Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niepowodzenia życiowe...


Gość Bonus

Rekomendowane odpowiedzi

Mam do was pytanie, związane z niepowodzeniami w życiu? Czy mieliśćie lub macie tak w swoim życiu, że nigdy nic wam nie wychodziło? Nigdy nic wam się nie udawało i wasze życie to kompletna porażka? Ja zawsze miałem tak w życiu, że chciałem coś zmienić na lepsze, miałem duże chęci w tym kierunku, ale zawsze z niepowodzeniem, bo los był i jest ode mnie silniejszy. Moje życie już od dzieciństwa zmieniło inny tor, znalazłem się w sytuacji, gdzie nie mogłem nic zrobić, zmienić, musiałem pogodzić się z tym, co było, bo nie było lepszego wyjśćia. Niby prowadzę normalny tryb życia, kieruje się zasadami, wartośćiami, jestem tolerancyjny wobec normalnych spraw, dbam o zdrowie, o aktywność fizyczną, ale sytuacja, w jakiej się znalazłem nie jest normalna, bo brakuje mi do życia prawie wszystkiego, zmagam się z samotnośćią, z brakiem możliwośći poprawy swojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm,może mam podobnie,życiowa porażka, olewka na praktycznie wszystko. Niby jest normalnie...ale i nie jest,nie łatwo być chodzącym niepowodzeniem,ale co zrobić,trzeba żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z punktu widzenia własnego samopoczucia lepiej jest zwalić winę na innych mam paru znajomych co im się niezbyt w życiu układa ale oni obwiniają o to innych, los, sytuacje społeczno-ekonomiczną, żydów, Tuska itp chyba lepiej się z tym czują bo sami się winni nie czuja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie wina losu tylko moja, jestem wstrętnym leniem, tchórzem i nie zrobiłem w swoim życiu prawie nic aby ono lepiej wyglądało.
Jeszcze nic straconego. Zwalcz w sobie lenistwo, to najgorsza przeszkoda. Popracuj nad motywacją, pozytywnym myśleniem. Wiele można osiągnąć, kwestia nastawienia i samodyscypliny. Głowa do góry i bierz się w garść. Naprawdę dużo od Ciebie zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm nie podła chyba jeszcze odpowiedź, której chyba ja bym udzieliła. Dużo pokładam w pokręconym dzieciństwie, wychowaniu, rodzinie... W sumie moja terapeutka mi zwraca na to uwagę, to troche jak "odciążanie" siebie, robienie z siebie biedactwa, niewiniątka. Ale w sumie nikt sobie naumyślnie nie chce zaszkodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm nie podła chyba jeszcze odpowiedź, której chyba ja bym udzieliła. Dużo pokładam w pokręconym dzieciństwie, wychowaniu, rodzinie... W sumie moja terapeutka mi zwraca na to uwagę, to troche jak "odciążanie" siebie, robienie z siebie biedactwa, niewiniątka. Ale w sumie nikt sobie naumyślnie nie chce zaszkodzić.

jak chodziłem na terapie psychodynamiczną też do takich konkluzji dochodziłem, ale nie zmienia to faktu że każdy jest kowalem własnego losu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wtedy nie ale nie można w wieku 30 lat powiedzmy za swoje niepowodzenia życiowe obciążać ciągle rodziców. Moim problemem było to że moi rodzice(głownie mama ) są za dobrzy, nadopiekuńczy bo żadnych krzywd od nich nie doświadczyłem. Moja siostra ma tych samych rodziców a świetnie se w życiu radzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wcześniej u mnie było takie coś ''nic nie mogę zmienić'', ''coś przegrałam'', ''nie mogę do czegoś wrócić''.

Jestem skazana na beznadziejność. Tak jakbym budziła się wciąż z tym samym.

Naprawdę jak przypomnę siebie wcześniej to zmiana jest.

Taka wola walki.

Teraz np. mam wrażenie że coś mi się ''rozsypało'', ''rozwaliło''.

