Skocz do zawartości
Nerwica.com

Otępienie, zamulenie..?


Gość depresyjny

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Ja to mam taki stan, że mogę się patrzeć w ściane i czuję brak ostrości zmysłów. takie trochę otępienie, zamulenie do tego takie coś jakby szyja nie była moja i głowa trochę również. Sam nie wiem czy wchodzę na jakiś inny segment choroby, czy to przejściowe, czy trzeba zmienic leki, czy nic się nie da z tym zrobić? Biorę 30 mg escitalopramu i 250 mg sulpirydu.

No i do tego nastrój jest marny, właśnie z powodu powyższych rzeczy.

Ma ktoś takie rozstrojenie intelektu? To jest wynik depresjii, czy nie daj bóg jakieś inne ścierwo wkracza w moje życie?

Czy ktoś tak miał dostał jakieś leki i mu pomogło?, albo samo przeszło? Cholernie to jest irytujące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam identycznie objawy. Niestety jest to objaw najprawdopodobniej depresji lub zbyt dużej dawki leku. Pogorszona sprawność intelektualna, spowolnienie myślenia,osłabienie pamięci i gorsza sprawność motoryczna to typowy objaw tej choroby. Synapsy są zamulone i dlatego pewnie tak się dzieje. Druga kwestia jest taka ,że orzesz neuroleptyk w dużej dawce on ma sporo skutków ubocznych. Jak leki zadziałają i unormują neuroprzekaźnictwo to te objawy powinny ustąpić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ostatnio taki objaw,że oprócz zamulenia to mnie boli nad mostkiem. I to jest taki ból rozrywająco - noszący. Nosi po całym domu . Torturuję wręcz. Boję się, że jest to jakiś ból schizofreniczny, bo leki nie skutkują.,..czasami jak przechodzi, to w tym miejscu tak ssie. Może leki przestały działać.. Jestem spięty i ścięty i w dodatku otępiony, słabo śpię, bądź nie mogę spać. Taki rozstrojony w środku. Ja już tego dłużej nie wytrzymam. Poradźcie coś...Przez wieloletnią walkę doszedłem do wniosku, że samobójstwo czasami jest uzasadniione i zrozumiane. Naprawdę ciężko. Jak mi, ktoś nie zmieni leków na pomocne mi to ciężko będzie..

 

30 escitalopramu

200 sulpirydu

 

-- 23 wrz 2012, 15:42 --

 

Dodam jeszcze od siebię, że naprawdę nielogiczne byłoby, jeżeli to było by jedyne życie, w którę wciela się człowiek, tak jak reasumuje kościół.

Dużą niesprawiedliwością jest, że ja muszę cierpieć, natomiast wszyscy, których znam i na których patrzę w życiu, czy w telewizjii nie mają problemów z psychiką. Owszem ludzie mają jakieś problemy, ale czym są te problemy w porównaniu z naszymi tkwiącymi w neuroprzekaźnikach, których problematyki nauka raczej jeszcze do końca nie rozwikłała. Dlatego jeżeli umrę w samotności, lub w szpitalu żałosną śmiercią, lub jeżeli sam skończe to życie pozbawione perwpektyw , to bóg nie dość że mi wybaczy, to pozwoli mi przeżyć kolejne życie w lepszym wcieleniu, będę lepiej uwarunkowany genetycznie, będę się potrafił cieszyć z życia, bez problemów natury psychicznej.

Jak już się domyślacie wieloletnie cierpienie skłania mnie ku wierzę w reinkarnację. Nie jest to przypadek że zachorowałem. Mój wujek chorował na schizofrenie. Skończyło się tym że mocne leki wyniszczyły mu organizm i można powiedzieć, że śmierć go wyzwoliła.

Mam nadzieję że w następnym wcieleniu, będzie wolny od objawów. O ile pan Bóg nie wyniesię go pod niebiosa za to cierpienie, które przeżył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny, mialem identycznie, podejrzewalem najrozniejsze choroby, zrobilem chyba wszystkie mozliwe badania, ktore moglem. Nie moglem po prostu uwierzyc, ze moje "otepienie" jest wynikiem depresji... a jednak okazalo sie ze to prawda. Nie mialem nawet nadzieji na wyjscie z tego :P Ja nie pamietalem czy bralem danego dnia prysznic, co jadlem przed godzina, o czym rozmawialem... po prostu wszystko uciekalo z mojej pamieci. Dochodzila do tego totalna anhedonia, czulem sie wyprany z uczuc i myslalem ze nie ma szans ze cokolwiek mnie wyciagnie z tego stanu.

