Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość niedojrzała


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, Regis napisał:

Ja w szkole byłem uznawany za nadmiernie dojrzałego na swój wiek, a obecnie mówią mi że jestem niedojrzały. Cofa mi się chyba.

Ja mam podobnie, w szkole uważano mnie za dojrzałego bo byłem grzeczny, ułożony czyli jakby dojrzały. Później było coraz gorzej. Obecnie mam 40 lat i żyje jak nastolatek, choć wielu w moim wieku ma nastoletnie dzieci. Mieszkam z rodzicem, nie mam i nigdy nie miałem dziewczyny,   prawka czy nawet jakiejś bardziej odpowiedzialnej pracy. Nie doświadczyłem większości tego czego człowiek w moim wieku powinien aż wstyd się przyznać rówieśnikom a nawet tym dużo młodszym do tego jak żyje.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, carlosbueno napisał:

Ja mam podobnie, w szkole uważano mnie za dojrzałego bo byłem grzeczny, ułożony czyli jakby dojrzały. 

Mam podobne zdanie dotyczącą mojego zachowania w młodości. Zawsze miałem wzorowe zachowanie, nie łobuzowałem, byłem grzeczny  i spokojny. Na szkolnych zebraniach byłem stawiany za wzór. Jako że byłem przywiązany do zasad, co przejawiało się w doborze słownictwa (mój jeżyk był sztywny, poważny i książkowy), byłem oceniany na  dojrzałego  ponad swój wiek.

2 godziny temu, carlosbueno napisał:

Później było coraz gorzej. Obecnie mam 40 lat i żyje jak nastolatek, choć wielu w moim wieku ma nastoletnie dzieci. Mieszkam z rodzicem, nie mam i nigdy nie miałem dziewczyny,   prawka czy nawet jakiejś bardziej odpowiedzialnej pracy. Nie doświadczyłem większości tego czego człowiek w moim wieku powinien aż wstyd się przyznać rówieśnikom a nawet tym dużo młodszym do tego jak żyje.   

Moje życie jest podobne:( Bywa  że czuje się bardzo źle gdy pomyśle co mnie ominęło:( 

Nie próbowałeś zaradzić swojej sytuacji? Jaką pomoc/rady uzyskałeś od specjalistów? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, johnn napisał:

Nie próbowałeś zaradzić swojej sytuacji? Jaką pomoc/rady uzyskałeś od specjalistów? 

Według specjalistów nic mi nie jest, no może nie do końca, ale potrzeba by było pewnie wielu lat terapii, a na to nie mam ochoty skoro i tak już przegrałem życie.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Regis napisał:

Ja w szkole byłem uznawany za nadmiernie dojrzałego na swój wiek, a obecnie mówią mi że jestem niedojrzały. Cofa mi się chyba.

 

Może to jakiś schemat tego typu osobowości? Bo jak ja patrzę na swoje lata szkolne - żadnych nieodpowiedzialnych zachowań typu alkohol, papierosy czy coś mocniejszego, zachowanie zawsze wzorowe, żadnego pyskowania nauczycielom. Plus nigdy nie rozumiałam np. postaw moich równieśników. Aż kiedyś sama dyrektorka mi pwoiedziała że mogłabym trochę połobuzować bo za spokojna jestem 😅

A teraz jest jak jest. Mając prawie 30 na karku czuję jakbym "straciła" część życia bo nigdy nie doświadczyłam tego co moi znajomi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Sharon456 napisał:

Może to jakiś schemat tego typu osobowości? Bo jak ja patrzę na swoje lata szkolne - żadnych nieodpowiedzialnych zachowań typu alkohol, papierosy czy coś mocniejszego, zachowanie zawsze wzorowe, żadnego pyskowania nauczycielom.

Bo to taka bierna, lękliwa  osobowość, która w pewnym czasie tj, dojrzewania jest przez rodziców i nauczycieli chwalona albo po prostu wygodna. Jednak w dorosłości jest wadą, bo trzeba się rozpychać i walczyć o swoje, no i mocno socjalizować bo to daje większe efekty zarówno w życiu zawodowym jak i towarzyskim. Często taki miły, grzeczny i dobrze uczący się chłopak w dorosłym życiu zostaje nikim a ten łobuz z którym rodzice i nauczyciele mieli wieczne kłopoty osiąga sukcesy. U dziewczyn może jest to w mniejszym stopniu ale pewnie też tak bywa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Regis napisał:

Ja w szkole byłem uznawany za nadmiernie dojrzałego na swój wiek, a obecnie mówią mi że jestem niedojrzały

U mnie podobnie, ale biorę poprawkę na to, że ludzie na ogół są głupi i mają często spaczone wyobrażenie odnośnie tego, co jest dojrzałe, a co nie.

