Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nabyta psychopatia


mosiek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Serdecznie

 

Mam pytanie do znawców tematu.

Czy jest możliwe, aby człowiek stał się psychopatą w późniejszym wieku? To znaczy powiedzmy w wieku dwudziestu kilku lat.

Ogólnie większość źródeł podaje, iż psychopatia jest uwarunkowana genetycznie.

Jednak wydaje mi się prawdopodobne że w skutek kolejnych rozczarowań życiowych człowiek może zatracić uczucia i wyzbyć się sumienia. Być może się mylę, i po prostu osoba, której życie dało w kość kontroluje swe uczucia.

Jakie jest Wasze zdanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mozna zatracic uczuc i wyzbyc sie sumienia. Mozna je stlumic na skutek zlych doswiadczen

Psychopatia to zaburzenie osobowosci, wystepuje od dzieciństwa. I kropka.

Jeśli czujesz się z tym źle a zapewne tak jest skoro piszesz na forum, to udaj się do specjalisty. Niezależnie od tego jaką nazwę nadasz swojemu stanowi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak jak wyzej. By być psychopata, to trzeba wyzbyc sie sumienia juz wczesniej, a nie w wieku 20 x lat. ale wiem co masz na mysli - mam to samo, totalna obojętnośc. Brak mi poczucia winy (no dobra jakies tam jest, ale znikome), uczuc. totalny tumiwisizm. Tak, to efekt doswiadczen i ogroooomnego rozczarowania, a raczej rozczarowań

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela nie chodzi o przeżycia a zmiany degeneracyjne wskutek fizycznego urazu, zatrucia czy alzheimera. Na stronach tematycznych nie piszą nic o tym czy ogólne zaburzenia osobowości mogą ujawnić się po osiągnięciu dojrzałości a jedynie, że rozpoznane przed 18 rokiem życia nazywane są zaburzeniami w okresie dzieciństwa. Ale konkretnie co do socjopatii tu przytoczę ciekawe zdanie z wiki

"Socjopatia to trwałe zachowania antyspołeczne, pojawiające się w wieku dorastania, trwające w okresie dorosłości, w kilku różnych obszarach.

Udoskonalenie metod badania mózgu spowodowało wydzielenie swoistej kategorii osobowości nieprawidłowej, uwarunkowanej nabytym, zwłaszcza w okresie płodowym, okołoporodowym lub we wczesnym dzieciństwie, uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego. Osobowość nieprawidłową o podłożu organicznym nazywamy encefalopatią lub charakteropatią (tj. organicznymi zaburzeniami charakteru)."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak jest stres, to nadmiar adrenaliny kortyzolu działa toksycznie i coś tam sie dzieje w głowie ;), nie wiem, co, ale coś napewno. Nawet na wikipedii jest to opisane. Ja sama pamietam, jak silnie przezywałam stres, to zmieniało mi się myślenie, dodatkowo, zatracałam uczucia, i totalna obojętnośc. dosłownie to odczuwałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mroziłam uczucia, niektórych do tej pory nie potrafię zreaktywować. Wspomnienia, które powinny być przykre, bolesne, są mi totalnie obojętne, jakbym oglądała film. No i pamięć zryta. Neurony obumierają, plastyka mózgu sie zmienia, tak to sie jakoś nazywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to bardzo ciekawe co piszesz. Ale rozumiem, ze czesc uczuc ci wróciła? ja tez mam trudnosci ze smutkiem itd, radosci nie czuje - taka sztywna jestem. przykre dla mnie jest to, ze milosci tez nie :(

 

-- 30 paź 2012, 22:43 --

 

ale dodam, ze jest u mnie jakiś progres. Kiedys jak uspiałam to na zasadzie urwanego filmu. klik off ispię, a teraz odczuwam np. zmeczenie. małe bo małe, ale zawsze. wczesniej nie było te pare m-cy temu. ja sie zmagam z trudnosciami od 10 miechów, wczesniej całą gamę emocji odczuwałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja często czuję smutek, przygnębienie, rozpacz. Ale one sa jakby nieadekwatne do sytuacji. Odczuwam je wtedy kiedy powinnam być zadowolona i szczęśliwa. Z kolei kiedy faktycznie dzieje sie coś złego nie czuje nic, tylko obojętność. Prawie wcale nie odczuwam strachu. Dlatego lubię ryzyko, bo daje mi dreszczyk emocji. Wtedy coś czuję. Pozytywnych uczuć właściwie mam zero.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm, to tak jakby wstyd, albo brak zgody na to, ze moze byc ok. ja kiedys odczuwalam coś podobnego w sytuacji kiedy np. dostawalam prezenty - czulam smutek (szok!), jakby mi sie to nie nalezało. Nie wiedziałam co z tym zrobic :(.

