Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam. Pracownik socjalny walczący z depresją.


gwidoniusz

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem pracownikiem socjalnym w Ośrodku Pomocy Społecznej od 14 lat.

Żonaty, dwoje dzieci.

Żona jest po wypadku komunikacyjnym ale pracuje i daje sobie radę w życiu codziennym. Niestety ma dolegliwości zdrowotne, które spowodowały, że musi mieć operację na kręgosłupie. Chłopaki mają 9 i 12 lat. Rozwijają się dobrze pomimo astmy, którą mają obydwoje. Moja mama od 4 lat ma chorobę nowotworową, jest po zabiegu odjęcia piersi, włosy zdążyły Jej odrosnąć, cały czas jest pod stały leczeniem i chemioterapią. Tata mój trafił do szpitala w grudniu ubiegłego roku, nie dostał przepustki ani na święta, ani na nowy rok... Zmarł 12 lutego tego roku.

Ja pracuję w terenie i przy biurku. Roboty jest od groma. Wywiady, pisanie w programie, obsługa biurokratyczna, ZUSy, praca przy projekcie, sprawozdawczość, jako jedyny facet sporo innych rzeczy, które trzeba zrobić w biurze.

Obniżony nastrój, poczucie bezsilności, kłopoty ze snem były od długiego czasu. W czasie choroby taty i po jego śmierci mam ostry zjazd w dół. Lęki, niepokoje, permanentna bezsenność i wiele innych. Dochodzą do tego problemy z pracą, kłopoty z koncentracją i wiele innych negatywnych objawów. jako "pomagacz" w w końcu zdecydowałem się na wizytę u psychiatry. Wyczytałem, że mam napisane w karcie zaburzenia afektywne w przebiegu depresji. Sen polepszył mi się dzięki lekowi Trittico cr. Dostałem jeszcze Mozarin 10mg. Ten drugi lek nie dość, że nie pomaga to po 3 tygodni jego stosowania czuję się jeszcze gorzej. Rozpocząłem psychoterapię. Byłem na razie na pierwszym spotkaniu.

Witam Was wszystkim. Jest ktoś z Was, kto zawodowo zajmuje się pomaganiem innym a ma podobne problemy jak ja ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem pracownikiem socjalnym w Ośrodku Pomocy Społecznej od 14 lat.

Żonaty, dwoje dzieci.

Żona jest po wypadku komunikacyjnym ale pracuje i daje sobie radę w życiu codziennym. Niestety ma dolegliwości zdrowotne, które spowodowały, że musi mieć operację na kręgosłupie. Chłopaki mają 9 i 12 lat. Rozwijają się dobrze pomimo astmy, którą mają obydwoje. Moja mama od 4 lat ma chorobę nowotworową, jest po zabiegu odjęcia piersi, włosy zdążyły Jej odrosnąć, cały czas jest pod stały leczeniem i chemioterapią. Tata mój trafił do szpitala w grudniu ubiegłego roku, nie dostał przepustki ani na święta, ani na nowy rok... Zmarł 12 lutego tego roku.

Ja pracuję w terenie i przy biurku. Roboty jest od groma. Wywiady, pisanie w programie, obsługa biurokratyczna, ZUSy, praca przy projekcie, sprawozdawczość, jako jedyny facet sporo innych rzeczy, które trzeba zrobić w biurze.

Obniżony nastrój, poczucie bezsilności, kłopoty ze snem były od długiego czasu. W czasie choroby taty i po jego śmierci mam ostry zjazd w dół. Lęki, niepokoje, permanentna bezsenność i wiele innych. Dochodzą do tego problemy z pracą, kłopoty z koncentracją i wiele innych negatywnych objawów. jako "pomagacz" w w końcu zdecydowałem się na wizytę u psychiatry. Wyczytałem, że mam napisane w karcie zaburzenia afektywne w przebiegu depresji. Sen polepszył mi się dzięki lekowi Trittico cr. Dostałem jeszcze Mozarin 10mg. Ten drugi lek nie dość, że nie pomaga to po 3 tygodni jego stosowania czuję się jeszcze gorzej. Rozpocząłem psychoterapię. Byłem na razie na pierwszym spotkaniu.

