniem ciekawy pomysł, bo większość bohaterów gier ma właśnie ten syndrom ratowania świata. Tutaj możemy zobaczyć, do czego to doprowadza na gruncie psychiki. Smaczku dodaje znudzony głos naukowca, oraz jego smętne komentarze na temat otoczenia. W ciekawy sposób odzwierciedlają one stan wewnętrzny postaci. Zarówno świat wewnętrzny jak i zewnętrzny okazują się w szarych barwach. Jak potoczą się dalsze losy bohatera? Sam bym chciał wiedzieć, / :mrgreen: / niestety nie wiem jak wykorzystać śrubokręt, dętkę oraz gwóźdź, żeby odpalić silnik. Niestety :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, to już starsza gierka. Efekty naszych poczynań nie są aż tak widoczne. Tzn. widać jak odlatują nogi itd. ale wiesz czas idzie do przodu :P Tak czy inaczej grę uważam za całkiem udaną nawet.

 

Jeśli chodzi o efekt odrywanej nogi w procesie relaksowania się to ja chyba lubiłem GTA Vice City, dobre jest Mortal Kombat ale w przeciwieństwie do poprzedniego tytułu nie jesteśmy nie do pokonania i zamiast wyżyć się na przeciwniku, często sami dostajemy po łapach kończąc w kwasie albo poszlachtowani na kawałki. :pirate: HAHA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z "terapią grami komputerowymi" to jest tak, że po wątku "terapia grami komputerowymi"

płynnie przechodzi się do działu uzależnienia do wątku "uzależnienie od gier komputerowych".

Serie gier Diablo i Fifa zniszczyły więcej związków międzyludzkich niż powstało dzięki serii gier The Sims.

Nazwanie elektronicznego hazardu "terapią" jest nowatorskim podejściem do słowa "terapia"

Prawdopodobnie ma swoje źródło w pracy Z. Freuda, który do czasu opracowania teorii psychoanalizy

leczył pacjentów kokainą.

Zatem terapia grami komputerowymi jest efektowna i efektywna,

ale ma też swoje wady, podobnie , jak wspomniana terapia kokainą.

Strzeżcie swoje dzieci przed Diablo! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem aspoleczna i rzeczywiscie taka gra to jednak oder4wanie od rzeczywistosci, no i granie w quake czy cos takiegp nie pomogloby mi chyba jednak.. ale jakbym miala grac w gre w ktorej przeciwnicy obrazaja sie na ciebie, wycofuja wsparcie a ja mimo wszystko dalej gram i zaliczam kolejne poziomy mimo tych przeciwnosci - to taka gra by mi pomogla. sam fakt ze zabijam potwora aqlbo uciekam przed kims malo mnie rusza w sumie. i tak w zyciu ciagle mam takie wlasnie filmy, i chcialabym z nich troche zluzowac. mysle ze w przypadku osob paranoicznych to paradoksalnie agresywne gry moga bardziej ich izolowac od ludzi i utrwalac aspoleczne zachowania i leki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gry,internet i inne pozwoliły mi przez większość dzieciństwa nie myśleć o emocjach,tłamsić je, czy też odkładać na dalszy plan, zawsze liczyło się ( i nadal podobnie) by tylko zasiąść,włączyć PC i grać, w szkole,czy poza domem zawsze było planowanie co będę w wirtualnym świecie robił.

 

Ogólnie gry to świetne narzędzie rozrywki,oderwania się od rzeczywistości,pozwalające na chwilę zapomnienia - Ale to NIE MOŻE i NIE da rady zastąpić życia realnego,później gdy emocje przyjdą a gry nie dają ucieczki - jest tylko gorzej przez izolacje,emocje które nagle wypływają a człowiek nie do końca je ogarnia,świat realny "przytłacza" i wydaje się obcy.

 

Do wszystkiego z umiarem trzeba....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia grami komputerowymi?

Może i istnieje, ale monk.2000 nieporozumieniem jest nazywać samoistne spędzanie czasu przed kompem z dżojem w rękach.