Co do lekow, to akurat jesli chodzi o zaburzenia psychiczne to jest ich cala masa i wierze, ze kazdy znajdzie cos dla siebie. Na mnie zadzialala wenlafaksyna w dawce 150mg (75 mg praktycznie nic nie zmienialo, myslalem ze zwiekszenia dawki to glupota, a jednak jest dobrze). Nie mowie ze to calkowicie wyciagnelo mnie z tego stanu ale jest duzo duzo duzo lepiej, wrecz sobie nie wyobrazalem ze wszystko zmieni sie do tego stopnia. Nie poddawaj sie, w koncu znajdziesz lek dla siebie... jesli psychiatra caly czas utrzymuje Cie na tym co teraz bierzesz i nie chce Ci zmienic zestawu mimo twoich prosb, to zmien psychiatre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może dobrze by było czegoś poszukać. Na mnie Asentra przez pewien czas działała pobudzająco (czasami chodziłem jak szalony). Teraz w ogóle nie odczuwam działania, za to ewidentnie aktywność (fizyczna albo jakakolwiek) pobudza mózg. Tylko weź tu bądź aktywny w depresji.

Nie chcę tu ciągnąć dyskusji o Bogu i reinkarnacji, bo są na to tematy na forum i są dość drażliwe, tak że mogą zawalić ten temat, dlatego sugeruję rozmowę tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest takie uczucie, że czy patrzysz się w ścianę, oglądasz telewizję czy z kimś rozmawiasz to masz taki sam tępy wyraz twarzy. To zdrętwienie szczególnie zlokalizowane jest w obrębie oczu. Ktoś się uśmiecha, czy śmieję a ty uświadamiasz sobie że nie jesteś do tego zdolny. Do tego dziwne uczucie w szyii, dyskomfort w klatce piersiowej. Czasami ściska tak bardzo że trudno wytrzymać. I poprostu odliczasz minuty kiedy ten dzień się skończy, a przecież życie to podobno dar, a w moim przypadku dużo bliżej jednak do męki. Pogadam ze swoim lekarzem. Może wróce do anafranilu, króry mi kiedyś pomagał, ale odstawiłem może zbyt pochopnie.

Roztrzęsło mnie na nim, ale trochę wtedy eksperymentowałem z dawką, więc może z mojej winy, zresztą krótko go brałem , może był w nim potencjał,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie tak powiedział mi lekarz. Powiedział , że te dawki leków, którę biorę są całkowicie bezpieczne i nie mają prawa powodować objawów o których mówiłem. Więc powiedział mi, że jestem chory na dystymię , przewlekłą, silną depresją i że objawy, które odczuwam wynikają właśnie z niej. Tak jak pisze tahela I dodał mi do 250 mg sulpirydu oraz do 25 mg escitalopramu 75 mg velafaxyny. Ból w klacie tak jakby przygasł już po pierwszej porcjii. Może to efekt plecabo?

Z tym że jeżeli nie przejdzie mi taki jakiś dyskomfort z tyłu szyjii(dotykam tam raz po raz oraz zginam w przód i w tył) i czasami odczuwalny z tyłu głowy i jak nie wyostrzą mi się zmysły i nie podniesie mi się IQ, nie poprawi się kreatywność to będą żywo oczekiwał końca świata w tym grudniu. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję że mi ból nie nawróci, bo tych ataków się niesamowicie boję.

To takie emocjonalne mi się wydaję.

Wykończony byłem w poniedziałek u lekarza, dodał mi tą velafaxynę i narazię pozostaję mi się modlić żeby to pomogło. Strzelasz takimi nazwami o których ja nie słyszałem , a leczę się już z 5,5 roku. Nie wiem. A jak myślisz ta venlafaxyna ma szanse na spotencjalizowanie tej kupki?

 

-- 03 paź 2012, 15:13 --

 

Jeszcze mi lekarz powiedział że jak coś będzie nie halo to do 150 venlafaxynę podciągnąć. Ciekawi mnie czy ten plan lekowy który ma namyśli lekarz uruchomi mi trochę pozytywne reakcję mimiczne twarzy.

Bo tak się patrzeć cały czas w słup na ludzi, na świat to jest takie małe piekiełko na ziemi. I tak czuję jak by ogniwo siedziało z tyło głowy i z tyłu szyii . Może to tylko taka zmyłka.p

 

-- 03 paź 2012, 15:19 --

 

Oczy to jest taka umiarkowana masakra. Tak sobie siedzisz siedzisz siedzisz. I jest pustka. Kurcze nie wiem nawet jak to wytłumaczyć. Namiastka zombie

 

-- 03 paź 2012, 15:27 --

 

Co raz chcę coś napisać a już nie mogę edytować posta. Mam taki objaw o którym zapomniałem powiedzieć lekarzowi. A mianowicie że jak pogram w ping ponga (to jest taki jednostajny sport.) To po godzinie, półtorej gry robię się piekielnie otępiały. Nic do mnie nie dociera. Oczy mam w słup jeszcze bardziej niż zwykle i oczywiście pojawia się lęk i taka totalna dezrealizacja( o ile mogę to tak nazwać) i pragnienie żeby to przeszło. Od czego to się tak pogarsza . Od ping ponga? Dlaczego?

 

-- 03 paź 2012, 15:30 --

 

Czy powyższy objaw jest seretonino zależny. Jak ktoś coś się orientuję to niech da mi w tym temacie wskazówkę bo mnie to cholernie męczy.

Chce nawet jechać z tym do lekarza, dlaczego tak się piekielnie otępia od ping ponga?