Witam Was wszystkim. Jest ktoś z Was, kto zawodowo zajmuje się pomaganiem innym a ma podobne problemy jak ja ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum gwidoniusz :D

 

Na pierwszy rzut oka widać, że czujesz się bardzo osamotniony w problemach, które Cię dotykają.

Mimo tego, że Twoi najbliżsi sami zmagają się ze swoimi problemami zdrowotnymi, to jednak warto byłoby nie tylko wspierać ich, ale też pozwolić im, by wspierali Ciebie? Dzięki temu każde z Was będzie mogło znaleźć choć chwilę oderwania od własnych kłopotów ze zdrowiem, a do tego może poczuć się lepiej, gdy będzie miało świadomość tego, że wysłuchało, doradziło coś, wsparło - po prostu pomogło.

Dodatkowo może w pracy również znalazłbyś wsparcie? To, że jesteś mężczyzną nie musi oznaczać, że w pojedynkę będziesz wszystko znosił bez niczyjej pomocy, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum gwidoniusz :D

 

Na pierwszy rzut oka widać, że czujesz się bardzo osamotniony w problemach, które Cię dotykają.

Mimo tego, że Twoi najbliżsi sami zmagają się ze swoimi problemami zdrowotnymi, to jednak warto byłoby nie tylko wspierać ich, ale też pozwolić im, by wspierali Ciebie? Dzięki temu każde z Was będzie mogło znaleźć choć chwilę oderwania od własnych kłopotów ze zdrowiem, a do tego może poczuć się lepiej, gdy będzie miało świadomość tego, że wysłuchało, doradziło coś, wsparło - po prostu pomogło.

Dodatkowo może w pracy również znalazłbyś wsparcie? To, że jesteś mężczyzną nie musi oznaczać, że w pojedynkę będziesz wszystko znosił bez niczyjej pomocy, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powiedziałem żonie o swoich problemach nic a nic. Wiesz, jako facet to ja mam być tym twardym i dającym sobie radę ze wszystkim. Zawodowo pomagam ludziom, więc nie mówię też dziewczynom o tym jak się czuję w robocie. Nie wiedzą nic o tym co przeżywam każdego dnia. Masz racje mówiąc, że powinienem to zmienić ale bariera jest nie do przeskoczenia. Brnę w to nadal. Psychoterapeuta do którego trafiłem mógł mnie przyjąć tylko na pół godziny. Powiedział że jest wiele rzeczy , które musimy przepracować. Zaproponował mi sesje łączone tj część z NFZ a reszta tak jakby prywatnie. Łącznie z moimi dojazdami nie wiem czy wydolę finansowo.

Pisząc na branżowym forum ops.pl ( http://www.ops.pl/forum.php?page=9&cmd=show&id=206630352&category=1 ) znalazłem jedną koleżankę, która przeszła podobne problemy jak ja i utrzymuję z nią kontakt. Drugą osobą jest również koleżanka - pracownik socjalny z Ośrodka oddalonego od mojego o prawie 100km. Widujemy się rzadko co ma dobry wpływ na kontakt pisany. Tylko te dwie osoby wiedza o moich problemach. Nikt inny. Chcę z tym wygrać sam bez wiedzy bliskich. Nie daję rady. Stąd mój "apel" na tym forum. Jest ze mną coraz gorzej. Doszły objawy fizyczne, czy tez biologiczne. Napady paniki, gorąca, strachu i takie, których jeszcze nie umiem nazwać.

Szukam wiedzy, pragnę wymiany poglądów. Nadziei, że będzie lepiej.

 

Coś jeszcze dodać ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powiedziałem żonie o swoich problemach nic a nic. Wiesz, jako facet to ja mam być tym twardym i dającym sobie radę ze wszystkim. Zawodowo pomagam ludziom, więc nie mówię też dziewczynom o tym jak się czuję w robocie. Nie wiedzą nic o tym co przeżywam każdego dnia. Masz racje mówiąc, że powinienem to zmienić ale bariera jest nie do przeskoczenia. Brnę w to nadal. Psychoterapeuta do którego trafiłem mógł mnie przyjąć tylko na pół godziny. Powiedział że jest wiele rzeczy , które musimy przepracować. Zaproponował mi sesje łączone tj część z NFZ a reszta tak jakby prywatnie. Łącznie z moimi dojazdami nie wiem czy wydolę finansowo.

