Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzice zatrzymali się w latach 80-tych. Przyczyny i skutki.


Rekomendowane odpowiedzi

Może ktoś także jest w takiej sytuacji :( Rodzice mają poglądy tak jak w latach 70-tych czy 80-tych. To samo się tyczy wystroju mieszkania. Nic nie było zmieniane przez całe życie. W sumie to dużo rzeczy rodzice dostali za darmo w larach 80-tych. Szafy np są z lat 70-tych. Do tego dochodzi choroba matki pod nazwą "Patologiczne zbieractwo". Gromadzi stare rzeczy w domu, że nie da się normalnie żyć. Obcy by zamieszkał to bardzo możliwe, że na psychice coś mu by zostało. Wszystkie szafy są niedomknięte aż rzeczy prawie wypadają z nich. No po co np matce ubranie z lat 70-tych w szafie w której nie problem spotkać robaka? Przecież na miasto w takiej nigdy nie wyjdzie bo to jest najnormalniej niepoważne. Chyba, że do jakieś dyskoteki "retro". Ich podejście do dziecka też jest dziwne ponieważ nie można normalnie, poważnie się odzywać, dyskutować, doradzać. Po prostu żyć. Bardziej opisałem tutaj rodzic-to-nie-kolega-wasza-opinia-t36835.html lecz już nikt tam więcej nie dodał. A według rodziców wszystko jest normalnie. To dziecko ma się leczyć do psychiatry. I ja byłem. A lekarz orzekł, że ze mną jest wszystko dobrze a problem tkwi u rodziców. A efekt jest taki, że rodziców zostaje unikać. Należy unikać rozmów. Nie należy mieć dziewczyny bo dla nich było by to szokiem. A rodzice poglądy mają, że dziewczyny się wyrywa na "magistra". A matka radzi aby dziewczyny szukać w burdelu. Siebie oceniają jaką niską klasę społeczną. No ale nie piszę tego, aby się użalać bo nic nie daję a ja nie potrafię ich przestawić bo nawet się raczej nie da. Pogodziłem się z tym, że najlepiej czuję się z dala od nich. Z chęcią bym ich sobie zmienił. Ale skąd się wzięła ich choroba? Może ktoś spotkał się z tym takim czy słyszał takie historię? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem na ile trafnie, ale po Twoim opisie sytuacji w domu, przychodzi mi na myśl określenie - 'wyparcie'. Może rodzice wypierają ze świadomości fakty dotyczące zmian, jakie zaszły od lat 70-80-tych? A jeśli tak by było, to przyczyną mogło by być np. to, że w tamtych czasach żyło im się znacznie lepiej (nie tylko finansowo). Być może wtedy byli 'kimś' (np. cenionymi sąsiadami), a od tego czasu tak wiele się zmieniło, że stracili swój 'status'/pozycję społeczną?

Owo zbieractwo mamy (o którym napisałeś), może się wpisywać w tę hipotezę jako symboliczna chęć zatrzymania 'tamtych czasów'.

Tylko czy moja hipoteza może być trafna... ? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A poważnie to matka 50 a ojciec 60.

kurde nie tacy starzy. Starsi ludzie boja sie zmian. Jedyne co mi przychodzi do glowy to, ze powielaja schematy w jakich sami zostali wychowani

 

Ale właśnie rodzice mają rodzeństwo. Ojciec braci. Matka ma siostry. I ich rodzeństwo jest nowoczesne. Tak jak w naszych czasach ludzie. A część rodzeństwa to dobre pieniądze ma. A rodzice często powołują się na studia. Nie ma studiów to ma być do dupy. Ale to takie myślenie było 40 lat temu,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi są dużo starsi ale aż tak zacofani nie są ale mama mówi na policje wciąż milicja a na Czechy Czechosłowacja. I uważa że państwo, urząd pracy itd powinny mi znaleźć pracę co akurat trochę mi odpowiada choć wiem że nie powinno.

Co do zbieractwa to napewno uciążliwe mój wujek na to chorował żeby pomieścić swoje graty wynajmował 4 pokoje za które płacił całą swoją emeryturę a jedzenia wyciągał ze śmietników bo już mu kasy nie starczało na kupno mimo że w bogatych Niemczech mieszkał, no i ciągle go usuwali z domu bo robactwo i inne rzeczy się tam gnieździły.

Nie wiem skąd to się wzięło u Twoich rodziców na pewno z tęsknoty choć to dziwne bo nie są tacy aż starzy moi są kilkanaście lat starsi i daleko im do Twoich, ale mój ojciec też chodzi w ubraniach sprzed 40-50 lat czasem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rodzice często powołują się na studia. Nie ma studiów to ma być do dupy.

Troche racji maja. Jezeli nie masz zawodu w ktorym jestes dobry to chociaz studia. Trzeba jakis start miec. A Ty co chcialbys robic?