Jakby mogło być inaczej jak swój dom(przenośnia) zbudowałam na ''bombie'', ''pasku''.

Dopiero teraz zaczynam pomału składać się. Zauważać dlaczego tak było. Czego brakowało?, kogo brakowało?

Gdzie ja zawaliłam?

Teraz staram się nie myśleć o moim życiu jako o czymś ''bezsensu''. Tak nie jest.

Patrze w wstecz i widzę że są rzeczy które mi się udały. Które mają sens i swoje miejsce.

Kiedyś myślałam o sobie bardzo źle: - worek kości. To jest tylko męczenie samego siebie.

Patrze teraz co mogę zrobić z tego co mam wokół. Jak to wykorzystać.

 

Miałam takie też wrażenie, że inni chcą mi zepsuć to co sobie zrobię. I tak było.

To powodowało, że nie miałam ochoty wychodzić.

Teraz tak myślę i tak muszę coś ze sobą zrobić bez względu na to czy będzie się komuś to podobało czy tez nie. To jest moje życie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus, tak, nadal tkwie na tym etapie lecz wiem co jest przyczną tego stanu i zbieram siły na walkę i zmiany.

U mnie rodzice stosowali wobec mnie postawę unikającą. Jestem najmłodszą z rodzeństwa i fakt zawsze miałam to co chciałam, bo była córeczką tatusia, ale nie wystarczało mi to, bo nie otrzymywałam najważniejszego.

Ponad to wszystko co robiłam było zrobione źle. Nigdy nie słyszałam pochwał. Zawsze było ŹLE, za MAŁO. Potrafiłam sprzątnąć cały dom gdy rodziców nie było, a gdy wrócili usłyszałam, że zrobiłam to niedokładnie. Doszło do takiego stanu, ze w chwili obecnej trzęsą mi się ręce gdy wykonuję najprostszą czynność pod obserwacją. Gdy ktoś mi zwróci uwagę, że zrobiłam coś źle to całkowicie się rozklejam(nawet gdyby było powiedziane w żartach)

Musiałam przerwać studia.

Zawsze chciałam udowodnić coś rodzicom i w dalszym ciągu chcę. Wierzę, że to się uda i, że w końcu coś osiągnę.

Jestem świadoma, że wychowanie 3 -ki dzieci nie jest proste, tym bardziej gdy ma się swoje przeżycia. Przynajmniej wiem jakich błędów mam nie popełniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem jednym wielkim niepowodzeniem zyciowym.

Boje sie najprostszych rzeczy.

Jestem nieudolna i wszystko jest dla mnie za trudne.Sama z siebie zrobilam taka kaleke i ofiare.Jestem smieciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jeśli ktoś sam z własnej winy ma beznadziejne życie, coś stracił ważnego, żyje w biedzie, to jest to tylko wina tej danej osoby i nikogo innego. A inna sytuacja jest, gdy ktoś jest odpowiedzialny, oszczędny, ma zasady, żyje ostrożnie, a znalazł się w beznadziejnej sytuacji życiowej np.przez swoich rodziców, którzy mu zniszczyli to życie i zapomnieli, że w ogóle mieli dziecko, którym trzeba się zająć. Ja właśnie miałem przykre dzieciństwo, bo trafili mi się rodzice, którzy martwili się tylko o siebie, ja nie liczyłem się dla nich, no i potem były w domu rodzinnym problemy z alkoholem, imprezy rodziców ze znajomymi, tylko to wszystko przekroczyło granice. Nic mi rodzice nie dali, nawet nigdy kieszonkowego nie dostałem od nich, bo woleli przepić pieniądze, niż dać mi kieszonkowe. Ja nie mam nawet swojego mebla w domu, tylko parę swoich ubrań i innych drobnych rzeczy, które są nic nie warte. Mieszkam w nie swoim mieszkaniu i do tego w miejscowośći, w której nie ma nic...kompletna dziura...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus, Cofnij się do początku. Wszystko zaczyna się od wychowania, dzieciństwa, my jesteśmy tego przykładem. Trzeba dużo samozaparcia i pracy żeby coś zmienić.