Nawet wśród ludzi, którzy niby osiągnęli wielkie sukcesy, prowadzą międzynarodowe interesy z dojrzałością nie jest kolorowe, ci wielcy biznesmani, a przynajmniej część z nich ma podejście do swoich zachcianek i do pieniędzy jak przedszkolaki do zabawek, więc mają duże problemy z dojrzałością.

System jest chory i to właśnie ci niedojrzali, chcący mieć "wszystkie zabawki świata" zachodzą wysoko.

5 godzin temu, carlosbueno napisał:

a ten łobuz z którym rodzice i nauczyciele mieli wieczne kłopoty osiąga sukcesy.

Łobuz w większości przypadków pozostaje łobuzem, tylko że duże dzieci łobuzują w wyrachowany sposób.

Dojrzały nastolatek w większości przypadków pozostaje dojrzałym dorosłym, ale że większość ludzkości jest niedojrzała, to o nich opiera się "system", w efekcie ci niedojrzali osiągają dużo, a tym dojrzałym trudno się przebić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.05.2019 o 22:35, Sharon456 napisał:

 

Może to jakiś schemat tego typu osobowości? Bo jak ja patrzę na swoje lata szkolne - żadnych nieodpowiedzialnych zachowań typu alkohol, papierosy czy coś mocniejszego, zachowanie zawsze wzorowe, żadnego pyskowania nauczycielom. Plus nigdy nie rozumiałam np. postaw moich równieśników. Aż kiedyś sama dyrektorka mi pwoiedziała że mogłabym trochę połobuzować bo za spokojna jestem 😅

Mam podobną ocenę mojego dzieciństwa:( W szkole średniej cała klasa chciała uciec z lekcji. Ja byłem temu przeciwny ale w końcu uległem. Następnego czułem się źle i przeprosiłem nauczycielkę. Chyba nikt inny tego nie zrobił.

W dniu 26.05.2019 o 07:40, carlosbueno napisał:

Bo to taka bierna, lękliwa  osobowość, która w pewnym czasie tj, dojrzewania jest przez rodziców i nauczycieli chwalona albo po prostu wygodna. Jednak w dorosłości jest wadą, bo trzeba się rozpychać i walczyć o swoje, no i mocno socjalizować bo to daje większe efekty zarówno w życiu zawodowym jak i towarzyskim. 

 Zgadzam się. Nie umiem walczyć o swoje. Nie umiem odmawiać pomocy przez to czuję się wykorzystywany:( 

W dniu 26.05.2019 o 07:40, carlosbueno napisał:

Często taki miły, grzeczny i dobrze uczący się chłopak w dorosłym życiu zostaje nikim a ten łobuz z którym rodzice i nauczyciele mieli wieczne kłopoty osiąga sukcesy. U dziewczyn może jest to w mniejszym stopniu ale pewnie też tak bywa. 

Jestem nikim. W młodości miałem sukcesy na polu naukowym i sportowym a teraz one nic nie znaczą bo nie umiem ich wykorzystać ani potencjału który we mnie drzemie:( Czuję się niedorajdą życiową. A jedyną pomoc jaką otrzymuję od specjalistów do propozycję podjęcia pracy. Odmawiam bo mam niską samoocenę i brak mi pewności siebie. Niestety żaden specjalista nie chce podjąć się pracy nad tymi deficytami. Czuję się pozostawiony sam sobie. Czy i wy macie podobnie?  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, johnn napisał:

Mam podobną ocenę mojego dzieciństwa:( W szkole średniej cała klasa chciała uciec z lekcji. Ja byłem temu przeciwny ale w końcu uległem. Następnego czułem się źle i przeprosiłem nauczycielkę. Chyba nikt inny tego nie zrobił.

Ja pamiętam tez podobne sytuacje, poszedłem na te wagary ale wolałbym być w szkole, no ale nie chciałem się narazić na ostracyzm ze strony klasy, choć i tak byłem przez nich traktowany jako kozioł ofiarny i niedojda. 

 

7 godzin temu, johnn napisał:

Jestem nikim. W młodości miałem sukcesy na polu naukowym i sportowym a teraz one nic nie znaczą bo nie umiem ich wykorzystać ani potencjału który we mnie drzemie:( Czuję się niedorajdą życiową. A jedyną pomoc jaką otrzymuję od specjalistów do propozycję podjęcia pracy. Odmawiam bo mam niską samoocenę i brak mi pewności siebie. Niestety żaden specjalista nie chce podjąć się pracy nad tymi deficytami. Czuję się pozostawiony sam sobie. Czy i wy macie podobnie?  