 

Ale w czym mają rację? Oni twierdzą, że jeśli ONI nie mają studiów to w domu ma być byle jak. Może być brudno. Nie trzeba nic upiększać. Nie trzeba prowadzić kulturalnej rozmowy. I nie trzeba nic ciekawego zjeść czasem. U mnie przez wszystkie lata na obiad jest to samo codziennie. Zawsze każdy wie co będzie bo jest w dzień w dzień to samo. A ojciec od czasu do czasu kłóci się z matką, że traktują go jak świnię. Że ona nie umie gotować. Mówi, że rzygać mu się chce bo codziennie to samo. Ale to 5 minut ponarzeka i tak toczy się dalej. A chciałbym być jak najdalej od nich. Kiedyś to mam zamiar urwać kontakt z nimi. Wtedy na chama mi nie wpadną do mnie. A po cichu kiedyś może zrobię jakieś ciekawe studia zaocznie. Oczywiście nie chcę aby się o tym dowiedzieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Studia poza medycyną , politechniką i paroma innymi kierunkami to przeżytek pracy nie dają, poziom coraz niższy, chyba że chcesz wyłącznie dla satysfakcji, podniesienia samooceny je zrobić ale one w większości statusu społecznego nie podnoszą. A co do obiadów to może zaczniesz sam coś gotować mi się zdarza a przepisy z internetu biorę bo ile można tej tradycyjnej polskiej kuchni jeść mimo że moja mama codziennie tego samego nie gotuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jednak po paru kierunkach mozna miec prace i dobrze zarabiac
po paru tak zwłaszcza jak się podeprze doświadczaniem ,zaangażowaniem i innymi miękkimi umiejętnościami. Ale samo ukończenie większości kierunków studiów nie daje nic zwłaszcza typu pedagogika, politologia, zarządzanie, geografia itp lepiej zostać jakimś spawaczem, elektrykiem czy kierowcą ciężarówek bo ich rynek wchłonie a milionów magistrów i licencjatów nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Studia poza medycyną , politechniką i paroma innymi kierunkami to przeżytek pracy nie dają, poziom coraz niższy, chyba że chcesz wyłącznie dla satysfakcji, podniesienia samooceny je zrobić ale one w większości statusu społecznego nie podnoszą. A co do obiadów to może zaczniesz sam coś gotować mi się zdarza a przepisy z internetu biorę bo ile można tej tradycyjnej polskiej kuchni jeść mimo że moja mama codziennie tego samego nie gotuje.

 

Mi nie pozwalają samemu gotować. Ja nie jestem jakimś doktorem habilitowanym aby "wydziwiać" w kuchni. Rodzice nie akceptują przepisów z internetu ani z gazet czy od znajomych. Mama ma w notesie z lat 70 przepis na zupę. I mama nie wie jaka nazwę ma ta zupa. Ale codziennie ta sama jest. I to taka gęsta, że trzeba mieszać ciągle. I garnki są poprzepalane od zupy. Chyba nie muszę wspominać, że garnki są z lat 70-80. Takie w kwiatki bardzo stare. A u mnie w kuchni nie ma się gdzie ruszyć zbytnio. Aby patelnie wyciągnąć to trzeba na czworaka chodzić pod stołem. I nie ma dojścia do okna bo zabarykadowane dojście. Szuflad nie da rady otworzyć bo zapadnięte są. Wszystko wylatuje gdy się otwiera. Nic nie można znaleźć bo "burdel" jest w szafach. Jakieś herbaty 15 lat po terminie. Kubki z barów. Opakowania, jednorazówki, zużyte słomki do napojów. Puste słoiki, butelki itp. Trzeba MIEĆ nerwy ZE stali aby bez denerwowania coś zacząć robić. I to żadna przyjemność coś robić gdy ma się 30-letnią kuchenkę i wszystkie akcesoria po 40 lat. A lodówka nawet się nie mieści przez to w kuchni. I ja nie będę robić jedzenia ponieważ, nie chcę kłótni ze strony rodziców, że robię coś nie mając specjalistycznego wykształcenia. Nie chcę się denerwować bo jest osobą bardzo spokojną bez nerwów. I nie ma za bardzo na czym. Po prostu u mnie kuchnia to jest chlew. A matka jak gotuje ziemniaki to minimum 1,5 h. I podanie do stołu trwa zwykle ok 2 h. Wstawia ziemniaki i idzie na miasto. Wraca po 1,5 h i po 30 minutach jest obiad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uciekaj z tego domu jak najszybciej bo mieszkasz w istnym domu wariatów zresztą przypomina dom rodem z filmu M.Koterskiego "dom Wariatów". Twoi rodzice są poważnie chorzy psychicznie i im dłużej będziesz przebywał z nimi tym bardziej Ci odbijać będzie już zaczynasz gadać tak jak oni odnośnie tego że potrzeba habilitacji żeby obiad ugotować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thuu, Rozumiem ,że lekko Ci w takim domu nie jest. Niemniej uważam ,że rodzice mają prawo do życia po swojemu. Jeśli im tak jest dobrze, Tobie pozostaje się z tym pogodzić. Nikogo nie zmienisz, możesz co najwyżej siebie. Jeśli nie akceptujesz warunków jaki Ci stwarzają, zrób wszystko żeby się stamtąd wytrwać i żyć po swojemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thuu, Rozumiem ,że lekko Ci w takim domu nie jest. Niemniej uważam ,że rodzice mają prawo do życia po swojemu. Jeśli im tak jest dobrze, Tobie pozostaje się z tym pogodzić. Nikogo nie zmienisz, możesz co najwyżej siebie. Jeśli nie akceptujesz warunków jaki Ci stwarzają, zrób wszystko żeby się stamtąd wytrwać i żyć po swojemu.

