Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak zmusić chorą mamę do brania leków?


wikija

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Moja historia, a właściwie historia choroby (schizofrenii paranoidalnej) w mojej rodzinie sięga kilka pokoleń wstecz. Członkowie rodziny ze strony mojej mamy zapadali na tą chorobę. Pierwszą osobą, którą osobiście znałam, była moja babcia (mama mojej mamy). Babcia odkąd pamiętam, "mieszkała" w szpitalu. Jako dziecko nie pytałam dlaczego babcia tam mieszka, było to dla mnie bardzo oczywiste. Dopiero jako nastolatka, dowiedziałam się o chorobie babci.

Jeden z braci mojej mamy, również jest chory na schizofrenie. Powiem więcej, ponad 15 lat temu, zabił swojego brata. Zrobił to w pełnej nieświadomości, bo nawet po tym wydarzeniu, przyjechał do nas (do swojej siostry - mojej mamy) i powiedział, że "J.... coś się stało". Nie był sądzony, gdyż miał udokumentowaną chorobę. Zamknęli go na parę lat na oddziale, ale teraz jest już w domu i nawet znalazł sobie żonę. Jego życie nie jest sielanką, jego dom i rodzina to patologia. Boję się, że w jego domu może znowu coś się wydarzyć.

Ale nie chodzi mi o wujka, ani o babcię (ona zmarła ponad 6lat temu), martwię się o mamę. Mam jest chora na schizofrenię paranoidalną już od wielu lat. Gdy byłam dzieckiem, myślałam, że kłótnie, które były w moim domu wynikały z niedopasowania się rodziców. Ale teraz już wiem, że kłótnie wywoływała moja mama a tata, nie wiedząc jeszcze o chorobie mamy, również się z nią kłócił. Od tamtych chwil minęło już ponad 20lat. Mama, gdy zbliżała się komisja, udawała się do szpitala na obserwację, aby jak to mówiła, oszukać lekarzy orzekających o jej chorobie.

Z biegiem lat z mamą jest coraz gorzej, nie można z nią porozmawiać praktycznie na żaden temat, na który ma się inne zdanie niż ona. Od razu, zaczyna wyzywać, wypominać, wrzeszczeć. Analizuje kto co powiedział, nawet z tygodniowym opóźnieniem. Wszystko przekręca, tak aby wyszło, że ona ma rację. Potrafi obdarować mnie jakimś prezentem, który później wypomina a nawet zabiera.

Jej stany agresywne, są coraz dłuższe i częstsze. Ja, tata, mój brat, rodzina mojego taty oraz wszyscy co mają inne zdanie niż ona, to jej naturalni wrogowie. Tatę wykańcza psychicznie (tylko on z nią mieszka), podejrzewam u taty początki depresji. Tata ma 60lat, a zachowuje się jak 90letni staruszek.

Mama nie kontroluje co do kogo mówi, potrafi wyzwać obce osoby, za to np. że według jej wyobrażenia, działają na jej szkodę. Potrafi w czasie jazdy otworzyć drzwi auta i wychodzić z niego (oczywiście jedzie wtedy z tatą i cały czas mu dokucza, co później obraca, że to on jej robi na złość i dlatego chce wyjść z auta).

Mama szuka pochlebców, wśród różnych zgrupowań. Należała już do Jehowych - ale przestała z nimi się spotykać, bo zaczęli narzucać jej sposób zachowania, uczestniczyła również w spotkaniach współuzależnionych AA, jako żona alkoholika - tą sprawę zakończyłam ja, gdyż mama wzywała policję na tatę, gdy tata wypił sobie piwo (nie upił się!!!!). Rozmawiałam z panią psycholog prowadzącą terapię i wytłumaczyłam w czym problem. Nie wiem jak ta Pani to zrobiła, ale mama przestała chodzić na terapię i wydzwaniać po policję. Teraz mama należy do kolejnego zgrupowania Bożego. Wiele mówi o Bogu, chce nauczać innych, ale gdy tylko, ktoś ma inne zdanie, zapomina o Bogu i wstępuje w nią diabeł.

