Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zabijanie


Pills

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Od dziecka chciałem kogoś zabić, ostatnio jednak dojrzałem i uznałem, że nie będę zabijał niewinnych osób. By spełnić swoje dziwne pragnienia w jakiś kulturalny sposób myślę nad wstąpieniem do armii, choć z drugiej strony nie lubię rozkazów. Zawsze chciałem zabijać dla mafii, ale to raczej dziecinne pragnienie niż realne możliwości. Z leków biorę rispolept, fluoksetynę i klorazepan. Od czasu do czasu cierpię na lęki, anhedonia doskwiera mi przez większość czasu, a lekka paranoja towarzyszy mi dość często, jednak umiem ją kontrolować i wiem co jest prawdą. Nawet nie wiem czy miałem schizofrenie, bo do objawów pozytywnych zdobyłem krytycyzm prawie od razu. Raz słyszałem coś niby głos każący mi zabijać, ale byłem wtedy bardzo nakręcony. Ogólnie tylko objawy negatywne dość długo mi się rozwijały i miałem trochę obsesji oraz depresji, zanim począłem znikać, w sensie rozpadu osobowości (bo tego na pewno doświadczałem). Źle się czuje w społeczeństwie. Te święta nie sprawiały mi żadnej przyjemności. Wiele razy chciałem się zabić, bo cały czas czuję się źle. Czasem biorę (od wakacji) amfetaminę , ale to już po psychozie czy czym to było, po prostu moje życie jest mi bardzo obojętne i rzadko odczuwam jakąś przyjemność czy też zanik napięcia. Myślę by przerzucić się na coś cięższego, bo jest pragnę poczuć wartość życia, jednak wiem, że to nie jest wartę i w ogóle nie jest to rozwiązanie. To nie honorowe w moim znaczeniu. Chcę zacząć brać jakieś leki na dopaminę i przestać brać rispolept, który ją blokuje. Wiem to głupie, ale do diabła, potrzebuję mocy, życia, radości i wartości egzystencji, a nie stanu wiecznego udawania. Nie mam chęci (przez fluoksetynę) zabić się w taki impulsywny sposób, nadal jednak myślę nad końcem swojego życia, które w chwili obecnej jest po prostu. nie znośne. Mogę je wytrzymać, ale komfort życia jest żałosny. Na dodatek niedługo społeczeństwo zrobi ze mnie swojego niewolnika- wiecie praca, nie mam nic do niej, ale nawet odpoczynek nie daje mi wytchnienia, więc możecie pomyśleć co myślę o samej pracy. Budzę się i nie czuje ulgi,śpię to samo. Czy morfina, by mi pomogła? Wątpię to ucieczka, ja nie chce uciekać, chcę mieć broń, chwycić ją i zacząć zabijać tych którzy są źli. Nadal dziele społeczeństwo na dobrych i złych, ale to raczej z wygody niż realnej paranoi. Po prostu łatwiej usprawiedliwić niektóre rzeczy.

 

Dobra, wiem wywód był chaotyczny. Oczywiście umie pisać składniej i ładnym językiem, ale po co udawać coś ładnymi słowami. Pewnie brzmi to mnie inteligentnie, ale co by wam dało jakbym napisał to po miłemu. Nazwijmy to lekkim trollowanie, choć cel wypowiedzi jest w 100% autentyczny. Piszę to co leży mi na sercu. Zapewne się żalę, ale nie chodzi mi o pocieszenie. Mam zacząć chodzić do psychologa, jednak na forum mogę wypowiedzieć to o niczym nie zapominając. W pewnym sensie napisałem to w ogóle po obejrzeniu ''Taksówkarza'' z Robertem De Niro. Wiem nie cierpię dokładnie na to co on, ale trochę się z nim utożsamiłem. Po prostu też chciałbym zagrać/ zginąć w przedostatniej scenie filmu. Wiecie, ta scena strzelaniny-http://www.youtube.com/watch?v=_CImWc7og28. To jest coś. Potem podobno przeżył, ale dla mnie ta wymowna, nieco teatralna scena świadczyła o definitywnym końcu. Też nie umiem odnaleźć się w rzeczywistości. Chciał bym dokonać takiego czynu, mieć jakąś ważną misje (nie taką schizofreniczną, prawdziwą, nadającej życiu sens-wiem przez większość normalnych ludzi ta ostatnia scena będzie odebrana negatywnie, ale osoba taka jak Travis czy ja była by spełniona, w ten dziwny sposób.). Proszę tylko nie filozofujcie , i nie mówcie jakiś etycznym wywodów. Mógł bym napisać, to inteligentniej jak już mówiłem, ale poszedłem na spontaniczność. Powiedźcie mi co mi jest, czy mogę się uleczyć bez tak drastycznych czynów. Nie czuć się sztucznie. Może jestem nie uleczalnie chory, zawsze czułem się jakiś inny.