Mam znajomego u którego w domu nigdy się nie przelewało, no poza wódką, ale wyrwał się z tego getta, ma narzeczoną, dobrą pracę, planuje założyć rodzinę i wie jakich błędów nie popełniać.

 

A powiedz co straciłeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus, Zapewniam Cię ,że nie jesteś wyjątkiem. Podejrzewam ,że większość z nas tutaj miała podobne dzieciństwo. Z domu z "posagiem" też wyszli nieliczni. Jednak nie wszyscy uważają ,że są z tego powodu przegrani i nie skupiają się na użalaniu się nad sobą. Jaki to ma sens? Przeszłości nie zmienisz, po co to rozdrapywać? Nie lepiej skupić się na tym co można zrobić, aby w przyszłości było lepiej?.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje życie nie potoczyło się tak, jak powinno, ale nie tylko u mnie tak było. W takiej samej sytuacji jak ja jest setki tysięcy ludzi, tylko każdy mieszka w innym miejscu i każdy ma swoją sytuację. Tak już jest w życiu, że przeważnie nie dostajemy tego, czego chcemy, tylko los podrzuca nam inny tor życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko zapewniam was, że ja nie użalam się nad sobą, a tylko stwierdziłem fakty z przeszłośći? Nigdy się nie poddawałem, jestem optymistą, mam cele i marzenia, do których chce dążyć, ale to nie znaczy, że nie jest mi i tak ciężko? Ja nie wracam do tego, co było, bo wiem, że nie zmienię tego, ale na moje obecne i przyszłe życie dzieciństwo ma duży wpływ, a raczej miało. Bo to od rodziców zależy, jaka przyszłość czeka ich dziecka? Na to ma wpływ wiele sytuacji: relacje w domu rodzinnym, pokierowanie dzieckiem w dobrym kierunku, zabezpieczenie dziecku przyszłośći, a gdy tego nie było w dzieciństwie, to jaka przyszłość tego dziecka czeka...? To jest niepwność...

 

-- 02 cze 2012, 15:41 --

 

Ja też jestem normalny, dobry, nie lubię alkoholu, nie palę, jestem uczciwy, szanuję każdego człowieka, mimo że pochodzę z rozbitej rodziny. Tylko co z tego, że mam wartośći, skoro nikt się tym nie przejmuje? Ja ze wszystkim zostałem sam, mieszkam sam, a od rodziców uciekłem 13 lat temu, bo nie dało się z nimi żyć normalnie pod jednym dachem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o.k. masz jakieś w sobie niespełnione potrzeby. To wynika z tego , że ich rodzice nie spełnili .

Czasem człowiek ma prawo ''poużalać się nad sobą'', ''pojęczeć''. Bo po co się oszukiwać że jest dobrze jak nie jest.

Raz w ten sposób znajoma mi powiedziała, że się ''użalam'' tyle, że miałam powód do tego.

Przykładowo jak ''dom zaczyna płonąć''. To nie staniesz i nie będziesz się przyglądać ''jak pięknie płonie'' tylko będziesz przerażony.

 

Nie każdy w życiu ma to samo.

Z dzieciństwa pamiętam dzieciaki które przed sobą szpanowali co to nie mają.

Najlepiej jest przed kimś wymachiwać kto tego nie ma. Żałosne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja swoje dzieciństwo miałem zmarnowane przez głupich rodziców. Oczywiśćie miałem momenty ciekawego dzieciństwa, ale jednak całe dzieciństwo miałem smutne i przykre. Gdybym miał normalnych rodziców i dobrych, dziś moje życie wygladałoby inaczej. Byłbym w innym miejscu, mieszkałbym w swoim mieśćie, a obecnie nie mieszkam juz w Szczecinie, tylko na Mazowszu, ale pochodzę z tego miasta. Dlatego pod moim avatarem wpisałem lokalizację: "Szczecin".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×