 

-- 03 paź 2012, 15:53 --

 

Może się to wydawać śmieszne z tym ping pongiem, ale dla mnie to nie jest śmieszne. Nie chcę skończyć jak roślinka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stary ten dyskomfort to jest od lekow i te otepienie. Pamietam jak bralem paroksetyne to po godzine plywania wychodzilem z basenu taki zajebany ze nie moglem numerka z reka zdjac i chodzilem jak w jakims snie. co do ucisku z tylu glowy tez bym powiedzial ze to polekowe. Ja mam po paroksetynie zmiany dystonicze w obrebie karku i barkow. Sztywnosc miesni ,tępy bol i skurcze. Jak nrazie nic a nic mi nie pomaga. Wizyty u masazyty, kręgarza. Jak bralem paroksetyne to tak sie tym nie przejmowalem bo wlasciwie to mialem wszystko w dupie...nawet to ze nie mam juz mimiki zadnej. Sztywnosc misni i bol spotegowalem hardkorowym cwiczeniem na silowni. Nie wiem czy z szyja ktos bedzie mi w stanie pomoc. Tak jak mowie na lekach nie zwracalem tak na to uwagi..dopiero po odlozeniu wyszlo wszystko na jaw. Mysle ze podobnie moze byc i u Ciebie.... W ogole jak dlugo probowales funkcjonowac bez lekow?. Leki to nie cukierki. Moga pomoc ale skutki uboczne wybitnie swiadcza o tym ze szkodliwosc lekow jest niepodwazalna.Cos za cos.

 

 

przypominam sobie jeszcze jedna rzecz odnosnie tepego wyrazu..i otepienia.. Czesto mialem tak ze jak stalem w kolejce do sklepu to potrafilem zawieszac sie na kims kto stal obok mnie i patrzec na niego zupelnie bez wyrazu. Musialo to wygladac conajmniej komicznie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz . Co zdanie to inna opinia. Lekarz jest tego zdania, że te leki są bezpieczne i nic od nich nie ma prawa się stać. Czyżby był aż takim ignorantem? Ja od 17 roku życia jakieś leki biorę. Generalnie zaczęło się od tego, że wyczyściło mi sen. Już nie będę opisywał jakie leki brałem od początku bo trochę tego było . Z jakichś względów mi nie podpasowywały.A to za mocna aktyzja, a to już nie pamiętam co..

Trafiłem na ten esscitalopram i na początku nie było najgorzej. Oczewiście zwększałem co 5 mg, ponieważ sen słabł, czy lekarz twierdził, że moje objawy depresyjne się utrzymują. Tak samo później dorzuciłem sulpiryd, który zwiększałem co 50 mg zaczynając od 50 mg. Jeżeli to prawda co piszesz no to jestem w niesamowitej płapce własnego ciała. Zejść z leków nie mogę bo czyści mi sen. Lekarz sugeruję mi coraz większe dawki, dokłada mi coraz nowe leki, bo wg. jego mniemania moja depresja jest jeszcze nieujarzmiona. Niewiem. Idę się modliś. Czekać na cud, albo na ten koniec świata. Może mi się zrobi od tych leków tak dobrze, że mnie będzie jebać ta szyja...kuurwa nie wiem.

 

Jak objawy będą się utrzymywać to będę tak często mojemu konowałowi zawracał głowę, aż wreszcie wymyśli coś konstruktywnego. Bo co innego mi zostanie. Narazie postaram się pozytywnie myśleć.,.....kurcze ciężko... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te objawy otępienne są najgorsze w tej depresji. Myślę bardzo wolno, zapominam jestem bardzo rozkojarzony i nie mogę się na niczym skupić i przyswajać wiedzy. Dodatkowo dochodzi u mnie zaburzona sprawność psychofizyczna i brak napędu motorycznego. Mózg jest odurzony. Jak wsiadam do auta to czuje się jak pijany i nie mogę prowadzić i pracować.Lekarz dop*******ł mi Wenlafaksyny 150 mg i chyba za dużo tego sztynksu.Ale to otępienie występuje raz od leków jak zmniejsza dawkę to występuje od depresji . Nawet jak chodzę po mieście to czuje się jak bym miał z 1,5 promila.Nie dość ,że kryzys i bezrobocie, ludzie zdrowi mają problemy z pracą i utrzymaniem to co dopiero jeszcze ludzie chorzy na takie gówno, które każdy lekceważy i nie ma na to badań. Czasami myślę ,że chyba wyjadę udawać niemego do Szwecji albo ćpać i dawać dupy za pieniądze pedałom do Holandii. Lekarz nie chcę dać renty. Rodzina lekceważy chorobę i każe iść do pracy. W pracy wypieprzają po dwóch dniach i oskarżają ,że na kacu.Nic innego chyba mi już nie zostało. Nie pije,nie palę, jestem impotentem,nie mam pieniędzy, nie wychodzę z domu i nie jeżdże autem ani rowerem. Momentami dostaje takiego pierdolca tym wszystkim ,że lada moment wykorkuje. Lekarz zlecił jeszcze badania nowotworowe mózgu. Modle się ,żeby coś wykazało, żeby było coś konkretnego przynajmniej wiadomo jak leczyć i rodzina się odczepi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×