Pisząc na branżowym forum ops.pl ( http://www.ops.pl/forum.php?page=9&cmd=show&id=206630352&category=1 ) znalazłem jedną koleżankę, która przeszła podobne problemy jak ja i utrzymuję z nią kontakt. Drugą osobą jest również koleżanka - pracownik socjalny z Ośrodka oddalonego od mojego o prawie 100km. Widujemy się rzadko co ma dobry wpływ na kontakt pisany. Tylko te dwie osoby wiedza o moich problemach. Nikt inny. Chcę z tym wygrać sam bez wiedzy bliskich. Nie daję rady. Stąd mój "apel" na tym forum. Jest ze mną coraz gorzej. Doszły objawy fizyczne, czy tez biologiczne. Napady paniki, gorąca, strachu i takie, których jeszcze nie umiem nazwać.

Szukam wiedzy, pragnę wymiany poglądów. Nadziei, że będzie lepiej.

 

Coś jeszcze dodać ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, jako facet to ja mam być tym twardym i dającym sobie radę ze wszystkim.
Postępowanie wg takiej 'propagandy' jest najlepszym sposobem na wykończenie siebie. :hide:

 

Wokół znajdziesz mnóstwo przykładów na to, że bez wsparcia i bez odpoczynku nie da się wiele osiągnąć. Czy na boisku jeden napastnik sam wygra mecz? Czy jakikolwiek samochód będzie jeździł wieczność bez napraw i przeglądu u mechanika? Czy jakikolwiek 'układ' w organiźmie człowieka nieustannie będzie funkcjonował z maksymalną wydolnością bez regeneracji, bez odpoczynku? Czy Twoi klienci poradzą sobie samodzielnie z ich życiowymi problemami?

Odpowiedzi są oczywiste.

I tak samo jak na boisku wsparcie pomocników ataku (i reszty drużyny!) nie umniejsza wartości napastnika, tak danie sobie prawa do słabości, do szukania wsparcia u bliskich osób nie umniejszy Twojej wartości! :great:

Tym bardziej warto się starać o to, by w życiu codziennym mieć z kim dzielić swoje troski, że wsparcie w osobach lekarza i psychoterapeuty już masz! A to już duży krok na drodze do wyzdrowienia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, jako facet to ja mam być tym twardym i dającym sobie radę ze wszystkim.
Postępowanie wg takiej 'propagandy' jest najlepszym sposobem na wykończenie siebie. :hide:

 

Wokół znajdziesz mnóstwo przykładów na to, że bez wsparcia i bez odpoczynku nie da się wiele osiągnąć. Czy na boisku jeden napastnik sam wygra mecz? Czy jakikolwiek samochód będzie jeździł wieczność bez napraw i przeglądu u mechanika? Czy jakikolwiek 'układ' w organiźmie człowieka nieustannie będzie funkcjonował z maksymalną wydolnością bez regeneracji, bez odpoczynku? Czy Twoi klienci poradzą sobie samodzielnie z ich życiowymi problemami?

Odpowiedzi są oczywiste.

I tak samo jak na boisku wsparcie pomocników ataku (i reszty drużyny!) nie umniejsza wartości napastnika, tak danie sobie prawa do słabości, do szukania wsparcia u bliskich osób nie umniejszy Twojej wartości! :great:

Tym bardziej warto się starać o to, by w życiu codziennym mieć z kim dzielić swoje troski, że wsparcie w osobach lekarza i psychoterapeuty już masz! A to już duży krok na drodze do wyzdrowienia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gwidoniusz, jesteś przemęczony, przeciążony obowiązkami, zestresowany. Wiele przeszedłeś. Na dodatek masz trudną pracę. Organizm reaguje. Przecież nie jesteś taranem. Jako facet świetnie dajesz sobie radę. Dobrze, że Trittico poprawiło sen. Teraz przydałby się jakiś dobry antydepresant, który podniesie nastrój i ograniczy objawy psychosomatyczne (te, które nazwałeś biologicznymi). Brałam Mozarin i nie wspominam go dobrze. Strasznie drogi, słaby i w moim przypadku powodował dużo skutków ubocznych. Jak do tej pory zawsze pomagał mi seronil, czyli odpowiednik starego, dobrego prozacu. Sądzę, że warto spróbować.

