Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dorosłe Dzieci Schizofreników


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

Absinthe, moze to jeszcze nie moment na terapie? Ja juz bylam w takim stanie ze woz albo przewoz..albo cos ze soba zrobie albo mnie nie bedzie. Bylo mi wszystko jedno co terapeuta pomysli i wywalalam wszystko co we mnie siedzialo jak leci.. bolalo na poczatku jak cholera i mialam nie raz ochote tam nie wracac ale w koncu zaczelo byc lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się tak zastanawiam, czy jest takie coś jak właściwy moment na terapię. ja chodzę na indywid., nie czuję się gotowa, słaba, ale chodzę. czy mi to coś daje? nie wiem. wiem jedno - w czwartek mam terapię i nie chce mi się isc. ostatnio powiedziałam coś, czego się wstydzę i wolałabym do tego nie wracac, a wiem, że terapeuta będzie chciał. nie czuję się gotowa. i ciekawe co teraz robic. isc czy nie isc. o to jest pytanie. pewnie pójdę, bo nie chcę sprawiac kłopotu. przecież nie zadzwonię i nie odwołam wizyty...

ja czuję się niegotowa. Absinthe, wygląda na to, że też tak się czuje. ale czy ta gotowość nadejdzie? ;)

chyba nigdy człowiek nie jest gotowy na zmierzenie się ze swoimi problemami. to nie jest proste.

 

-- 05 lis 2012, 21:58 --

 

ale właśnie to nas tak ciągnie do szukania pomocy, do terapii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, pewnie tak,i dlatego terapeutka mi kazała przyjść jak poczuję potrzebę.Sęk w tym,że ja czuję potrzebę,ale jak już mówiłam w kwestii zmiany życia mam w tej chwili związane ręce i brak siły.Pozostało tymczasowo wegetować jako tako i czekać na lepszy moment.Jeśli można spytać czy w Twojej terapii ogólnie chodziło o wygadanie się i parę rad związku z tym,czy potrzebne były radykalne zmiany?

Monar, chodzisz mimo tego,że nie wiesz czy to coś Ci daje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Absinthe, znaczy czasem mi daje, czasem nie. ja już sama nie wiem, wiesz... pogubiłam się trochę w tym wszystkim.

Bo ja ogólnie jestem tego zdania, że póki nie wyprowadzę się z domu, to terapia nie ma sensu. Wciąż będę popełniać błędy, wciąż będę czuć się winna, wciąż będę krzywdzona i cały czas będę się marnie czuć. Jak na dzień dzisiejszy po prostu uważam, że to nie ma większego sensu. Choć po wyjściu czuję taką jakąś ulgę, czuję się fajnie... Ale na moment. Jak z każdą dobrą rzeczą. Zawsze to mija. I... Czy to ma sens? ;)

 

-- 05 lis 2012, 22:13 --

 

Na początku czułam, że mi to pomaga. Bo wniosek (o przymusowe leczenie matki), bo Komisja do spraw %, bo Sąd, bo coś robiłam, walczyłam o to, by mama nie piła. Ale teraz to mnie męczy. Cała sytuacja w domu i ta cała terapia. Jednym zdaniem - nic się nie dzieje.

Nic się nie zmienia. Ja się nie zmieniam. I nie wiem czy to moja wina, czy ze mną coś nie tak, czy z tą terapią. Sama nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Jeśli można spytać czy w Twojej terapii ogólnie chodziło o wygadanie się i parę rad związku z tym,czy potrzebne były radykalne zmiany?

Gdybym chciala sie wygadac poszlabym do psychologa :) Ja potrzebowalam pomocy, zmiany mojego zycia. Nie slyszalam rad i nie dostawalam rozwiazan. Moja terapeutka madrze pozwala mi dojrzewac do tego zebym sama zaczela widziec swoje skrzywienia i wprowadzac zmiany myslenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nooo. Tylko mi się wydaje, że my wszyscy bardzo dobrze wiemy, co powinniśmy byli robić, ale właśnie tego nie potrafimy. Nie?

Jak można rozpoznać prawidłową pomoc terapeuty?

Skąd Candy14, wiesz, że to Ci pomaga...? Tylko nie mów "Bo jestem szczęśliwa"...

 

Bo ja się tak głowię. A zresztą... Chyba znów za dużo myślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widze nad czym musze pracowac

a no to to nas różni. Ty widzisz i to zmieniasz, ja widzę, a nie potrafię zmienić.

nie no, ale u mnie to chyba kwestia czasu.

