Skocz do zawartości
Nerwica.com

zbyt duze przywiazanie do terapeuty


malgos33

Rekomendowane odpowiedzi

Hm, ja nie mam takiej potrzeby, ale wiele osób ma. Jeśli nie potrafisz odpowiedzieć na poważne pytanie dotyczące Twojego poglądu, to przynajmniej oszczędź sobie sarkazmu, bo to niegrzeczne ;)

Na jakie pytanie? Bo rozumiem że Ty nie potrafisz zmieniac jednego uczucia w inne czy "w zapomnienie" bo tego nie potrzebujesz.NIE MOZNA CZUĆ CZEGOŚ INNEGO NIŻ TO CO SIĘ CO SIĘ CZUJE chyba ze się zapoda jakiś specyfik (lek, narkotyk, alkohol). Ja przyznam nie rozumiem Twojego toku myślenia no chyba ze jest tak jak napisałam wyżej mylisz czyste uczucie z współuzależnieniem, chęcią zmiany myslenia itd.

Jeżeli umrze mi bliska osoba i czuję żal to zrób tak żebym go nie czuła... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny spokojnie...

Ja myślę, że to jest tak, że nie można sobie postanowić: od dziś nie będę tego czuła. Może postanowić i można, ale nie da się nagle przestać czegoś czuć, tylko dlatego, że tak sobie powiemy.

Jeśli jestem zakochana bez wzajemności, to nie przestanę kochać i tęsknić z dnia na dzień, chociażbym nawet bardzo tego chciała. Owszem, to uczucie z czasem osłabnie i nie będzie już takie silne, ale muszę też w tym kierunku coś zrobić (np.unikać kontaktu). Nie jesteśmy w stanie sterować swoimi uczuciami. Gdyby tak było, to pewnie żadne z nas nie potrzebowałoby terapii :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, coccinella nic nigdzie nie napisałam o tym, że można postanowić i w tym momencie przestać coś czuć.

 

Jeśli ja teraz postanowię, że się odkocham w tym roku, to jest to całkowicie wykonalne i jest to właśnie postanowienie, że się nie będzie kiedyś czuło tego, co się czuje teraz.

 

W tym roku, a nie teraz, w tej chwili. Idąc na terapię postanawiasz, że nie będziesz smutna.

 

Nie jesteśmy w stanie sterować swoimi uczuciami. Gdyby tak było, to pewnie żadne z nas nie potrzebowałoby terapii :)

 

Oczywiście, że możemy. Robimy to cały czas. Cała psychologia motywacji opiera się na sterowaniu emocjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alis czasami takie przerwy maja swoje dobre strony. Zyskuje sie czas na przemyslenia tego co juz osiagnelo i przygotowanie tego co chcialoby jeszcze przerobic. Dasz rade Slonce..czytalam jak dobrze sobie radzisz w szpitalu i ile zyskujesz i az buzia mi sie usmiechala z dumy :D Widzisz? Podjelas dobra decyzje z wyjazdem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, w takim razie cała dyskusja nie miała sensu. Bo to o czym teraz piszesz to jest zwyczajne naturalne osłabienie emocji ... na zasadzie "czas leczy rany". Również wraz z upływającym czasem i pracą nad sobą inaczej postrzegamy pewne sytuacje i czujemy inaczej ale nie jest to spowodowane tym że postanowimy czuć inaczej niż czujemy. To jest proces i pisałam o tym wyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasami przywiązanie do terapeuty może być toksyczne, tak jak było ze mną, pomimo, że mój terapeuta nie powinien zajmować się moją sprawą, pomimo, że poniekąd czasami bałam się tam iść, bałam się mu cokolwiek mówić, to i tak bałam się bardziej tam nie pójść. i nie dlatego, że bałam się, że może zadzwonić czy coś, ale po prostu bardzo chciałam pomocy i poszłam po nią, więc byłam tak mocno nastawiona na nią, że nie potrafiłam odejść nawet, gdy było źle - próbowałam sobie tłumaczyć te wszystkie sytuacje. także do toksycznego terapeuty również idzie się przywiązać :)