Na działanie psychoterapii musisz poczekać. Tymczasem rozgość się na forum, poczytaj wątki i pogadaj z nami wirtualnie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gwidoniusz, jesteś przemęczony, przeciążony obowiązkami, zestresowany. Wiele przeszedłeś. Na dodatek masz trudną pracę. Organizm reaguje. Przecież nie jesteś taranem. Jako facet świetnie dajesz sobie radę. Dobrze, że Trittico poprawiło sen. Teraz przydałby się jakiś dobry antydepresant, który podniesie nastrój i ograniczy objawy psychosomatyczne (te, które nazwałeś biologicznymi). Brałam Mozarin i nie wspominam go dobrze. Strasznie drogi, słaby i w moim przypadku powodował dużo skutków ubocznych. Jak do tej pory zawsze pomagał mi seronil, czyli odpowiednik starego, dobrego prozacu. Sądzę, że warto spróbować.

Na działanie psychoterapii musisz poczekać. Tymczasem rozgość się na forum, poczytaj wątki i pogadaj z nami wirtualnie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na tą chwile jestem bardzo zadowolony. Dużo przeczytałem i nadal dużo czytam. Gdzieniegdzie podopisuje się. Lekarz też mi powiedział, że jestem przemęczony. Trzeba mu przyznać rację. Od wielu lat mam straszne ograniczenia w urlopie. Nie mogę go wsiąść przy przełomie miesiąca bo zusy, nie mogę w lipcu bo sprawozdania półroczne. Teraz się dopiero tutaj żale, bo nikomu w robocie nie powiem. Tak swoje koleżeństwo przyzwyczaiłem. Dużo grałem w siatkówkę, ale niestety mam tak zwane kolano skoczka i boli mnie bardzo. Ograniczyłem grę z dwa razy w tygodniu na raz na 2 tygodnie. Regularnie jeżdżę na mecze ale moja drużyna spadła o klasę niżej. To co mi sprawiało przyjemność w życiu przestało. Wielokrotnie przytulam się do dzieci jak śpią. Niestety do żony rzadziej z tego choćby powodu, że unikam zbliżeń, straciłem zainteresowanie seksem.

Szukam pomocy gdzie tylko mogę by się nie rozlecieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na tą chwile jestem bardzo zadowolony. Dużo przeczytałem i nadal dużo czytam. Gdzieniegdzie podopisuje się. Lekarz też mi powiedział, że jestem przemęczony. Trzeba mu przyznać rację. Od wielu lat mam straszne ograniczenia w urlopie. Nie mogę go wsiąść przy przełomie miesiąca bo zusy, nie mogę w lipcu bo sprawozdania półroczne. Teraz się dopiero tutaj żale, bo nikomu w robocie nie powiem. Tak swoje koleżeństwo przyzwyczaiłem. Dużo grałem w siatkówkę, ale niestety mam tak zwane kolano skoczka i boli mnie bardzo. Ograniczyłem grę z dwa razy w tygodniu na raz na 2 tygodnie. Regularnie jeżdżę na mecze ale moja drużyna spadła o klasę niżej. To co mi sprawiało przyjemność w życiu przestało. Wielokrotnie przytulam się do dzieci jak śpią. Niestety do żony rzadziej z tego choćby powodu, że unikam zbliżeń, straciłem zainteresowanie seksem.

