Skocz do zawartości
Nerwica.com

umarłem


tik do tak

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Słowem wstępu powiem, że czytam forum od jakiegoś czasu szukając wyjścia ze swojej sytuacji.

 

Mam pomieszaną psychikę, osobowość i postrzeganie świata.

 

Od prawie 3 lat borykam się z czymś, co Pani psycholog nazwała nerwicą. Nie chcę się rozpisywać, bo ogólnie za dużo gadam, ale..

Coś jest nie tak.. Zacząłem pracę, nachodzą mnie myśli, że może przez to nie będę potrafił normalnie żyć, tylko pracować.

Jestem konsultantem telefonicznym. Kolejnym atakiem było "przez telefon używam ogólnie milszego głosu, a jak taki telefoniczny zostanie mi już na zawsze ? jak zniszczy to mój naturalny głos"

Ostatnio słucham tylko jednmego wykonawcy, chciałbym wielu, ale uważam, że ten ma najlepsze teksty i mimo, że już mi się przejadł, to boję się posłuchać innych, bo są gorsi, i ja przez to będę gorszy.

Nękają mnie myśli, czy być miłym, czy złym.. Powiecie "bądz sobą" no dobra, ale jak to zrobić ??

Pani psycholog kazała mi ignorować te myśli, tak robię. Czuję kłucie w łydkach i kolanach, taki chłód. Oczy mnie pieką, mam ogromne żrenice. Często przełykam ślinę i to z niemałym kłopotem.

Kiedyś myślałem nawet, że może lepiej nie będę oddychał, to stanę się lepszy w tym, co robię.

trening czyni mistrza, czyli muszę to robić cały czas, bez przerwy, bez spania, jedzenia i oddychania, nie tracić czasu na to.

Kiedyś śpiewałem trochę.. Już tego nie robię, ponieważ chciałbym być najlepszy, a w takim wypadku musiałbym ciągle ćwiczyć i ćwiczyć. Nie mieć miejsca w głowie na inne rzeczy. Kiedy zerwałem z muzyką, czuję się jakby "wolniejszy", złudnie wolniejszy.

Wiem, że każda pasja zamieni się w klatke dla mnie i będzie mnie męczyć, nękać, żę jak coś robię to mam to robić cały czas.

Ostatnio kwestia ubioru. Podobają mi się garnitury. Ale dobra.. Jaki mam mieć styl ? Ciągle w garniturach, czy różnie ?

 

Doszedłem do wniosku, że moją głowa rozumie, że coś musi oznaczać ciągłość.. Bo to te wszystkie przypadki łączy. Nie umiem być racjonalny.

Przepraszam za ten chaos, ale.. Tak jakoś dziwnie. Wyszło.. Sory.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.Rozumiem ze chodzisz na terapie,ale nie zwracanie uwagi nie rozwiazuje problemu jak widac...powinienes to dokladnie wszystko przepracowac...skoro jest dla Ciebie nadal problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zwracanie uwagi złagadza ten ból, mętlik, ale to nadal istnieje.. od roku stosuję tą technikę i raz bywało lepiej, raz gorzej. Ale na pewno lepiej niż przed leczeniem.. Bardzo często mam też coś takiego, że jak coś przeczytam, to biorę to za pewnik i biję się ze sobą. Dlatego często nie kończę książek, nie ogładam tych samych filmów, boję się, że coś we mnie zmienią, zrobią na gorsze.. ;/

 

Żyje, mam znajomych, rodzinę, pracę i dom, ale wewnętrznie jestem wrakiem. Staram się wszystko analizować, to złe. Ale.. jak powiecie "nie analizuj tyle" to wtedy przestane analizować cokolwiek i stane się bezmyślny. mój umysł działa na skrajnościach.

Czuję głupi przymus rozbawiania każdego, mówienia rzeczy śmiesznych itd.

Kiedyś chciałem kogoś naśladować, teraz boję się słuchać tej osoby, bo staram się odciąć od niej, wrócić do siebie, a myślę, że jakikolwiek kontakt z nią znów sprawi, że będe bliżej niej, dalej siebie, a moje myśli zaczną walkę..

Wiecie.. Uważam, że tu jest setki skutków, a trzeba zająć się JEDNĄ przyczyną, która zaprzestanie powstawanie tych właśnie skutków, ale co to..

Powiem jeszcze, że lepiej się czuję, gdy mogę się wygadać, chociaż na forum.

 

kurde.. pomóżcie mi się znaleźć, błagam ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czułem się gorzej. Zauważyłem znaczną poprawę, ale główny schemat działą tak samo. Rezygnuje z marzeń, bo coś co mnie buduje, potem niszczy i musze skończyć. Chodzi o to, że ten problem dotyka każdej dziedziny, czy oglądam film, czy z kimś rozmawiam, czy śpiewam, czy robie jakieś gesty .Cokolwiek.

 

Od ponad roku troche.. Moja Pani Psycholog jest stosunkowo młoda, bo 27 lat.. Druga. Z uczelni. Ma ponad 60, i w sumie.. Powiedziałem, że prawdopodobnie mam nerwice lękową, to potrafiła tylko mi przytakiwać. Nie lubię czegoś takiego.. I to już nie pierwszy raz. Idę do jednej czy drugiej psycholożki po radę, a one mi najczęściej przytakują, mówią co ja wiem w efekcie nie dowiaduje się niczego nowego, nie dowiaduje się, jak zacząć sobie radzić. Mam ogrom motywacji by to w końcu zakończyć, ale szukanie odpowiedniego sposobu nie jest takie łatwe, jak widać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj psychoterapeuty.....dobrego...

Rozeznaj sie bo nie kazdy psycholog potrafi pomoc..wiek nie ma tu nic do rzeczy......

 

Nie trafiles na odpowiedniego czlowieka,ale dobrze ze chociaz sa postepy....bo ponad rok to juz ładny kawal czasu....nie poddawaj sie tez nie od razu trafilem na wlasciwego,ale trafilem...i to jest wazne...Tobie tez sie uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×