Tak w wielkim skrócie opisałam życie mojej mamy i mojej rodziny. Wszyscy mamy już dość jej zmiany nastrojów, kontrolowania swoich słów aby czasami nie wywołać burzy, chociaż to jest nie możliwe. Chcę aby tata i mama doczekali spokojnej starości, cieszyli się wnukami i radowali z każdego dnia.

Postanowiłam zabrać się za tą długoletnią sprawę i ją w końcu zakończyć. Nie chcę aby moja mama skończyła tak jak moja babcia albo jej brat. Chcę zmusić mamę do brania leków. Mama nie wierzy w swoją chorobę, nie chce się leczyć bo twierdzi, że to my musimy się leczyć. Każdy taki temat, kończy się WIELKĄ wojną jednego żołnierza. Przestaliśmy na ten temat rozmawiać z mamą. Próbowaliśmy pogodzić się z tą chorobą. Niestety, choroba nie leczona jest niemożliwa do tolerowania i pogodzenia się.

Ja mieszkam ponad 200km od mamy, a mam wrażenie, że mieszkam z nią!

I tu moja prośba i pytanie.

Jak zgodnie z prawem zmusić mamę do brania leków? Jak to zrobić krok po kroku? Tata posiada wszystkie dokumenty odnośnie choroby mamy, więc diagnoza jest zbyteczna. Chcemy aby mama brała leki!

Proszę pomóżcie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znaczy, jedyne wyjście to ubezwłasnowolnienie? Czy można w jakiś inny sposób?

Założyć sprawę w sądzie o przymusowe leczenie,. Po wydanym wyroku wezwać pogotowie i mają obowiązek zabrać ją d szpitala.

Czy ta sprawa to połączona jest z ubezwłasnowolnieniem?

Chciałabym załatwić to jakoś mniej drastycznie, ale jak się nie da to będzie trzeba mamę ubezwłasnowolnić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wikija, Z tego co wiem (mogę się mylić) to skierowanie na przymusowe leczenie nie jest równoznaczne z ubezwłasnowolnieniem. Taki wniosek składa się do Sądu Rodzinnego , który rozpatruje sprawę i wydaje wyrok. Wydaje mi się ,że to w tym wypadku jedyna możliwość, Podczas leczenia w szpitalu podadzą jej leki i jest szansa ,że zrozumie ,że jest chora i po powrocie do domu z własnej woli będzie już leki zażywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przeżyłam podobną, choć nie taką samą sytuacją, z osobą chorą na demencję. Mieliśmy mnóstwo problemów, bo Siostra Męża, mieszkająca samotnie, zaczęła znikać z domu, zaginęła nie raz, znajdowaliśmy ją w miasteczkach oddalonych dość daleko od domu, lub błąkającą sie po innych dzielnicach. Leków oczywiście tez nie zażywała, bo jak się okazało, od dawna chorowała również na jakąś chorobę psychiczną, o której nikt nie wiedział. Chodziliśmy, na siłę, do psychiatry i dopiero gdy p.Doktor nam zaufała, zorientowała się, że nie chcemy pozbyć się starszej pani, lecz chcemy naprawdę Jej pomóc, poradziła nam, jak to załatwić. Ponieważ w takim stanie, jakim była Siostra, zagrażała sobie i otoczeniu także, wypisała nam skierowanie do szpitala i pewnego dnia, zamówiliśmy taksówkę, musieliśmy wówczas Ją oszukać, że jedziemy tam, gdzie Ona bardzo chciała/miejsce urodzenia/ i zawieźliśmy na izbę przyjęć do szpitala psychiatrycznego...dalej już się zadziało wszystko jak trzeba, łącznie z orzeczeniem, na miejscu sądu o przymusowym leczeniu.