Terapia odbywa się zawsze pod kontrolą specjalisty.

 

Ty masz na myśli odstresowanie się, zapominanie o trudnościach dnia codziennego poprzez gry komputerowe, a to nie to samo co terapia grami komputerowymi.

I jeszcze jedno...takie granie bez należytej kontroli i umiaru może wprowadzić w uzależnienie. Tak jak wszystko.

 

Zagadnieniem gier w kontekście rehabilitacji osób po udarze mózgu w zeszłym roku zajęli się naukowcy z amerykańskiego University of Medicine and Dentistry w New Jersey. Analizując postępy w odzyskiwaniu sprawności ruchowej ponad 500 pacjentów, doszli do wniosku, że lepsze efekty przyniosła terapia wzbogacona wirtualnymi elementami. Czyli grami, podczas których rekonwalescenci na niby się ubierali, czy prowadzili samochód.

Ale nie tylko w dziedzinie rehabilitacji gry komputerowe znajdują zastosowanie, bo nie zawsze o sprawność fizyczną chodzi. Czasem ważniejszy jest powrót chorego do sprawności umysłowej (lub jej utrzymanie), a tu z pomocą przychodzą gry wymagające „ruszenia mózgiem”.

 

Najwdzięczniejszymi, najbardziej zaangażowanymi pacjentami są dzieci.W pracy z nimi wykorzystuje się metodę EEG Biofeedback. W ramach tej terapii (która pomaga m.in. osobom z syndromem ADHD, zaburzeniami pamięci, padaczką, a nawet stwardnieniem rozsianym) podopieczni także grają w wyświetlone na monitorze gry komputerowe. Nie korzystają jednak z żadnych guzików, nie muszą też machać rękami czy nogami, bo wykonują zadania tylko i wyłącznie siłą własnych myśli – ich fale mózgowe rejestruje specjalne urządzenie podłączone do głowy.Badania dowodzą, że już dziesięć treningów przyczynia się do efektywniejszej pracy mózgu, poprawia koncentrację i zwiększa odporność na stres. To właśnie najmłodsi podopieczni szczególnie chętnie wpatrują się w ekran, skupiając na tym, by np. kolorowe piłeczki nie opadały, a bałwanki zjeżdżały szybko po śniegu, omijając choinki. I nawet nie zdają sobie sprawy, że grają nie tylko o punkty wyświetlane na ekranie. Grają przede wszystkim o własne zdrowie.

 

Moi podopieczni korzystają z tego rodzaju "terapii".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troche na temat, chociaz bardziej chodzi o rozwoj sprawnosci intelektualnych, niz psychospolecznych, jednak uwazam, ze wieksza sprawnosc organizmu zarowno pod wzgledem fizycznym jak i intelektualnym przyczynia sie do poprawionego samopoczucia. Dlatego u osob z lekkimi problemami zaleca sie np cwiczenia fizyczne itd. Osobiscie zauwazylam ze to co usprawnia prace mojego mozgu np nootropil, kawa, przeklada sie u mnie na wzrost samopoczucia w ogole. Nie wiadomo, jaki wplyw moga miec te cwiczenia online w postaci gier, ale jako ciekawostke wrzucam link.

 

http://www.focus.pl/nauka/zobacz/publikacje/pocwicz-umysl/nc/1/

 

Gry komputerowe mogą rozwijać umysł? Tak! Grając można poprawić koncentrację, pamięć, logiczne myślenie i szybkość. Od 17 czerwca startuje bezpłatny projekt gier treningowych, realizowanych przez platformę internetową Neurogra oraz Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej.

 

Neurogra to narzędzie, które ma służyć do rozwijania kompetencji intelektualnych dla uczniów i kandydatów na studia, którzy muszą przyswajać dużo wiedzy i nowych umiejętności. Konstrukcja gier pozwala na rozwój takich aspektów poznawczego funkcjonowania jak pamięć, uwaga, logiczne myślenie i szybkość. Serwis umożliwia trenowanie, ale także śledzenie na bieżąco swoich postępów na każdym etapie i dobieranie w trakcie gry odpowiedniego stopnia trudności, tak aby trening był jak najbardziej efektywny.