 

-- 25 gru 2011, 18:00 --

 

A leżałem w szpitalu psychiatrycznym, jak dodawali mi fluoksetynę. Wypuścili mnie podobno w stanie dobrym, choć ja nigdy nie mówię prawdy lekarzom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę Was!

Chłopak ma ewidentny problem, a Wy tu śmiechy urządzacie! ;)

 

Pills, Myślałeś o tym ,żeby poznać przyczynę Twojego myślenia, Twoich trudności poprzez psychoterapię?

Masz już jakąś diagnozę?

 

Można zapytać jak przedstawiają / przedstawiały się Twoje relacje z rodzicami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj mój Drogi, to co piszesz jest niezwykle interesujące, choć tak ujęte brzmi, moim zdaniem, zbyt infantylnie. Dość rzecz, że rozumiem twoje pragnienia bardziej niż ktokolwiek inny tutaj. Muszę jednak zwrócić uwagę, że praca wojskowego czy płatne morderstwa nie dadzą Ci tego, czego obecnie szukasz. Tym czego chcesz są seryjne morderstwa. Dysponuje odpowiednimi materiałami a także podstawową wiedzą w zakresie kryminalistyki i kryminologii, jeśli sobie życzysz mogę Ci co nieco o tym powiedzieć. Wystarczy, że napiszesz do mnie na pw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aoi, no świetną radę dałeś. niech zostanie seryjnym mordercą bo inaczej nie będzie szczęśliwy.

co to niby ma być?

 

czy wy wiecie o czym mówicie??

szczerze, to ten post nadaje się na policję!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze niekoniecznie na policje, ale do psychiatryka z pewnoscia. Ten post, spelnienie "misji" poprzez zabijanie innych ludzi jest BARDZO CHORE. Jestes socjopata czy psychopata? Stanowczo powinienes udac sie do szpitala psychiatrycznego i wszystko opowiedziec. Solidna dawka Haloperidolu w tylek wybilaby Ci skutecznie takie zabojcze mysli z glowy, a po trzech miesiacach wyszedlbys jak nowy, Do tego natychmiast po szpitalu psychoterapia, bo widac, ze na gwalt potrzebujesz pomocy. Tyle z mojej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A leżałem w szpitalu psychiatrycznym, jak dodawali mi fluoksetynę. Wypuścili mnie podobno w stanie dobrym, choć ja nigdy nie mówię prawdy lekarzom.

no i pozdro 600

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na moj gust schizofrenia paranoidalna czyli koleś słyszy głos , który każe mu zabijać by wypełnic jakaś misje, do szpitala psychiatrycznego marsz bo chyba nic innego nie pozostaje, jezeli juz koniecznie chcesz zabijac to do Legii cudzoiemskiej się zapisz jeszcze ci zapłaca a i moze skuteczie wyleczą jak w dupę dostaniesz porządnie, moga byc bardziej skuteczni od szpitala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel, czytaj ze zrozumieniem co napisałem.

 

Czyli ???

 

Napisałeś :

 

dla mnie zabić niewinne zwierzę dla przyjemności to gorzej niż zabić człowieka pod jakimkolwiek pretekstem.

 

 

...więc czego nie zrozumiałem????

 

mój następujący komentarz do twojej wypowiedzi:

 

Czyli zabicie Ciebie dla czystej przyjemności będzie mniej karygodne niż zabicie szczura w kuchni??