 

żebyście mnie dobrze zrozumieli wgl o co mi teraz się rozchodzi...

o to, że ja siedzę na tej terapii i jest mi po niej dobrze, w czasie terapii oczywiście nie, bo gadamy o tych problemach, np. ostatnio było ciężko, ale ucieszyłam się z tego, że to powiedziałam. ale potem zaczęłam myśleć i ja mam takie durne myśli, że po co ja to powiedziałam, że jestem głupia, że wyolbrzymiam, że to nie ma sensu, w końcu dochodzę do wniosku, że nie, nie chcę tam już iść. ale ostatecznie idę, bo boję się odwołać wizytę. i nie wiem czy to ja szukam dziury w całym, że szukam problemu w tej terapii czy może coś ze mną nie tak, czy może ta terapia tak mnie męczy, boli, że chcę od niej uciec... ?

nie no wgl sorry, że tak znów o sobie... po prostu szukam odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale potem zaczęłam myśleć i ja mam takie durne myśli, że po co ja to powiedziałam, że jestem głupia, że wyolbrzymiam, że to nie ma sensu

to sie wlasnie z czasem zmieni :) Dasz sobie prawo czuc to co czujesz i to wcale nie bedzie glupie i niepotrzebne. Trzeba czasu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar ja mam podobne myśli :? Raz nie mam ochoty tam iść, innym razem nie mogę się doczekać...I też po terapii dopiero nachodzą mnie różne przemyślenia. Coraz wyraźniej widzę swoje zaburzenia, a nawet zaburzenia innych, w tym mojego M i ojca.Nie potrafię jeszcze sobie z nimi poradzić, bo nie zaczęliśmy jeszcze pracy nad nimi. Wydaje mi się, że raczej jestem na etapie otwierania oczu żeby dostrzec co jest ze mną nie tak... Może ty też?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj był jeden z gorszych poranków. Dostrzegłam jak bardzo jestem DDA Jak bardzo wyprowadza mnie z równowagi utrata kontroli nad czymś. Dzisiaj m. szedł do pracy na 7 nie na 6 ale nie wspomniał wczoraj mi o tym.No i rano go budzę, a on mi dopiero mówi że wstaje później :x Od razu wpadłam w furię, wydarłam się na niego, że dlaczego mi wczoraj nie powiedział, bo to zmienia moje plany...a on jakie plany, przecież nic się nie zmienia???? Miał rację nic to nie zmieniło , bo córka i tak nie chciała iść z nim do przedszkola, wszystko robiłam jak co rano, ale ten lęk przed brakiem kontroli pozostał....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że przynajmniej wyłapujesz takie momenty...

Ja walczę ze swoją agresją wobec domowników. Czasem o byle g potrafię się wydrzeć na całą chałupę. Mama się napije, nie wydrę się na nią, to wydrę się na ojca. Bez sensu. Idę złą drogą, nie wiem, co źle robię. Nie wiem, co powinnam robić. By być dobrą. Tak bardzo chciałabym by nikt z domowników, nie miał mi nic do zarzucenia. A przecież z drugiej strony... Wiem, że to niemożliwe. ;) Pokręcone to wszystko.

Gunia76, Absinthe, to mnie uspokoiłyście trochę... Przynajmniej wiem, że to normalne.

 

Dasz sobie prawo czuc to co czujesz i to wcale nie bedzie glupie i niepotrzebne.

Mam nadzieję. Bo jak na razie żyję w bezsensie. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Absinthe, no ja w sumie nie wiem, może to nie wybuchy, ale... czasem szukam dziury w całym. i wygarniam znajomym, co mi się nie podoba. czasem mówię spokojnie właśnie, ale to oni się wkurzają i czasem wynika z tego mała awantura.

Najważniejsze, to próbować sobie z tym radzić. Wyłapywać takie momenty właśnie. Nie iść od razu i się bulwersować, a na spokojnie wyjaśnić to, na czym polega dany problem. Gorzej jeśli wybuchamy zupełnie bez powodu. A i takie sytuacje się zdarzają. Ale to rzadko u mnie. Ja raczej na bieżąco uwalniam się ze swoich emocji typu złość. Co też nie jest dobrą opcją. Bo kłócę się również. Ale przynajmniej nie obrywa ktoś niewinny, a źródło moich emocji. :D

Tylko jak mówię, to nie jest wyjście...

Terapia...

 

-- 06 lis 2012, 20:07 --

 

Tylko mi tak terapia akurat nie pomaga. Znaczy... Jeszcze się nie uwolniłam do końca ze swoich emocji. Jeszcze się kryję. Ale wiem, że kiedyś pokażę swoją prawdziwą twarz.