Uwierzcie mi, to było straszne przeżycie, wiele nas to kosztowało, to trauma psychiczna potworna, ale uratowaliśmy Siostrę przed pobiciem, zamarznięciem itd...

Sprawa była tym bardziej trudna, że to Siostra przyrodnia Męża/starsza o 20 lat, ode mnie prawie 30/, z którą nie mieliśmy bliskich kontaktów, mieszkała samotnie od lat, nie miała najbliższej rodziny. Mimo, że miała do nas żal na początku, później coraz mniej zdawała sobie sprawę z tego, co się z Nią działo, /to okropne :!: / staliśmy się dla Niej najbliższymi osobami...

Przepraszam, że tak trochę nie temat rozpisałam się, ale przy tej okazji wspomnienia powróciły/ Siostra już nie żyje/, ale przeżycia są żywe w nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli jest taka możliwość - przymusowe leczenie bez ubezwłasnowolnienia? - To bardzo dobrze, gdyż nie chcielibyśmy ubezwłasnowolniać mamy, gdyż jej stan "prawidłowego umysłu" również występuje i wtedy jest zdolna do podejmowania wszelkich decyzji... ale nagle BUM i umysł został zamieszany :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobną sytuację jak Twoja, też mam w najbliższej rodzinie osobę chorą na schizofrenię, która o leczeniu nie chce nawet słyszeć. Nie ma w ogóle wglądu we własną chorobę, też występują okresy gdzie jest dobrze a później nagle bach i katastrofa...

Z tego co się orientowałam bo też szukałam sposobu jak zmusić tą osobę do leczenia jedyną możliwością jest częściowe/całkowite ubezwłasnowolnienie. Z tym, że z wnioskiem o ubezwłasnowolnienie można wystąpić tylko w momencie gdy dana osoba jest agresywna w stosunku do innych, bądź zagraża swojemu życiu, lub zdrowiu i życiu innych osób - w moim przypadku to wyjście odpada, bo nigdy nie była ta osoba agresywna.

 

Ja wiem, że jeśli będzie miała miejsce sytuacja gdzie złożenie takiego wniosku będzie uzasadnione, złożę go. Jednak jest to ciężka decyzja, ja dojrzewałam do niej ponad 2 lata, a nie mam pewności czy jeśli dojdzie co do czego to czy nadal będę zdecydowana to zrobić.

 

 

A i jeszcze jedno, dla pacjentów niewspółpracujących w procesie leczenia są leki w formie consta. Z tym, że to lekarz musi zakwalifikować pacjenta do takiego leczenia. Wtedy dana osoba nie przyjmuje na co dzień leków, tylko raz na 3 tygodnie dostaje zastrzyk domięśniowy i że tak powiem spokój z braniem tabletek ;) leczenie skuteczne, widziałam pacjentów przyjmujących leki w formie consta i rzeczywiście była poprawa.

Jeśli Twoja mama jest pod ambulatoryjną opieką psychiatry to może warto zapytać o taką formę leczenia. Pacjent musi spełniać 5 warunków, żeby zostać zakwalifikowanym (nie pamiętam dokładnie jakich ale mogę się dowiedzieć). Tylko nie jestem pewna czy do takiego leczenia nie kwalifikują tylko i wyłącznie w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przymusowe leczenie nie jest rownoznaczne z ubezwlasnowolnieniem.

Ja bylam leczona sadownie przymusowo z art.23. Mam schizofrenie paranoidalna.

Wystarczy ze zawiezicie mame do szpitala powiecie w szpitalu ze zagraza sobie, nie zarzywa lekow i ze jest agresywna powinni zatrzymac ja bez zgody i caly proces przymusowego leczenia ruszy przez szpital. Przyjdzie do mamy sad do szpitala i biegly lekarz i beda pytac czy zgadza sie na dobrowolne leczenie jesli sie nie zgodzi sad i tak orzeknie leczenie pod przymusem a wtedy troche posiedzi w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jaki z nia jest problem skoro nie sprawia klopotow?