Ja co prawda pracuje, ale znajomym z dawnej klasy, szkoły, studiów  wole się nie przyznawać gdzie bo to mało ceniona branża i praca jednak głownie fizyczna mimo że byłem w klasie najlepiej uczącym się chłopakiem. Dlatego unikam kontaktów ze starymi szkolnymi "znajomymi" bo zaczynają się pytania czemu nie zmienisz pracy, albo taki mądry  i pracuje w takim czymś. Unikam takich konfrontacji jak się da albo ściemniam że nadal  pracuje za granicą.  

Ja bym mimo wszystko spróbował pracować na Twoim miejscu, obecnie z racji braku rąk do pracy wymagania pracodawców mocno spadły, cieszą się na kogokolwiek. Ja wiem że 10-15 lat temu to bym dawno był wyrzucony z tej pracy co jestem, ale teraz nikogo na moje miejsce nie znajdą i trzymają mimo mojej niskiej efektywności. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi od dzieciństwa brakowało dziewczyny, partnerki, obecnie żony. Mimo tego nie wykazywałem zainteresowania nawiązywaniem znajomości, zawieraniem przyjaźni - mogłem po prostu nie mieć takiej potrzeby. W szkole uczyłem się bardzo dobrze, ale w wieku ok. 16 - 17 lat miałem spore problemy z matematyką i fizyką, z których miałem godziny rewalidacyjne dzięki diagnozie zespołu Aspergera. Nienawidzę cierpienia, chyba nigdy nie miałem potrzeby dostosowywania się do innych, dobrze mi było w "swoim świecie". Skończyłem studia magisterskie stacjonarne na kierunku, na który niełatwo było się dostać (a ja dostałem się z łatwością dzięki ponad 90% na dwóch egzaminach na poziomie rozszerzonym). Między funkcjonowaniem szkolnym a zawodowym w moim przypadku istnieje przepaść. Sukcesem byłoby dla mnie sprzątanie toalet na umowie o pracę za najniższą krajową. I to jeszcze dzięki orzeczeniu o niepełnosprawności. Powiedziałbym, że jestem bardzo niedojrzały, ale mam duże potrzeby intymności z kobietą. Myślę, że jestem w takim wieku, że już powinienem zakładać rodzinę. Boję się bólu i odpowiedzialności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorąc pod uwagę to, że posiadam "cechy osobowości niedojrzałej" (choć nie wiem czego mi brakuje do całego pakietu) postanowiłam zmusić łeb do pracy nad sobą. Z atakami paniki jakoś poszło, ale była to świeża sprawa. Tu będzie gorzej, bo to koryto neuronowej rzeki wyrzeźbione latami. Na pierwszy ogień chcę zająć się tym, że wiecznie stawiam siebie w roli dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.05.2019 o 07:40, carlosbueno napisał(a):

Bo to taka bierna, lękliwa  osobowość, która w pewnym czasie tj, dojrzewania jest przez rodziców i nauczycieli chwalona albo po prostu wygodna. Jednak w dorosłości jest wadą, bo trzeba się rozpychać i walczyć o swoje, no i mocno socjalizować bo to daje większe efekty zarówno w życiu zawodowym jak i towarzyskim. Często taki miły, grzeczny i dobrze uczący się chłopak w dorosłym życiu zostaje nikim a ten łobuz z którym rodzice i nauczyciele mieli wieczne kłopoty osiąga sukcesy. U dziewczyn może jest to w mniejszym stopniu ale pewnie też tak bywa. 