cieszcie się, że Wy macie swoich terapeutów ok, a nie szukacie problemów :P Dobrze jak nie za dobrze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też jestem przywiązana do swojego terapeuty. Ale teraz po latach terapii jest ono inne niż na początku. Mój stan psychiczny teraz jest lepszy, jestem silniejsza i łatwiej mi jest wytrwać od terapii do terapii. Mój obraz terapeuty też się zmienił i patrzę ju z na niego bardziej dojrzale a nie tak jak na początku gdy czułam się jak niemowlę a jego odbierałam jak matkę. Czułam wręcz z nim jedność, zlanie się i takie rozstania były dla mnie nie do wytrzymania. Jestem nadal przywiązana bo nadal bez niego sobie nie poradzę. Ale nie martwię się już tym przywiązaniem. Zresztą zauważyłam że on uważa to za coś pozytywnego, bo to oznacza że ja potrafię tworzyć, czy też potrzebuję mieć z kimś więź. A to dobrze rokuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla terapeuty jesteś tylko kolejnym klientem, oni mają sztuczki, że masz wrażenie, że jesteś dla nich ważnym i wyjątkowym pacjentem (czasami to podkreślają w rozmowie), ale jesteś jednym z wielu, koniec terapii i wypad, następny klient

 

dlatego nie warto się przywiązywać do terapeuty - to tylko narzędzie które ma Ci pomóc, a jemu zarobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychidae, a jak według Ciebie miałoby to wyglądać ?

Ma Ciebie adoptować czy co żeby było dobrze ?

 

Oczywiście, że dla niego to jest PRACA i że w taki sposób on ZARABIA na życie. Tak jak lekarz onkolog czy internista.

Btw, od lekarza też oczekujesz że spełni twoje wszelkie dziecięce pragnienia ? czy jak ?

 

I myślę - ale to pewnie zależy od samego t. do kogo trafisz - dla jednych jest się pacjentem, a dla innych klientem.

 

A i jeszcze - myślę, że w terapii przywiązanie/relacja ma bardzo ważne znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piszę prawdę, jeśli Cię to boli to trudno - sama wiesz, że dokładnie tak jest, to jest ich zawód, oni się nie przywiązują, bo do tego są szkoleni, mają własną terapię i superwizję

on zarabia na Tobie, tak samo jak zarabia lekarz - jesteś klientem jego usług, nie przyjacielem

po skończonej terapii przyjdzie następny klient

 

od lekarza oczekuję wyleczenia albo złagodzenie objawów, tak samo od terapeuty, jest to tylko narzędzie dla mnie do osiągnięcia celu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam bardzo duży dystans do mojego t., ale byłam dopiero na 4 spotkaniach (t. mówi, że pierwsze się nie liczy, bo terapia ruszyła od drugiego). Moim zdaniem taki dystans jest jak najbardziej OK. W sumie nawet nie lubię faceta. Niby jak mam go lubić, skoro muszę mu opowiadać nieprzyjemne rzeczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prakseda, ano właśnie ;)

Zdaję sobie sprawę, że terapeuci nie przywiązują się do pacjentów i że ich uczucia nie wyglądają tak jak nasze ... ale relacja terapeutyczna jest bardzo ważna w terapii ... bez niej nie ma powodzenia.

Z tego co mi wiadomo to ta relacja z czasem się zmienia na bardziej dorosłą i pacjent nie jest już tak przywiązany do terapeuty jak na początku.

 

Prakseda, już pomijając T. ... nie wyobrażam sobie traktowania tak kogokolwiek.

Co do T. .. to fakt .. chyba obie miałyśmy niezłe szczęście :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

narzędzie dla mnie do osiągnięcia celu

 

Ciekawe traktowanie ludzi ... narzędzie ... ;)

Bliskich też traktujesz jako narzędzia do osiągnięcia celu ?? ;)

 

rodzina to rodzina, terapeuta nie jest moją rodziną, to ktoś zupełnie obcy, to usługa za którą płacę ja albo nfz i tyle

oni mają full pacjentów z takimi samymi/podobnymi/różnymi problemami, kończy się terapia i zapominamy o sobie, przecież zawsze sprawdza się w karcie co było ostatnio bo nie pamięta się co było tydzień temu, 40 pacjentów wcześniej, on nie żyje naszymi problemami - ma swoje, to nie jest przyjaciel, to usługodawca

 

dla mnie lekarz też jej narzędziem, do osiągnięcia celu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przecież zawsze sprawdza się w karcie co było ostatnio bo nie pamięta się co było tydzień temu, 40 pacjentów wcześniej

 

Moja nie sprawdza nic w karcie (uprzedzając pytanie - ani nigdzie indziej bo nie robi notatek) bo nic w niej nie pisze ;)

 

Nie ważne rodzina czy nie ... nie traktuje się ludzi jak przedmioty ;)

Co do wymagań, owszem płacę i wymagam .. co nie szkodzi przy tym traktować ludzi tak jak przystało na stworzenie cywilizowane ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×