 

...jest jak najbardziej na miejscu i świadczy o dokładnym zrozumieniu twojego wywodu

 

Wychodzi na to że sam nie rozumiesz tego co piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O myślałem, że nikt nie zwrócił uwagi na mój post. Opuściłem forum na jakiś czas, po myślałem że nie dostanę konkretnych odpowiedzi oraz miałem tory myślenia psychotycznego. Na psychoterapię się zapisuje, bo w końcu udało mi się dostać ją za darmo (to było dla mnie bardzo ważne). Cholera (potrafię pisać bardzo konkretnie, ale nie na takie tematy). Korat: Nigdy nie zabił bym zwierzęcia, jako dziecko czasem się znęcałem i sprawiało mi to przyjemność ale dojrzałem i wiem że zabijanie niewinnych istnień to prawdziwe zło od którego nie ma przebaczenia. Nawet jeśli to nie jest człowiekiem. O politykach nie wspomnę bo razem z ACTA mamy państwo policyjne a niektóre osoby traktują to poważnie. Brevik miał dobre zamiary ale zabijał niewinne osoby (choć dzieciaki należały w jakiś sposób do partii). Bezkrwawe pokazy buntu to odpowiednie środki.

 

Ostatnio wszystko mi się poprawiło. Czuje się lepiej, ale mam właśnie taki problem, bo nie wiem czy jestem jakimś socjopatą (dużo osób mi to powiedziało) czy to wyniki mojej schizofrenii. Zdecydowanie ostatnio czuję miłość- szybko zrozumiałem ,że to u mnie szczyt tego uczucia czytaj. narcyzm.Kłopot w tym że żadne z tych chorób nie objawia się u mnie pełnie, np. mam chęć takiej bezkompromisowej dominacji, decydującej pozycji, psychopata to zrozumie, ale z drugiej strony czuję lęk i potrafię wszystko racjonalizować(ostatnio mniej gdy czuje samozadowolenie). Wiecie naprawdę nie wiem kim jestem... Myślę że szczera rozmowa z psychoterapeutą rozwieje moje wątpliwości. Nie mogę zniszczyć moich chorym socjopatycznych zapędów, bo to najszczerszy rdzeń mojej zdrowej osobowości . Taki byłem zawsze dopóki wstawienie mnie do bardzo zdrowego środowiska dokonało czegoś w stylu prania mózgu.(wynik=epizod psychotyczny) Do dzisiaj kontaktuje się raczej z marginesem społecznym , choć pod wieloma względami to inteligentni i mniej zaburzeni ode mnie ludzie. Pytanie dla doświadczonych życiowo: czy jeśli będę pozbawionym zasad moralnych sku**** mam szanse osiągnąć jakąś pozycję? Mówie to bo moja matka zrezygnowała z powodów moralnych z dobrze płatnej pracy i przeszła do innej.

(To nie było na serio)

 

Dobra po kolei: mam być sobą tak. Ale wynika z tego że jestem psychotycznym socjopatą. Psychotyzm mogę zminimalizować, ale przynajmniej z tego co czytałem socjopatia jest trudna do leczenia. Nie da się rozpuścić jej jak niektórych substancji chemicznym. Muszę znaleźć sobie miejsce w świecie. Oczywiście chodzi o pozycję. Dla psychopaty pozycja ma wielkie znaczenie. Inteligentna osoba majątkiem i władzą może zahamować prymitywne (choć jakże przyjemne) żądze mordu. Taki byłem od urodzenia, zawsze tak spostrzegałem świat. Matka zawsze była wymagająca i chłodna, a ojciec pozwalający ,miły, sojusznik przeciw złej matce. Zawsze chciałem kochać matkę, ale ona zawsze mnie odrzuca( wiem idealni rodzice wyzwalający psychopatię, inteligencje mam próbuje się dowiadywać, choć dopiero teraz to zauważyłem). Nauczyła mnie że miłość to rzecz. Tak się ukształtowałem. Moja osobowość ma iluzoryczny rdzeń wiec w zasadzie kopiuję wzorce. Tak więc muszę znaleźć sobie kogoś pozytywnego. Nie wiem do diabła, nie mam pomysłu (jak by infantylnie to brzmiało) niech będzie Batman( prosty komiksowy wzorzec, łatwo kopiować). Podzielę świat na dobrych i złych ludzi (ostatnio do tego doszedłem) i będzie w porządku. Nie miejcie mnie za idiotę. Psychopatów (kiedyś gdzieś czytałem, jak mi powiedział znajomy żem psychopata) dzieli się na impulsywnych i kalkulacyjnych. Ja nalezę do tych drugich. Nie bójcie się, mam dobre zamiary. Pozdrawiam.