 

Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w Neurogrze? Wystarczy zarejestrować się na stronie: badania.neurogra.pl między 17 czerwca a 30 września i przez kolejne trzy tygodnie trenować pamięć, grając w ciekawe gry online. Do korzystania z serwisu potrzebna jest jedynie minimalna znajomość obsługi komputera i internetu. Dodatkowo, wszystkie osoby, którym uda się przejść grę otrzymają bonus w postaci kwartalnego, pełnego dostępu do wszystkich treningów dostępnych na platformie Neurogra.pl.

 

Ćwiczenie mózgu oraz dbanie o jego sprawność powodują, że rozwijamy zdolności intelektualne, leżące u podłoża zarówno sukcesów zawodowych, jak i przydające się na co dzień. Systematycznie grając, uczestnicy treningu poddają się wysiłkowi umysłowemu, w trakcie którego w mózgu zachodzą zmiany. Dzieje się tak dlatego, że mózg jest narządem plastycznym i ma zdolność dostosowywania się do wymagań, jakie przed nim stawiamy. Nowe wyzwania zmuszają umysł do intensywnej pracy, abyśmy mogli stale się rozwijać i osiągać cele. Dzięki temu jesteśmy w stanie przyswoić nową partię materiału na egzamin czy nauczyć się obsługiwać nowy program komputerowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gry komputerowe mogą rozwijać umysł? Tak! Grając można poprawić koncentrację, pamięć, logiczne myślenie i szybkość.

Jako człowiek któremu gry zarówno od strony konsumenta jak i "zza kulis" nie są obce, chciałbym dodać kilka rzeczy które się zazwyczaj pomija przytaczając powyższe argumenty. Po pierwsze - poszczególne cechy jak logiczne myślenie są przypisane w pewien sposób konkretnym gatunkom gier. Mało usprawnia logiczne myślenie granie w takie np. Call of Duty, jedna z najpopularniejszych marek na rynku. Poprawienie koncentracji, pamieć, szybkość - może i można je nieco u siebie poprawić, ale nie są to skoki w tych dziedzinach na tyle wyraźne żeby je odczuć w codziennym życiu.

 

Musimy pamiętać, że takie hasła są tworzone i rozpowszechniane głownie przez dwa źródła: producentów gier oraz czasopisma o nich piszące - później są tylko pocztą pantoflową rozpowszechniane wśród celu tych haseł - klientów. Nie dziwne że w CD Action co jakiś czas się pojawiają artykuły z serii "Gry nie szkodzą, wręcz przeciwnie!" - pisząc o negatywnych skutkach grania ryzykują że zmniejszy się popyt na gry, a tym samym na ich czasopismo, a co za tym idzie - zmniejszy się pensyjka. Czemu producenci gier zalewają nas takimi rewelacjami chyba nawet nie muszę wyjaśniać bo to oczywista oczywistość.

 

Fakt, niektóre wieści potwierdzające pozytywne aspekty grania są na pewno prawdziwe. Na przykład ponoć chirurdzy obsługujący sprzęty do operacji bez otwierania ciała sprawują się o ileś procent lepiej jeśli prywatnie spędzają czas przy grach. Obsługa kontrolerów urządzeń medycznych w jakimś tam stopniu przypomina obsługę joypada, fakt. Ale - cóż to tak naprawdę znaczy dla świata? Chirurgów jest nikły procent populacji.

