Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak nie urok... (jak edukować ukochanych/e?)


Mary-Go-Round

Rekomendowane odpowiedzi

...to tornada (wydarzenia ubiegłego weekendu w płn. Polsce), wybuchający Wielki Zderzacz Hadronów, Teorie Spiskowe, spadające asteroidy, czarne dziury, rak, padaczka i borelioza. WSZYSTKIE te fobie (nie wiem czy fobie/lęki) po ponad 1,5 roku spokoju od nerwicy, dopadły mnie w przeciągu ostatnich 3 tygodni.

Najmniejsze czynniki (od wiadomości w TV, po "wesołe" anegdotki mojego Taty) wywołują lawinę myśli, długie godziny paranaukowego "research'u", płacz i zgrzytanie zębami. Duszę tę lęk cały dzień w sobie, aby w końcu wybuchnąć złością i smutkiem na Osobę mi najbliższą.

Fiksuję się na danym temacie tak bardzo, czytam o nim, analizuję, aż dochodzę do momentu kiedy jestem nim zwyczajnie zmęczona, nadchodzi kilka godzin-dni apatii / "spokoju" i znów wynajduję nowy temat.

(Mam nadzieję, że przybliżyłam mój stan)

 

I tu powstaje kolejny problem - mój Wybranek serca nie widział mnie jeszcze w takim stanie (jesteśmy razem od 12 miesięcy). Znosi to bardzo dzielnie i utrzymuje, że rozumie mnie etc. Sam jednak popełnia faux pas, które we mnie (przewrażliwionej) wywołują skutki odwrotne do zamierzonych, np. -Boję się, że wciągnie mnie czarna dziura!!! :( - Nawet jeśli coś takiego jest możliwe to i tak nic nie poczujesz. (badum tssss, mój szloch i krzyk, że "życie nie ma sensu w takim razie").

 

Ponawiam pytanie z tytułu : JAK EDUKOWAĆ OSOBY NAM NAJBLIŻSZE?

 

PS. szukałam podobnego wątku, niestety nie znalazłam - jeśli istnieje to mea culpa!

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mary-Go-Round, Witaj!

 

Myślę, że masz wysoki poziom lęku.

I może dobrym rozwiązaniem byłaby tu psychoterapia, ponieważ masz trudność dotyczącą straty, utraty, końca czegoś.

Myślę, że wynika to z nieświadomych, nieprzepracowanych, nieuświadomionych mechanizmów.

Leki na uspokojenie ...może tak, ale nie jako podstawowe leczenie moim zdaniem.

 

No i nie polecam czytania artykułów o w/w tematyce, skoro nie masz do nich dystansu na chwilę obecną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź :]

do psychoterapii właśnie wracam (jutro pierwsze spotkanie), mam jednak problem z doborem specjalisty - ostatnia psychoterapeutka mnie znudziła i wzbudzała we mnie większy lęk. Leki brałam przez 5 miesięcy (asentra), lecz chciałabym z pewnych względów obyć się bez farmakoterapii.

 

Piszesz, że mój poziom lęku jest wysoki - jest to dla mnie hmm.."zaskakujące" stwierdzenie, gdyż do tej pory myślałam, że mój DDA, marihuanowo- indukowany przypadek był w miarę zwyczajny (przynajmniej tak mi to przedstawiano). Dlatego też, bałam udać się do specjalisty, który mógłby uznać moje zaburzenia za zbyt lekkie, żebym nie mogła sobie z nimi poradzić. I jak do tej pory było wszystko ok -sesja na studiach zdana, pracuję, związek daje mi szczęście etc...

 

Czy myślisz, że obecność mojego partnera na sesji terapeutycznej byłaby dobrym pomysłem ? Może lepsze zrozumienie pomogłoby mu radzić sobie z "atakami"/nawrotami...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mary-Go-Round, Myślę, że terapeuta nie wyrazi zgody na obecność drugiej osoby. To nie terapia par.

Jak widać, masz trudność dotyczącą separacji.

I to nie On powinien radzić sobie z Tobą podczas ataków, tylko Ty sama musisz chcieć nad nimi zapanować, zająć się samouspokajaniem. Myślę, ze to niepotrzebne zajmowanie partnera swoją osobą.

Powiem Ci, że mam doświadczenia i znam z autopsji ataki paniki, sama miewałam, wiem o co chodzi.

Nie wyobrażam sobie, żeby obciążać partnera.

Nie boisz się, że się przestraszy, zniechęci?

I tak sukces, że partner stara zrozumieć się w jakim jesteś stanie.

Twoją domeną powinno być uczęszczanie na sesje i znalezienie przyczyny tych stanów, a następnie akceptacja tego stanu rzeczy i uczenie się życia z nimi.

Nie znaczy to, że już do końca życia będziesz nimi obciążona.

Pracować nad swoimi zaburzeniami masz Ty, a chłopak, co najwyżej może sobie poczytać literaturę jak będzie chciał.

Ale to jest oczywiście moje zdanie. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą, aczkolwiek nie, nie boję się że to go wystraszy - nasz związek jest nader "normalny" poza moimi wyskokami.

Po prostu staram się znaleźć jakiś sposób żeby mu to wszystko ułatwić - potrafię być strasznie złośliwa w okresach natężonej nerwicy, nie jestem w stanie się skupić na codziennym życiu...

Czy mogłabyś w takim razie podać tytuł jakiejś godnej polecenia publikacji dotyczącej nerwicy ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mary-Go-Round, :arrow:post741056.html?hilit=ksi%C4%85zki%20na%20temat%20nerwicy#p741056

:arrow:post659778.html?hilit=ksi%C4%85zki%20na%20temat%20nerwicy#p659778

:arrow:post265846.html?hilit=ksi%C4%85zki%20na%20temat%20nerwicy#p265846

 

Ty niczego Mu nie ułatwiaj, Ty ułatw sobie i nie obciążaj Go i nie osaczaj sobą i swoimi zaburzeniami. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×