Ja tez bylam grzeczna a lekarka i tak stwierdzila ze mam psychoze i zatrzymuja mnie przymusowo.

Dostalam przymusowo leki, ktorych nie chcialam brac.Ale jakbym nie brala to przyszliby mili panowie i dostalabym zastrzyk.

Wspominam ten pobyt strasznie

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lukrecja., no nie wiem czy urojenia i przekonanie, że w domu są podsłuchy, kamery, zbieractwo, izolacja społeczna itp nie są problemem. Co prawda objawów psychotycznych na razie nie ma, ale czekam tylko na nawrót, bo już za długo było 'w miarę' dobrze (7 lat). A mi osobiście przeszkadza jej wstawanie o 3 w nocy i np robienie prania, czy odkurzanie zwłaszcza, że nie mogę pozwolić sobie na spanie do 10, a mieszkamy w bloku także wszystko słychać i budzi mnie to także dla mnie to jest problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leaslie, Jak zagraża sobie lub otoczeniu mają obowiązek natychmiast zabrać do szpitala. Natomiast w takiej sytuacji jak u Cibie nie ma tym mowy, więc spróbowałabym założyć sprawę o przymusowe leczenie. To co innego. Tam powołają biegłego do oceny stanu itd i jeśli uznają ,że jest chora a leczenie może znacznie poprawić jej stan i jest konieczne też powinni wydać taki nakaz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niewiem jaki lek mamie przepisali.ale wystarczy żeby zmienili jej leki na benzo,donazepam i wtedy nie bedzie mogła już normalnie funkcjonować bez zażycia leku bo pojawią się jakieś objawy odstawienia.leki uzależniające są jak najbardziej legalne w psychiatrii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o moją mamę, to ona również, jak mama leaslie nie jest na tyle agresywna aby wzywać pogotowie. Dręczy psychicznie mojego tatę, który z nią mieszka. Stale wywołuje awanturę o to że, "zupa była za słona". Ja mieszkam od nich ponad 200km i obecnie nie jestem świadkiem wszystkich zdarzeń, ale wystarczą mi telefon mamy do mnie aby przez cały dzień bolała mnie głowa. Stale wypominanie wszystkiego, przekręcanie, wmawianie, analizowanie moich słów wypowiedzianych parę dni wcześniej to jest naprawdę nie do zniesienia.

Tak, kaja123, wybieram się do Sądu Rodzinnego aby tam dowiedzieć się jak załatwić taką sprawę, gdyż na pogotowie mój tata nie zadzwoni, ponieważ mamie atak minie za nim przyjedzie pogotowie i jak później będzie żył z mamą? Mama dopiero będzie się nad nim pastwić albo zrobi jeszcze coś głupiego. Gdyby mamy agresja nie kończyła się tylko na słowach, tylko dochodziłoby jeszcze do jakiś fizycznych odruchów, to nie powiem, ale akcja taka na pewno skończyła by się wizytą lekarza. Ale jak mama tylko się drze, wyzywa i dokucza to jak to udowodnić po przyjeździe karetki? To jest coś podobnego jak przemoc psychiczna i przemoc fizyczna. Przemoc psychiczną bardzo trudno udowodnić, bo nikt nie ma żadnych uszkodzeń zewnętrznych, oprócz zranionego mózgu i serca.

Pisząc na tym forum myślałam, że ktoś miał już do czynienia z podobną sytuacją i podzieli się swoją wiedzą na ten temat :) Dziękuję wszystkim za dobre rady i za przekonanie mnie, że pomoc mamie jest jak najbardziej potrzebna, że "skazując" ją na przymusowe leczenie, nie wyrządzam jej krzywdy, tylko wręcz odwrotnie, chcę jej pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×