 

Kumpel-gracz zdając prawo jazdy mówił że było mu łatwiej dzięki latom spędzonym przy wyścigówkach, i ponoć nawet instruktor potwierdził mu taką zależność. Cóż z tego skoro finalnie egzaminu i tak nie zdał? :D

 

Trzeba niestety brać poprawkę na to że takie "rewelacje" o pozytywnym wpływie gier na ludzi są najczęściej zabiegiem marketingowym i nie łykać jak pelikan wszystkich takich informacji, a tym bardziej wyolbrzymiać samemu sobie i innym tak dobrze sprzedaną reklamę. Brać poprawkę na to że nawet jeśli któraś z tych rewelacji jest poparta naukowym badaniem, to badanie przeprowadza się w warunkach laboratoryjnych, gdzie bada się różnice np. w czasie reakcji pomiędzy ludźmi grającymi a niegrającymi. Może i gracze szybciej reagują na śmigającą po ekranie kropkę niż nie-gracze, ale jakie to ma przełożenie na świat rzeczywisty? Ma to małe znaczenie praktyczne. W WTC zapewne pracowało wielu ludzi grających - jednak wcale nie przełożyło się to na to że szybciej dostrzegli samolot wysadzający budynek. Podobnie jeśli gracz będzie świadkiem np. wypadku samochodowego, to nie znaczy z automatu że szybciej i lepiej udzieli pomocy bo ma "szybszy refleks dzięki grom". Jest duże prawdopodobieństwo że stanie jak kołek, sparaliżowany, bo takie rzeczy to on widywał w GTA, a zobaczenie wypadku na żywo to zupełnie inne doznanie, szok.

 

Daleki jestem od piętnowania gier - jak wspominałem, gram z mniejszymi czy większymi przerwami od ponad 20 lat, od chwili kiedy to jako sześciolatek doświadczyłem pierwszego kontaktu z magiczną maszyną Atari 65 XE. Ale nie powiedziałbym że dzięki grom czuję się mądrzejszy, szybszy, logiczniej myślący... Przeżyłem za to z pewnością sporo fajnych historyjek, a nawet takich które skłaniają do pewnych wcale niegłupich, filozoficznych przemyśleń (Silent Hill... Metal Gear Solid...), zaznałem sporo przyjemnej rozrywki - ale nie jestem skłonny do wygłaszania takich tekstów jak to ze gry usprawniają ludzkie zdolności czy że to nowa forma sztuki.

 

No i na koniec - niestety, te wszystkie pozytywne efekty grania (bo nie zaprzeczam że są takie - ot choćby gra Guitar Hero w czasie największej popularności sprawiła że zanotowano wyraźny, znaczny wzrost młodych ludzi zapisujących się na lekcje gry na prawdziwej gitarze - słowem gra zainspirowała ich do czegoś realnie kreatywnego) blakną przy aspektach nie tak chętnie poruszanych na łamach czasopism branżowych czy producentów. Uzależnienie od gier to jedna z nowszych, ciągle się rozszerzających, chorób cywilizacyjnych. Nawet na tutejszym forum jest wątek o uzależnieniu od gier i pamiętam że z zapartym tchem "połknąłem" grubo ponad 30 stron postów, z niedowierzaniem i zafascynowaniem czytając relacje zarówno osób w nałogu jak i ich bliskich proszących o pomoc i rady jak pomóc uzależnionemu od gier chłopakowi/mężowi/bratu, ciesząc się ze mnie takie coś mimo tylu lat grania nie dopadło - jak akurat w coś gram i zadzwoni kumpel żeby wyjść na piwo, to po prostu wyłączam kompa czy konsolę i idę na piwo. Przypadki śmierci z wycieńczenia podczas grania tez są udokumentowane i często przytaczane przez brukową prasę, bo to niezła sensacja - zagrał się na śmierć!