Szukam pomocy gdzie tylko mogę by się nie rozlecieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gwidoniusz, odnoszę wrażenie, że starasz się za wszelką cenę uniknąć poszukiwania wsparcia u najbliższych. Czyżbyś w swoim życiu doświadczał sytuacji, w których niczym jak w filmach 'wszystko co powiesz, może być (lub jest) użyte przeciwko Tobie'? :roll:

To prawda, że żadna obca osoba nie zna tylu sekretów z Twojego życia, by Cię mogła zranić (chyba, że sam je wyjawisz). Ale też żadna obca osoba nie zna Cię na tyle dobrze, by mogła trafić w Twoje oczekiwania i pragnienia. ;)

Koniec końców z powodu takiej obawy, oddalasz się coraz bardziej od bliskich... co nie rozwiązuje problemu, bo wsparcia nadal potrzebujesz i nadal go poszukujesz. 8)

Wg mnie warto, byś zwyciężył nad swoimi obawami na terapii. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gwidoniusz, odnoszę wrażenie, że starasz się za wszelką cenę uniknąć poszukiwania wsparcia u najbliższych. Czyżbyś w swoim życiu doświadczał sytuacji, w których niczym jak w filmach 'wszystko co powiesz, może być (lub jest) użyte przeciwko Tobie'? :roll:

To prawda, że żadna obca osoba nie zna tylu sekretów z Twojego życia, by Cię mogła zranić (chyba, że sam je wyjawisz). Ale też żadna obca osoba nie zna Cię na tyle dobrze, by mogła trafić w Twoje oczekiwania i pragnienia. ;)

Koniec końców z powodu takiej obawy, oddalasz się coraz bardziej od bliskich... co nie rozwiązuje problemu, bo wsparcia nadal potrzebujesz i nadal go poszukujesz. 8)

Wg mnie warto, byś zwyciężył nad swoimi obawami na terapii. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gods Top 10 - Masz intuicję. Jest w dużym uproszczeniu tak jak piszesz. Terapię dopiero co rozpocząłem. Mamy wiele tematów do przepracowania. Nauczyłem się, że radzić sobie trzeba samemu i stąd między innymi moje opory.

Tahela - jest to naprawdę dla mnie bardzo ciężkie. Nie umiem Ci jasno nakreślić dlaczego. Mam wielkie opory co do wyjawienia tego faktu. Wiem, że robię źle. Mówiłem o tym psychiatrze. Podkreślił, że mamy w rodzinie , jak to nazwał błędy komunikacyjne. Wiem, że powinienem to zrobić ale tego unikam. Tak już ze mną jest :((

*Monika* - Miło mi. Nie wiem czy to powód do zadowolenia czy też nie. Jeszcze kilka lat temu jak nie opętały mnie demony niemocy radziłem sobie całkiem nieźle. Teraz czuję się na skraju wyczerpania. Znasz specyfikę pracy w budżetówce niezależnie od tego jakie masz stanowisko. I nie jest to przysłowiowe pierdzenie w stołek, katalogi Avon i siedzenie na necie non stop. Pozdrawiam serdecznie !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gods Top 10 - Masz intuicję. Jest w dużym uproszczeniu tak jak piszesz. Terapię dopiero co rozpocząłem. Mamy wiele tematów do przepracowania. Nauczyłem się, że radzić sobie trzeba samemu i stąd między innymi moje opory.

Tahela - jest to naprawdę dla mnie bardzo ciężkie. Nie umiem Ci jasno nakreślić dlaczego. Mam wielkie opory co do wyjawienia tego faktu. Wiem, że robię źle. Mówiłem o tym psychiatrze. Podkreślił, że mamy w rodzinie , jak to nazwał błędy komunikacyjne. Wiem, że powinienem to zrobić ale tego unikam. Tak już ze mną jest :((

*Monika* - Miło mi. Nie wiem czy to powód do zadowolenia czy też nie. Jeszcze kilka lat temu jak nie opętały mnie demony niemocy radziłem sobie całkiem nieźle. Teraz czuję się na skraju wyczerpania. Znasz specyfikę pracy w budżetówce niezależnie od tego jakie masz stanowisko. I nie jest to przysłowiowe pierdzenie w stołek, katalogi Avon i siedzenie na necie non stop. Pozdrawiam serdecznie !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×