Ja często wtedy byłam zakłopotana. Jakbym nie wiedziała, co ma czuć. Teraz wiem, ze wdzięczność i zadowolenie. Ale bardziej wiem, niż czuję. Radości nie czuję prawie nigdy. Z pozytywnych uczuć zostało mi podeksytowanie związane z ryzykiem i czasami odprężenie, ale to ostatnie bardzo rzadko. Jeśli dajmy na to zrobię coś złego /wiem, że to jest złe, naganne, niemoralne, itd/ nie czuję wyrzutów sumienia, nic. Tylko wiem, że to jest złe. Ale ta wiedza nic nie wnosi, tak samo jak wiedza, że 2+2 jest 4 nie ma dla mnie żadnego wydźwięku emocjonalnego. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie spodziewam się powrotu jakichkolwiek emocji, ja już ich nawet nie rozróżniam. Dobija mnie natomiast stan umysłu tj. nie tylko znaczne otępienie ale przede wszystkim totalne rozkojarzenie i jakby zagubienie się w swoich myślach (jak po jakichś psychodelikach)- zupełny miszmasz wspomnień i dawno zapomnianych snów. Powoduje to swego rodzaju dezorientację i jakby nieświadomość. Jedyne co czasami jeszcze czuję to w******nie przez ojca. Szczególnie irytuje mnie brak poszanowania mojej prywatności i tępe docinki na forum jego kolegów. Wtedy autentycznie mam ochotę go z***bać po czym w spokoju zasiąść do komputera;) Gdyby dodać do tego nabyte deficyty lęku i wstydu całkiem zgrabnie mieszczę się w opis psychopaty dziwne, bo jako 17- latek byłem zdrowy i normalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gregg1991, a co sie stało w wieku 17 lat ?

 

Mi ter wyjaśniał, ze potrafię być taka pozbawiona uczuć, bo tak mnie traktowali rodzice. Ale jest coraz gorzej, jak byłam nastolatką było inaczej :? a przecież oni mnie tak traktowali od dzieciństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet, przeważnie chodziło i zaczęło się od zmian fizycznych determinowanych dojrzewaniem, które trudno mi było zaakceptować. Nie chce zagłębiać się w szczegóły, ale wyobraź sobie siebie jako ideał. Jesteś pewna siebie i zadowolona z tego jak Ci się fartnęło- nie samozachwyt a raczej akceptacja siebie. Poza wrodzonymi zdolnościami masz cechy które jeśli nie sprawiają, że jesteś lepsza to na pewno wpływają na pozytywny odbiór z zewnątrz. U mnie późniejsza adolescencja to był okres, który porównał bym do rozbiorów Polski. W zasadzie spełniały się moje najgorsze obawy odnośnie pojawienia się i postępu (w moim odczuciu) defektów/kompleksów. Tak jak wcześniej nie zwracałem uwagi na swoje "szczęście"- a już na pewno się nim nie obnosiłem- tak kiedy je utraciłem stałem się przewrażliwiony na każda kosmetyczną zmianę i paradoksalnie popadłem w jakiś narcyzm. Precyzja z jaką urzeczywistniały się moje lęki była tak niezwykła, że popadłem w jakąś paranoję ponieważ jedynym rozsądnym wyjaśnieniem tak złożonej sekwencji trafień, była ingerencja jakiegoś wyższego bytu. Od razu kłębiły mi się w głowie skojarzenia z mitologii kiedy to zazdrośni bogowie mścili się na ludziach. Obwiniałem nawet cygankę, która na ulicy krzywo na mnie spojrzała. Jako ateista i racjonalista byłem tym samym rozdarty. Później pojawiły się obsesje, które miały w jakiś "magiczny" sposób mnie uratować. Wiem jak to brzmi, na pewno nie najlepiej ten tekst mówi o mnie ale to był szereg kryzysowych sytuacji i po drodze zatraciłem gdzieś logikę. W między czasie doszły inne stresory: groźba rozwodu rodziców, alkoholizm ojca SAM TERAZ JESTEM WCIĘTY, chyba dlatego piszę te wypociny. Następnie pojawiły się bóle głowy i zmęczenie (do dziś) oraz przykre emocje, poczucie winy, depresja--> izolacja--> eksperymentalne leczenie depresji narkotykami, notabene szybko przerwane po przykrych doznaniach. Później było już tylko gorzej...