 

Sam nawet z przymrużeniem oka mogę powiedzieć że jestem "ofiarą" uzależniającego wpływu gier, bo jeden z moich najlepszych kumpli ostro gra w League of Legends i ustawicznie spóźnia się na spotkania bo "musi dokończyć mecz" - i nie mówię o spóźnieniach rzędu 10 minut co nawet 2-3 godzin ;) Uwierz, potrafi to zirytować ;)

 

Podsumowując - gier nie ma co demonizować, ale nie widzę też niczego dobrego w forsowaniu twierdzeń że gry to samo dobro i w ogóle niemalże narzędzie do osiągnięcia przez człowieka następnego poziomu ewolucji ;) Doniesienia zarówno o pozytywnym jak i szkodliwym ich wpływie należy przefiltrować przez "szkiełko i oko", swój zdrowy rozsądek. Stwierdzenie: "Gry poprawiają pamięć, koncentrację, szybkość reakcji" jest tak samo prawdziwe jak "Filmy poprawiają zdolność empatii, skłaniają do przemyśleń, poszerzają horyzonty myślowe, uczą rzeczy których nie uczą nas w szkołach". Owszem, jest trochę filmów które się w to wpasowują. Ale 90% filmów to jednak papka dla widza, zabijacz czasu - i tak samo jest z grami. Przez oglądanie filmu z Chuckiem Norrisem nie nauczysz się kopniaka z półobrotu, tak samo jak grając w Battlefielda nie nauczysz się opatrywać ran.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, :great:

Wypowiedź jak na forum szachowe.pl Byłem na paru forach i tam chyba mają największy odsetek rzeczowych wpisów.

 

Wróciłem do wątku, bo chciałem się pochwalić grą, którą udało mi się załatwić (jak będzie kasa, to wynagrodzę twórców).

Tytuł poznałem w gazecie, chodzi o produkcję The Cat Lady.

 

Główna bohaterka choruje na depresję, ostatecznie popełnia samobójstwo. Występują motywy nieobce kulturze. Personifikacja śmierci, krainy umarłych. Kara i jej odkupienie. Dla jednego będzie to kolejna historia z dreszczykiem. Dla mnie raczej konfrontacja z pewnymi mechanizmami i możliwość ich uświadomienia.

 

Leje się trochę krwi, stylistyka jest w odcieniach szarości. Mamy do czynienia z turpizmem, motywy przemijania i śmierci.

 

Nie będę się więcej rozpisywał, bo nie jest to jakaś superprodukcja, ale w naszym przypadku warto zagrać. Niejeden z nas zastanawiał się na pewno, jakby to było, gdyby popełnił samobójstwo. Zadał sobie pytanie, po co żyć, skoro radość jest fikcją. Za jakie grzechy muszę tak cierpieć, dla kogo? Postać śmierci to raczej głos w naszej głowie, niż ktoś kogo można spotkać :D

Ale ze pewnością odsłania nieświadome pokłady. U mnie wypłynęły w czasie krótkiej psychozy, stąd nie możemy ich zaprzeczyć. Nawet największy bufon nosi je ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luknąłem na gameplay z "Kociary" i niestety, nie moja stylówa. Nie kręcą mnie gry indie, wolę produkcje w które wpompowano kilka milionów baksów. Z "indyków" jedynie Limbo mi podpasiło bo przywoływało na myśl trochę Another World, trochę Heart of Darkness - starocia-klasyki w które grałem za dzieciaka.

 

Teraz czekam na GTA V, ufam że R* jak zawsze dostarczy produkt najwyższej jakości. Nie będzie tam na pewno żadnych filozoficznych przemyśleń, za to bracia Houser'owie produkują dialogi i sytuacje godne Tarantino - na bank będzie masa dobrej zabawy.

 

Może i będzie to jakaś forma terapii jak po pracy będę mógł wrócić do domu, odpalić konsolę i konfrontacje z debilnymi klientami odbić sobie strzelając do przechodniów w Los Santos :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader,

Rockstar gniota nigdy nie wypuścił, ale to nie znaczy że były to same perełki.

Chodzi mi o ostanie GTA, rozmawialiśmy o tym na PW. Najnowszym Maksiem byłem mocno zniesmaczony, ale ja raczej byłem wyjątkiem w morzu psalmów pochwalnych. Gry mi się chyba przejadły już. Same seriale, mało innowacji, wciąż te same błędy, i brak wydawania moich gatunków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×