@carlosbueno , @johnn  Czytając wasze wypowiedzi mam wrażenie, że pisałem je ja. Macie identyczną przeszłość i identyczny stan obecny do mojego. Nie jest mi przyjemnie, ale chociaż wiem, że nie jestem sam w swoim wrażeniu niedopasowania, lęku, niezaradności i względnej niedojrzałości. Też generalnie byłem spokojnym dzieckiem i w szkole nie miałem problemów, chociaż mój spokój wynikał z lękliwości. W liceum na przykład nie potrafiłem się zaaklimatyzować i socjalizować bo czułem już, że ludzie tam są inni niż ja, ja zostałem w podstawówce, w 4 klasie i to dawało się odczuć. Jako że w dodatku jestem osobą lękliwą i nieśmiałą to nie potrafiłem mojej niedojrzałości przekuć w jakiś pozytywy aspekt a zostałem klasową omegą. Przez lata liceum zaliczyłem 3 różne klasy, dopiero ostatnia była w miarę. Oczywiście maturę zdałem gładko,  nikt z nauczycieli albo korepetytorów czy psychologów nie stwierdził, że jestem głupi a wręcz przeciwnie. Tylko to coś w głowie, co sprawia, że czuję się inny, dziwny, gorszy, słabszy nie pozwala mi znaleźć tutaj miejsca. A wszystko zaczęło się w okresie dojrzewania, zmieniłem się bardzo. Wtecy też na zajęciach dodatkowych usłyszałem - spadaj stąd, nikt cię tu nie lubi. Na przykład sprawy socjalizowania się, np w V klasie to dziewczyny na dyskotekach szkolnych biły się o taniec ze mną. Później gdy zaczęło się dojrzewanie to straciłem pozytywny obraz siebie i odczuwałem jakąś odmienność od innych. Dyskoteki, imprezy szkolne stały się dla mnie horrorem. Z latami zacząłem wracać do czasów kiedy byłem kimś i tak zatrzymałem się na IV, V klasie podstawówki...

Edytowane przez AVRL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.06.2024 o 13:30, AVRL napisał(a):

@carlosbueno , @johnn  Czytając wasze wypowiedzi mam wrażenie, że pisałem je ja. Macie identyczną przeszłość i identyczny stan obecny do mojego. 

Często wspominam przeszłość. Przygnębia mnie. Utraciłem wiele szans. Poprzestanie tylko na tym to droga donikąd. Trzeba ustalić kim chcesz być i jak to osiągnąć. Wielu pomaga rozmowa o przeszłości. Mi nie. 

 

Życzę Ci miłego dnia i powodzenia,

johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, johnn napisał(a):

Często wspominam przeszłość. Przygnębia mnie. Utraciłem wiele szans. Poprzestanie tylko na tym to droga donikąd. Trzeba ustalić kim chcesz być i jak to osiągnąć. Wielu pomaga rozmowa o przeszłości. Mi nie. 

 

Życzę Ci miłego dnia i powodzenia,

johnn

No ja nie wiem kim chcę być, nie mam celu, nie rozumiem wielu rzeczy na tym świecie.

PS. Masz ojca? Bo ja mam wrażenie, że to przez brak ojca jestem po prostu wybrakowany wychowawczo i mentalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, AVRL napisał(a):

No ja nie wiem kim chcę być, nie mam celu, nie rozumiem wielu rzeczy na tym świecie.

Musiałem sprawdzić wiele rzeczy aby wybrać drogę, którą chce podążać. Dla mnie to nie było proste. Nadal nie wiem wszystkiego. 

19 godzin temu, AVRL napisał(a):

PS. Masz ojca? 

Zmarł.

19 godzin temu, AVRL napisał(a):

Bo ja mam wrażenie, że to przez brak ojca jestem po prostu wybrakowany wychowawczo i mentalnie.

Odszedł od rodziny gdy miałem 17 lat. Niewiele mnie nauczył. Niewiele ze mną rozmawiał. Brakuje mi tego. Również z tego powodu mam deficyty. W mojej rodzinie nikt się nie znalazł kto by go częściowo zastąpił. Wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Psycholog radził aby znaleźć męskich przyjaciół. Niestety mam zespół Aspergera i mam trudności w kontaktach z ludźmi. Wedle mojego doświadczenia musisz iść do przodu korzystając z wszelkiej dostępnej pomocy. Ta droga nie jest prosta. Będzie wymagać walki, wytrwałości i cierpliwości. Nie raz przegrasz ale nie możesz się podać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, johnn napisał(a):

Musiałem sprawdzić wiele rzeczy aby wybrać drogę, którą chce podążać. Dla mnie to nie było proste. Nadal nie wiem wszystkiego. 

Zmarł.

Odszedł od rodziny gdy miałem 17 lat. Niewiele mnie nauczył. Niewiele ze mną rozmawiał. Brakuje mi tego. Również z tego powodu mam deficyty. W mojej rodzinie nikt się nie znalazł kto by go częściowo zastąpił. Wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Psycholog radził aby znaleźć męskich przyjaciół. Niestety mam zespół Aspergera i mam trudności w kontaktach z ludźmi. Wedle mojego doświadczenia musisz iść do przodu korzystając z wszelkiej dostępnej pomocy. Ta droga nie jest prosta. Będzie wymagać walki, wytrwałości i cierpliwości. Nie raz przegrasz ale nie możesz się podać. 