Najważniejsze, że coraz bardziej ufam swojemu terapeucie. Teraz mam kryzys, nie chcę iść. Ale jak pójdę, to pewnie znów się "obnażę". Chciałabym kiedyś się rozpłakać. Pokazać, że jest mi ciężko. A ja zgrywam taką silną. Nawet przy terapeucie. Niepojęte. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar,

ja też zgrywam twardzielkę przed terapeuta.Tylko raz na drugim spotkaniu poryczałam się.Potem już nie chociaż za każdym razem mam gulę w gardle.Czasem głos mi się łamie ale nie płacze.Tą złość jest okropna.Właśnie ojciec wydarł się na mnie ze nie umie sobie ustawić telewizora.Jakby to moja wina była.Wydatkami się na niego żeby się na mnie nie darł.Zamiast powiedzieć to spokojnie.

 

-- 06 lis 2012, 21:41 --

 

Monar,

ja też zgrywam twardzielkę przed terapeuta.Tylko raz na drugim spotkaniu poryczałam się.Potem już nie chociaż za każdym razem mam gulę w gardle.Czasem głos mi się łamie ale nie płacze.Tą złość jest okropna.Właśnie ojciec wydarł się na mnie ze nie umie sobie ustawić telewizora.Jakby to moja wina była.Wydatkami się na niego żeby się na mnie nie darł.Zamiast powiedzieć to spokojnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, ja też na drugim spotkaniu się poryczałam, ale tak z minutę to trwało i się opamiętałam. Potem już nie płakałam. Nawet ostatnio jak mówiłam o tym, co było dla mnie chyba najtrudniejszą rzeczą do powiedzenia, to niby było mi smutno, zwiesiłam głowę, w oczach miałam mokro, ale płakać nie płakałam. Jakoś się powstrzymuję. Ja już mu zresztą to mówiłam - że nie chcę się użalać nad sobą. Nieraz rozmawialiśmy o tym, że płacz to słabość. Znaczy, że ja tak sądzę. Pewnie Ty też tak myślisz? :) Płacz to wrażliwość, a wrażliwość w dzisiejszych czasach to coś złego, coś co się potępia.

 

On mnie próbuje przekonać za każdym razem, że to nieprawda. Ale ja wiem swoje. Chyba nigdy mnie nie przekona do tego, że wrażliwość, nie jest słabością. :?

 

I właśnie tu jest problem. Mam blokadę. Bo gdybym tak nie uważała, to bym się nie zgrywała, nie grałabym przed nim takiej jak to nazwałaś "twardzielki". Powinnam przecież przy nim nie udawać, pokazywać swoje prawdziwe emocje, a ja nie chcę. Bo ja mam być słaba?! Nie. W życiu!

 

„Bycie wrażliwym ma zawsze złe skutki”.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurdę post mi wcieło..

Chciałam napisać ze właśnie tak mam.Wstydzę się płakać .Też uważam ze płacz to oznaka słabości. Bo świetnie radzę sobie ze wszystkim i wstydzę się przyznać ze nie radzę sobie ze sobą. Wstydzę się mówić znajomym ze chodzę do psychologa.,ze nie radzę sobie ze złością.Psychologowi też wstydzę się powiedzieć ze mam problem przyznać przed niektórymi znajomymi ze uczęszczam na terapię.Nie przed wszystkimi ale przed takimi którzy mnie postrzegają jako silna osobę.Boję się ze utrce swój wizerunek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ale zauważ Candy14, że Gunia76, nie mówi tego, bo się boi, bo przecież ją postrzegają jako silną... Nieważne czy to kumpela, przyjaciółka. Też tak miałam. Mam przyjaciółkę, która zawsze postrzegała mnie jako silną. Długo jej nie mówiłam o żadnych swoich problemach. Ona myślała aż, że ja mam idealne życie, ciągle uśmiechnięta, na nic się nie skarżyłam. Ale przyszedł taki moment, że dojrzałam do tego, by o tym mówić. Mówić o problemach. Ale oczywiście osobom, którym ufam, wiem, że mogę i że mnie zrozumieją. Ta przyjaciółka ma podobne problemy, też dda. A jednak nie było łatwo. Bo miała błędne wyrobione o mnie zdanie. A ja nie chciałam jej pokazać, że jednak jestem człowiekiem ze słabościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No... Ja myślałam, że już zrzuciłam, a łapię się na tym, że udaję. I nawet przed terapeutą. Chyba nie da się tego oduczyć tak z dnia na dzień, jak to mówisz: Trzeba czasu, na wszystko.

 

-- 06 lis 2012, 22:54 --

 

wgl to zajrzyjcie do Materiały DDA

fajny blog znalazłam i audycje radiowe na YT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×