Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skomplikowana sytuacja.


Rekomendowane odpowiedzi

Moja sytuacja jest krytyczna i jeśli nie podejmę jakichś decyzji w najbliższym czasie, to moja przyszłość zawiśnie na włosku. Mieszkam z ojcem i młodszym bratem, mam dziewiętnaście lat. Za miesiąc piszę maturę, choć to wcale nie jest takie pewne, ale do tego dojdę za chwilę.

Moja matka zginęła w wypadku samochodowym, gdy miałam siedem lat. Zupełnie nie pamiętam niczego ani sprzed tego wydarzenia, ani niczego cztery, pięć lat po tym wydarzeniu. Niczego oprócz pijaństwa mojego ojca i nieustających awantur. Przez swojego rodziciela jestem traktowana jak wyrzutek społeczeństwa właściwie odkąd pamiętam. Zawsze mną pomiatał, zawsze mnie krytykował tak w domu, jak i w towarzystwie, potrafił robić mi awantury na środku sklepu czy gdziekolwiek indziej, nie stronił od używania wobec mnie przemocy - kilkakrotnie dość poważnie od niego oberwałam. Ale przede wszystkim od kilkunastu lat pije i nie zna takiego pojęcia jak 'umiar'. Pod wpływem jest jeszcze bardziej agresywny, jeszcze bardziej nie przebiera w słowach i mam wtedy ochotę po prostu wyjść z domu i już nie wrócić. W dodatku niedawno dowiedziałam się o ojcu przerażających rzeczy (chciał zostawić moją matkę, kiedy była w ciąży, bił ją i tak dalej). To sprawiło, że nie mogę już na niego patrzeć.

Te kilkanaście lat mieszkania wraz z ojcem doszczętnie mnie zrujnowało. Stałam się bardzo emocjonalna, niesamowicie agresywna, właściwie chodzę permanentnie nieszczęśliwa. W liceum zaczęłam opuszczać lekcje, ale w ostatniej klasie pobiłam już chyba rekord. Nie było takiego tygodnia, gdzie obecna byłabym na każdej lekcji. Podczas nieobecności z reguły leżę w łóżku i nie mogę się ruszyć, przerażona rzeczywistością i najbliższą przyszłością. Nie zaczęłam jeszcze uczyć się do matury, ale nie dlatego, że nie chce mi się, tylko dlatego, że nie jestem w stanie. W zasadzie nie posiadam czegoś takiego jak koncentracja, o pamięci nawet nie wspomnę. Mam wrażenie, że głupieję. Kiedyś czytałam mnóstwo książek, teraz idzie mi to bardzo opornie, bo moja koncentracja woła o pomstę do nieba - WSZYSTKO mnie dekoncentruje. Nie mam pojęcia, jak się przygotuję do matury. Nauczenie się takiego materiału zaledwie w miesiąc? To jest niemożliwe. Miałam wielkie plany - chciałam wyjechać na UAM do Poznania (oczywiście aby wyrwać się jak najdalej od ojca) i studiować politologię (polityka to moja wielka pasja), ale obawiam się, że nie będę w stanie napisać matury tak dobrze, aby mnie na uczelnię przyjęto. Czasem się zastanawiam, czy nie powtarzać specjalnie klasy albo w tej szkole, albo zmienić otoczenie i powtarzać rok w innej. A może spróbować napisać maturę? Chociaż słabe zdanie matury jest dla mnie gorsze niż niezdanie jej w ogóle. Nie wiem, co mam robić. To wszystko mnie tak przygniata, że już nawet spać spokojnie nie mogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Do lekarza po antydepresanty, one w miarę szybko zaczyna stawiać Cie na nogi, żebyś to ogarnęła i zaczęła sie uczyć.

W depresji jest na pewno ciężko się uczyć i leki mają Ci pomóc, można to nadrobić , jeszcze jest trochę czasu tylko musisz już zacząć. Teraz nie masz czasu na jakieś psychoanalizy i terapie musisz lekami się zaktywizować polecam mimo wszystko supiryd w małych dawkach na dopaminę i serotoninę a dodatkowo lecytyna nie zaszkodzi i niezawodna stara kawa. Najszybciej Cie coś na dopaminę zaktywizuje tylko odradzam amfę bo przed matura to mają , niektórzy takie pomysły, serotonina na depresje też nie zaszkodzi a po maturze będziesz myśleć co dalej z leczeniem i odstawisz sulpi. To tak na szybko myślę, może ktoś doradzi coś lepszego albo innego.

Co do ojca o koments, ja w dzieciństwie po tym jak potrafił mnie dorwać dostawałam z nerwów czasem i szczękościsku lub takiego napięcia mięśni żuchwy,ze nie mogłam zamknąć buzi i z nerwów powiedzieć słowa z powodu napięcia mięśni taki szczękościsk trwał nawet i do pół godziny, ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet się nie zastanawiaj ! PODEJDŹ do matury !

Masz CAŁY miesiąc na naukę.

Warto powalczyć ... a najwyżej jak pójdzie Ci źle, to sobie za rok ją poprawisz. A tak ? Głupio rezygnować na starcie - nie wiesz tego, a nuż zdobędziesz wystarczającą ilość punktów żeby się dostać na politologię.

 

Hmm, poza tym teraz uczelnie walczą o każdego maturzystę. Jest nadmiar wolnych miejsc, a i też coraz więcej osób idzie w kierunku nauk technicznych. Noo i jeszcze ;) nietylko na UAM jest politologia.

 

Ja bym próbowała ...

Z pomocy psychiatry możesz skorzystać, choć nie wiem czy to jest dobre eksperymentować z lekami na miesiąc przed maturą. Zawsze możesz iść i porozmawiać ze specjalistą jak on to widzi.

A póki co staraj się sama zmobilizować. I ucz się tak jak teraz potrafisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beinn, normalne, sytuacja Cie przygniata...koniecznie zapisz sie na NFZ na terapie do psychologa, zebys z kims rozmawiala kto pomoze Ci spojrzec z boku na te sytuacje, zminimalizuje, odciagnie od problemow, wskaze roziwazanie. Trzeba przepracowac to co bylo i to co jest, jakos wyposrodkowac ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×