Hej,

właśnie mimo już niemałej liczby lat na karku nadal czuję się jak dziecko, które potrzebuje przewodnika, cały czas nie zamknąłem etapu dzieciństwa bo po prostu nie miałem pełnowartościowego wówczas wzorca i wychowania. Ja taty w ogóle nie pamiętam bo zmarł, kiedy miałem kilkanaście miesięcy. Mama nigdy nikogo nie miała, nie spotykała się z nikim. Żyła trochę jak jakaś babcia a ja nie dostałem chociażby widoku żadnego życia towarzyskiego z jakimś mężczyzną stąd i takie nie występuje w moim życiu współcześnie. Nie miałem ani ojca, ani rodzeństwa. 95% dzieci wokół mnie, czy to na podwórku, czy w szkole miało pełne rodziny, przez to mieli inne wychowanie. Ja czułem się inny, gorszy, słabszy bo nie dostałem od ojca nigdy ochrzanu ani nawet wpie***lu. Chłopaki, którzy mieli ojców byli psychicznie silniejsi. Ja się boję mężczyzn, boję się agresji, krzyku. 

Też mam trudności ze znalezieniem znajomości i to w sumie od dzieciństwa bo czuję się inny. Wtedy czułem się inny z wyżej wymienionych powodów a dziś czuję się inny bo nadal żyję jak dziecko. 

Po próbie samobójczej dopiero miałem w zasadzie pierwszy konkretny kontakt z psychiatrą i pierwszą jakąkolwiek diagnozę. Chodzę na terapię do psychologa. Mam swoje sukcesy w moim życiu, na zasadzie że wielki krok dla mnie a dla kogoś z zewnątrz może wydawać się to małym krokiem, bo mu nie sprawia to trudności. 

Edytowane przez AVRL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.07.2024 o 18:14, AVRL napisał(a):

Hej,

właśnie mimo już niemałej liczby lat na karku nadal czuję się jak dziecko, które potrzebuje przewodnika, cały czas nie zamknąłem etapu dzieciństwa bo po prostu nie miałem pełnowartościowego wówczas wzorca i wychowania. Ja taty w ogóle nie pamiętam bo zmarł, kiedy miałem kilkanaście miesięcy. Mama nigdy nikogo nie miała, nie spotykała się z nikim. Żyła trochę jak jakaś babcia a ja nie dostałem chociażby widoku żadnego życia towarzyskiego z jakimś mężczyzną stąd i takie nie występuje w moim życiu współcześnie. Nie miałem ani ojca, ani rodzeństwa. 95% dzieci wokół mnie, czy to na podwórku, czy w szkole miało pełne rodziny, przez to mieli inne wychowanie. Ja czułem się inny, gorszy, słabszy bo nie dostałem od ojca nigdy ochrzanu ani nawet wpie***lu. Chłopaki, którzy mieli ojców byli psychicznie silniejsi. Ja się boję mężczyzn, boję się agresji, krzyku. 

Też mam trudności ze znalezieniem znajomości i to w sumie od dzieciństwa bo czuję się inny. Wtedy czułem się inny z wyżej wymienionych powodów a dziś czuję się inny bo nadal żyję jak dziecko. 

Po próbie samobójczej dopiero miałem w zasadzie pierwszy konkretny kontakt z psychiatrą i pierwszą jakąkolwiek diagnozę. Chodzę na terapię do psychologa. Mam swoje sukcesy w moim życiu, na zasadzie że wielki krok dla mnie a dla kogoś z zewnątrz może wydawać się to małym krokiem, bo mu nie sprawia to trudności. 

Dziękuje, że się ze mną tym podzieliłeś. Czas aby zadać sobie pytanie co z tym zrobić? Trzeba ustalić sobie cele. Warto zacząć od małych na przykład. : zrobić porządek w pokoju. I tak każdego dnia. Można też obrać cele długo terminowe. Ja zdecydowałem również to zrobiłem. Niestety ze względu na zespół Aspergera mam z tym duże trudności. Prawie nikomu o tym nie mówię. Wkładam w to wysiłek ale się nie udaje. Słowa otuchy i pocieszenia mi nie pomagają. A za próbowanie rachunków nie opłacę. Mimo to się nie podaje.

  

Życzę Ci miłego dnia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od 10 dni codziennie przygotowuję się do robienia pompek, wykonuję ćwiczenia regularnie, co jest dla mnie niebywałe.

Regularnie też aplikuję o pracę, ale na razie bez skutku. Próbuję też nie spędzać kilku godzin przed kompem. Masz rację, jakiś nawyk regularny ale nie związany z uzależnieniem to dobry ruch na ćwiczenie siły woli i przestawienie guziczka na inny tryb.

 

No i miłego i nie za gorącego dnia 🙂

Edytowane przez AVRL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×