 

Co do Ciebie, jeśli masz jakieś zaburzenia osobowości to rzeczywiście jest tak, że uporczywe stają się dopiero po osiągnięciu pełnoletności i może stąd te subiektywne zmiany co do okresu nastoletniego? Tak było u mnie, do psychiatry zawitałem tuż po 18- stce, wcześniej nie widziałem potrzeby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gregg1991, no fakt stwierdzono u mnie zaburzenie osobowości.

Z ojcem miałam podobnie jak Ty, dokładnie tak samo właściwie. Ale udało mi sie powstrzymać i go nie "z***bać", choć raz było blisko. Teraz doszliśmy do porozumienia, i ciesze się, że go mam... więc może nie wszystko stracone. Alko odstaw, plisss... nie sprawdza sie w rozwiązywaniu problemów, stwarza nowe :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to co opisujecie to nie psychopatia tylko problemy z emocjami, ich tłumienie lub nierozpoznawianie.

W okresie dojrzewania naturalnie dochodzi do załamanie pwnego i przebudowania osobowości, wychodzą na jaw nierozwiązane problemy z dziecinstwa.

A osobowosc sie nadal kształtuje i w strukturalizuje we wczesnej młodości wtedy tez mozna dopiero diagnozowac zaburzenia osobowosci bo wtedy pojawiaja sie juz objawy nie wszystkie ale wiele.

zaburzenia zawsze powstaja w dziecinstwie, ale tylko specjalista jest w stanie wychwycic w retrospekcji ich symptomy, dzieci przeciez roznia sie sposobami reagowania od dorosłych

 

najnowsze badania faktycznie dowodza ze psychopatia jest powiazana z deficytami neurologicznymi.

 

 

Istnieje cos takiego jak "zmiana osobwosci" w czasie doroslego zycia ale bardzo zadko sie zdarza przykladem moze byc tzw homolopatia czyli nieprawidlowe przystosowanie do kalectwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychopatia w całości nie jest nabyta, ale pewne zachowania być może tak. Oglądałem w zeszłym tygodniu taki program, w którym m.in. było o psychopatii. Pewien naukowiec (który przyznał się, że sam jest psychopatą) prowadzi badania nad tym zaburzeniem. Naukowiec ten uważa że do bycia "pełnym" psychopatą nie wystarczą zmiany w mózgu, warunkiem koniecznym jest też pochodzenie z patologicznej rodziny, musi zaistnieć jedno i drugie, by być "pełnym" psychopatą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Serdecznie

 

Mam pytanie do znawców tematu.

Czy jest możliwe, aby człowiek stał się psychopatą w późniejszym wieku? To znaczy powiedzmy w wieku dwudziestu kilku lat.

Ogólnie większość źródeł podaje, iż psychopatia jest uwarunkowana genetycznie.

Jednak wydaje mi się prawdopodobne że w skutek kolejnych rozczarowań życiowych człowiek może zatracić uczucia i wyzbyć się sumienia. Być może się mylę, i po prostu osoba, której życie dało w kość kontroluje swe uczucia.

Jakie jest Wasze zdanie?

 

Używa pan nieprawidłowych określeń, jednak ma pan absolutnie rację, jest w pełni możliwe aby "stać się psychopatą", muszą oczywiście zajść pewne okoliczności, jednak zdarzały się i są znane takie przypadki, sam się spotkałem osobiście z taką osobą, jest to ciekawy przypadek.

W razie pytań lub chęci rozmowy podaję swoje gg 44924212

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×