 

 

PS: Rzecz z dzieciństwa- nigdy nie rozumiałem dobra , a zło mnie rajcowało. Zawsze utożsamiałem się ze złymi postaciami. Nie dam konkretów , ale czułem , że jesteśmy podobni.

 

PS2: Głos słyszałem raz. Oczywiście kazał mi zabijać. Potem nigdy to się nie powtórzyło. Pani Daisy&Donald ( :) ) nie systematyzuj mnie pod prostą schizę. Ludzie nie są tacy prości nawet jeśli chcemy przypiąć im łatkę świra i potwora bez uczuć. Świat nie jest czarno-biały.

 

-- 30 sty 2012, 14:19 --

 

Z tym Batmanem to był tylko taki przykład :D Nie założę obcisłych ciuszków i będę ratował Gotham... Chodzi o to jak pusta jest moja osobowość. Do tego stopnia, że pod swoje działania mogę podpiąć wzorzec tak mało realistycznej jednostki jak Batman. Zresztą z tego co czytałem i z czym się w pełni zgadzam socjopaci często podpinają się pod tych dobrych lub uciśnionych. Zgadza się to z moim postrzeganiem świata. Mówię: Nienawidzę bogaczy i ludzi na szczycie piramidy społecznej, a tak naprawdę jedyne czego pragnę to zdobycie tego szczytu.

 

Czuję, że mój psychotyzm znika i wracam do swojej normalnej osobowości, (czyt. nie muszę zabijać, to schiza) ale zaczynam odczuwać siebie poprawnie. Przypomnijcie sobie ostatnią scenę Mechanicznej Pomarańczy Kubricka (książkę również czytałem, lubię literaturę nawet piszę). Pytanie dodatkowe: czy z taką osobowością nadaję się do pisania? Mógłbym tworzyć równie popapranych głównych bohaterów? To przejdzie u wydawców? Może nawet zdobyć sławę. Tylko czy dobra literatura może nie posiadać moralności i samego morału? To takie pytanie z pogranicza , ale ogólnie ważne, bo naprawdę kocham pisać. Zauważyłem jednak np. pisząc scenę miłosną, że moje postacie zachowują się sztucznie. Nie ważne jak będę przed sobą udawał pragnę tylko zdobycia i posiadania, kontroli , wykorzystania kobiety (panie nie obrażajcie się, zawsze zgrywam dżentelmena po prawdzie to nawet część mnie, jednak potrafię tylko udawać miłość jak z filmu- taki niestety jestem). Ale cieszcie się czuje , że powoli wracam do zdrowia :D

 

Przepraszam za post pod postem. Z dobrej woli nie kasujcie, go za to.

 

-- 30 sty 2012, 14:22 --

 

Nie poważnie lubię, was. Ostatnio odczuwam nieodpartą miłość. Dobro. Świat jest naprawdę popaprany, chory.

 

-- 30 sty 2012, 14:26 --

 

Czy taki człowiek waszym zdaniem zasługuje na miłość? Naprawdę chciałbym móc kochać, jest jednak w moim sercu bariera. Pytam poważnie. Powiedzmy, że badam wasze miłosierdzie. Nie popełniałem żadnych zbrodni, mimo tego jestem zły wewnętrznie i taka jest moja prawdziwa natura. Im bardziej zdrowieje tym bardziej to widzę. I tak czuję, że schiza coś we mnie wypaliła. Dobra nie żalę się.

Pozdrawiam Pills

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×