 

No tak. Tyle, że ich życie to jest choroba. A gdy człowieka na przykład boli ząb to idzie to do stomatologa. Oni nie utrzymują prawie kontaktów z ludźmi w porównaniu do reszty osób. A rodzina się ich trochę wypiera. Nie chcą w odwiedziny wpadać gdy są akurat w mieście. Oni są tacy aspołeczni. Ja wiem, że nie zmienię ;) I dobrze, że mam świadomość. Ale przez co oni tak mogą mieć :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

według mnie mają poważne zaburzenia osobowości np osobowość schizotypową być może paranoiczną. Mojego taty kolega po śmierci swojej matki w latach 70-tych zatrzymał wystrój, narzędzia, naczynia a także poglądy itd takie jak były za życia matki może też któryś z Twoich rodziców ma podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem na ile trafnie, ale po Twoim opisie sytuacji w domu, przychodzi mi na myśl określenie - 'wyparcie'. Może rodzice wypierają ze świadomości fakty dotyczące zmian, jakie zaszły od lat 70-80-tych? A jeśli tak by było, to przyczyną mogło by być np. to, że w tamtych czasach żyło im się znacznie lepiej (nie tylko finansowo). Być może wtedy byli 'kimś' (np. cenionymi sąsiadami), a od tego czasu tak wiele się zmieniło, że stracili swój 'status'/pozycję społeczną?

Owo zbieractwo mamy (o którym napisałeś), może się wpisywać w tę hipotezę jako symboliczna chęć zatrzymania 'tamtych czasów'.

Tylko czy moja hipoteza może być trafna... ? :roll:

W tamtych czasach i wcześniej braki dóbr materialnych były na porządku dziennym. Nigdy nie było wiadomo czy juro będzie można kupić , to co dziś było w sprzedaży .To był zupełnie inny świat. Nie jest łatwo przyzwyczaić się do nowych czasów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem na ile trafnie, ale po Twoim opisie sytuacji w domu, przychodzi mi na myśl określenie - 'wyparcie'. Może rodzice wypierają ze świadomości fakty dotyczące zmian, jakie zaszły od lat 70-80-tych? A jeśli tak by było, to przyczyną mogło by być np. to, że w tamtych czasach żyło im się znacznie lepiej (nie tylko finansowo). Być może wtedy byli 'kimś' (np. cenionymi sąsiadami), a od tego czasu tak wiele się zmieniło, że stracili swój 'status'/pozycję społeczną?

Owo zbieractwo mamy (o którym napisałeś), może się wpisywać w tę hipotezę jako symboliczna chęć zatrzymania 'tamtych czasów'.

Tylko czy moja hipoteza może być trafna... ? :roll:

W tamtych czasach i wcześniej braki dóbr materialnych były na porządku dziennym. Nigdy nie było wiadomo czy juro będzie można kupić , to co dziś było w sprzedaży .To był zupełnie inny świat. Nie jest łatwo przyzwyczaić się do nowych czasów.

 

Ale jakoś cała rodzina moich rodziców się przyzwyczaiła. A co dziwne to matka mojej matki czyli moja babcia ma bardzo nowoczesne poglądy. I jest bardzo na czasie. A ma przecież jakoś 80 lat :( A u mnie to głupio komórkę wyciągnąć ponieważ nie jestem biznesmenem. Coś się stało moim rodzicom w życiu. Straszne kompleksy mają. Nie wiadomo co o tym myśleć kompletnie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie to głupio komórkę wyciągnąć ponieważ nie jestem biznesmenem.
no to nieźle "psychiczni" muszą być. Ja to się kiedyś wstydziłem moich rodziców bo 15-20 starsi od moich kolegów rodziców byli i staroświeckie poglądy mają. Powinieneś się spod ich wpływu wyrwać jak najszybciej choć to łatwe nie jest sam wiem po sobie a moi dużo normalniejsi są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×